Michał KŁOSOWSKI: Miasto, które odziedziczyło logikę

Miasto, które odziedziczyło logikę

Photo of Michał KŁOSOWSKI

Michał KŁOSOWSKI

Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, publikuje w prasie polskiej i zagranicznej. Autor programów radiowych i telewizyjnych. Stypendysta Departamentu Stanu USA oraz Instytutu Kultury Świętego Jana Pawła II rzymskiego Angelicum. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i London University of Arts.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Co to znaczy myśleć po polsku? Czy to w ogóle możliwe? Kiedy bowiem pomyślimy o różnych szkołach myślenia, różnych kulturach, wydaje się, że Francuzi i Niemcy mają swoje rozumienie tego, jak myśleć. A jak jest nad Wisłą? Może nawet – Odrą? Kiedy bowiem prześledzić historię najbardziej niepodległej polskiej szkoły myślenia, lwowsko-warszawskiej, okazać się może, że najnowsze jej ślady znaleźć można… we Wrocławiu – pisze Michał KŁOSOWSKI

Logika jako styl życia

.Kiedy po II wojnie światowej Hugo Steinhaus przyjechał do zrujnowanego Wrocławia, niektórzy widzieli w nim matematyka światowej klasy, inni uchodźcę historii. On sam widział coś jeszcze innego w powoli podnoszącym się z gruzów mieście: przestrzeń, w której można ocalić pewien sposób myślenia. Dzisiaj, gdy próbujemy opisać intelektualną tożsamość Polski i Wrocławia, nie sposób pominąć właśnie jego: człowieka, który przeniósł tu ducha szkoły lwowsko-warszawskiej, choć posługiwał się językiem matematyki, a nie filozofii.

Sama szkoła lwowsko-warszawska, od Twardowskiego po Kotarbińskiego, Leśniewskiego i Tarskiego, nauczyła Polskę, że myślenie musi być precyzyjne, uczciwe i sprawdzalne. Że prawda nie jest kwestią opinii, ale reguł; że jest, jaka jest – jak mawiał Tarski właśnie. Nie chodziło tylko o logikę formalną, lecz o pewną kulturę intelektualną: wierność argumentowi, szacunek dla faktów, nieufność wobec banału, precyzję i dokładność w rozumowaniu.

Hugo Steinhaus, współtwórca lwowskiej szkoły matematycznej, reprezentował właśnie tę tradycję. W słynnym „Szkicowniku” zapisywał pomysły, które później stawały się twierdzeniami. Prowadził rozmowy w kawiarni Szkockiej, w której logika mieszała się z humorem, a matematyka była bardziej praktyką myślenia niż zbiorem równań. To było życie intelektualne w najczystszej postaci, które z odejściem Lwowa od Polski miało zostać skazane na zatracenie.

Miasto, które odzyskało logikę

.Wrocław po wojnie był jak tabula rasa. Miasto bez tożsamości, bez pamięci, czasem wręcz bez mieszkańców, a już na pewno bez tkanki, którą nazwać można byłoby społeczną czy nawet intelektualną. I nagle w tym pejzażu pojawia się grono ludzi jakby z innego świata. Ze wschodu, ale bardzo zachodnich w swojej istocie. Lwów był bowiem przez wielu uznawany za ostatnie miasto Europy. Dalej miałyby być tylko stepy, Azja.

Hugo Steinhaus zaś skupiał w sobie jak w soczewce tę tożsamość ostatnich Europejczyków. Było to bowiem człowiek, który potrafił nazwać chaos, opisać struktury, wskazać reguły, a jednocześnie przekuć je na użytek codzienności. Jego prace obejmowały różne dziedziny matematyki, w tym analizę funkcjonalną, teorię prawdopodobieństwa, geometrię i teorię miary. Steinhaus zasłynął także jako popularyzator matematyki, bo to dzięki jego inicjatywie powstało słynne „Kółko Matematyczne” we Lwowie, w którym spotykali się młodzi, utalentowani matematycy, tacy jak Stefan Banach czy Stanisław Ulam. Był autorem licznych prac naukowych oraz książek popularnonaukowych, a jego podejście do matematyki cechowała niezwykła kreatywność i otwartość na nowe idee. Po II wojnie światowej aktywnie działał w Polsce, m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim, wspierając rozwój środowiska matematycznego w kraju. Nie tylko odbudował tu matematykę; odbudował pewien etos, w którym rozum i przejrzystość są podstawą życia publicznego.

To może zabrzmi górnolotnie, ale Hugo Steinhaus wprowadził do powojennego Wrocławia coś równie ważnego, jak cegły i mosty: poczucie intelektualnego porządku. Gdy dziś mówimy, że Wrocław jest „miastem nauki”, „miastem dialogu”, „miastem spotkań”, to w dużej mierze mówimy językiem, który on tu zaszczepił. Matematyka była tylko narzędziem; celem była kultura myślenia. Myślenia po polsku właśnie.

Logika jako lekcja współczesności

.Dzisiejsza Polska mogłaby wiele nauczyć się od Steinhausa. Wybitny polski matematyk pochodzenia żydowskiego, urodzony we Lwowie, wówczas w Austro-Węgrzech, studiował w Wiedniu i we Lwowie, a jego edukacja i wczesne kontakty z międzynarodowym środowiskiem uczonych ukształtowały wiele umysłów w Polsce i poza nią. Jego elegancja w argumentacji, dystans wobec skrajności i nieufność wobec uproszczeń wydają się niemal kontrrewolucyjne zarówno wówczas, jak i dziś. W epoce narastających polaryzacji, medialnego tumultu i wszechobecnej emocjonalizacji debaty publicznej Steinhaus przypomina, że każde twierdzenie musi mieć dowód, a każde zdanie sens. Pisał, że w matematyce nie ma miejsca na hałas i agresję. „Trzeba myśleć powoli i jasno” – powtarzał studentom. To zdanie można by zawiesić nad niejednym współczesnym parlamentem, studiem telewizyjnym czy forum internetowym.

Wrocław jako dziedzic wielkiej szkoły

.To paradoks: największe polskie tradycje intelektualne XX wieku – lwowska i warszawska – odrodziły się we Wrocławiu, mieście, które przed wojną w ogóle nie było polskie. A jednak to właśnie tutaj, na Uniwersytecie Wrocławskim i Politechnice, żyje ich duch: kult jasnego myślenia, otwartość na świat, przekonanie, że nauka jest miarą cywilizacji, a postacie takie jak Hugo Steinhaus mają do zrobienia więcej, niż tylko zdobywać naukowe nagrody. Bo ten uczony nie tylko tu przybył, lecz także wpisał Wrocław w mapę europejskiej logiki. Pokazał, że tożsamość nie jest dziedzictwem zastanym, lecz zadaniem – przekraczającym czas i przestrzeń. Że można ją zbudować z ruin, jeśli tylko zacznie się od porządku myślenia, a dopiero potem przejdzie się do porządku ulic. Wrocław jest tego najlepszym przykładem.

Michał Kłosowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 grudnia 2025