
Największa umowa handlowa na świecie piętnastu krajów Azji i Pacyfiku
Niedawne dołączenie przez Australię do Regionalnego Kompleksowego Partnerstwa Gospodarczego przyciągnęło uwagę świata ze względu na znaczenie umacniania stosunków ekonomicznych i geopolitycznych w regionie Azji i Pacyfiku. Porozumienie to pomija jednak problemy związane z prawami człowieka i pracownika – pisze Patricia RANALD
.Regionalne Kompleksowe Partnerstwo Gospodarcze (RCEP – Regional Comprehensive Economic Partnership) to umowa handlowa zawarta między Australią, Chinami, Japonią, Koreą Południową, Nową Zelandią i dziesięcioma krajami ASEAN, czyli Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej. Umowa została podpisana online 15 listopada 2020 r. Choć z negocjacji w listopadzie 2019 r. zrezygnowały Indie, porozumienie i tak obejmuje swoim zasięgiem jedną trzecią światowej populacji i produkcji gospodarczej. Pomimo górnolotnych twierdzeń niektórych komentatorów RCEP nie jest umową wielostronną, ponieważ nie dotyczy ono 164 państw członkowskich Światowej Organizacji Handlu. Niemniej umowa tych piętnastu krajów członkowskich z regionu Azji i Pacyfiku jest największą regionalną umową handlową na świecie.

Wolny handel to szansa na nowe miejsca pracy i poprawę warunków życia ludzi. Jednak rządy niechętnie przyznają, że w przypadku każdej umowy handlowej ktoś wygrywa, a ktoś inny przegrywa, co wynika chociażby z obniżek cła i likwidacji barier handlowych czy nasilenia konkurencji, co z kolei skutkuje utratą miejsc pracy w niektórych branżach. Likwidacja „barier handlowych” sprowadza się również do zmian w regulacjach społecznych.
Diabeł tkwi w szczegółach – koszty i korzyści wynikające z RCEP i innych porozumień należy oceniać w oparciu o ich wpływ na prawa człowieka, prawa pracownicze i zrównoważoną politykę środowiskową.
Ocena RCEP powinna więc uwzględniać zakres zaangażowania społeczeństwa i kontrolę porozumienia przez parlamenty, jego prawdopodobny wpływ na strukturę zatrudnienia i dostęp obywateli do podstawowych usług w krajach podpisujących umowę. Powinna również uwzględniać formalne zobowiązania do przestrzegania uznanych przez społeczność międzynarodową praw pracowniczych, praw człowieka i norm środowiskowych, do czego Australia zobowiązała się w ramach umów z ONZ i Międzynarodową Organizacją Pracy.
Negocjacje RCEP trwały osiem lat i dobiegły końca w listopadzie 2019 r. Niektóre rządy, m.in. Australii, odmówiły publikacji treści umowy do czasu podpisania porozumienia. Indie wyłamały się z negocjacji z powodu obaw o negatywny wpływ RCEP na rozwój lokalnego przemysłu. Australijski rząd odmówił zlecenia niezależnego badania wynikających z RCEP kosztów i korzyści natury ekonomicznej i społecznej dla Australii. Australia stoi na stanowisku, że odniesie tylko symboliczne korzyści z otwarcia gospodarek w ramach RCEP, wspólnych dla regionu zasad handlu i procedur celnych.
Treść porozumienia została ustalona przed wybuchem pandemii COVID-19 i od tego czasu nie była aktualizowana. W czasie pandemii rząd w Canberze podjął działania mające na celu zwiększenie zdolności produkcyjnych Australii w zakresie sprzętu medycznego, szczepionek i innych dóbr. Działania te były podyktowane potrzebą ratowania życia obywateli, ale są sprzeczne z postanowieniami RCEP, zgodnie z którymi rządy nie powinny wspierać lokalnego przemysłu.
W czasie pandemii rządy mogą przekonywać, że odstępstwa od zasad dotyczą zdrowia publicznego i bezpieczeństwa narodowego. Po wybuchu pandemii premier Australii zapowiedział długoterminowe wsparcie lokalnego przemysłu w ramach planów naprawy gospodarczej, a minister handlu w jego rządzie stwierdził, że wyzwaniem, przed którym stoi polityka handlowa, jest „uzyskanie na arenie krajowej odpowiedniej równowagi na drodze poprawy zdolności produkcyjnych w niektórych kluczowych obszarach”. Jednak te intencje rządzących zdają się być sprzeczne z zapisami umowy RCEP.
Zasady opisane w RCEP zmierzają do integracji Australii z regionalnymi łańcuchami produkcji. Stoją zatem w sprzeczności z udzielaniem pomocy lokalnemu przemysłowi, podczas gdy wielu w kraju twierdzi, że potrzebna jest bardziej zdecydowana polityka przemysłowa, aby odbudować gospodarkę po pandemii.
Postanowienia RCEP wykraczają poza tradycyjne kwestie handlowe. Mają się przyczynić do zwiększenia inwestycji zagranicznych w świadczenie podstawowych usług, takich jak zdrowie, edukacja, hydrologia, energia, telekomunikacja i usługi finansowe, lecz mogą ograniczyć zdolność rządów do regulowania ich w interesie publicznym. Poza pewnymi wyjątkami w przypadku większości usług zapisy umowy mogą zamrozić regulacje na obecnym poziomie. Te postanowienia to wyjście naprzeciw potrzebom międzynarodowych inwestorów, ale mogą one ograniczyć elastyczność gospodarki potrzebną do zwalczania przyszłych kryzysów, takich właśnie jak pandemie czy zmiany klimatu.
Pomimo zapewnień o korzyściach płynących z posiadania wspólnych standardów RCEP nie zobowiązuje do przestrzegania uznawanych na całym świecie praw pracowniczych i norm środowiskowych, które Australia i inne rządy RCEP zatwierdziły za pośrednictwem ONZ i Międzynarodowej Organizacji Pracy. Takie zobowiązania są zawarte w niektórych innych umowach, np. w nowym Partnerstwie Transpacyficznym, czy uwzględnione w obecnych negocjacjach handlowych pomiędzy Australią i Unią Europejską, chociaż toczą się przy tym debaty poświęcone ich wykonalności.
Oprócz tego w krajach członkowskich RCEP takich jak Chiny i Mjanma coraz częściej pojawiają się dowody na łamanie praw pracowniczych i praw człowieka. W zapisach RCEP nie ma przepisów regulujących pracę przymusową lub pracę dzieci. Umowa nie wspomina też o zmianach klimatycznych.
W kontekście recesji wywołanej przez pandemię brak podobnych zapisów może zwiększyć presję konkurencyjną w państwach RCEP, przyczyniając się do kompletnego zaniku w nich podstawowych standardów prawa pracy.
Są też kwestie, których pominięcie w umowie jest korzystne. RCEP nie przyznało międzynarodowym korporacjom specjalnych praw do pozywania rządów, znanych jako rozstrzyganie sporów między inwestorem a państwem (ISDS – investor-state dispute settlement). ISDS jest kontrowersyjne, ponieważ przyznaje dodatkowe prawa globalnym firmom, posiadającym ogromną siłę rynkową, do żądania miliardowych odszkodowań za zmiany przepisów prawa, które mogą zaszkodzić ich inwestycjom, nawet jeśli zmiany te chronią prawa człowieka. Na mocy mało znanej umowy inwestycyjnej między Australią a Hongkongiem zapisy ISDS umożliwiły firmie tytoniowej Philip Morris dochodzenie miliardowych roszczeń od Australii w związku z wprowadzeniem przepisów o opakowaniach wyrobów tytoniowych. Pojawiły się również pozwy przeciwko regulacjom dotyczącym kwestii środowiskowych, prawa rdzennych mieszkańców do ziemi czy płacy minimalnej. W raporcie specjalnego sprawozdawcy ONZ na temat ISDS stwierdzono, że podważa ono prawa człowieka, i wezwano rządy do wyłączenia ISDS z umów handlowych.
RCEP nie obejmuje również przepisów przedłużających monopol patentowy na leki powyżej 20-letniego standardu WTO, za którym opowiadają się firmy farmaceutyczne, chociaż sprzeciwiają się temu organizacje zajmujące się zdrowiem publicznym i prawami człowieka. Dłuższe monopole na leki opóźniają dostępność tańszych form remediów, zwłaszcza w krajach o niskich dochodach. ISDS i monopole farmaceutyczne były wzorowane na przepisach pierwotnego Partnerstwa Transpacyficznego między USA a 11 krajami regionu Pacyfiku. Takie zapisy zostały zablokowane w RCEP przez Indie i większość krajów ASEAN.
.W Australii RCEP zostanie zweryfikowane przez komisję parlamentarną, w której zasiada większość rządowa, co potrwa do marca. Australijska Sieć Sprawiedliwego Handlu i Inwestycji (Australian Fair Trade and Investment Network) oraz inne organizacje będą składać wnioski do komisji, jednak bez jakiejkolwiek niezależnej oceny kosztów i korzyści wynikających z umowy oraz bez głosowania parlamentu nad jej ogólnym kształtem. Nie pozwoli to w pełni przewidzieć wpływu umowy na prawa człowieka, prawa pracownicze i zrównoważoną politykę środowiskową w Australii i innych krajach RCEP.
Patricia Ranald
Tłumaczenie: Mirosław Kołodziej