Prof. George WEIGEL: Joseph Ratzinger – doktor Kościoła?

Joseph Ratzinger – doktor Kościoła?

Photo of Prof. George WEIGEL

Prof. George WEIGEL

Biograf Jana Pawła II. Autor najlepiej sprzedającej się w historii biografii papieża Jana Pawła II pt. "Świadek nadziei: biografia papieża Jana Pawła II".

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Dwadzieścia pięć lat temu Joseph Ratzinger mówił mi o powołaniu do świętości, jej wielu formach i modalnościach w Kościele; o czasie i wieczności; o oddaniu się w zaufaniu Panu; o nieredukowalnej chrystocentryczności życia chrześcijańskiego – pisze prof. George WEIGEL

.Od śmierci Josepha Ratzingera w dniu 31 grudnia 2022 r. kilku komentatorów wyraziło nadzieję, że emerytowany papież Benedykt XVI zostanie w końcu ogłoszony doktorem Kościoła. Pomyślałem, że w świetle tych nadziei warto powrócić do rozmowy, którą odbyłem z ówczesnym prefektem Dykasterii Nauki Wiary kardynałem Ratzingerem podczas prac nad Świadkiem nadziei, pierwszym tomem mojej dwutomowej biografii papieża Jana Pawła II.

Było to 20 września 1997 roku i rozmawialiśmy, jak to mieliśmy w zwyczaju, w gabinecie kardynała w Pałacu Świętego Oficjum (Palazzo del Sant’Ufficio). Jak zawsze kardynał był ubrany w prostą, czarną, domową sutannę i nie miał na sobie krzyża pektoralnego. Po omówieniu kilku innych spraw zapytałem go o niedawną decyzję Jana Pawła II o nadaniu św. Teresie z Lisieux, Małemu Kwiatkowi, tytułu doktora Kościoła po tym, jak otrzymano w tej sprawie petycję od ponad dwóch tysięcy biskupów w ramach kampanii prowadzonej przez Patricka Aherna, emerytowanego biskupa pomocniczego Nowego Jorku. Decyzja ta wywołała pewne kontrowersje, gdyż ów rzadki tytuł przyznawany był zazwyczaj wybitnym teologom.

Kiedy bez ogródek zapytałem kardynała Ratzingera: „Dlaczego Teresa z Lisieux jest doktorem Kościoła?”, kardynał roześmiał się (do czego był skory – wbrew obiegowym sądom na temat jego osobowości) i powstrzymując się od jakiegokolwiek komentarza na temat dosadności, a nawet bezczelności mojego pytania, zaczął mówić – jak to miał w zwyczaju – całymi akapitami. Poniżej przedstawiam bezpośrednią transkrypcję jego odpowiedzi, która, jak sądzę, rzuca światło na jego własną koncepcję świętości:

Byli różni doktorzy Kościoła jeszcze przed Antonim z Padwy. Z jednej strony mamy wielkich doktorów scholastycznych Bonawenturę i Tomasza z Akwinu, którzy byli profesorami i akademikami oraz wielkimi doktorami w sensie naukowym; w okresie patrystycznym mieliśmy wielkich kaznodziejów, którzy rozwijali doktrynę nie w dyskusji teologicznej, ale w kazaniach, w homiliach; mamy też Efrema, który rozwijał swoją teologię głównie w hymnach i muzyce. W obecnych czasach mamy nowych doktorów; ważne jest, aby zwiększyć bogactwo różnych środków nauczania w Kościele. Mamy Teresę z Ávili wraz z jej interpretacjami obecności Boga w doświadczeniu mistycznym. Mamy Katarzynę ze Sieny i jej teologię doświadczalną. A teraz mamy Teresę z Lisieux, która w inny… sposób [stworzyła – przyp. G.W.] teologię doświadczenia.

W naszym naukowo nastawionym społeczeństwie istotne jest przesłanie prostego i głębokiego doświadczenia Boga, a także nauczanie o prostocie bycia świętym – dawanie, zwłaszcza w tych skrajnie nastawionych na działanie czasach, i nauczanie, że bycie świętym nie wynika koniecznie z wielkich czynów, ale z pozwalania Panu w nas działać.

Jest to również interesujące dla dialogu ekumenicznego. Doktryna usprawiedliwienia zaproponowana przez Lutra zrodziła się z jego trudności w zrozumieniu siebie jako usprawiedliwionego i odkupionego poprzez skomplikowane struktury średniowiecznego Kościoła. Do jego duszy nie docierała łaska, dlatego musimy zrozumieć wybuch „sola fide”
w takim kontekście, że odkrył on w końcu, że musi tylko zaufać Panu, oddać się w ręce Pana – by zostać odkupionym. Myślę, że w bardzo katolicki sposób wróciło to u Teresy z Lisieux: nie trzeba robić wielkich rzeczy. Jestem uboga, duchowo i materialnie, i oddanie się w ręce Jezusa jest wystarczające. Jest to prawdziwa interpretacja tego, co znaczy być odkupionym: nie musimy robić wielkich rzeczy, musimy być pewni, a w wolności tej pewności możemy iść za Jezusem i realizować życie chrześcijańskie. Jest to nie tylko ważny wkład w dialog ekumeniczny, ale w dotyczące nas wszystkich pytanie – jak mogę otrzymać odkupienie, na jakiej zasadzie jestem usprawiedliwiony? „Mała droga” [Teresy] to bardzo głębokie ponowne odkrycie centrum życia chrześcijańskiego.

Patrząc z innej strony, w klasztorze, z dala od świata, można dla świata wiele zrobić. Komunia z Chrystusem jest obecnością dla chrześcijan na całym świecie. W dzisiejszych czasach każdy może być „efektywny” dla Kościoła powszechnego. To jest też nowa definicja „efektywności” w Kościele. Istnieje wiele działań, ale musimy odkryć, że „efektywność” zaczyna się od komunii z Panem. Myśl, że serce Kościoła jest obecne we wszystkich częściach ciała, jest dobrą korektą dla Kościoła jedynie pragmatycznego, Kościoła „efektywnego” w sensie zewnętrznym. Jest to ponowne odkrycie korzeni każdego chrześcijańskiego działania.

[Teresa – przyp. red.] miała też nowe wyobrażenie o niebie, o relacji między wiecznością a czasem. Być obecnym na ziemi i czynić dobro na ziemi to moje niebo. Jest to nowa relacja między wiecznością a czasem: niebo nie jest nieobecne na ziemi – jest nową i silniejszą obecnością. Wieczność jest obecna w czasie, a życie dla wieczności jest życiem w czasie i dla czasu. Prowadząc życie chrześcijańskie, jesteśmy bardziej obecni na ziemi, zmieniamy ziemię. Możemy tu mówić o nowej eschatologii, która jest ważną doktryną.

Ta dialektyka obecności i nieobecności ma ogromne znaczenie. Subtelność Teresy również wspaniale radzi sobie z niektórymi postulatami dotyczącymi nowych dogmatów maryjnych. Pisała: „Nie mówcie zawsze o przywilejach Maryi, mówcie o Niej jako o bycie takim, jakim i my jesteśmy”. Istnieje kilka wspaniałych tekstów [wyrażających podobną myśl] i stanowią one bardzo pomocne korekty tych [hipermaryjnych] tendencji…

.W ten sposób dwadzieścia pięć lat temu Joseph Ratzinger mówił mi o powołaniu do świętości, jej wielu formach i modalnościach w Kościele; o czasie i wieczności; o oddaniu się w zaufaniu Panu; o nieredukowalnej chrystocentryczności życia chrześcijańskiego. Wspominając tę rozmowę sprzed ćwierćwiecza, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Ratzinger pozwolił mi zajrzeć w głąb swego życia wewnętrznego: życia człowieka, którego kardynał Joachim Meisner trafnie określił jako mającego „umysł dwunastu profesorów” i czystą pobożność dziecka przystępującego do pierwszej Komunii Świętej.

George Weigel
© First Things. W Polsce tekst ukazał się w nr 49 miesięcznika “Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei >>>]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 lutego 2023
Fot. Daniel Biskup / Laif / Forum