Michał KOBOSKO: "Koniec Twittera? Jako narzędzie prezentowania własnych ocen Twitter dla mnie się kończy"

"Koniec Twittera? Jako narzędzie prezentowania własnych ocen Twitter dla mnie się kończy"

Photo of Michał KOBOSKO

Michał KOBOSKO

Szef polskiego oddziału waszyngtońskiego think-thanku Atlantic Council. W latach 2012-13 redaktor naczelny tygodnika "Wprost". Wcześniej dziennikarz finansowy "Gazety Wyborczej", z-ca red. naczelnego "Pulsu Biznesu". Od 2005 r. kierował polską edycją "Forbes", od 2006 r. red. naczelny "Newsweek Polska", od 2009 r. red. naczelny "Dziennika Gazety Prawnej".

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Jestem użytkownikiem Twittera od trzech lat. I coraz częściej łapię się na tym, że otwieram aplikację bez większej przyjemności i ciekawości tego co zaraz przeczytam. Tym bardziej maleje u mnie chęć, by dzielić się z innymi moimi własnymi przemyśleniami. 

.Na początku było inaczej. Twitter, w odróżnieniu od innych serwisów społecznościowych (a szczególnie jednego) nosił znamiona pewnej wyjątkowości. Miał w Polsce stosunkowo niewielu fanów, ale byli to fani przebrani. Dziennikarze, politycy, ekonomiści, menedżerowie, ludzie think-tanków – którzy chcieli mieć ze sobą kontakt, wymieniać się ciekawymi, choć często kontrowersyjnymi myślami i opiniami. I to wszystko w 140 znakach, które dawały możliwość błyśnięcia lapidarną myślą, lub linkowały do wartościowych raportów i analiz.

Był zatem Twitter, nie bójmy się tego słowa, narzędziem elitarnym, pozbawionym trolli, hejterów i różnej maści celebrytów, którzy zawracają głowę głupotami ze swojego życia.

Tym samym serwis ten był w Polsce czymś wyjątkowym, innym niż reszta publicznego Internetu. Był esencją wymiany myśli, szukania inspiracji, albo po prostu – sprawdzonej i szybkiej informacji.

Od pewnego czasu – w miarę rosnącej lawinowo popularności Twittera i rozszerzania jego funkcjonalności – trend zaczął się zmieniać.

.Twitter nadal daje najszybszy dostęp do informacji i komentarzy. Ale też grawitacyjnie ciąży do „średniej” rynkowej. Jakie są znamiona? Liczba użytkowników szybko rośnie, ale jeszcze szybciej przyrasta liczba profili anonimowych. Z tych kont prowadzone są regularnie kampanie nienawiści przeciw innym, trochę inaczej myślącym twitterowiczom. Ale degenerują się też profile osób pod nazwiskiem, w tym niektórych znanych dziennikarzy. Część używa tweetów do dawania upustu swoim kompleksom, inni plują żółcią i jadem – tak jak w niedawnej kampanii prezydenckiej. Dziennikarze i blogerzy pokazują na Twitterze swoje prawdziwe ja – i nie jest to obraz budujący ani napawający nadzieją.

Jest też grupa znanych twitterowiczów, która bierze udział w rozczulającej konkurencji pt. kto napisze najwięcej tweetów. Irytują puste wpisy typu „dzień dobry” czy „dobranoc”, świadczące o przeroście ego nad pomyślunkiem. Może jestem w mniejszości, ale mnie nie interesuje informacja, że ktoś już wstał i raczył włączyć telefon. Podobnie jak nie interesuje mnie fakt, że ktoś jednego dnia popełnił aż kilkadziesiąt wpisów na Twitterze. Czasem zastanawiam się, czy i jak można (nie można!) łączyć aktywne tweetanie z innymi obowiązkami zawodowymi w ciągu dnia. Po pewnym czasie po prostu przestaję zwracać uwagę na wpisy X czy Y, z góry zakładając, że nie zawierają one nic wartościowego.

Podobnie mało wartościowe są filmiki, które od niedawna robią karierę, dzięki takim nakładkom na Twittera jak Periscope. Najczęściej bez wartościowej treści i o fatalnej jakości technicznej – dodatkowo psują wizerunek prostego, logicznego narzędzia jakim Twitter był jeszcze niedawno.

Twitter jest i pewnie pozostanie ważnym narzędziem komunikacji marketingowej. Sam chętnie wykorzystuję go do przekazywania informacji o nowych publikacjach Project Syndicate, czy działaniach Atlantic Council i Wrocław Global Forum. NM9_okladka_OKAle jego czas jako narzędzia, na którym dzieliłem się własnymi ocenami – w tym dotyczącymi krajowej polityki – raczej się skończył.

.Co będzie dalej? No cóż, czekamy na kolejne narzędzie, które przynajmniej przez pewien czas będzie pełnić rolę platformy do wymiany myśli. Codziennie powstają tysiące nowych aplikacji, więc pewnie następcy Twittera nie trzeba będzie długo i daleko wypatrywać.

Michał Kobosko
Tekst pochodzi z 9 nr. kwartalnika opinii „Nowe Media”. Więcej opinii, analiz, przewidywań zmiany trendów i pozycji Twittera w Polsce, w najnowszym wydaniu „Nowych Mediów”. POLECAMY: [LINK]

 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 lipca 2015