Maciej FIJAK: Jaka będzie nowa Rada Miasta Krakowa?

Jaka będzie nowa Rada Miasta Krakowa?

Photo of Maciej FIJAK

Maciej FIJAK

Krakowianin, działacz społeczny, współzałożyciel Stowarzyszenia Akcja Ratunkowa dla Krakowa. Uczestnik European Green Activism Training 2020, Ambasador Lokalnej Partycypacji Krakowa 2020 i 2021.Od 2023 r. Radny Dzielnicy XIII Podgórze. Jeden z liderów Koalicji Ruchów Krakowskich “Wspólnie dla Miasta”.

W pierwszą niedzielę kwietnia wybierzemy nie tylko prezydenta, przedstawicieli do sejmiku wojewódzkiego, ale także 43 osoby, które zasiądą w: Rada Miasta Krakowa. Szykuje się spore przetasowanie.

.Gdyby zatrzymać na ulicy przeciętnego mieszkańca Krakowa i zapytać o podanie chociaż pięciu nazwisk radnych, odpowiedzi moglibyśmy się nie doczekać. Niestety, to ważne ciało było przez lata skutecznie marginalizowane, a w rzeczywistości „zwasalizowane” przez Jacka Majchrowskiego.

Wieloletni prezydent trzymał radnych na krótkiej smyczy i przez 20 lat swoich rządów nie dopuszczał do tego, aby rada stawała na przeszkodzie w jego rządzeniu. Przez większość tego czasu korzystała na tym głównie Platforma Obywatelska. PO odcięła się od Jacka Majchrowskiego dopiero w 2022 r., gdy jego notowania leciały na łeb na szyję. Było to odcięcie tylko deklaratywne, bo ludzie PO, którzy przez lata znajdowali zatrudnienie w urzędzie – wciąż w nim są. Również mimo „odcięcia” PO wciąż ma swojego wiceprezydenta Bogusława Kośmidera (który jest kandydatem KO do rady miasta).

Majchrowski gwarantował miękkie lądowanie nie tylko partyjnym działaczom, ale też samym radnym. Ci powinni przecież kontrolować działania prezydenta, a nie dla niego pracować. W ten sposób Majchrowski zapewniał sobie gładkie sprawowanie władzy, przez lata bez większej opozycji. Każdą opozycję można było skutecznie uciszyć odpowiednimi stanowiskami czy „handlowaniem” budżetem miasta – przychylność prezydent zyskiwał, uwzględniając wybiórczo inwestycje, na których akurat zależało poszczególnym radnym. W rozdawaniu stanowisk z politycznego klucza Kraków był pionierem i to, co PiS serwował na skalę kraju przez ostatnie 8 lat, w Krakowie miało miejsce już wcześniej, oczywiście na nieco skromniejszą, bo samorządową skalę.

To nie służyło wizerunkowi rady miasta, która przecież odpowiada za kluczowe decyzje, które wpływają na nasze codzienne życie – od corocznego zatwierdzania wielomiliardowego budżetu po uchwalanie planów miejscowych, czyli decydowanie o tym, co powstanie za naszym oknem.

Dziś krakowska rada miasta to ciało skostniałe i nieodpowiadające strukturze demograficznej społeczeństwa. Wyliczył to niedawno badacz miast Marek Grochowicz (dziś sam startuje z list Stanisława Mazura). Jego analiza była publikowana na portalu Wszystko co Najważniejsze [LINK]. „Żaden z radnych nie jest poniżej 30. roku życia, a zaledwie 4 osoby nie osiągnęły 40. roku życia, co stanowi zaledwie 9 proc. całości. Natomiast aż 15 radnych to osoby powyżej 65. roku życia, z których 8 ma więcej niż 70 lat (odpowiednio 35 proc. i 19 proc.). Średni wiek radnego w Krakowie wynosi 55 lat, a wśród radnych płci żeńskiej to 58 lat. Obecnie 54 proc. populacji miasta stanowią kobiety (w radzie zaledwie 26 proc.). Osoby w wieku do 30. roku życia stanowią 28 proc., do 40. roku życia aż 48 proc. mieszkańców Krakowa, natomiast osoby powyżej 65. roku to 21 proc. krakowian” – pisał Grochowicz we „Wszystko co Najważniejsze”.

Co nas czeka po 7 kwietnia?

.O stołek w radzie miasta walczy 431 osób. To oznacza, że na jedno miejsce przy placu Wszystkich Świętych przypada 10 ochotników.

Ciekawej analizy dokonał Mikołaj Kasiej (także kandydat w nadchodzących wyborach). Sprawdził on demografię ośmiu list do rady miasta. Co się okazało?

Średnia wieku kandydatów ogółem to 46 lat. „Najmłodszą” listę wystawia Konfederacja (średnia wieku 39 lat), drugie miejsce ex aequo przypada dla list Rafała Komarewicza (Trzecia Droga) i Łukasza Gibały (Kraków dla Mieszkańców) – tu średnia wieku wynosi 43 lata.

Kto wystawia najstarszych kandydatów? Lideruje Prawo i Sprawiedliwość ze średnią wieku 54 lata, następnie jest lista Adama Hareńczyka (52), a podium zamyka lista Andrzeja Kuliga (51). Ciekawie wyglądają statystyki dotyczące kandydatów poniżej 35. roku życia. Wśród wszystkich kandydatów jest ich 22 proc., a najwięcej na listach Konfederacji (50 proc.), Łukasza Gibały (30 proc.) i Rafała Komarewicza (25 proc.)

Na 431 kandydatów 240 to mężczyźni, a 190 to kobiety – co daje 44 proc. całości. Mikołaj Kasiej sprawdził też, jak rozkłada się płeć „jedynek”, czyli osób liderujących na listach w danym okręgu. Tu tylko 34 proc. to kobiety. Najwięcej „żeńskich jedynek” wystawił KWW Zjednoczeni dla Krakowa (57 proc.; jedyna lista z większą liczbą kobiet na najwyższym miejscu), a najmniej Konfederacja (14 proc.). Dla porównania – po dwie kobiety na „jedynkach” wystawili Andrzej Kulig, Łukasz Gibała, Koalicja Obywatelska i PiS.

W ramach ciekawostki sprawdziliśmy także najczęściej występujące imiona. Wśród kobiet to Anna, Małgorzata i Agnieszka, a wśród mężczyzn Piotr, Marcin i Michał.

Dane nie uwzględniają komitetu Jerzego Muzyka, który od dokonania analizy do czasu publikacji tego tekstu zdążył najpierw ogłosić swój start, a potem swą kandydaturę wycofać.

Kto wjedzie do rady miasta?

.Ostatnie dostępne badanie dotyczące rozkładów mandatów w krakowskiej radzie miasta poznaliśmy z końcem marca. Przeprowadziła je pracownia OGB Pro dla portalu LoveKrakow. „Z badania wynika, że w wyborach do Rady Miasta Krakowa może być remis. 31,38 proc. ankietowanych wskazało, że swój głos oddałoby na komitet Łukasza Gibały – Kraków dla Mieszkańców. Koalicja Obywatelska uzyskała 31,36 proc. O wiele mniej uzyskało trzecie ugrupowanie, Prawo i Sprawiedliwość – może liczyć na poparcie rzędu 13,34 proc.” – czytamy.

To by oznaczało małą rewolucję, bo w krakowskiej radzie znalazłyby się tylko trzy kluby – Łukasza Gibały, Koalicji Obywatelskiej i PiS. Według tego badania dwa pierwsze ugrupowania zgarnęłyby po 18 mandatów, PiS tylko 6 mandatów, a Konfederacja 1 (aby utworzyć klub, potrzeba co najmniej trzech osób – red.).

W powyższym badaniu PiS wydaje się niedoszacowany, a mandat dla Konfederacji jest raczej niemożliwy. Z kolei listy Łukasza Gibały i Koalicji Obywatelskiej wydają się przeszacowane, szczególnie w wariancie, gdy któryś z pozostałych komitetów jednak przekroczy próg i zgarnie mandat lub dwa.

Jedno jest pewne – czeka nas zupełnie nowa rada miasta, a duża część „wyjadaczy” siedzących w ławach przy pl. Wszystkich Świętych z pewnością nie znajdzie się w nich podczas kolejnej kadencji. Ogromne rozdrobnienie list i podział dawnego obozu prezydenckiego na trzy komitety sprawiają, że kandydaci niezwykle utrudnili sobie zadanie. Wariant ten sprzyja trzem największym ugrupowaniom.

.Najbliższe wybory są kluczowe z punktu widzenia jakości naszego codziennego życia. Warto wziąć w nich udział i zagłosować nie na szyldy i dobrze rozreklamowane nazwiska, lecz na konkretne osoby i programy wyborcze, do czego z całego serca Państwa zachęcam.

Maciej Fijak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 kwietnia 2024