Intelektualista rzadko ponosi bezpośrednie konsekwencje własnych błędów – Samuel Fitoussi

Samuel Fitoussi

Samuel Fitoussi jest francuskim eseistą, felietonistą dziennika “Le Figaro”, autorem książki “Pourquoi les intellectuels se trompent”. W wywiadzie dla “Le Figaro Magazine” zwraca uwagę na konsekwencje, jakie niesie ze sobą status przyznawany we Francji intelektualistom oraz bezkrytyczne przyjmowanie wyrażanych przez nich opinii.

.“Nie namawiam do niechęci względem intelektualistów. Przeciwnie, moja książka inspirowana jest myślą niektórych intelektualistów, którzy potrafili oprzeć się konformizmowi, panującemu w ich czasach, i których ożywiała troska o prawdę, jak George Orwell, Raymond Aron, Jean-François Revel, Alain Finkielkraut i wielu innych. Po prostu staram się rozwikłać tajemnicę: dlaczego, przez cały XX wiek i po dziś dzień, tyle błyskotliwych umysłów uległo absurdalnym i niszczycielskim ideom?” – tłumaczy Samuel Fitoussi.

Jak ocenia, niektórzy intelektualiści byli pionierami ideologii totalitarnych. “To błędy inteligencji, a nie przeciętnego człowieka, zabiły w XX wieku dziesiątki milionów osób. W ZSRR ideologia komunistyczna była wspierana przez kadrę kierowniczą i absolwentów szkół wyższych znacznie bardziej niż przez robotników. Na początku lat 30. XX wieku Hitler wzbudzał szczególny entuzjazm na kampusach najlepszych niemieckich uniwersytetów, a jego popularność wśród profesorów znacznie przewyższała jego popularność wśród ogółu społeczeństwa. Zresztą, na konferencji w Wannsee połowa uczestników miała stopień doktora. W Wielkiej Brytanii Orwell zauważył, że tylko intelektualiści przyjęli totalitarny stan umysłu, odnajdując przyjemność w cenzurowaniu swoich ideologicznych przeciwników i odczuwając fascynację autorytaryzmem. We Włoszech marksistowsko-leninowskie Czerwone Brygady, odpowiedzialne za setki ataków terrorystycznych, były kierowane przez studentów socjologii” – tłumaczy. “Demokracja jest cenna nie dlatego, że zwykły człowiek nie może się mylić, ale dlatego, że elita, która twierdzi, że powinna decydować za niego, może mylić się jeszcze bardziej” – podkreśla.

“Od zakończenia II wojny światowej moralny bilans lewicowej inteligencji jest dość katastrofalny” – ocenia Samuel Fitoussi. “Przez dwie dekady panowała niemal jednogłośna aprobata dla największego zbrodniarza w historii (Mao). Maoizm to humanizm – pisała Simone de Beauvoir w liczącej 400 stron książce, wychwalającej reżim. (…) Nie wspominając nawet o pełnych zachwytu wizytach intelektualistów u Fidela Castro na Kubie, o poparciu dla Demokratycznej Republiki Wietnamu, o entuzjazmie Jeana-Paula Sartre’a i Michela Foucault dla rewolucji islamskiej w Iranie itd.” – przypomina.

“W debacie publicznej wydaje się panować pewna asymetria. Gdy myli się lewica (lub gdy zbliża się do antysemityzmu, podsyca nienawiść do służb porządkowych, popiera brutalne zamieszki itd.), uznaje się to za godny pożałowania wyjątek, wypaczenie jej prawdziwej natury (z istoty dobrej), które w żaden sposób nie podważa jej dobrych intencji ani słuszności pierwotnego projektu. Z kolei gdy myli się prawica, mówi się, że maski opadły i że odsłoniła swoje prawdziwe oblicze (z istoty złe)” – stwierdza.

.Jak zauważa eseista, “w przeciwieństwie do przedsiębiorcy, którego firma upada, gdy popełnia błędy, albo piekarza, który traci klientów, gdy jego chleb jest niedobry, intelektualista rzadko ponosi bezpośrednie konsekwencje własnych błędów”. “Co gorsza, jego reputacja często zależy nie tyle od trafności jego idei, co od opinii innych na temat tych idei – a więc od społecznego punktu odniesienia. W takich warunkach irracjonalność ma wyjątkowo podatny grunt” – zaznacza.

oprac. JD

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 kwietnia 2025