Włoskie „przywłaszczania” Chopina
W 2000 r. miałem zaszczyt znaleźć się wśród pięciu Włochów dopuszczonych do udziału w Konkursie Chopinowskim. Sam fakt, że mogłem wziąć udział w Konkursie Chopinowskim, był fundamentalny w mojej pianistycznej drodze – pisze Roberto PROSSEDA
„Federico Francesco Chopin” – tak wyglądało nazwisko Chopina we włoskich wydaniach z lat trzydziestych, kiedy obowiązywała faszystowska zasada italianizacji imion wszystkich wielkich twórców zagranicznych. Ale poza imieniem italianizacja Chopina jest tematem, który daje wiele do myślenia, także w odniesieniu do interpretacji jego muzyki: czy istnieje „włoski” sposób grania Chopina? Z pewnością zaletą jest urodzenie się w „kolebce belcanta”, ojczyźnie Belliniego, ale niekoniecznie prawdą jest, że włoska pianistyka odzwierciedla styl belcanto w podejściu do muzyki Chopina.
Jeśli przyjrzymy się na przykład stylowi pięciu największych włoskich pianistów ubiegłego wieku (Benedetti Michelangeli, Zecchi, Fiorentino, Pollini i Ciani), niełatwo znaleźć wiele wspólnych elementów w ich podejściu do fortepianowego cantabile. Z pewnością u każdego z nich można znaleźć upodobanie do brzmień okrągłych i cyzelowanych, nawet jeśli realizowanych w odmienny sposób i z różnym skutkiem ekspresyjnym: jednak to nie wystarczy, by określić „włoską drogę” do interpretacji Chopina.
Poszukiwania te mogą zatem być ukierunkowane raczej na podejście intelektualne, aniżeli na czynnik brzmieniowo-ekspresyjny: i rzeczywiście u wszystkich wymienionych pianistów znajdujemy szczególną przejrzystość i klarowność w budowaniu różnych płaszczyzn dźwiękowych. To właściwie stanowi czynnik tożsamościowy w ich odczytywaniu Chopina: o ile Berceuse Benedettiego Michelangelego pozostaje wyjątkowa w tym, jak czaruje barwą, wywołując wrażenie niemal zawieszenia czasu, o tyle nagrania sonat i polonezów Chopina zrealizowane przez Maurizia Polliniego dla wytwórni Deutsche Grammophon mają podobną strukturalną przejrzystość – wyrywają poetykę Chopina z kontekstu stylistycznego, w którym się narodziła, i podkreślają jej skrajną, profetyczną nowoczesność. To samo można powiedzieć o historycznej już interpretacji nokturnów Chopina nagranej na żywo przez Dina Cianiego, który nie rezygnując z wyszukanego i zróżnicowanego emocjonalnie liryzmu, przywrócił wizjonerską moc tych arcydzieł, odczytując je w sposób fantazyjny, a jednocześnie radykalny.
Z pewnością warto odkryć na nowo liczne nagrania Chopina w wykonaniu Sergia Fiorentino, który w pełnym komplecie etiud i nokturnów prezentuje linearną, a zarazem elastyczną i bogatą w nieskończenie subtelne niuanse szlachetność frazowania, co stawia Fiorentino wśród najbardziej natchnionych interpretatorów Chopina w historii pianistyki, nie tylko włoskiej. Jeszcze bardziej wyjątkowe są chopinowskie nagrania Carla Zecchiego, wśród których wyróżnia się Berceuse, zbliżona interpretacyjnie do odczytania Benedettiego Michelangelego, ale grana z większą swobodą i agogiczną giętkością, oraz niektóre etiudy i walce, wykonane z wirtuozowską lekkością, naturalnością i charme’em z innych czasów.
Sposób pojmowania i interpretowania Chopina znacznie rozwinął się w ciągu ostatnich stu lat, nie tylko we Włoszech, a archiwa dźwiękowe Konkursu Chopinowskiego w Warszawie, który narodził się w 1927 roku, są cenną skarbnicą pozwalającą uświadomić sobie, jak zmieniało się pojmowanie muzyki Chopina od tamtych czasów do dziś. Przeglądając listę laureatów konkursu, znajdziemy również wielu protagonistów włoskiej sceny pianistycznej, zarówno w jury, jak i, co oczywiste, wśród uczestników.
Włochów biorących udział w Konkursie Chopinowskim nigdy nie było zbyt wielu, zwłaszcza w porównaniu z liczebnością konkurentów polskich i rosyjskich. Włosi wzięli udział po raz pierwszy w drugiej edycji konkursu, w 1932 roku. W jury zasiadał Carlo Zecchi, a wśród czterech włoskich kandydatów odznaczył się Carlo Vidusso, który otrzymał wyróżnienie. Sam Vidusso był nauczycielem Maurizia Polliniego, który triumfalnie rozpoczął swoją karierę w Warszawie, zdobywając pierwszą nagrodę w 1960 roku. Dzięki Carlowi Vidusso, który w bardzo młodym wieku przerwał karierę pianistyczną, by stać się jednym z najbardziej autorytatywnych pedagogów fortepianu, możemy posłuchać na YouTube nagrania I Koncertu fortepianowego Chopina, który wyróżnia się klarownością artykulacji, jaką odnajdujemy w pianistyce jego ucznia Maurizio Polliniego, który grał ten sam koncert w finale konkursu w Warszawie.
Przeglądając listy laureatów kolejnych edycji, znajdujemy ponownie wielu Włochów w trzeciej edycji (1937): w jury zasiadali Guido Agosti, Attilio Brugnoli i Carlo Zecchi, a w konkursie wzięło udział pięciu włoskich kandydatów (żaden z nich nie został nagrodzony), w tym Nunzio Montanari, który później zrobił znaczącą karierę jako nauczyciel i dyrektor konserwatorium. W piątej edycji (1955) figurują nadal trzej włoscy jurorzy (Agosti, Benedetti Michelangeli i Zecchi) oraz dwaj uczestnicy: Sergio Marzorati i Giuseppe Postiglione. Ten ostatni, uczeń Rodolfa Caporalego, otrzymał specjalne wyróżnienie za najlepsze wykonanie Poloneza-fantazji i pewnie czekałaby go błyskotliwa kariera, gdyby nie jego przedwczesna śmierć w 1962 r. w wypadku samochodowym. Szósta edycja (1960) to wspomniany wcześniej triumf Maurizia Polliniego. Przy czym w półfinale znalazł się jeszcze jeden Włoch, Remo Remoli, który pozostał aktywny we Włoszech jako wpływowy pedagog, kształcąc kilka pokoleń pianistów.
Włoska obecność w kolejnych edycjach była bardziej ograniczona: brak konkurenta w 1965 r. i tylko Anna Maria Cigoli w 1970 r. (obecnie ceniona nauczycielka w konserwatorium w Turynie), która dotarła do półfinału, oraz dwóch uczestników w 1975 roku: Pierluigi Camicia i Raimondo Campisi, którzy przeszli pierwszy etap, później zaś rozwinęli solidne kariery koncertowe.
W dziesiątej edycji, w 1980 roku, Włosi nie wzięli udziału w konkursie, ale w jury zasiadał Rodolfo Caporali, uznany rzymski pedagog i profesor Akademii Narodowej Santa Cecilia. Ta edycja upamiętniła się jako ta, która zapoczątkowała karierę młodego Ivo Pogorelicha. Wyeliminowanie go wzbudziło protesty zasiadającej w jury Marthy Argerich. Trzeba jednak zaznaczyć, że oprócz Pogorelicha byli tam inni pianiści wielkiej rangi, m.in. Alexander Lonquich, którego dziś możemy już uznać za Włocha, ponieważ od ponad 30 lat mieszka we Florencji, i którego uważam za jednego z najbardziej oryginalnych i wnikliwych interpretatorów muzyki Chopina.
Na wspaniałej płycie wydanej w 2012 roku przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina Lonquich wykonuje II Koncert fortepianowy na historycznym fortepianie (Erard z 1849 roku) wraz z Orchestre de Champs-Élysées pod dyrekcją Philippe’a Herreweghe’a. Swoboda agogiczna jest tu zawsze powiązana ze stałą, ale niezwykle ruchliwą energią muzyczną, przepełnioną różnorodnością ataku i artykulacji dźwięku, zawsze „wewnątrz dzieła muzycznego”. Odnosi się wrażenie, że muzyka Chopina rodzi się w trakcie jej wykonywania – tak właśnie świeże i wizjonerskie jest jej odczytywanie wsparte kulturą filologiczną, której często brakowało pianistom poprzedniego pokolenia. Odczytanie Lonquicha przypomina naturalną swobodę chopinowskich nagrań Ignaza Friedmana i Benna Moiseiwitscha: jednych z najlepszych, moim zdaniem, interpretatorów Chopina w historii, a jednak dziś mniej znanych i celebrowanych, niż na to zasługują.
W edycji w 1990 r. wystąpił Corrado Rollero, który jako drugi Włoch w historii Konkursu Chopinowskiego dotarł do finału, zdobywając IV nagrodę. Jego interpretacje na żywo z różnych etapów konkursu, dostępne na YouTube, pokazują, że jego podejście wpisuje się we „włoską drogę” wytyczoną przez Polliniego, opartą na zawsze klarownym odczytywaniu muzyki, ze świadomością struktury dzieła, bez ustępstw na rzecz zewnętrznych efektów czy hedonizmu brzmieniowego. Linearność i pełna solidności spójność jego występów oddają sprawiedliwość talentowi i uczciwości tego wykonawcy, którego szybko rozwijającą się karierę, ugruntowaną następnie zwycięstwami w innych ważnych konkursach, tragicznie przerwała nagła śmierć w 2000 roku. W tej samej edycji konkursu dwaj inni włoscy kandydaci przeszli pierwszy etap: Fabio Bidini i Luca Rasca, obaj obecnie w pełni aktywni, zarówno jako wykonawcy koncertów, jak i pedagodzy.
W 1995 roku trzech z ośmiu Włochów obecnych w konkursie zdołało dotrzeć do trzeciego etapu. Są to Maurizio Baglini, Roberto Cominati i Luigi Cartia. Maurizio Baglini wyróżnił się kilka lat później bardzo oryginalnym podwójnym nagraniem 24 etiud Chopina, zarejestrowanym zarówno na instrumencie współczesnym, jak i na dwóch instrumentach z epoki, oferując nowe odczytanie oparte na wspaniałej wyobraźni brzmieniowej i niezwykłej sprawności technicznej. Roberto Cominati, podobnie jak Baglini, jest dziś jednym z najbardziej znanych i aktywnych pianistów włoskich. Jego chopinowskie interpretacje dostępne online (takie jak Barkarola i Preludia) cechuje wysokiej klasy cyzelowanie barwy, pełne równowagi właściwej dla wielkiej włoskiej tradycji z linii Carla Zecchiego i Sergia Fiorentino. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Luigi Cartia, niewidomy pianista, uczeń Annarosy Taddei, który zafascynował publiczność i jury wrażliwością i pełną liryzmu głębią swych interpretacji.
W 2000 r. miałem zaszczyt znaleźć się wśród pięciu Włochów dopuszczonych do udziału w Konkursie Chopinowskim. Mogę zatem zaświadczyć, że dla młodego pianisty już sam fakt, że może wziąć udział w Konkursie Chopinowskim, jest fundamentalny w jego pianistycznej drodze. Serdeczność publiczności, życzliwe przyjęcie przez organizatorów i szczególna atmosfera, jaka panowała w Warszawie podczas konkursu, do dziś pozostają dla mnie niezatartym wspomnieniem. Udział w konkursie oznaczał dla mnie przede wszystkim, poza aspektem konkursowym, możliwość jeszcze większego zbliżenia się do świata Chopina, także dzięki możliwości poznania wspaniałych muzyków, którzy zasiadali w jury, począwszy od Marthy Argerich. Z sentymentem wspominam też postać Annarosy Taddei, pianistki i uczennicy Cortota, która wytrwale przysłuchiwała się wszystkim etapom konkursu, wspierała uczestników słowami otuchy, a czasem nawet fundowała własne stypendia dla kandydatów, których uważała za najzdolniejszych. W tej edycji Alberto Nosè dotarł do finału (trzeci Włoch, po Pollinim i Rollero), zdobywając V nagrodę dzięki swym wyważonym i bardzo melodyjnym interpretacjom.
W 2005 roku żaden Włoch nie dostał się do finału, a w 2010 roku Leonora Armellini i Irene Veneziano przeszły do trzeciego etapu. Od tamtego czasu Leonora Armellini intensywnie koncertuje zarówno w Polsce, jak i we Włoszech, a jej kolejne nagrania dwóch koncertów Chopina i Etiud op. 25 (na DVD) ukazują pełne opanowanie klawiatury i naturalną świeżość interpretacji. Równie interesujący jest Chopin w wykonaniu Irene Veneziano, która zagłębia się raczej w bardziej liryczny aspekt twórczości kompozytora, co widać w jej dojrzałym i natchnionym wykonaniu Ballady g-moll op. 23 na Konkursie Chopinowskim, gdzie pauzy, wybór tempa i akcenty są zawsze głęboko związane z napięciem harmonicznym wewnątrz utworu.
W 2015 roku wyróżnił się Luigi Carroccia, który dotarł do trzeciego etapu, fascynując wielu słuchaczy swoim intymnym i skromnym podejściem, stanowiącym zaletę ważną dla każdego interpretatora Chopina, ale niestety rzadko nagradzaną, ponieważ często zamiast poetyckiej wrażliwości pierwszeństwo mają „solidność” i „nieskazitelność”.
Obserwując ewolucję stylu interpretacji Chopina wśród włoskich pianistów młodszych pokoleń, można zauważyć dwie różne, niemal przeciwstawne tendencje: są tacy, którzy idą za przykładem Polliniego, stawiając na pierwszym miejscu geometrię struktury i linearność frazowania, ale jest też coraz więcej pianistów, którzy mają wrażliwość na naturalny „oddech”, wyrażający się także poprzez większą swobodę wypowiedzi, i przywłaszczają sobie, co jest słuszne, wielką włoską tradycję belcanta, istotną w poetyce Chopina.
Muzyka Chopina jest tak bogata i wielowymiarowa, że przekonuje w różnych interpretacjach. Dlatego też ocena wykonania mazurka czy ballady na Konkursie nie jest łatwa, również ze względu na fakt, że osobisty gust słuchacza-jurora, który ewoluował przez lata, nie może być „obiektywny”. A mechanizm głosowania przy wyborze zwycięzców, choć ostrożny, by zachować ogólną równowagę, nieuchronnie prowadzi do wykluczenia niektórych wielkich talentów na korzyść innych. Co więcej, nawet sam Chopin zmieniał czasem zdanie co do interpretacji własnych utworów, o czym świadczą poprawki, które nanosił własnoręcznie w partyturach swoich uczniów. I właśnie ucząc się jego muzyki i czytając świadectwa współczesnych mu ludzi, zadałem sobie pytanie: gdyby Chopin wrócił teraz pomiędzy nas, to jak grałby dziś swoją muzykę? Gdyby wziął udział w konkursie, który nosi jego imię, które zająłby miejsce? A gdyby Ignaz Friedman zagrał dziś w pierwszym etapie Konkursu Chopinowskiego Nokturn op. 55 nr 2 tak jak w swoim słynnym nagraniu z 1936 roku, przeszedłby dalej czy zostałby wyeliminowany?
.Ale może nie to jest najważniejsze. Poza wynikami wielką wartością Konkursu Chopinowskiego jest celebrowanie muzyki Chopina jako cennego dziedzictwa naszej kultury oraz oferowanie młodym pianistom i wszystkim tym, którzy kochają Chopina, wspaniałej okazji do wzbogacenia się pod względem duchowym i artystycznym.
Roberto Prosseda
Ilustracja: show pianistyczny Roberto Prossedy i robota TeoTronico 14 lutego 2021 r. w Mediolanie.
Tekst ukazał się w nr 28 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]