
Ludzkość, najbardziej zachłanny gatunek na Ziemi
Być może gdybyśmy przyznali, że jesteśmy wyrafinowanymi i uzbrojonymi w kulturę, ale jednak zwierzętami i podlegamy wszystkim prawom natury, lepiej zrozumielibyśmy ludzką naturę i to, że wiele można wytłumaczyć schedą po naszych ewolucyjnych przodkach – pisze prof. Bogusław PAWŁOWSKI
W niektórych kulturach „człowiek” brzmi aż nadto dumnie i wynoszony jest na piedestał świata organicznego niczym istota, do której nie da się stosować zasad ewolucyjnych. Trudności w badaniu człowieka w kontekście ewolucyjnym mają wiele źródeł, a te najważniejsze to kwestie etyczne. Żaden biolog czy ewolucjonista nie zaprzeczy, że jesteśmy wyjątkowym gatunkiem. W 1987 roku ukazała się nawet książka brytyjskiego antropologa Roberta Foleya pod tytułem „Another unique species”. Foley zwraca uwagę na to, że jesteśmy unikatowym gatunkiem, ale wiele innych zwierząt też ma unikatowe, charakterystyczne dla danego gatunku cechy. Wynika stąd, że unikatowość nie musi nas oddzielać od innych zwierząt, praw natury i mechanizmów ewolucji, choć wyjątkowość człowieka przejawia się na wiele sposobów, między innymi poprzez to, że człowiek posiada bardzo duże mózgowie w stosunku do wielkości ciała. Jest trzykrotnie większe (ok. 1350 g) niż mózgowie szympansa (ok. 420 g). Organ ten jest ciągle dużą zagadką, bo okazuje się, że różne neuroanatomiczne wskaźniki mózgowia (np. gęstość neuronów, liczba synaps czy liczba komórek glejowych) nie wyjaśniają, dlaczego jesteśmy tak przebiegłym gatunkiem.
Alfred Russel Wallace, współtwórca teorii ewolucji, mawiał o mózgu, że „powstał instrument przerastający potrzeby jego właściciela”. Arthur Koestler stwierdził zaś, że „jest to jedyny przykład, gdy ewolucja wyposaża jakiś gatunek w narząd, którego gatunek ten nie umie jeszcze spożytkować. Narząd luksusowy, którego posiadacz będzie przez tysiące lat uczył się właściwie go używać – jeśli w ogóle kiedykolwiek mu się to uda”. Jego myśl była bardzo przenikliwa, jeśli zechcemy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na planecie, i ryzyko tego, że w istocie przy obecnej globalizacji i bombie demograficznej w skali planety możemy nie zdążyć nauczyć się posługiwać naszym „przerośniętym” mózgiem.
Wiedza o mechanizmach ewolucji umożliwia nam wyjaśnianie wielu przystosowań (adaptacji) organizmów żywych. Dlaczego nie miałaby pomagać nam wyjaśniać zachowań człowieka i mechanizmów psychicznych leżących u ich podłoża?
W wyniku rozmnażania organizmy produkują potomków o zróżnicowanych cechach, czyli generują zmienność genetyczną. Skutkuje ona zmiennością fenotypową (do tej należą zachowania). Ponieważ ta zmienność związana jest z różnym poziomem dostosowania do środowiska (także społecznego), dochodzi do selekcji, w wyniku której różne organizmy pozostawiają mniej lub więcej kopii swoich genów w następnym pokoleniu. Selekcja ta odbywa się albo przez zróżnicowaną umieralność, albo zróżnicowaną płodność. Wiele osobników umiera, zanim osiągnie okres reprodukcyjny. Dzisiaj w Europie Zachodniej ten typ selekcji jest bardzo słaby, bo zdecydowana większość dzieci przeżywa do okresu reprodukcyjnego, ale jeszcze w XIX wieku w Europie ok. 40% dzieci umierało w kilku pierwszych latach życia. Obecnie znacznie silniejszym mechanizmem selekcyjnym w świecie Zachodu jest zróżnicowana płodność, a zatem liczba potomstwa.
Mechanizmom ewolucyjnym będą podlegać te cechy, które będą, chociaż w niewielkim stopniu, genetycznie warunkowane. Jeśli chodzi o mechanizmy psychiczne i zdolności poznawcze, to jeśli te zdolności są w pewnym stopniu odziedziczane (a na to mamy wiele dowodów z genetyki behawioralnej człowieka), to podlegały procesom ewolucyjnym.
* * *
.Nie ulega wątpliwości, że wiele ludzkich zachowań i emocji występuje także u zwierząt, co obrazuje choćby podobieństwo mimicznych wyrazów emocji u człowieka i szympansa. Obserwując przykłady różnych zachowań, nie tylko negatywnych, ale przede wszystkim pozytywnych, np. bezinteresowna opieka nad potomstwem czy współpraca między osobnikami w grupie, możemy upatrywać ich ewolucyjnych źródeł wiele milionów lat temu, a zatem zanim jeszcze pojawiły się takie formy z naszej przeszłości, jak np. australopiteki.
Większość ludzkich zachowań jest uniwersalna, czyli nie zależy od kultury czy dorobku cywilizacyjnego. Porównując dzieci lub dorosłych w różnych społecznościach, zauważymy, że najważniejsze aspekty ich życia właściwie się nie różnią. Różnić ich może za to sposób osiągania tego samego celu. Takie złożone organizmy żywe jak zwierzęta mają do rozwiązania kilka najważniejszych problemów w życiu.
Pierwszym jest przeżycie i rozwój. U człowieka dzieci zależne są od dorosłych przez wiele lat. Dlatego to, czy przeżyją i jak dobrze będą się rozwijać, zależeć będzie od tego, jak wiele zasobów (opieki, pokarmu) będą w stanie pozyskać od opiekunów (najczęściej matki i ojca). To może wyjaśniać, dlaczego, szczególnie przy ograniczonych zasobach, istnieją napięcia czy rywalizacja między rodzeństwem. Z punktu widzenia rodziców i ich sukcesu reprodukcyjnego najlepiej byłoby, aby ich potomstwo było zgodne, i dlatego rodzicom zależy na bardzo dobrych relacjach między dziećmi. Jeśli chodzi o szansę przetrwania, to niezależnie od typu społeczeństwa ważne są zdolności w pozyskiwaniu zasobów pokarmowych przez dorosłych. W różnych warunkach ekologicznych czy kulturowych nabywanie tych kompetencji w życiu będzie miało różny charakter.
Drugi problem adaptacyjny to wybór partnera i zwiększenie szansy na reprodukcję oraz odpowiednią kondycję biologiczną potomstwa, która w dużym stopniu wynika z profilu genetycznego, a ten zależy od genów obojga rodziców.
Trzeci problem adaptacyjny to rodzicielstwo, czyli skuteczna opieka nad potomstwem. Dla kobiety macierzyństwo jest bardzo istotne. Selekcja premiowała takie mechanizmy psychiczne, które sprawiają, że w celu zapewnienia przetrwania potomstwa kobiety są bardzo oddane swoim dzieciom, a nawet gotowe poświęcić życie w ich obronie. Dla mężczyzn istotna jest natomiast pewność ojcostwa, dlatego w różnych kulturach bardzo ważne było dziewictwo partnerki lub unikanie bycia zdradzonym. Z biologicznego punktu widzenia zdrada kobiety i zajście w ciążę z innym mężczyzną niż jej stały partner jest ze względu na poświęcane zasoby przez stałego partnera wysoce dla niego kosztowne (może nie przekazać swoich genów).
Czwarty problem adaptacyjny związany jest z promowaniem krewnych, interakcjami społecznymi czy identyfikacją społecznych oszustów. Ten aspekt dotyczy oczywiście gatunków wysoce społecznych, a my z pewnością do nich należymy.
Gdy uwzględnić różne życiowe kompetencje, to oczywiście istnieje duża zmienność między ludźmi w zdolnościach rozwiązywania problemów adaptacyjnych. Są na przykład ludzie, którzy świetnie sobie radzą w rozwiązywaniu jednego lub tylko dwóch problemów adaptacyjnych, a słabo sobie radzą z pozostałymi. Można być na przykład bardzo dobrym ojcem, ale mieć problemy z pozyskiwaniem zasobów. Psychologia ewolucyjna próbuje to wyjaśnić na gruncie koncepcji niejako „odrębnych” mentalnych modułów, które odpowiedzialne są za rozwiązywanie odpowiednich problemów adaptacyjnych.
* * *
.Jednym z głównych problemów w przypadku braku akceptacji procesów ewolucyjnych warunkujących zachowania człowieka jest to, że wiele zachowań, które dziś obserwujemy, wydaje się sprzecznych z dyktatem ewolucyjnym, czyli nie prowadzi do maksymalizacji biologicznego „fitness”. Jedną z przyczyn ich występowania jest ewolucyjnie nowe środowisko społeczno-kulturowe.
Środowisko kulturowe (w tym technologie) zmienia się dużo szybciej niż ewolucyjnie wykształcone mechanizmy psychiczne. Nasz mózg jest dostosowany raczej do przeszłości, w której ewoluował, niż do jakże „zaskakującej” cywilizacyjnej teraźniejszości.
Podobnie jak wiele zwierząt, człowiek jest fizjologicznie lepiej dostosowany do niedostatków pokarmu niż do jego nadmiaru. Ponieważ przez większą część naszej ewolucji borykaliśmy się przynajmniej z sezonowymi niedostatkami pokarmu, fizjologicznie dobrze dostosowaliśmy się do kumulowania zasobów energetycznych w postaci tkanki tłuszczowej. Ta dawała szansę na przetrwanie przy niedostatkach pokarmowych czy wtedy, gdy zapotrzebowanie na energię było wyższe, np. podczas ciąży. W społeczeństwach, w których znikł problem niedostatku pokarmów, a dodatkowo zasadniczo zmniejszyła się aktywność fizyczna, pojawił się problem nadwagi i otyłości.
W społeczeństwach zachodnich wzrosła też częstość różnych zaburzeń behawioralnych (np. depresja, problemy lękowe etc.) i można zadać pytanie, czy w wielu przypadkach nie jest to efekt naturalnej zmienności określonych cech behawioralnych, a nie odrębna jednostka chorobowa.
To niedostosowanie mechanizmów psychicznych do nowych warunków środowiska może wynikać z nadmiernie reaktywnych mechanizmów obronnych, które kiedyś – w sytuacji stałych zagrożeń i braku kontroli osobnika nad środowiskiem – były adaptatywne, a obecnie mogą być dysfunkcyjne. Mamy przecież wiele mechanizmów obronnych, które są dla nas z reguły bardzo nieprzyjemne: nudności, kaszel, katar, wymioty. Ich zadaniem jest obrona naszego organizmu przed poważniejszymi konsekwencjami niż tymczasowy dyskomfort.
Często podawane w literaturze przykłady ekologicznie nieuzasadnionej fobii w naszej strefie klimatycznej to arachnofobia lub ofidiofobia. W naszym regionie geograficznym nie ma funkcjonalnego uzasadnienia takich fobii, ponieważ brak jest zabójczych pająków czy węży. Raczej powinniśmy bać się samochodów, motorów czy gniazdek prądowych, bo to one mogą być bardziej niebezpieczne dla życia niż wspomniane wyżej zwierzęta. Ewolucja zadbała za to o silne motywacje do zdobywania wysokokalorycznego pokarmu (tłuszcze, węglowodany), bo dostęp do nich był kiedyś bardzo ograniczony. Trudno się dziwić, że pomimo wiedzy o szkodliwości nadmiaru słodyczy w diecie ciągle większość ludzi uwielbia i nadużywa słodkości.
* * *
.Mechanizmy psychiczne i różne motywacje ukształtowane zostały po to, aby nas skłonić do określonego postępowania, nie ujawniając biologicznego celu tych zachowań, a nie po to, aby nam szkodzić czy zwiększać ryzyko zaburzeń. Ewolucja jest bezkierunkowa i bezcelowa. To po prostu proces, który możemy badać czy obserwować z perspektywy czasu. Ewolucja nie przestała działać i pomimo innych typów nacisków selekcyjnych niż te, które kiedyś na człowieka intensywnie działały, wciąż wpływa na procesy, ale też na zachowania, postawy, emocje.
Możemy mieć tylko nadzieję, aby „środowiskowa chciwość” homo sapiens, gatunku, który dysponuje skutecznymi technologiami realizacji swojej ekologicznej zaborczości, nie pogrzebała na wiele lat biosfery naszej planety.
Bogusław Pawłowski