Ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI: "Spot powołaniowy "Obietnica"

"Spot powołaniowy "Obietnica"

Photo of ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI

ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI

Rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, dyrektor Archidiecezjalnego Centrum Informacji. Wykłada media w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Studiował komunikację społeczną instytucjonalną na papieskim uniwersytecie Santa Croce w Rzymie.

.Spoty powołaniowe – przyjmijmy taką nazwę „gatunku” – to dość nowe zjawisko. Zaistniało ono dzięki rozwojowi nowych mediów oraz popularyzacji technologii, która trafiając pod strzechy stała się dostępna dla każdego: każdy może być nie tylko odbiorcą, ale i nadawcą. Pierwsze spoty o charakterze powołaniowym powstały za oceanem, a ostatnio stały się coraz bardziej popularne w Polsce. Przygotowali je już seminarzyści z Wrocławia, Drohiczyna czy Poznania.

.Poznałem historię powstania jednego z najciekawszych w sieci spotów. Rzecz się dzieje w Stanach Zjednoczonych. Do jego przygotowania zostają zaangażowani specjaliści najwyższej klasy. Dobry scenariusz, odpowiednia narracja, świetne wykonanie, idealne kadry, montaż – a co za tym idzie: dobre recenzje, mnóstwo „lajków”, zgodne opinie: „Kościół wreszcie odnalazł się w internecie”. A efekt powołaniowy? Statystyki pokazujące liczbę kandydatów chcących wstąpić do seminarium – ani drgnęły.

Nie dziwi to księży. Przypominają oni słowa Jezusa, który u św. Łukasza mówi: „Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Powołanie to kwestia łaski, ludzkiej modlitwy i osobistego świadectwa, nie efekt tylko profesjonalizmu, skuteczności, zaangażowania wysokiego budżetu. W tym wypadku PR, marketing, reklama, spot nie zadziałają. Co nie znaczy, by z nowoczesnych form komunikacji nie korzystać.

Kościół od lat, jeśli nie od wieków prowadzi w różny sposób i w różnym wymiarze duszpasterstwo powołań. Jest ono – bo tak być musi – oparte na komunikacji bezpośredniej: spotkania, rekolekcje, rozmowa, obozy wakacyjne. Ale by ten etap nastąpił, musi go poprzedzić pierwszy kontakt. W historii mojego powołania była to książeczka zawierająca świadectwa kleryków i księży, a na ostatniej stronie adres duszpasterstwa powołań. Ten pierwszy kontakt najzupełniej może zaistnieć poprzez środki masowego przekazu: wydawnictwa, ulotki, książki, a nawet to, co dziś się nazywa marketingiem szeptanym. Powtórzę: te formy już od dawna istniały, zanim powstały mass-media a potem zanim nadeszła era nowych mediów.

Spot powołaniowy jest współczesną formą nawiązania kontaktu z młodymi, którzy myślą o życiu kapłańskim. Kiedyś ulotka z adresem, dzisiaj – spot.

I to jest prawdziwa geneza spotu powołaniowego „Obietnica”, który powstał w murach seminarium warszawskiego. Okazją do jego premiery będzie niedziela Dobrego Pasterza, która tradycyjnie jest związana z modlitwą o powołania kapłańskie. Tego dnia klerycy opuszczą warszawskie seminarium i rozjadą się po różnych kościołach, dając świadectwa swego powołania. W tym roku dodatkowo napisali list skierowany do mieszkańców Warszawy i całej archidiecezji warszawskiej. To w istocie rzecz szczególna: zwykle jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania listów episkopatu bądź biskupów, ewentualnie rektorów wyższej uczelni. W najbliższą niedzielę posłuchamy listu od początku do końca przygotowanego przez jednego z kleryków. Trzeci element – obok listu odczytywanego we wszystkich kościołach, obok osobistych świadectw kleryków – to spot „Obietnica”.

.Scenariusz filmiku przygotował także jeden z kleryków. Potem była praca w grupie. Dokonaliśmy kilku korekt, tak by język spotu był jak najbardziej płynnie przyjęty przez młodzież (target spotu), ale bez odarcia z bądź co bądź „trudnej obietnicy” zawartej w przesłaniu/zaproszeniu. Kolejna przeróbka scenariusza polegała na przystosowaniu go do dynamicznego montażu, bo taki typ montażu wybraliśmy. Potem poszukiwania scen – często o charakterze metaforycznym, służących za tło wypowiadanych zdań (choć mówienie o „tle” to za mało, skoro obraz często o wiele bardziej przemawia niż słowa).

Na tym etapie współpracowaliśmy już ściśle z ekipą Stacji7. Tu należy otworzyć nawias i wyjaśnić, że producentem spotu jest Archidiecezjalne Centrum Informacji. To komórka „medialna” działająca w Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, której zadaniem jest komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna, kontakt z redakcjami, a jednym z podstawowych pól działania – strona internetowa diecezji [LINK]. Od ponad roku ACI przy produkcji spotów filmowych i promocji wydarzeń współpracuje właśnie ze Stacją7. Jest to dość młoda internetowa redakcja, która jako pierwsza w Polsce redakcja katolicka zajęła się produkcją filmów, programów i spotów internetowych. Rozpropagowała jednak w internecie tzw. rekolekcje w sieci, (któż nie zna rekolekcji o. Adama Szustaka? a kto wie, że to inicjatywa Stacji7?). Przygotowaliśmy wspólnie dotąd kilka projektów, m. in. spot zachęcający młodzież warszawską do udziału w wolontariacie na Światowe Dni Młodzieży [LINK] – ten spot wpłynął znacząco na lawinowy wzrost zainteresowania chętnych do wolontariatu, nie tylko zresztą w Warszawie. Poza tym zrealizowaliśmy rekolekcje ADVENTure.

Nagrania zrealizowaliśmy w połowie Wielkiego Postu.  To pierwszy spot, co nie znaczy że jedyny. Zamierzamy w sposób konsekwentny i ciągły prowadzić komunikację internetową w ramach duszpasterstwa powołań, a naszym celem w tym roku jest stworzenie specjalnie dedykowanej strony internetowej.

.Na jaki efekt liczymy? Jeśli chodzi o powołania kapłańskie, marketing, zarządzanie i reklama tu nie zadziałają. Bo mamy do czynienia z trudną bądź co bądź obietnicą oraz – jak by nie patrzeć „żniwem Pana”. To On powołuje, a nie spot. Ale jesteśmy pewni, że Pan zaszczepia w ludziach to powołanie. I chcemy złapać z nimi kontakt. I to jest argument, by korzystać z nowoczesnych form komunikacji.

ks. Przemysław Śliwiński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 kwietnia 2015