Maria WANKE-JERIE: "Wyznaczniki inteligencji. Nie tylko erudycja, ale i pokora"

"Wyznaczniki inteligencji. Nie tylko erudycja, ale i pokora"

Photo of Maria WANKE-JERIE

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, przez 16 lat szef działu promocji na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka kilkunastu już książek o bohaterach „Solidarności”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013) i Medalem „Zasłużony dla Wrocławia – Merito de Wratislavia” (2016).

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Inteligencja to zarówno zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności, jak i ogół ludzi wykształconych, wykonujących zawodowo pracę umysłową. Eryk Mistewicz chciałby nadać temu pojęciu jeszcze inne znaczenie. Inteligencją nazywa tych spośród ludzi wykształconych, którzy łączą cechy intelektualistów, czyli erudytów ze zdolnością do krytycznej analizy, z wysokimi walorami moralnymi.

.Pojęcie intelektualisty pojawiło się dopiero pod koniec XVIII w. we Francji i Włoszech, a rozpowszechniło w wieku XIX. Kim byli, jaką rolę odgrywali? Sylwetki najbardziej znanych intelektualistów, którzy rościli sobie moralne prawo do pouczania ludzkości, przedstawia znany historyk angielski Paul Johnson w swojej pasjonującej książce zatytułowanej właśnie „Intelektualiści”. Portretuje w niej Jana Jakuba Rousseau, Percy Shelleya, Karola Marksa, Henryka Ibsena, Lwa Tołstoja, Ernesta Hemingwaya, Bertranda Russela, Bertolda Brechta, Jean-Paula Sartre’a, Normana Mailera, Jamesa Baldwina i innych. To znany fakt, że zachodni intelektualiści wspierali system komunistyczny. To zdaje się Lenin określał ich mianem użyteczni idioci. Wszystkich cechowało chyba jedno: brak pokory.

Kim w takim razie jest inteligent w rozumieniu Eryka Mistewicza? Intelektualista, ale taki, który nie rości sobie, jak bohaterowie Paula Johnsona, prawa do pouczania innych i wypowiadania się na każdy niemalże temat. To erudyta, który jest przy tym człowiekiem o wysokiej kulturze umysłowej i osobistej, który nie epatuje swoją erudycją, ale szanuje innych. Pisze i czyta.

Zastanawiam się tylko po co wyodrębniać taki szeroki zestaw przymiotów. Na przykład nie każdy intelektualista, dodatkowo o wysokich walorach moralnych, kształci uczniów. Czy tylko z tego powodu odmawiać mu prawa do miana inteligenta? Podobnie, czy wybitny uczony, który publikuje prace naukowe, ale nie pisze książek. Musi? Czy walory moralne są na pierwszym miejscu, czy być może jakiś rodzaj estetyki? Czy rasowy, przedwojenny inteligent sprostałby tym wszystkim kryteriom na raz? Czy prześlizgnąłby się przez ucho igielne kryteriów Eryka Mistewicza? A przecież etos przedwojennego inteligenta jest, albo powinien być jakimś punktem odniesienia. Może najważniejszym

Nie dziwię się autorowi „Wyznaczników inteligencji”, że marzy o świecie, w którym są punkty odniesienia, w którym są autorytety, a nie tylko naukowi celebryci do wynajęcia. Ale to ostatnie to nie wynalazek naszych czasów, Paul Johnson pokazuje, że to już było. Często bowiem przymioty intelektualne nie idą w parze z moralnymi.

.Sięgnęłam niedawno po książkę ks. Adama Bonieckiego „Abonent chwilowo nieosiągalny”, w której autor bardzo osobiście pisze o ważnych ludziach swojego życia. 48 wspomnień, migawek, refleksji. Znalazły się tam sylwetki takich osób jak Jan Paweł II, kard. Adam Sapieha, ks. Jerzy Popiełuszko, brat Roger, kard. Jean-Marie Lustiger, ale też Stefan Kisielewski, Marek Edelman, Czesław Miłosz, Jerzy Turowicz, Leszek Kołakowski, Gustaw Herling-Grudziński, Stefan Świeżawski…

Zaczęłam od wspomnienia o bracie Rogerze. Rozdział zatytułowany „Bóg działa ponad naszymi podziałami”. Lata osiemdziesiąte. Z okazji każdej wizyty w Rzymie brata Rogera ks. Adam Boniecki zapraszany był do rzymskiego mieszkania braci na wspólną modlitwę i wieczorny posiłek. Przy pożegnaniu brat Roger klęka przed młodym księdzem i prosi o błogosławieństwo. Pokora. To symboliczne. Większość wspominanych postaci charakteryzuje właśnie pokora, skromność. „Mędrzec, który czasem nie wie” to rozdział poświęcony Leszkowi Kołakowskiemu. Na koniec autor wspomina nagranie rozmowy Katarzyny Janowskiej i Piotra Mucharskiego z profesorem, które obejrzał trzy dni po jego śmierci i uderzyło go jak wiele razy na pytania młodych dziennikarzy Leszek Kołakowski odpowiadał: „tego nie wiem”.

.Dlatego za najważniejsze przymioty inteligenta, oprócz wiedzy i zdolności do krytycznego myślenia, uznałabym skromność i pokorę. Z tego już wszystko inne wynika.

Maria Wanke-Jerie

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 lutego 2016