
"Media publiczne"
.Nie da się budować demokracji bez dobrych, czyli demokratycznych i mocnych mediów publicznych. Dlaczego publicznych, a nie wszystkich? Bo media komercyjne nie mają i nigdy mieć nie będą w swoim programie naprawiania świata.
.Media komercyjne to miejsce, w którym spełnia się oczekiwania widzów i wychodzi się na przeciw ich gustom. Media komercyjne mają zgromadzić jak największą widownię, co przekłada się na rachunek ekonomiczny. Bo media komercyjne, to przedsiębiorstwo nastawione na zysk, jak każde inne przedsiębiorstwo. I jeśli widzowie będą oczekiwali rozrywki, to ją dostaną. Jeśli będą oczekiwali walki politycznej, to z całą pewnością mogą na nią liczyć. Jeśli nagle widzom zacznie zależeć na relacjach z opery czy galerii sztuki, to na pewno stacje komercyjne właśnie tak dostosują swoje programy. Zawsze frontem do klienta, czyli do swojego odbiorcy. Media komercyjne muszą się utrzymać z tego, co wypracują, i tak dopasowują swoją działalność, by było to możliwe. Nikt nie oczekuje od prywatnej cukierni, by uczyła swoich klientów jeść produkty bezcukrowe. Tak jak nikt nie liczy na to, że sklep mięsny będzie namawiał ludzi do przechodzenia na być może zdrowszą dietę roślinną. Jeśli jego klienci zaczną taką stosować, to sklep dopasuje swoją ofertę. Nie odwrotnie. Tak właśnie jest z mediami komercyjnymi. Oburzanie się, że działają na zlecenie widzów, jest co najmniej dziwne albo naiwne.
Zmianę myślenia o polityce, debacie publicznej, zapotrzebowaniu na dziennikarstwo jakościowe może zapewnić tylko i wyłącznie całkowita zmiana myślenia o mediach publicznych. Przy obecnej dyktaturze oglądalności media publiczne są skazane na to, by gonić media komercyjne — wzorować się na nich i je naśladować. Walczą o to samo — o jak największą widownię i jak największy udział w zyskach z reklam. To sprawia, że podążają tymi samymi szlakami i stosują te same reguły budowania oferty programowej.
Aby zmienić reguły, trzeba zmienić nie tylko myślenie — zmiana musi być całkowita; musi to być zmiana finansowania i zmiana strukturalna, a przede wszystkim zmiana w podejściu do gromadzenia widowni.
Telewizja, która ma wyznaczać trendy, budować nową jakość i zmieniać przyzwyczajenia widowni, nie może być niewolnikiem dyktatu oglądalności.
.Pierwsze, co należy zrobić z telewizją publiczną, to wyłączyć ją z badań oglądalności. To sprawi, że zacznie liczyć się jakość konkretnego programu, a nie to, ile osób program oglądało. Wydawcy i producenci przestaną mieć dylemat, czy ma być ambitnie, czy przystępnie, czy lepiej wyemitować program, który wniesie coś nowego do publicznego dyskursu, czy raczej postawić na format, który już się świetnie sprawdził i daje gwarancję popularności.
Kolejna rzecz to przedefiniowanie struktury. Najpierw trzeba określić, ile i jakich kanałów publiczny nadawca potrzebuje. Na razie ściga się na ilość z nadawcami komercyjnymi. Bez postawienia na takie kanały jak edukacyjny, kulturalny, informacyjno-publicystyczny i promujący polską kinematografię trudno w ogóle mówić o mediach publicznych. Inne kanały są w takiej ofercie niepotrzebne. Całą resztę zwyczajnie wypełniają te komercyjne.
Przy tak określonej polityce należy stworzyć stabilny plan finansowania z co najmniej pięcioletnim założeniem budżetowym. Każdy inny model sprawia, że nie da się budować spójnej polityki programowej. W tym wszystkim wyjątkowo drogie jest z całą pewnością dziennikarstwo wysokojakościowe. Nie gwiazdorskie, które przyciąga widownię, lecz jakościowe, to, które ma czas i sposobność na zdobywanie własnych informacji, dokładne ich sprawdzanie bez ścigania się, kto pierwszy poda newsa. Drogie jest zwłaszcza dziennikarstwo śledcze, to, które może patrzeć władzy na ręce. Takie uprawiają w mediach pojedyncze redakcje. A i tak największymi sukcesami mogą pochwalić się media komercyjne.
.Wreszcie najważniejsze jest dokładne określenie celów, jakie media publiczne powinny sobie postawić. Dopiero wtedy należy oddać je we władanie specjalistom od mediów, kultury, psychologii społecznej, pedagogom i innym osobom, które wiedzą jak takie narzędzie wykorzystać i jak to robić, by miało walory edukacyjne, kulturotwórcze i sprawdzające działanie władzy w jednym.
Zmiana postaw i oczekiwań widzów sprawi, że stacje komercyjne będą musiały dostosować programy do takich potrzeb. Zasada jest prosta. Nic, tylko zacząć ją wprowadzać w życie.
Marek Kacprzak