Prof. Bogdan SZLACHTA we „Wszystko co Najważniejsze”

prof. Bogdan Szlachta

Dnia 26 lipca 1959 r. urodził się Bogdan SZLACHTA, profesor nauk humanistycznych, prawnik i filozof, specjalista w zakresie historii doktryn politycznych i prawnych, kierownik Katedry Filozofii Polityki w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ. Redakcja przypomina z tej okazji teksty jego autorstwa, które ukazały się we „Wszystko co Najważniejsze”.

O osobliwości monarchii w liberalnej demokracji

.„W demokracji liberalnej, przyjmującej zwykle formy prezydencką, semiprezydencką lub parlamentarno-gabinetową, monarchia nie jest już często stosowanym rozwiązaniem” – pisze prof. Bogdan SZLACHTA w tekście „O osobliwości monarchii w liberalnej demokracji”.

Jak podkreśla, „jako że przyjmuje się w niej, iż legitymacja dla piastunów organów władzy publicznej winna być wywodzona »z dołu« lub od tych, którzy taką legitymację uprzednio posiedli, zwłaszcza król nieelekcyjny staje się postacią co najmniej problematyczną, jeśli nie kuriozalną. Wszak nie jest on »republikańską głową państwa«, nie pochodzi z wyborów, a włada, choć nie ma już takiego wpływu na bieg wypadków jak ongiś. Utraciwszy na Zachodzie zdominowanym »przykładem amerykańskim« kluczową pozycję, zachowuje istnienie w tych liberalno-demokratycznych społeczeństwach, które cenią elementy tradycji; które – jak niegdyś wspólnoty polityczne – wciąż znajdują w monarchii czynnik jednoczący zróżnicowaną zbiorowość, przekraczający różnice polityczne i dzięki temu scalający ją”.

„Boża legitymacja jest już »chowana«, Dei gratia jest już skracane, jak na monetach brytyjskich, do »DG«, a »usprawiedliwienia« monarchii szuka się gdzie indziej, w służeniu zbiorowości, odpowiadaniu na zasadnicze tendencje w niej występujące, nawoływaniu do tolerowania innych, choć nie zawsze do tolerowania wszelkich zachowań. Gdy poznajemy nowego króla Karola III, syna panującej tak długo Elżbiety II, nie znajdujemy już w nim kontynuatora dziedzictwa Tudorów: Henryka VIII (który zerwał relacje z papiestwem i ogłosił się »głową Kościoła narodowego«) oraz jego córek (katoliczki Marii i zwalczającej, by nie rzec mordującej i katolików, i purytanów, anglikanki Elżbiety I)”.

„Matkę nowego króla ceniono nie tylko za to, że była sympatyczna czy »normalna«, podobna »ludziom zwyczajnym«, by nie rzec »przeciętnym« (jakże blisko części komentatorów do uczynienia z niej wielbicielki chleba z marmoladą pokazywanej Misiowi Paddingtonowi, podobnej Janowi Pawłowi II jako wielbicielowi kremówek), ale także za to, że potrafiła w trudnych niekiedy chwilach dla rozpadającego się Imperium Brytyjskiego współpracować i z rządem lewicowym, labourzystów, i z rządem prawicowym, konserwatystów” – pisze prof. Bogdan SZLACHTA.

Dodaje, że „król Karol III, noszący imię dwóch Stuartów, których panowania doprowadziły do »rewolucji«, rozumie swoją rolę: nie tylko stara się eksponować »neutralność polityczną«, ale także uwzględniać znaczenie ekologii jako tego, co dotyczy wszystkich, a nawet swoiście pojmowanego »ekumenizmu« czy raczej »tolerancji religijnej« w niezwykle zróżnicowanym, wielokulturowym tyglu, jakim jest współczesne mu społeczeństwo brytyjskie. Nie tyle próba homogenizowania całości, upodabniania do siebie jej członków, jak ongiś, ile próba kształtowania postaw otwartych na »inność« jest już przez niego podejmowana i będzie zapewne podejmowana w trakcie jego panowania”.

Czy państwo narodowe jest wciąż potrzebne?

.Prof. Bogdan SZLACHTA stoi na stanowisku, że „liberalna perspektywa dominuje i zachęca do budowania superpaństwa uwalniającego jego obywateli od przebrzmiałych już przynależności do państw narodowych”. W tekście „Czy państwo narodowe jest wciąż potrzebne?” pisze, że „demokrata pragnie utrzymać przynajmniej względną jednorodność obywateli, której państwo winno strzec, liberał zaś zabiega o honorowanie różnych projektów życia, niekiedy kontrowersyjnych z punktu widzenia dominującej kultury. Prowadzi to do poważnych konfliktów, czasem kulminujących oskarżeniami o »wstecznictwo« lub »nadmierny postęp«, kiedy indziej emocjonalnymi atakami na przeciwników politycznych”.

„Nie wdając się w debatę o tym, czy zastąpienie królów przez lud jako pierwotnego przynajmniej dysponenta władzy suwerennej doprowadziło do zamiany jedynie podmiotów ją posiadających, czy też dopełnione zostało tezą o istnieniu państwa jako politycznego wyrazu ludu pojmowanego często w skojarzeniu z etnosem raczej niż ze zbiorowością obywateli, nie wdając się również w debatę o tym, czy w nowożytności pojawia się państwo jako odrębne od obywateli, chroniące ich, z zewnątrz odnoszące się do nich, czy zatem jest ono zdepersonalizowaną instancją ustanawianą przez jednostki (obywateli) pozostające w relacji z państwem »światopoglądowo neutralnym«, powiedzmy jedynie, że jeden z najciekawszych sporów wciąż toczonych dotyczy realizowania suwerenności jako wyłączności prawodawczej z uwzględnieniem czy też bez uwzględniania ukształtowanej już kultury ludności zajmującej dane terytorium i sprawującej bezpośrednio lub za pośrednictwem reprezentantów władzę suwerenną. Idzie w nim już nie tyle o niezależność danego państwa od wpływu innych państw bądź organizacji międzynarodowych, ile o kwestię, czy państwo jest »suwerenne«, czy tylko »autonomiczne«, czy ustanawia normy prawne bez względu na treści (interesy?) bliskie zbiorowości, dla której działa, czy też treści takie (interesy?) uwzględnia i chroni” – pisze prof. Bogdan SZLACHTA.

Nowa Europa to także nowa gra o wpływy

.„Kształtowanie się nowego układu sił w Europie odbędzie się na poziomie, który dziś ze względu na bardzo intensywną pomoc udzielaną Ukrainie przez Polskę umyka analitykom. Po zakończeniu wojny będzie się też bowiem toczyć gra o przywództwo w regionie” – pisze prof. Bogdan SZLACHTA w artykule „Nowa Europa to także nowa gra o wpływy”.

Jak podkreśla, „część polityków i publicystów zachodnich zwraca uwagę na zmagania Ukraińców jako »przedstawicieli Zachodu«, honorujących »wartości« Zachodowi bliskie. Ukraińcy często są pokazywani nawet jako obrońcy tych »zachodnich« wartości. To sprawia, że Zachód skłonny jest traktować państwa Europy Wschodniej wspomagające Ukraińców jako wspierające również te wartości, mocniej z Europą zintegrowane niż wcześniej. Narracja ta, paradoksalnie, czyni państwa należące już do Unii Europejskiej mocniej z nią związanymi z uwagi na wspieranie państwa, które nie jest jeszcze jej państwem członkowskim”.

Prof. Bogdan SZLACHTA pisze, że „pandemia uświadamiała poszczególnym społeczeństwom znajdującym się w Europie Środkowej, że ich państwa muszą się z nią zmagać, że same regulować muszą sposoby walki z zagrożeniami przez nią niesionymi, że stanowią odrębne całości samodzielnie broniące się i realizujące własne interesy. Wojna na Ukrainie także uświadamia znaczenie myślenia republikańskiego o wspólnocie, do której każdy z nas należy, ponieważ w przypadku, kiedy Federacja Rosyjska zdecyduje się na zaatakowanie kolejnych krajów, czy to Polski, czy to państw nadbałtyckich, nie będą zagrożone tylko interesy poszczególnych obywateli, będzie natomiast zagrożony ogólny interes wspólnoty.Świadomość odrębności na poziomie społeczeństw, reprezentowanych przez poszczególne państwa, narasta, a ściśle liberalny sposób myślenia słabnie. W jego miejsce coraz wyraźniej brzmi namysł republikański, wymagający dostrzeżenia, że każdy z nas należy do jakiejś całości politycznej, która pragnie zachować swoje istnienie. Wojna na Ukrainie wzmaga jednak również poczucie wspólnoty zagrożonych narodów, rodzi – mimo wszelkich zastrzeżeń wcześniej wyrażonych – swoistą więź republikańską między ich członkami. Pytania, czy będzie ona wzmacniana i czy zostanie dostrzeżona przez obywateli państw położonych za Odrą, znajdą odpowiedzi w najbliższych latach”.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 lipca 2024