
Rosja zatapia się w totalitaryzmie
Na skutek wojny Rosja stała się nie tylko biedniejsza. Stała się też bardziej represyjna, inwigilująca, skryta i odizolowana od Zachodu – pisze Nigel GOULD-DAVIES
Układy ze społeczeństwem
.Przed wojną reżim miał jasne autorytarne porozumienie z ludnością: nie mieszajcie się do polityki, a państwo zostawi was w spokoju. Mimo trwającego od dekady spadku realnych dochodów dla większości Rosjan była to atrakcyjna propozycja, zwłaszcza że represje stawały się coraz bardziej dotkliwe.
Wojna spowodowała jeszcze większy ucisk. Polityka opozycyjna i niezależne media zostały zdelegalizowane. Według nowych przepisów za choćby wspomnienie o „wojnie” grozi 15 lat więzienia. Nasiliła się cenzura i inwigilacja internetu, pojawiło się też oprogramowanie do wykrywania autorów anonimowych wpisów. Jednak największa zmiana nie dotyczy stopnia, lecz rodzaju represji – reżim stara się teraz nie tyle zniechęcić ludzi do podejmowania działań politycznych, ile zachęcić ich do popierania wojny. Owo żądanie aktywnego wsparcia, a nie tylko przyzwolenia oznacza zasadnicze przejście od rządów autorytarnych do totalitarnych. Państwowe media i Kościół prawosławny serwują teraz zjadliwą i histeryczną propagandę wojenną. Propaganda ta jest wprowadzana do szkół, uniwersytetów i administracji. Społeczeństwo rosyjskie jest militaryzowane.
Jednak mimo publicznych (czasem jaskrawo pokazowych) wyrazów poparcia niewiele jest oznak prawdziwego masowego entuzjazmu dla wojny. Nasilenie represji sugeruje, że Kreml nie wierzy w akceptację wojny przez społeczeństwo. Reżim rozpoczął „częściową mobilizację” ponad 300 tys. poborowych dopiero we wrześniu 2022 roku, następnie werbował więźniów, ponieważ rządzący wyczuwali niepokój społeczny. Według sondaży Kremla większość społeczeństwa opowiada się obecnie za rozmowami pokojowymi.
Układy z elitami
.Opinia elit ma w Rosji większe znaczenie niż poglądy ludności. Reżim potrzebuje elit do pełnienia podstawowych funkcji; są one również w stanie lepiej chronić interesy władzy. Przedwojenny układ gwarantował posłuszeństwo elit w zamian za względne bogactwo i bezpieczeństwo, w tym możliwość podróżowania i wysyłania swoich pieniędzy i rodzin na Zachód.
Jednak wojna łamie tę umowę, podporządkowując stabilność i dobrobyt geopolitycznej obsesji. Im bardziej gospodarka przesuwa się w kierunku działań wojennych, tym większą kontrolę sprawuje nad nią państwo, wywierając presję na przedsiębiorstwa, by wytwarzały produkty na potrzeby działań wojennych i wspierały te działania finansowo. Sankcje szkodzą wzrostowi gospodarczemu, zakłócają łańcuchy dostaw i odcinają elity od Zachodu. Krajowe środowisko biznesowe staje się nieprzewidywalne i brutalne. Przestępczość z użyciem broni wzrosła o 30 proc.
Niektóre elity, zwłaszcza siłowicy, zinternalizowały uzasadnienie Putina dla inwazji. W celu rozwoju swojej kariery politycy wyrażają „pokazowe” poparcie, np. poprzez wizyty na linii frontu. Jednak duża część elit od początku nie była zadowolona z wojny, choć nadal pracuje dla systemu, który ją rozpoczął. Lepiej poinformowani i mniej podatni na propagandę niż ogół społeczeństwa, ale także poddani rosnącej inwigilacji robią to ze strachu, a w niektórych przypadkach z przekonania, że służą ludziom, a nie reżimowi.
Uszczuplenie zasobów
.Wojna nadwyrężyła zasoby Rosji. Realne dochody spadają, odnotowano drugi co do wielkości deficyt budżetowy od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, a prawie milion obywateli, w tym wielu wykształconych, uciekło z kraju. Jednocześnie dyktowane wojną wydatki federalne wzrosły w ciągu ostatniego roku o 58,7 proc. Prawie jedna trzecia wydatków rządowych zostanie przeznaczona na obronę i bezpieczeństwo wewnętrzne. Wiele odzwierciedlających te trudności danych ekonomicznych zostało utajnionych.
Ponieważ reżim bardziej obawia się porażki na Ukrainie niż niestabilności wewnętrznej, będzie kontynuował wojnę, żądając od swoich obywateli coraz więcej i oferując im coraz mniej. Aby jednak uniknąć sprowokowania niebezpiecznej, negatywnej reakcji społeczeństwa, Kreml będzie w miarę możliwości kalibrował mobilizację zasobów, przyzwyczajając ludność do wojny i przygotowując grunt pod dalszą eskalację.
System Rosji dziś i jutro
.Na skutek wojny Rosja stała się bardziej represyjna, inwigilująca, skryta i odizolowana od Zachodu. Stała się także biedniejsza. We wszystkich tych aspektach coraz bardziej przypomina Związek Radziecki. Jednak trzy różnice pomiędzy obecnym a dawnym ustrojem sugerują, że dzisiejszej Rosji trudniej będzie poradzić sobie ze stresem wywołanym przez wojnę.
Po pierwsze, mimo wszystkich represji państwo jest wciąż mniej kontrolujące niż w czasach sowieckich. Nie ma partii rządzącej, która przenikałaby i monitorowała każdą instytucję (mimo działalności Federalnej Służby Bezpieczeństwa, która jest jej funkcjonalnym odpowiednikiem); nie ma też spójnej ideologii, która legitymizowałaby reżim. I choć rola państwa uległa pogłębieniu, podstawą gospodarki pozostaje własność prywatna.
Po drugie, mimo całej swojej izolacji Rosja jest wciąż bardziej otwarta na świat zewnętrzny. Rosjanie mają dostęp do internetu – w tym (za pomocą VPN) do zablokowanych stron – i mogą bez problemu opuszczać kraj. Ograniczanie tych swobód to oczywiste kolejne kroki. Wojna podsyciła również bezprecedensową, aczkolwiek mieszczącą się w określonych przez Putina granicach, publiczną walkę wśród siłowików. Nawet w propagandowych audycjach państwowej telewizji pojawiają się od czasu do czasu krytyczne opinie o wojnie.
Po trzecie, Rosja jest znacznie słabsza od Zachodu, niż był Związek Radziecki w okresie zimnej wojny. Jak zauważył niedawno były minister finansów Michaił Zadornow, zasoby Zachodu są „nieporównywalne”. Jeśli Zachód zobowiąże się przekazać Ukrainie środki do wygrania wojny, walka będzie bardzo nierówna.
.Krótko mówiąc, zdolność Rosji do mobilizacji i indoktrynacji swoich obywateli jest słabsza, a potrzeby są większe, niż były w przypadku Związku Radzieckiego w czasie zimnej wojny. W takich okolicznościach Putin rozpoczął najbardziej kosztowną agresję kraju od wojny zimowej z Finlandią w latach 1939–1940. Nie ma jeszcze oznak, że złamanie kluczowych umów stabilizacyjnych zbliża system do kryzysu, ale napięcia, z którymi Rosja się boryka, będą się nasilać.
Nigel Gould-Davies
Tekst ukazał się w nr 52 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]