Lenka ZLÁMALOVÁ: Nowa era wymiany handlowej

Nowa era wymiany handlowej

Photo of Lenka ZLÁMALOVÁ

Lenka ZLÁMALOVÁ

Czeska publicystka, główna analityczka ekonomiczna tygodnika Echo24.cz.

zobacz inne teksty Autorki

Polska będzie stawała się coraz ważniejszym partnerem nie tylko w energetyce – pisze Lenka ZLÁMALOVÁ

.Pięć lat temu, gdy powiedziało się „handel z Polską”, pierwszą rzeczą, jaka większości ludzi przychodziła na myśl, była polska żywność. A także obawy, że niskie ceny spowodują upadek czeskich rolników, którzy twierdzili, że ich produkty są wyższej jakości. Marki i wizerunek również wpływają na postrzeganie kraju.

Polacy musieli włożyć wiele wysiłku biznesowego, aby odnieść sukces w przełamaniu kampanii przeciwko „taniej polskiej żywności”, którą właściciel czeskiego holdingu produkującego żywność, Agrofert, urodzony na Słowacji miliarder Andrej Babiš, torował sobie drogę do władzy. „To zła wiadomość dla polskich producentów żywności. Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, ponieważ ten człowiek już od dwóch lat prowadzi bezwzględną wojnę z polską żywnością” – skomentował objęcie przez Andreja Babiša stanowiska ministra finansów Andrzej Gantner, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Producentów Żywności. Był luty 2014 roku.

Dziś debata ta brzmi tak, jakby toczyła się w zupełnie innym czasie i miejscu. W reakcji na brutalny atak Rosji na Ukrainę Europa szuka sposobu, aby uniezależnić się od rosyjskiego gazu i ropy.

Po raz kolejny okazuje się, że kryzysy sprzyjają przygotowanym. A tym przygotowanym, który od dawna stara się zerwać z surowcową zależnością od Rosji, jest Polska. Zainwestowała znaczne środki w terminal skroplonego gazu ziemnego (LNG) w Świnoujściu. Wynegocjowała też długoterminowe kontrakty na dostawy ze Stanami Zjednoczonymi i Katarem. Po cenach o 20–30 proc. niższych od ówczesnej ceny rosyjskiego gazu w Europie. A gaz rosyjski był wtedy najtańszy. Dlatego też tak wiele krajów, w tym Republika Czeska, jest nadal w znacznym stopniu od niego uzależnionych. Gdy Putin zaatakował Ukrainę, Czechy kupowały większość swojego gazu przez zachodnich pośredników. Z Rosji. Podczas gdy Polska planuje całkowite odcięcie się od rosyjskiego gazu do końca roku, gdy poza zbudowaniem terminalu LNG zakończy budowę nowego gazociągu Baltic Pipe z Norwegii, Czechy dopiero zaczynają zajmować się swoim bezpieczeństwem energetycznym.

Rząd Petra Fiali wie, że jako kraj pozbawiony dostępu do morza, a takim jest Republika Czeska, musi uzyskać dostęp do terminalu LNG w kraju nadmorskim. Najlepiej będzie, jeśli kupi w nim udziały, które zagwarantują odpowiednią przepustowość. Albo przynajmniej zagwarantuje w nim taką wielkość dostaw w ramach swoich kontraktów. Większość krajów w północnej i południowej Europie posiada terminale LNG, z wyjątkiem Niemiec, które w pełni polegają na podmorskich gazociągach Nord Stream I i Nord Stream II z Rosji.

Pierwsza podróż premiera Czech Petra Fiali na negocjacje dotyczące dywersyfikacji dostaw gazu prowadzi do Polski. Ze swoim odpowiednikiem Mateuszem Morawieckim prowadzi rozmowy w sprawie zwiększenia przepustowości polskiego terminalu LNG i gazociągu biegnącego stamtąd do Czech. To nie tylko symbolicznie pokazuje, w kim czeski rząd widzi obecnie strategicznego partnera w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. Stosunki handlowe pod wpływem rosyjskiej agresji wchodzą więc w nową erę.

Zarówno historia taniej żywności, jak i polski terminal LNG jako brama dla amerykańskiego gazu do Czech przyciągają uwagę. Jednak to, co pozostaje poza zasięgiem wzroku, to fakt, jak silna i wzrastająca jest wymiana handlowa między tymi dwoma krajami. Miliardy z firm w obu krajach, których marki nie trafiają do mediów.

Czechy są jedną z najbardziej otwartych gospodarek na świecie, uzależnioną od eksportu. A Polska jest trzecim najważniejszym rynkiem zbytu dla czeskich towarów. W ubiegłym roku czescy eksporterzy sprzedali tam towary o wartości 15,2 mld dolarów (335 mld koron czeskich). Udział Polski w globalnym czeskim eksporcie wyniósł 6,7 proc. Czesi więcej handlują tylko z Niemcami i Słowakami. W ubiegłym roku firmy sprzedały do Niemiec towary o wartości 73,5 mld dolarów (1617 mld koron czeskich). Stanowi to 32,5 proc. całego eksportu. Słowacy z kwotą 18,2 mld dolarów (400 mld koron czeskich) minimalnie wyprzedzają Polskę. Na Słowację zmierza 8,1 proc. czeskiego eksportu. Tuż za Polakami na czwartym i piątym miejscu są Francuzi i Austriacy z kwotami 10,5 i 10,2 mld dolarów. W ten sposób do Polski trafia o połowę więcej czeskich towarów niż do tych dwóch silnych, bogatych gospodarek europejskich. Udział Francuzów w czeskim eksporcie wynosi 4,6 proc., a Austriaków 4,5 proc. Dopiero za nimi uplasowali się w tym rankingu Włosi, Brytyjczycy, Holendrzy, Węgrzy, Hiszpanie i Amerykanie. W ubiegłym roku do Stanów Zjednoczonych wyeksportowano czeskie towary o wartości 5,2 mld dolarów. Trzy razy mniej niż do Polski. Rosja zajmuje trzynastą pozycję wśród najważniejszych partnerów handlowych Czech. Całkowity eksport do Rosji o wartości 4,2 mld dolarów nie stanowi nawet jednej trzeciej wymiany handlowej z Polską. Rynek rosyjski stanowi zaledwie 1,9 proc. czeskiego eksportu.

Interesujący jest nie tylko ogólny stan handlu, ale także trend, w jakim się rozwija. A handel między Polską a Czechami ma tendencję wzrostową. To właśnie Polska była jednym z pięciu krajów, w których czeski eksport wzrósł najbardziej w latach 2020–2021, czyli w trudnych latach covidowych, pełnych lockdownów i przerw w handlu. W stosunku rok do roku wymiana handlowa wzrosła o 26,6 proc. Więcej niż z Polską wzrósł tylko handel z Japonią (wzrost o 58 procent), Irlandią (wzrost o 39,3 procent) i Austrią (wzrost o 27,4 procent). W tym samym okresie eksport na Słowację wzrósł o 24,6 proc. Z kolei na czele listy zmniejszającego się eksportu znajduje się Turcja (spadek o 2,1 proc.), a za nią Rosja (minus 0,9 proc.).

Nadal jednak do Czech przyjeżdża znacznie więcej towarów z Polski, niż jest eksportowanych w przeciwnym kierunku. Nasz północny sąsiad jest krajem, z którym mamy trzeci co do wielkości deficyt handlowy. W ubiegłym roku osiągnął on wartość 4,2 mld dolarów. Większy deficyt handlowy mamy tylko z Chinami (19 mld dolarów) i Holandią (5,2 mld dolarów). Z wyjątkiem Polaków w pierwszej dziesiątce krajów o największym deficycie handlowym nie znajduje się żaden inny kraj członkowski UE. Znajdują się tam Korea Południowa, Hongkong, Japonia, Tajlandia, Malezja i Kazachstan.

Z pozostałymi największymi partnerami handlowymi Republika Czeska ma nadwyżki. Eksportuje tam więcej, niż stamtąd importuje. W pierwszej dziesiątce krajów o największej nadwyżce handlowej znajdują się: Niemcy, Słowacja, Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Szwecja, Austria, Szwajcaria, Węgry, Norwegia. Pokazuje to, że wielki polski rynek ma wciąż dla czeskich eksporterów duży niewykorzystany potencjał. Szczególnie że w ostatnich latach Polska jest jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie.

Przy tym w obu kierunkach zmierzają podobne towary. Główne towary eksportowane z Republiki Czeskiej do Polski to sprzęt elektryczny i elektroniczny, samochody, maszyny, stal, tworzywa sztuczne, zabawki, meble i chemikalia. Z Polski w przeciwnym kierunku w zasadzie zmierzają te same towary. Wymieniana w tym kontekście żywność nie zajmuje czołowych miejsc w rankingach wymiany handlowej. Na przykład produkty mleczarskie, tak często przywoływane przed Babišem, pod względem wielkości importu wyprzedzają perły, kamienie i metale szlachetne oraz kosmetyki i perfumy.

.Podczas gdy handel kwitnie, zarówno Praga, jak i Warszawa mają niskie wyniki w zakresie bezpośrednich inwestycji zagranicznych w kraju sąsiada. Polski kapitał stanowił zaledwie 2,8 proc. inwestycji zagranicznych w Czechach w 2021 roku – wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Czech. W przeciwnym kierunku wynik jest jeszcze słabszy. Pakt energetyczny może znacznie podnieść te wskaźniki.

Lenka Zlámalová

Tekst ukazał się równolegle w czeskim tygodniku “Echo” i w nr 41 miesięcznika opinii “Wszystko co Najważniejsze” [LINK] w ramach międzyredakcyjnego projektu realizowanego przy wsparciu Instytutu Polskiego w Pradze, w konkursie MSZ “Forum Polsko Czeskie 2022”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 maja 2022