Paweł LISICKI: Dekalog redaktora

Dekalog redaktora

Photo of Paweł LISICKI

Paweł LISICKI

Pisarz, publicysta, menedżer mediów. Od 1993 do 2005 r szef działu opinie a następnie w latach 2006-2011 redaktor naczelny “Rzeczpospolitej”. W latach 2011-2012 r. redaktor naczelny tygodnika „Uważam Rze”. Autor książek „Nie-ludzki Bóg”, „Doskonałość i nędza”, „Jazon”, „Punkt oparcia”, „Próba”, „Powrót z obcego świata”, “Przerwa w pracy”. Absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim.

Ryc.: Fabien Clairefond

1.     Nie będziesz miał innych bogów niż czytelnicy

.Na pozór jest to przykazanie oczywiste, w polskich warunkach mało kto o nim pamięta. Wielu redaktorów myśli raczej o właścicielu i wydawcy, albo, rzecz jeszcze częstsza, o opinii środowiska dziennikarskiego. Tak tylko można zrozumieć wiele dziwnych za pozór ruchów na rynku medialnym, kiedy to wydawcy i redaktorzy naczelni doprowadzali kwitnące niegdyś pisma na skraj upadku, kierując się opinią salonu. Więc rzecz podstawowa to pamięć o czytelnikach, ostatecznie to oni są właścicielami tytułów.

2.     Nie zapominaj o intuicji

.Redagowanie, czy się to komuś podoba, czy nie, jest sztuką. A tam gdzie ma się do czynienia ze sztuką musi pojawić się to co niewymierne, niepoliczalne, niezbadane. Musi pojawić się intuicja, doświadczenie, niepowtarzalne zdolności. Dziś wierzy się, że wszystko da się policzyć, przewidzieć, oszacować. Dlatego redakcje pism często obsiadane są przez różnej maści specjalistów, którzy mówią jakie pismo ma być, albo nie być, kogo publikować a kogo nie. Stąd tak ważne jest, by im nie ulegać. Słuchać, wyciągać wnioski z tego co mówią, ale decyzje podejmować samemu.

3.     Pamiętaj o czasie

.W redagowaniu czynnik najważniejszy. Wielu wydaje się, ze wraz z rozwojem Internetu tradycyjna prasa musi jak najbardziej naśladować sieć. Że artykuły tygodników i gazet muszą być równie szybkie, krótkie i dosadne, a zamiast tekstu liczyć się ma bogata grafika. Ale ślepe naśladownictwo nigdzie nie popłaca. Właśnie rozwój Internetu nałożył na tradycyjną prasę inne, nowe obowiązki: artykuły muszą być nawet dłuższe, głębsze, bardziej przekrojowe. Na takie artykuły czytelnicy znajdą na pewno czas.

4.     Szanuj autorów, buduj drużynę

.Najważniejszą wartością pism są osobowości. Skończyła się epoka dziennikarstwa anonimowego. Wygrają ci, którzy pokażą charakter, którzy staną się bohaterami masowej świadomości. Pisma to mniej tytuły, bardziej sztandary zrzeszające najważniejszych autorów dla danego środowiska. A ci autorzy to już więcej niż kiedyś po prostu publicyści: muszą pojawiać się w telewizjach i radiach, pisać książki, występować publicznie. Trochę są celebrytami, a trochę intelektualistami, trochę ekspertami, a trochę opowiadaczami. Nazwiska stały się markami.

5.     Nie bój się emocji

.Dzisiejsze dziennikarstwo musi być emocjonalnie zaangażowane. To nie znaczy oczywiście partyjne. Ale dziennikarz, tak jak kiedyś pisarz, musi trafnie odczytywać najważniejsze społeczne emocje, musi umieć je wyrażać i nazywać. Nie może siedzieć zamknięty w wieży z kości słoniowej, oddzielony od uczuć, które towarzyszą jego odbiorcom. Tak jak oni musi pamiętać, że publicystyka jest też opowiedzeniem się.

6.     Pilnuj własnej tożsamości

.Tożsamość to chyba słowo klucz dla zrozumienia tego czym są, a raczej kim powinni się stać dziś publicyści. Większość zachodnich społeczeństw tylko pozornie zachowuje spokój; faktycznie w poprzek nich przebiegają fronty wojny kulturowej, wojny obrońców dawnej tradycji i zwolenników dalszej emancypacji. Ci drudzy dysponują ogromną przewagą finansową i polityczną. Tym niemniej tej przewadze nie należy ulegać. Na rynku wygrają te pisma i ci publicyści, którzy z wojny kulturowej wyciągną wnioski i będą potrafili być najważniejszym głosem formowania się środowisk

7.     Buduj ciekawe opowieści

.Nie wystarczy, by publicysta był autentyczny i emocjonalnie zaangażowany. On musi jeszcze umieć sprawnie, przenikliwie, lekko, inteligentnie pisać. Musi panować nad językiem, umieć się nim bawić. Nawet jeśli nie jest urodzonym stylistą, musi dbać o język, o to, by to co pisze było ciekawą opowieścią. Nie po prostu informacją, ale opowieścią, w której jest napięcie, może anegdota, może historia, na pewno wiedza; opowieścią, która ma swój początek i koniec, która czytelnika wciąga i wiąże

8.     Bądź odważny

.To w dzisiejszych czasach dobro, obawiam się, najbardziej deficytowe. Rozwój społeczeństwa medialnego doprowadził do sytuacji, w której coraz częściej ludzi odważnych zastępują przebierańcy. Odważnym nie jest ten, kto faktycznie dużo ryzykuje – pracę, dobrą opinię, ważne stanowisko – ale ten, o kim najważniejsze media napisały jako o odważnym. Dobrym przykładem była dla mnie reakcja na książki Jana Tomasza Grossa – odważną nazywano postawę, która była skrajnie koniunkturalistyczna,  tchórzliwość przypisywano tym, którzy wielkiej nagonce potrafili się przeciwstawić. Wniosek? Trzeba umieć iść pod prąd, umieć myśleć na przekór temu, co podają największe liberalne media

9.     Dąż do prawdy

.To ostatecznie zawsze było główną pobudką działania dziennikarzy i publicystów. To odróżnia ich od propagandzistów, piarowców, polityków. To wreszcie sprawia, że tak ważna jest dla dziennikarzy niezależność. Niezależność od polityków, nawet jeśli wyznają podobne zasady, niezależność od wydawców i właścicieli, nawet jeśli dziennikarzy łączy z nimi wspólny interes i biznes. W ostateczności  dobry publicysta i redaktor wie, że kiedy dochodzi do konfliktu interesów nie wolno mu zdradzić prawdy

10.  Nie zapomnij o ironii

.Dystans do siebie  to konieczny warunek przetrwania. Bardzo łatwo o nim zapomnieć. NM3_przod_newIronia nie oznacza cynizmu, nie jest tym samym co zblazowanie albo obojętność. To raczej zdolność dostrzegania rzeczy z pewnej perspektywy, w której to umiemy nie przypisywać sobie zbyt wiele. To zdolność dostrzegania szczeliny i granicy między nami z naszą nieporadnością i słabością, a nami, takimi jak nas widzi opinia publiczna. Skoro bohater zbiorowej wyobraźni tak łatwo ulega pokusie pychy i zadufania to szczególnie musi pamiętać o autoironii.

Paweł Lisicki
Tekst ukazał się w wyd.3 kwartalnika opinii „Nowe Media” [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 grudnia 2013