Manifest rzeczny dla Krakowa – nowa inicjatywa aktywistów
Społeczne działania wokół rzek w Krakowie trwają od dobrych kilkunastu lat. Problem jest jednak taki, że mimo starań wielu środowisk sytuacja krakowskich rzek się nie poprawia. Czy nowe inicjatywy aktywistów pomogą ruszyć z miejsca? – pisze Monika KONIECZNA
.Współpraca między mieszkańcami Krakowa i ekspertami zaowocowała dotąd powstaniem wielu inicjatyw oddolnych, z których część wciąż pozostaje aktywna i podejmuje przeróżne działania na rzecz ochrony rzek – od administracyjnych po edukacyjne i happeningowe. Warto przywołać chociażby Wodną Masę Krytyczną i coroczne święto na Wiśle, Siostry Rzeki, Stowarzyszenie Drwinka, Przyjaciół Raby czy np. powstały w 2022 roku – z inicjatywy Fundacji Hektary dla Natury – podcast „Zdrowa Rzeka”, mający za zadanie upowszechniać ekspercką wiedzę na temat rzek.
Niestety sytuacja rzek się nie poprawia. Udaje się wdrożyć jakieś punktowe rozwiązania, typu zaplanowana przebudowa oczyszczalni ścieków w Lusinie, ale jest to stanowczo za mało w stosunku do tego, jakie są potrzeby. Stan rzek w Krakowie jest bardzo zły (ogólnie szacuje się, że 95 proc. rzek w Polsce jest w złym stanie): Wisła na krakowskim odcinku to IV-V klasa, Wilga – V klasa, Serafa – V klasa, Prądnik-Białucha – III-IV klasa. Dodatkowo umorzenie śledztwa w sprawie ubiegłorocznej katastrofy na Wildze nie daje nadziei, że będzie lepiej – służby działają albo nieumiejętnie, albo zbyt wolno, nie mamy również systemu, który pozwalałby szybko wychwycić zdarzenia mogące powodować szkody w środowisku. O dziwnych odcieniach wody, jej spienieniu czy martwych rybach służby są informowane najczęściej po prostu przez mieszkańców.
Pod koniec 2023 roku odbył się panel ekspercki dotyczący rzek, przeprowadzony w ramach spotkań miejskiego think tanku Koalicji Ruchów Krakowskich. W dyskusji uczestniczyli naukowcy z różnych uczelni, radni miejscy, posłowie i aktywiści. Celem spotkania była próba zdiagnozowania najważniejszych problemów i znalezienia rozwiązań, czy to na szczeblu krajowym, samorządowym, czy społecznym. Efektem tych prac było ogłoszenie i podpisanie „Manifestu obywatelskiego Wspólnie dla rzek”, który ujrzał światło dzienne 2 grudnia podczas Krakowskiego Kongresu Miejskiego: Początek. Manifest głosi deklarację współpracy i podejmowania aktywnych działań na rzecz lepszej ochrony wód w Polsce, w tym w szczególności na terenie Krakowa.
Jako działania najpilniejsze do wykonania wskazane zostało objęcie rzek i potoków zintegrowanym systemem monitoringu oraz powstrzymanie ich dalszej degradacji poprzez renaturyzację i eliminację zrzutów zanieczyszczeń. To działania niełatwe, zwłaszcza gdy nie posiada się na nie środków, a miejskie jednostki i instytucje wcale nie są skore do współpracy. I choć zupełnie naturalne wydawałoby się przeznaczenie na to środków z budżetu miasta zamiast na kolejne bizantyjskie urządzanie parków rzecznych, to z jakiegoś powodu władze miasta widzą te priorytety inaczej.
Doświadczyliśmy już, jak Zarząd Zieleni Miejskiej realizuje budowę parków pseudorzecznych, gdzie w najbliższym otoczeniu rzek wycina drzewa i krzewy (w tym roślinność łęgową), buduje asfaltowe drogi rowerowe, boiska do koszykówki, siłownie, instaluje głośne metalowe elementy infrastruktury, umieszcza przy samej rzece latarnie itd. Trudno zatem patrzeć pozytywnie na budżet miasta Krakowa uchwalony na 2024 rok. Znajdziemy tam środki na: dalsze zagospodarowanie terenu wokół Stawu Płaszowskiego (250 tys. zł), utworzenie parku rzecznego Aleksandry (678 720 zł), dalsze prace przy zagospodarowaniu doliny Rudawy (200 tys. zł), kolejny etap parku rzecznego Wilgi (135 tys. zł), natomiast na monitoring nie znaleziono przysłowiowej złotówki.A przecież temat monitoringu rzek w Krakowie nie jest nowy. W kręgach akademickich i aktywistycznych mówi się o tym od dawna i choć naciski organizacji społecznych, naukowców i radnych doprowadziły w końcu do podjęcia w październiku 2022 roku uchwały Rady Miasta Krakowa w sprawie utworzenia monitoringu rzek na terenie miasta, to od tamtej pory nie rozpoczęto żadnych działań i obrazuje to również uchwalony niedawno budżet.
W myśl zasady, że od czegoś trzeba zacząć, eksperci razem z aktywistami i mieszkańcami planują uruchomienie społecznego monitoringu rzek, który jest jednym z założeń wspomnianego wcześniej obywatelskiego manifestu. Co prawda społeczny monitoring miał być tylko uzupełnieniem dla rozwiązań systemowych, ale dramatyczna kondycja krakowskich rzek nie pozwala dłużej czekać na działanie jednostek i instytucji. Prace nad projektem ruszą niebawem i mam nadzieję, że będą one przyczynkiem do działań na większą skalę zarówno ze strony społecznej, jak i ze strony urzędów i instytucji, rozwiązania systemowe są bowiem niezbędne dla poprawy obecnej sytuacji. O efektach projektu – już wkrótce.
Na koniec – zachęcam do aktywnej, społecznej ochrony rzek na co dzień, którym można pomóc na wiele różnych sposobów. Poniżej krótka ściągawka, co samemu można zrobić oraz gdzie należy zgłosić niszczenie rzeki na terenie Krakowa.
Co możesz zrobić dla rzek?
- Oszczędzaj wodę i energię.
- Używaj biodegradowalnych środków czystości.
- Organizuj samodzielne lub grupowe akcje sprzątania.
- Naciskaj władze samorządowe, krajowe i instytucje, aby zadbały o rzeki, np. o rzekę, obok której mieszkasz – możesz dzwonić, pisać maile i pisma czy umawiać się osobiście na spotkania w jednostkach czy z radnymi lub posłami.
- Dokumentuj zanieczyszczenia rzek, zrzuty ścieków, nieoznaczone rury i zgłaszaj je odpowiednim organom oraz organizacjom ekologicznym.
- Zaangażuj się w przygotowywanie mądrych projektów do budżetu obywatelskiego, np. tworzenie ogrodów deszczowych i miejskich stawów, a nawet miejskich mokradeł.
- Ogranicz jedzenie mięsa lub całkowicie z niego zrezygnuj. Tak, dobrze czytasz. Jedząc mięso, zużywasz więcej wody, niż ją pijąc. Badania pokazują, że produkcja 1 kg wołowiny pochłania 15 000 litrów wody, 1 kg wieprzowiny 6000 litrów wody, 1 kg mięsa drobiowego 4300 litrów wody. Hodowla przemysłowa w ogromnym stopniu przyczynia się również do zanieczyszczenia rzek.
- Ogranicz swój konsumpcjonizm – za 70 proc. zużycia wody odpowiedzialny jest przemysł. Szczególnie szkodliwy dla rzek jest przemysł odzieżowy.