Elon Musk proponuje odwrót od świata zdominowanego przez ideologiczną lewicę

Czekaliśmy na ten moment od dziesięcioleci. Po przejściu przez wszystkie okropności socjalizmu, progresywizmu, gramscizmu, a teraz „woke” nadszedł czas przeprowadzenia poważnego kontrataku kulturowego. Okazja ta została nam podana na srebrnej tacy przez Stany Zjednoczone pod rządami Donalda Trumpa i Elona Muska – pisze Nathaniel GARSTECKA w swoim autorskim cyklu publikowanym w „Gazecie na Niedzielę”.
.Kilka dni temu napisałem, że Elon Musk był niesprawiedliwie atakowany przez nasze elity. W tym tygodniu idę o krok dalej: chociaż nadal mu nie ufam, wierzę, że jego działania mogą mieć niezwykle pozytywne konsekwencje, jeśli uda nam się je odpowiednio wykorzystać. Nie chodzi o to, by stać się zaślepionym miłośnikiem południowoafrykańskiego miliardera, ale raczej o to, by wziąć udział w ideologicznym przewrocie, który ma miejsce niemal na całym świecie.
Rozpoczyna się zrywanie z absurdalnym progresywizmem
.Gwiazdy wydają się ustawiać w jednej linii. Główne amerykańskie media, w tym Facebook, są w trakcie zrywania z absurdalnym progresywizmem, który narzuciły w pierwszej dekadzie tego wieku. Cenzura jakiegokolwiek dyskursu poza doksą, przesadne miejsce przyznawane różnym mniejszościom, krucjata przeciwko zwykłemu zdrowemu rozsądkowi… To może się wkrótce skończyć, jeśli podejmiemy wysiłek, by w to uwierzyć.
Elon Musk nie jest inicjatorem tego ruchu. Daleko mu do tego. Tak zwane „populistyczne” partie polityczne od początku XXI w. powstawały bez niego. Nie miał on nic wspólnego ze zwycięstwem Giorgii Meloni we Włoszech ani z masowym odrzuceniem imigracji we wszystkich sondażach opinii publicznej we Francji. Przyczynił się jednak w znacznym stopniu do przyspieszenia tego ruchu. Za to zasługuje na naszą wdzięczność. Antyzachodni suwereniści, czy to francuscy, czy polscy, powinni podziękować zglobalizowanemu amerykańskiemu biznesmenowi stojącemu na czele sieci społecznościowej o światowym zasięgu. Nieśmiali centrowi liberałowie przeciwni Trumpowi również powinni mu podziękować – jeśli naprawdę cenią wolność słowa, która pozwala oponentom w Iranie i Rosji wyrażać swoje poglądy (gdy kraje te nie blokują po prostu sieci społecznościowych), powinni porzucić swoje uprzedzenia.
Co teraz zrobi lewica?
.W obliczu porażki lewica musi się nawrócić lub poddać. Ta imigracyjna, ultrafeministyczna, antyzachodnia, propalestyńska, zabójcza dla wolności i etatystyczna lewica zrobiła już swoje, wyrządzając poważne szkody (niektóre z nich nieodwracalne) naszym społeczeństwom. Centroprawica, przez dziesięciolecia bezkręgowa i podporządkowana postępowej ideologii, musi się teraz obudzić i wrócić do swoich konserwatywnych korzeni.
Weźmy na przykład Platformę Obywatelską premiera Donalda Tuska. Kto pamięta, że partia ta powstała 20 lat temu w oparciu o ideały liberalno-konserwatywne i szacunek dla polskiej tożsamości narodowej? W deklaracji programowej członkowie PO pisali: „Będziemy bronić praw religii, rodziny i tradycyjnego obyczaju, bo tych wartości szczególnie potrzebuje współczesna Europa” oraz „Będziemy zabiegać o polityczną i gospodarczą atlantycką solidarność zjednoczonej Europy i Ameryki, bo tylko w tej solidarności upatrujemy najgłębszych korzeni cywilizacyjnej potęgi całego Zachodu”. Gdzie więc podziała się ta Platforma Obywatelska, która w 2011 roku była w stanie zliberalizować dostęp do broni palnej? Dziś sprzymierza się z Thierrym Bretonem, który chce cenzurować portale społecznościowe, i wystawia w wyborach prezydenckich archetypicznego postępowego bobo, regularnego uczestnika homoseksualistycznych demonstracji.
Elon Musk zaoferował lekarstwo na chorobę trawiącą nas od 50 lat
.Po śmierci Jean-Marie Le Pena francuska prawica uwolniła się od widma jego niesmacznych „żarcików” z lat 80. Historyczny przewodniczący Frontu Narodowego, przemianowanego na Rassemblement National w celu oddiabolizowania partii, był wizjonerem w kwestii masowej imigracji arabsko-muzułmańskiej i afrykańskiej. Ale jako spadkobierca szkoły myślenia związanej w taki czy inny sposób z antysemicką skrajną prawicą nie mógł oprzeć się prowokacjom. Lewica wykorzystała to i uwięziła klasyczną prawicę w pułapce, z której ta ostatnia nigdy nie była w stanie uciec. Zniknięcie „menhiru” w tak symbolicznym dniu upamiętnienia dziesiątej rocznicy ataków na „Charlie Hebdo” powinno stanowić prawdziwe polityczne i medialne katharsis. Ale republikanie wciąż muszą wykreować kilka odważnych osobowości, a to niestety nie jest jeszcze przesądzone.
Niezależnie od tego Elon Musk jest lekarzem, który oferuje nam lekarstwo na chorobę, która trawi nas od 50 lat. To od nas zależy, czy je przyjmiemy, czy nie. Nawet biorąc pod uwagę niepożądane efekty, musimy uznać, że warto.
Nathaniel Garstecka
Tekst pochodzi z autorskiego cyklu Nathaniela GARSTECKA „Reflexions na Niedzielę” publikowanego na łamach tygodnika „Gazeta na Niedzielę” [LINK].
Warto przeczytać: Nathaniel GARSTECKA „Zagrożona wolność słowa” [LINK].