Marek BRZEZIŃSKI: Polska muzyka odkrywana nad Sekwaną

Polska muzyka odkrywana nad Sekwaną

Photo of Marek BRZEZIŃSKI

Marek BRZEZIŃSKI

Paryski współpracownik "Wszystko Co Najważniejsze", we Francji od 31 lat. Pracował dla BBC, RFI, Polskiego Radia, obecnie pracuje także dla Deutsche Welle i Radia Chicago. Przez 21 lat był profesorem antropologii kultury i psychologii na Uniwersytecie Schillera w Paryżu.

Muzyka polska cieszy się uznaniem nad Sekwaną, chociaż nie brakuje związanych z nią wątpliwości. Nie dotyczą one samej twórczości Fryderyka Chopina, lecz kwestii związanych z pochodzeniem kompozytora – pisze Marek BRZEZIŃSKI

.Śladów po Chopinie jest w Paryżu bez liku. Biblioteka Polska. Najstarsza kawiarnia paryska „Le Procope”. To tylko kilka przykładów. Francuzi mają problem ze świadomością, że kompozytor był Polakiem, mimo że oczywiście jego muzykę uwielbiają. Na potwierdzenie tego udajmy się na najbardziej elegancki plac stolicy – Vendôme, przy którym mieści się hotel Ritz, a dookoła porozsiadały się bajeczne sezamy najbardziej luksusowych firm jubilerskich świata, gdzie znajdują się liczne rezydencje, a wśród nich, pod numerem 12, pałac Baudard de Saint-James. Tutaj w czerwcu 1849 roku wynajął mieszkanie Fryderyk Chopin. Jego stan zdrowia był już bardzo zły. Kompozytor zmarł w nocy 17 października.

Dzisiaj na budynku widnieje tablica informująca o tym wydarzeniu, ale zanim została tam umieszczona, środowiska polskie stoczyły o to trwającą bardzo długo batalię z władzami francuskimi, którym chodziło o to, aby nie umieszczano na niej zapisu podkreślającego, że Chopin był polskim kompozytorem. Strona francuska, jak wyjaśniały kręgi polonijne, chciała koniecznie zaznaczyć związki kompozytora z Francją, która do dzisiaj niezwykle ceni jego utwory. Ostatnio jedna z największych francuskich oficyn wydawniczych zrezygnowała z opublikowania listów Chopina, bo po pierwsze, mocno podkreślana w nich jest polskość, a po drugie, w każdej linijce odczuwalna jest nostalgia i tęsknota Chopina za Polską.

Wprawdzie francuscy muzykolodzy przekonują, że jego geniusz artystyczny nie wywołuje wśród Francuzów takiej euforii jak wśród Japończyków, niemniej o popularności we Francji muzyki twórcy z Żelazowej Woli można się było przekonać na przełomie czerwca i lipca 2020 roku. Wtedy to w Ogrodzie Luksemburskim staraniem Instytutu Polskiego w Paryżu, miasta Warszawy i władz Paryża organizowane były niedzielne koncerty. W altance młodzi mistrzowie grają Chopina, a każdy meloman może wziąć krzesełko parkowe i rozsiąść się wśród kasztanowców, by posłuchać muzyki geniusza z Żelazowej Woli. Utworom polskiego kompozytora przysłuchiwały się tłumy wielbicieli jego twórczości. Od kilku lat koncerty ze względów logistyczno-prawnych organizowane są w pełnym uroku parku Montsouris. I dobrze, że przeniesiono te koncerty właśnie tam. Do Ogrodu Luksemburskiego przychodziło wielu turystów. Montsouris znają głównie paryżanie. Albo trafiają tutaj przypadkowo i potem już przychodzą regularnie, pod altankę na krańcu jeziorka, gdzie występują muzycy, albo wiedzą już wcześniej o koncertach. Przychodzą sami albo całymi rodzinami, bardzo często z dziećmi.

Nie tylko Chopin jest popularny nad Sekwaną. Wielkim wzięciem cieszyły się koncerty Karola Szymanowskiego w legendarnej Salle Pleyel w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej, podobnie jak występy w tym samym miejscu Orkiestry Kameralnej z Poznania pod batutą Agnieszki Duczmal. Owacją na stojąco przyjęto wykonanie utworów polskich kompozytorów od Chopina po twórców współczesnych. „Nie staram się być muzykiem współczesnym, chcę być muzykiem moich czasów” – powiedział Aleksander Tansman, który jest ceniony przez francuskich odbiorców i któremu poświęcone są liczne wystawy. W Cité de la musique ciepło przyjęto utwory Mieczysława Weinberga, podobnie jak utwory Stanisława Moniuszki, prezentowanego nad Sekwaną jako „ojciec polskiej opery”.

Wiele uwagi poświęca się w Instytucie Polskim w Paryżu promocji muzyki polskiego baroku, dzięki czemu francuska publiczność mogła poznać twórczość Marcina Mielczewskiego. Niełatwo było się przebić na francuską scenę, na której w przeciwieństwie do brytyjskiej zupełnie nieznany jest Henryk Górecki, Krzysztofowi Pendereckiemu. Ponoć, jak zapewniał pewien wzięty znawca spraw, działo się tak ze względu na wielką niechęć do muzyki polskiego kompozytora ze strony krytyka trzęsącego francuskim światem muzycznym. W końcu jednak na prestiżowym festiwalu w Colmar, w Alzacji, organizowanym od 1979 roku, w czasie 25. edycji tej imprezy w 2003 r. specjalny hołd oddano twórczości Krzysztofa Pendereckiego. Wielką popularnością cieszą się muzycy współcześni – Sikora, Krauze, Zubel. W Cité musicale de Metz polskie kompozycje grali Zimerman, Blechacz, Anderszewski, Kurzak, Beczała, Orliński.

.Ponoć muzyczne gusta zależą od mody, gdyż ludzie są po pewnym czasie znudzeni słuchaniem po raz setny Vivaldiego czy Mozarta i szukają czegoś nowego. I dzięki temu Francuzi odkryli także wspaniałą muzykę Karłowicza.

Marek Brzeziński
Tekst opublikowano w miesięczniku „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 czerwca 2022