Ponad granicami. Historia Solidarności Polsko-Czechosłowackiej
W połowie lat 70. społeczeństwo czechosłowackie pogrążyło się w marazmie i konsumpcji owoców wzrostu gospodarczego. Wszelka zorganizowana działalność opozycyjna (jeśli nie liczyć poczynań tajnego Kościoła) praktycznie zanikła. Zdarzały się jedynie akty indywidualnego protestu, jak list otwarty Václava Havla do Gustava Husáka z kwietnia 1975 r. Polityka „normalizacji” odniosła sukces — piszą Łukasz KAMIŃSKI, Grzegorz MAJEWSKI i Petr BLAŽEK
Impulsem dla ożywienia działalności opozycyjnej stały się represje wobec członków popularnych undergroundowych kapel rockowych Plastic People of the Universe i DG 307. Zostali oni aresztowani i skazani na kary więzienia. W tej sytuacji pod koniec 1976 r. rozpoczęto zbieranie podpisów pod deklaracją Karty 77. Odwoływała się ona do ratyfikacji w październiku przez ČCSRS Międzynarodowych paktów praw obywatelskich i politycznych i zapowiadała walkę o ich respektowanie.
Deklarację Karty 77 datowano na 1 stycznia 1977 r. Podpisały ją wówczas 242 osoby (do upadku systemu komunistycznego uczyniło to łącznie 1898 osób). By nie dostarczać pretekstów do represji, sygnatariusze Karty podkreślali, że nie tworzą żadnej organizacji, a jedynie nieformalną i otwartą społeczność ludzi „różnych przekonań, różnego wyznania i rozmaitych zawodów, których łączy pragnienie, aby indywidualnie i wspólnie troszczyć się o przestrzeganie praw człowieka i obywatela w naszym kraju na świecie”. Podkreślano, że Karta 77 nie jest organizacją opozycyjną. Jedyną formalną strukturą w ramach Karty była funkcja rzecznika. Jako pierwsi objęli ją prof. Jan Patočka, Václav Havel oraz prof. Jiří Hájek. Od 1978 r. staraniem Petra Uhla, Anny Šabatovej i innych opozycjonistów wydawano pismo „Informace o Chartě 77” .
W obliczu nasilających się represji 24 IV 1978 r. siedemnastu sygnatariuszy Karty 77 powołało Komitet Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych (Výbor na obranu nespravedlivě stíhaných, VONS).
Komitet dokumentował przypadki represji z przyczyn politycznych. Do 1989 r. wydał 1125 oświadczeń w tego typu sprawach .
Obok Karty 77 i VONS na środowiska kontestujące reżim składały się także grupy intelektualistów organizujących niezależne seminaria i kręgi kulturalne. Nie można także zapominać o działalności tajnego Kościoła, szczególnie istotnej na Słowacji, gdzie mieszkała nieliczna grupa sygnatariuszy Karty 77 .
Pierwsze osobiste kontakty między czechosłowackimi i polskimi opozycjonistami zostały nawiązane jeszcze przed powstaniem KOR i Karty 77. W czerwcu 1976 r., w trakcie protestów robotniczych, do Warszawy przyjechali Dagmar i František Vaněčkowie. Vaněček był dawnym dziennikarzem „Rudeho Práva”, organu KC KPCz, wydalonym z partii ze względu na zaangażowanie w okresie Praskiej Wiosny. Zostali oni poproszeni przez Libušę Šilhanovą (małżonkę sekretarza KC KPCz wybranego na „nielegalnym” XIV Zjeździe partii) o nawiązanie kontaktu z Adamem Michnikiem. Ponieważ nie zastali go w domu, spotkali się z Janem Lityńskim.
Vaněček tak wspomina to spotkanie: „Gdy zadzwoniliśmy, otworzył nam i kiedy się zorientował, kim jesteśmy, złapał się za głowę: »To wy nie wiecie, co się u nas dzisiaj dzieje?« Pokrótce nam wytłumaczył, co chodzi. Był od kilku tygodni pod nadzorem milicji. Przeszukiwali jego mieszkanie, robotnicy rozebrali już główną linię kolejową, w Radomiu spalili komitet partii. Dochodzą informacje o strajkach także z innych miast. Robotnicy się buntują, bo rząd chce podwyższyć ceny żywności. Milicjanci byli potrzebni gdzie indziej i dlatego mogliśmy się spotkać i porozumieć się. O dalszych sprawach już w jego mieszkaniu nie mówiliśmy i na kartce pisaliśmy sobie, kiedy i gdzie się spotkamy. W ten sposób został nawiązany jeden z pierwszych kontaktów i rozpoczęła się współpraca czechosłowackich i polskich obrońców praw człowieka.“
Sytuacją w Polsce interesowali się także późniejsi inicjatorzy Karty 77. Według donosu tajnego współpracownika StB Jana Obrdy nad wyjazdem do Polski w lipcu 1976 r. zastanawiał się Václav Havel: „Zamierza w tym celu złożyć wniosek o wkładkę paszportową do dowodu osobistego. Dostał już zaproszenie z Polski potwierdzone przez odpowiednie urzędy.“ Interesująca jest reakcja na tę wiadomość funkcjonariuszy X Zarządu Federalnego MSW. Major Vladimír Matura stwierdził w swoim raporcie: „Zaproszenie Havla do Polski świadczy o istnieniu kontaktów po tamtej stronie, co w pewnym stopniu można wytłumaczyć jego wcześniejszym zamieszkaniem w pobliżu granicy z Polską.“ Jednocześnie za zgodą swego przełożonego proponował rozpatrzyć pozytywnie wniosek Havla . Nie jest pewne, czy rzeczywiście Havel złożył wspomniany wniosek. Istotne jest, iż aparat bezpieczeństwa nie zawsze starał się zapobiegać ewentualnym kontaktom, czasem próbowano poddać je kontroli i – ewentualnie – zmanipulować. Taką taktykę stosowano także później, na przykład w trakcie przygotowań do powołania Solidarności Polsko-Czeskiej w 1981 r. (zob. rozdział 4).
Już kilka tygodni po ogłoszeniu Karty 77, 31 stycznia 1977 r., jeden z późniejszych współzałożycieli Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Adam Wojciechowski, wystosował list do Gustava Husaka. Kwestionował w nim uznanie przez władze czechosłowackie nowej inicjatywy za nielegalną, a także żądał powstrzymania represji wobec sygnatariuszy Karty .
Pierwsza reakcja Komitetu Obrony Robotników na powstanie Karty 77 była stonowana. Członkowie KOR podpisali krótkie oświadczenie następującej treści: „My, niżej podpisani, solidaryzujemy się z obywatelami Czechosłowacji i Niemieckiej Republiki Demokratycznej, którzy walczą o prawa człowieka i obywatela. Przyłączamy się w tym względzie do głosu wielkiego Rosjanina, Andrieja Sacharowa i intelektualistów węgierskich.”. Kilka tygodni później wystosowano telegram kondolencyjny po śmierci Jana Patočki . Ta bardzo powściągliwa reakcja była zapewne wynikiem strategii, jaką przyjął KOR. Starano się ograniczać działalność komitetu do spraw związanych z pomocą dla represjonowanych robotników, starannie unikając wszelkiej aktywności, która mogłaby nosić znamiona aktu politycznego.
Dopiero zmiana formuły działania, związana z przekształceniem KOR w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”, umożliwiła nawiązanie bliższych kontaktów między polskimi a czechosłowackimi opozycjonistami. Impulsem do ich nasilenia był pierwszy proces sygnatariuszy Karty 77 w październiku 1977 r. KSS „KOR” wydał w związku z tym następujące oświadczenie: „W dniu 17 października 1977 ma się rozpocząć w Pradze proces Václava Havla, Jiříego Lederera, Jana Pavličćka i Oty Ornesta, z których trzej pierwsi są sygnatariuszami Karty 77. Proces wytacza się im w związku z działalnością w obronie praw człowieka. Komitet Samoobrony Społecznej «KOR» protestuje przeciwko oskarżeniu i solidaryzuje się z wszystkimi sygnatariuszami «Karty 77» oraz jej zwolennikami. Zwracamy się do uczestników belgradzkiej Konferencji do spraw Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie o zajęcie stanowiska w tej sprawie.”
Wzmożone zainteresowanie sprawami czechosłowackimi w środowisku KSS „KOR” znalazło swoje odzwierciedlenie w ogłoszonym 31 października 1977 r. „Liście do Przyjaciół Czechów i Słowaków”.
Odwoływano się w nim nie tylko do aktualnych represji, lecz przede wszystkim do pamięci o Praskiej Wiośnie i jej brutalnym stłumieniu przez wojska Układu Warszawskiego. Odpowiedź wystosowaną 16 listopada 1977 r. podpisali rzecznicy Karty – Jiří Hájek, Marta Kubišová i Ladislav Hejdánek.
W kolejnych „Komunikatach” KOR i KSS „KOR” coraz częściej zamieszczano informacje o represjach wobec opozycjonistów czechosłowackich. Nic więc dziwnego, iż perspektywa nawiązania bliższej współpracy między ruchami opozycyjnymi budziła coraz większe obawy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. W planie działań czechosłowackiej bezpieki na 1978 r. jako jedno z głównych zadań postawiono uniemożliwienie nawiązania bliższych kontaktów między Kartą 77 a ruchami opozycyjnymi w Polsce i na Węgrzech . Jak się wkrótce miało okazać, zamiaru tego nie udało się w pełni zrealizować.
Pomysł zorganizowania spotkania polskich i czechosłowackich opozycjonistów na biegnącej grzbietem Karkonoszy, wzdłuż granicy obu państw, Drodze Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej, narodził się w Hrádečku, górskim domu Václava Havla i jego żony Olgi. Po kolejnej fali aresztowań w styczniu 1978 r. wyjechały tam Olga Havlová oraz Anna Šabatová z dziećmi. Šabatová, sygnatariuszka Karty 77, tak wspomina te chwile: „Pamiętam, że było wtedy zimno, wszędzie leżał śnieg. W domku znalazłam porzuconą broszurkę turystyczną, w której była oznaczona Droga Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. Byłam zafascynowana, że szlak ten jest otwarty dla Polaków i Czechów. Pytałam Petra [Uhla], czy faktycznie tak jest, a kiedy mnie zapewnił, że to prawda, przyszło mi do głowy, że moglibyśmy tam się spotkać z polskimi opozycjonistami” .
Pomocy przy realizacji pomysłu podjął się student Tomáš Petřivý, który udał się do Warszawy, gdzie spotkał się z Jackiem Kuroniem. Ten ostatni tak wspominał to spotkanie: „Świetnie nam się gadało. Słowacki podobny do polskiego, a jak czegoś nie rozumiałem, to okazywało się, że Tomek zna to słowo po polsku. Zaproponował, byśmy zorganizowali w Karkonoszach spotkanie dysydentów z obu stron granicy. Uznałem to za oczywiste wariactwo i… zgodziłem się. Namówiłem się w tej sprawie z Adasiem [Michnikiem], Jankiem [Lityńskim] i Antkiem [Macierewiczem]. Postanowiliśmy nie dyskutować o sprawie z resztą KOR-u. Zebrania nasze odbywały się na nasłuchu i wiadomości tajne pisało się na kartkach. Baliśmy się, że Starsi Państwo zaczną się dopytywać i że tajemnicy, absolutnie w tym wypadku koniecznej, nie da się zachować. Umówiliśmy się na Śnieżce”. Jednakże mimo okazanego entuzjazmu, Polacy na pierwsze spotkanie nie przybyli – uznali, że pomysł jest zbyt szalony, by mógł zostać zrealizowany.
W sobotę, 8 lipca 1978 r., dziesięciu sygnatariuszy Karty 77 daremnie wraz z Petřivým oczekiwało na polskich kolegów w umówionym miejscu – w schronisku Obří Bouda .
Do skutku doszło dopiero drugie spotkanie (29 lipca 1978 r.), ze strony polskiej przygotowane przez działacza warszawskiego SKS, Janusza Majewskiego. Przy pięknej pogodzie spotkali się z jednej strony Václav Havel, Marta Kubišová, Jiří Bednář i Tomáš Petřivý, a z drugiej Jacek Kuroń, Adam Michnik, Jan Lityński i Antoni Macierewicz. Ten ostatni spóźnił się, chcąc zebranym pokazać świeżo wydrukowany numer „Głosu”.
Niewątpliwie opowieści Polaków o skali ich działania zrobiły na przedstawicielach czechosłowackiej opozycji spore wrażenie, jednakże niezwykły fakt spotkania poruszył wszystkich. Odwołajmy się raz jeszcze do wspomnień Kuronia: „Nie będę ukrywał, że całe to spotkanie zrobiło na nas wszystkich kolosalne wrażenie. Tam te wszystkie tajne i jawne policje, konfidenci, a my siedzimy sobie przy stole, na którym rum, salami, ser, chleb – wszystko z przepastnej torby Havla, nad nami szumią jodły i zbratani dyskutujemy, jak obalić wspólnego tyrana. Tak jakby zaczęło się w tym momencie realizować wspólne marzenie, żeby z niewoli wyrwać się przez przyjaźń”. Podczas spotkania dopracowano przygotowany wcześniej tekst wspólnej deklaracji, nawiązującej do zbliżającej się dziesiątej rocznicy interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Jej publikacja wywołała wielkie wrażenie nie tylko w kręgach opozycyjnych Polski i Czechosłowacji, ale także w świecie zachodnim.
Łukasz Kamiński
Grzegorz Majewski
Petr Blažek
Fragment książki “Ponad granicami. Historia Solidarności Polsko-Czechosłowackiej”, Wyd. Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”.