ONZ wzywa Izrael do zaprzestania ekspansji na Zachodnim Brzegu Jordanu

Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ, wezwał Izrael do zaprzestania rozbudowy nielegalnych osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu

Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wezwał w poniedziałek Izrael do wstrzymania i cofnięcia decyzji o rozbudowie żydowskich osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu – podał Reuters.

Antonio Guterres z oświadczeniem wobec działań Izraela na Zachodnim Brzegu Jordanu

.Antonio Guterres w cytowanym przez zastępcę rzecznika ONZ oświadczeniu określa działania Izraela jako niepokojące i alarmujące. „Sekretarz Generalny podkreśla, że osiedla na Zachodnim Brzegu Jordanu są rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego. Stanowią one główną przeszkodę do wypracowania pokoju w regionie” – powiedział zastępca rzecznika ONZ Farhan Haq.

„Ekspansja tych nielegalnych osiedli jest czynnikiem napędzającym przemoc oraz pogłębia kryzys humanitarny” – dodał.

Izrael uzyskał kontrolę nad Zachodnim Brzegiem Jordanu i Wschodnią Jerozolimą podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku. Obecnie mieszka tam prawie 600 000 Izraelczyków w ponad 200 osiedlach. W 2016 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ określiła te osiedla jako naruszenie prawa międzynarodowego i wezwała Izrael do zaprzestania wszelkiej działalności osadniczej.

ONZ. Mikrokosmos pełen paradoksów

.„Organizacja Narodów Zjednoczonych to mikrokosmos pełen paradoksów. To w końcu największa uniwersalna organizacja globalna, skupiająca ponad 190 państw, powołana w celu działania na rzecz globalnego pokoju. Jednocześnie w swoim DNA nosi ona pozostałości świata, który wyłonił się z II wojny światowej, a następnie zimnej wojny” – pisze prof. Krzysztof SZCZERSKI, dyplomata, politolog, stały przedstawiciel RP przy ONZ.

Jak podkreśla, „widać to zwłaszcza w szczególnej pozycji związanej z prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ dawnych państw alianckich (USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji [zastąpiła w Radzie ZSRR]) oraz Chin”.

Co ciekawe, ONZ w zasadzie nie przeszedł żadnej poważnej reformy po zmianie paradygmatu stosunków międzynarodowych, jaka nastąpiła w latach 1989–1991, kiedy to niektórzy ogłosili wręcz „koniec historii” i ostateczne zwycięstwo modelu demokracji liberalnej i gospodarki rynkowej w rywalizacji z konkurencyjnymi propozycjami lansowanymi przez drugi biegun zimnej wojny, obóz radziecki”.

Prof. Krzysztof SZCZERSKI zauważa, że „do nowej sytuacji dostosowały się organizacje takie jak NATO (w obszarze regionalnego bezpieczeństwa) czy Unia Europejska (w zakresie polityki na kontynencie) poprzez rozszerzanie swego składu członkowskiego i zmianę zasad działania. W innych częściach świata powstały różne formaty wielostronnej współpracy (Unia Afrykańska, Mercosur i inne) będące odpowiedzią na globalizację, która przyspieszyła wraz z końcem zimnej wojny. Wszystkie te przemiany przyniosły nowe rozłożenie sił i potencjałów na świecie – powstały nowe silne państwa dążące do uzyskania zasadniczego wpływu na politykę globalną, skupione w takich gronach, jak Grupy G7 czy G20. Nie znalazło to jednak żadnego odniesienia w formalnych zasadach pracy ONZ. Tutaj wszystko działa tak jak dawniej”.

Czy Organizacja Narodów Zjednoczonych jeszcze istnieje?

.„ONZ jako organizacja bezpieczeństwa zbiorowego, której podstawowym obowiązkiem jest ochrona integralności terytorialnej jej członków, nie wywiązała się z tej roli – najpotężniejsze państwa po prostu ją ignorują” – pisze prof. Branko MILANOVIĆ, serbsko-amerykański ekonomista.

Jak podkreśla, „ONZ wydaje się całkiem żywa. Jednak w najważniejszej obecnie dla świata sprawie – (…) piekła wojny pomiędzy dwoma krajami o łącznej populacji 200 milionów, z których jeden posiada potężny arsenał broni jądrowej i grozi jej użyciem – ONZ pozostaje wyłącznie obserwatorem”.

„Sekretarz generalny ONZ António Guterres rzadko zabiera głos. Puste frazesy to jedyne, co ma do powiedzenia w głównej kwestii, która była powodem założenia Ligi Narodów, a później Organizacji Narodów Zjednoczonych, tj. w kwestii utrzymania pokoju na świecie. Guterresowi udało się odbyć jedną podróż do Kijowa i jedną do Moskwy. To wszystko” – pisze Branko MILANOVIĆ.

Jego zdaniem postawa Sekretarza Generalnego jest dowodem na to, że „cały aparat oenzetowski podupadł, a ludzkość znalazła się w sytuacji, w której szef jedynej instytucji międzynarodowej, którą powołano w celu utrzymania pokoju, stał się widzem mającym taki sam wpływ na sprawy wojny i pokoju jak każdy inny z 7,7 miliarda mieszkańców naszej planety”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 czerwca 2023