Paweł STRUMIŃSKI: "Preferowanie komitetów partyjnych jest nie tylko nieuzasadnione, ale i niesprawiedliwe."

"Preferowanie komitetów partyjnych jest nie tylko nieuzasadnione, ale i niesprawiedliwe."

Photo of Paweł STRUMIŃSKI

Paweł STRUMIŃSKI

Radca prawny z Gliwic, członek Stowarzyszenia Republikanie.

Zbliża się finał wyborów samorządowych. W poniedziałek powinno być już wszystko jasne — kto gdzie wygrał, kto gdzie przegrał. Wtedy przyjdzie czas na podsumowanie. Ale obok tego wciąż ważne są pytania zasadnicze dotyczące samego kokseksu wyborczego.

Idea, aby w jednym kodeksie zawrzeć zapisy odnoszące się do wyborów każdego szczebla, była może i słuszna, ale jeśli uwzględnimy praktykę — kompletnie nielogiczna i pozbawiona racjonalności. Mam zaszczyt kandydować z komitetu niepartyjnego, który został powołany przez samorządowców, i właśnie w odniesieniu do komitetów niezależnych zapisy kodeksu są co najmniej niefortunne, tak jak i interpretacje przedstawiane przez PKW. Preferowanie komitetów partyjnych jest nie tylko nieuzasadnione, ale i niesprawiedliwe. 

Już sam sposób losowania numerów list powoduje, że partie ogólnopolskie zyskują kilka dni na przygotowanie kampanii.

Dodatkowo, jak to ma miejsce w przypadku komitetów niepartyjnych, które chcą również wystawić listy do sejmiku, uniemożliwiono całkowicie współdziałanie komitetów lokalnych z komitetem sejmikowym, co jest kuriozalne, ponieważ nie są to komitety konkurencyjne.

Zgodnie z interpretacją PKW kandydat z komitetu lokalnego nie może poprzeć kandydata do sejmiku — i odwrotnie. Dochodzi do absurdu. Partie na swoich ulotkach przedstawiają kandydatów na wszystkie szczeble — począwszy od rady, poprzez powiat, prezydentów miast — na sejmiku kończąc, bez żadnych konsekwencji. Jeśli natomiast komitet kandydatów do rady miasta jest niepartyjny, to nie może on poprzeć innego komitetu kandydatów do sejmiku. Oczywiste jest, że — inaczej niż w przypadku partii — muszą w takiej sytuacji powstać dwa komitety: lokalny i sejmikowy, bo innej możliwości nie ma.

PKW interpretuje zapis art. 84 § 1 w sposób, który w tym konkretnym przypadku, wyborów samorządowych, jest niekorzystny i blokuje rozwój samorządowych inicjatyw wojewódzkich, opartych na samorządach lokalnych. Przykład z ostatniego dnia kampanii: Komitet lokalny organizuje imprezę, na której między innymi chciał udzielić poparcia ludziom (wskazać ich), którzy kandydują z list komitetu sejmikowego, a którzy są ściśle związani z komitetem lokalnym. Oczywiście doniesiono do PKW i komisarz zwrócił uwagę, że to jest niemożliwe.

Partyjniactwo, jak widać, potrafi zadbać o swoje interesy nawet w takiej sytuacji, blokując inicjatywy, które mogłyby mu zagrozić. Aż strach mówić głośno, kogo się poprze w wyborach do sejmiku, gdy się kandyduje w wyborach lokalnych.

Jakie jest inne ratio takiej interpretacji? To wie tylko PKW.

Paweł Strumiński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 listopada 2014
Fot.: Shutterstock