Prof. Jerzy MIZIOŁEK: Polski Rzym –Franciszek Smuglewicz i Domus Aurea

Polski Rzym –Franciszek Smuglewicz i Domus Aurea

Photo of Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Historyk sztuki, profesor nauk humanistycznych, w latach 2018–2019 dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

Ruiny Złotego Domu Nerona są wyjątkowym świadkiem polskiej obecności w Wiecznym Mieście. Gdy zwiedził je prezydent Francji Emmanuel Macron, zachwycił się antycznymi malowidłami i filmem zrealizowanym na podstawie XVIII-wiecznych rysunków polskiego artysty – pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK

.„Wysublimowana wizyta, absolutnie fantastyczna. Włoski geniusz jest niezwykłą siłą tego kraju, fundamentem i istotnym elementem przyszłości Europy”. Takie słowa wypowiedział oczarowany Macron, a następnie zapisał je w księdze honorowej Domus Aurea, który zwiedził w towarzystwie ówczesnego włoskiego premiera Paola Gentiloniego i ministra kultury Daria Franceschiniego. W tej samej księdze Gentiloni dodał od siebie, że „kultura pomaga zastanowić się nad naszą wspólną historią”. W krótkiej rozmowie z dziennikarzami prezydent Francji stwierdził: „Domus Aurea jest wspaniały i inspiruje”; z entuzjazmem odniósł się nie tylko do pracy archeologów i architektów w nim pracujących, ale też do pracy specjalistów w zakresie nowych technologii, dzięki którym mógł zobaczyć znakomity zabytek w „rzeczywistości rozszerzonej”. Chodzi o dokument filmowy wykonany w technologii 3D, ukazujący wirtualną rekonstrukcję pałacu Nerona; ta wizualizacja jest możliwa dzięki przerysom malowideł wykonanym w dawnych czasach, zwłaszcza w 2. poł. XVIII w. Czy znakomity gość zapamiętał nazwiska tych, którzy od XV wieku przychodzili do wnętrz pałacu, by kopiować poszczególne sceny i motywy dekoracyjne? Byli wśród nich m.in. Filippino Lippi, Rafael Santi, Francesco d’Ollanda, Michał Anioł i Franciszek Smuglewicz. To dzięki nim od czasów renesansu po połowę XIX wieku setki pałaców w Europie, a także na innych kontynentach zostało ozdobionych scenami i motywami dekoracyjnymi – przede wszystkim groteskami – rodem ze Złotego Domu Nerona. M.in. dlatego Macron mógł powiedzieć, że „Złoty Dom inspiruje”, a Gentiloni o kulturze (artystycznej) jako „wspólnej historii”.

Ten ogromny i wspaniały obiekt znajdujący się tuż obok Koloseum, ale skryty pod ziemią (po śmierci Nerona i potępieniu pamięci o nim – damnatio memoriae – zbudowano na nim termy cesarzy Tytusa i Trajana), jest tylko niewielką częścią ogromnego niegdyś kompleksu obejmującego Palatyn, część Forum Romanum i teren, na którym z czasem wzniesiono amfiteatr Flawiuszów, zwany – za sprawą wielkiego posągu Nerona – Koloseum. Oto historia niezwykłego zabytku, w której poczesne miejsce zajmuje nasz rodak – Franciszek Smuglewicz.

Domus Aurea i jego dzieje

.W Żywocie Nerona Swetoniusza, z którego obficie czerpał Henryk Sienkiewicz, pisząc Quo vadis, odnajdujemy taki oto opis: „Swój pałac wzniósł na przestrzeni od Palatynu aż do Eskwilinu. Nazwał go najpierw »Przechodnim«. Wkrótce ten pałac uległ pożarowi. Gdy został odbudowany, Neron nadał mu nazwę »Złoty«. Co do rozległości i przepychu tego pałacu, wystarczy podać te tylko dane. Jego przedsionek był tak wyniosły, że stał w nim posąg kolos stu dwudziestu stóp wysokości, wyobrażający samego Nerona; tak obszerny, że mieścił potrójny portyk, każdy długości tysiąca kroków. Była tam również sadzawka na kształt morza, otoczona budynkami na kształt miasta. Także partie wiejskie, urozmaicone polami uprawnymi, winnicami, pastwiskami, lasami, z całą mnogością wszelkiego rodzaju bydła i dziczyzny. W pozostałych częściach pałacu wszystko kapało od złota, migotało od drogich kamieni. W salach jadalnych pułapy były wykładane ruchomymi kasetonami z kości słoniowej, aby można było przez wydrążenia sypać z góry na biesiadników kwiaty i pachnidła. Na szczególną uwagę zasługiwała okrągła sala jadalna, która stale, dniem i nocą, na wzór wszechświata, obracała się dokoła” (Swetoniusz, Nero, 31). Z tego i z innych źródeł z epoki wiemy, że architektami tego ogromnego pałacu byli Celer i Sever, a jednym z malarzy dekoratorów był Famulus (Fabulus). Czy to jemu zawdzięczamy te ogromnie zróżnicowane dekoracje ścian i sklepień, które tak zachwyciły Rafaela i dzięki jego biegłości w adaptowaniu antycznych wzorów i sprawności w malowaniu fresków trafiły do licznych pomieszczeń pałacu watykańskiego w czasach papieża Leona X? Wszakże dopiero dwa i pół wieku później, po kolejnych odkryciach archeologicznych, powstała ciesząca się wielką popularnością publikacja tych malowideł, w której powstaniu tak ważną rolę odegrał nasz rodak.

.Ogromny pałac Nerona, wzniesiony po słynnym pożarze Rzymu w 64 roku, a więc zaledwie w ciągu czterech lat (Neron tragicznie dokonał żywota w roku 68), bardzo szybko został opuszczony za sprawą wspomnianego damnatio memoriae. Cenne marmury, złoto i mozaiki zdobiące ściany i posadzki zostały zerwane, co jest do dziś widoczne; wyniesiono też liczne dzieła rzeźbiarskie, ale pozostały wspaniałe malowidła ścienne i nieco mozaik na wyniosłych sklepieniach. W czasach dynastii Flawiuszów, Nerwy i Trajana wykonano ogromną pracę, by pałac przeklętego cesarza przestał istnieć. Na miejscu sadzawki, „wielkiej jak morze”, zbudowano Koloseum, nad częścią pałacu na wzgórzu Oppius wspomniane już termy; by zapewnić im stabilność, wzniesiono dodatkowe mury i wszystko zasypano gruzem. Na całe wieki mrok okrył szczelnym płaszczem tę piękną niegdyś budowlę. Z czasem na zrujnowanych trzęsieniami ziemi termach posadzono winnice. Do pierwszych, przypadkowych odkryć kilku pomieszczeń wypełnionych prawie po sklepienie gruzem, doszło w 2. poł. XV wieku, a odkrywane w nich malowidła nazwano groteskami (od włoskiego grotte – groty). Przybiegali tu w XVI wieku liczni artyści i badacze antyku, a wreszcie także papież Juliusz II, gdy się dowiedział o odkryciu w tej okolicy grupy Laokoona. Niebawem uznano, że odkryte „groty” to ruiny term Tytusa, i tak zostało po początek XIX wieku, choć niektórzy miłośnicy antyku, wśród nich Polak – August Fryderyk Moszyński – domyślali się innej funkcji ogromnej budowli.

Po okresie wielkiej popularności zdobionych malowidłami „grot” w czasach renesansu ich pełnowymiarowe odkrycie przyszło dopiero w latach 60. i 70. XVIII wieku. Najpierw eksplorował je Brytyjczyk Cameron i opublikował książkę na temat ich architektury, a następnie – ze specjalnym pozwoleniem papieża Piusa VI – w latach 1774–1775 rzutki rzymski antykwariusz Ludovico Mirri oczyścił z gruzu 16 pomieszczeń. Zatrudnił dwóch rysowników – Smuglewicza i Vincenza Brennę, którzy w niezwykle trudnych warunkach dokonali czegoś w rodzaju pełnej dokumentacji malowideł. Wykonane przez Marca Carlonego na podstawie ich rysunków sztychy w liczbie 60 ukazały się w jednej z najpiękniejszych i najbardziej poszukiwanych na przełomie wieków XVIII i XIX książek służących jako wzornik. Dziełu temu, pt. Vestigia delle Terme di Tito e le loro interne pitture, towarzyszył uczony komentarz księdza Giuseppego Carlettiego. Dzieło to dedykowano wspomnianemu już papieżowi i to właśnie w Watykanie odbyła się jego prezentacja. Już od 1775 roku organizowano wizyty w odkopanych pomieszczeniach, co Smuglewicz uwiecznił na pierwszej planszy publikacji Mirriego.

W dzienniku z podróży do Rzymu Moszyńskiego z lat 1784–1786 czytamy:„Poszedłem tam [do tzw. term Tytusa]… Część ich [malowideł] już spadła, reszta przedstawia figury wydrapane na sklepieniu na czarnym czy brunatnym tle, tak że w pewnej odległości robią wrażenie złoconych i malowanych en camaieu… Najpiękniejsze malowidła są u dołu… Mogłem kupić cały pokój i ogołocić go z fresków… Pokoje noszą jeszcze nazwę term Tytusa, sądzę, że ta nazwa jest fałszywa, jak tyle innych. Zważywszy ich obszar i pracę, jaką włożono, malując niektóre pokoje en camaieu – gdy liczne inne są tylko bielone – jakże można sobie wyobrazić, aby to były tylko łaźnie. A co do malowideł – są nie do rozpoznania […]”. A jednak Smuglewicz dziesięć lat wcześniej, w latach 1774–1775, rozpoznawał je, niekiedy jednak uzupełniając, gdyż posiadał dużą wiedzę o sztuce antycznej. Jak to się stało, że Polak stał się kluczowym uczestnikiem tak ważnego przedsięwzięcia o międzynarodowej sławie?

Franciszek Smuglewicz (1745–1807) – ścieżki artystycznego życia

.Urodzony w Warszawie artysta, którego pierwszymi nauczycielami byli jego własny ojciec Łukasz i wykształcony w Rzymie Szymon Czechowicz, już w 1763 roku, w wieku 18 lat, udał się do Wiecznego Miasta, gdzie pozostał do 1784 roku. Studiował najpierw pod okiem Antona von Marona w tzw. La Scuola del Nudo na Kapitolu i wreszcie od 1766 roku, gdy uzyskał pierwszą nagrodę, w Accademia di San Luca, co odnotowała również prasa warszawska, jako stypendysta króla Stanisława Augusta. Zarówno nagrodzona praca, jak i rysunki z antyku czy kopie dzieł Rafaela, które przechowały się do dziś w Gabinecie Rycin Uniwersytetu Warszawskiego i w zbiorach Collegium Maius w Krakowie, dają wyobrażenie o wielkim talencie młodego artysty. Już w roku 1765 – zapewne z polecenia Marona – brał udział na zaproszenie Jamesa Byresa w dokumentowaniu grobów etruskich w Tarkwinii. Skrzydlate postacie, wówczas kopiowane wielokrotnie, powracają w jego późniejszej twórczości, m.in. w projekcie pomnika poległych w czasie insurekcji 1794 r. Lata spędzone we Włoszech, głównie w Rzymie to przede wszystkim czas studiów nad antykiem, nad mistrzami włoskiego renesansu i baroku i prac dokumentacyjnych. Portrety arystokracji brytyjskiej i kopie słynnych włoskich obrazów wykonywane przez Smuglewicza zdobią do dziś arystokratyczne rezydencje w Wielkiej Brytanii. Nasz artysta poświęcił również wiele uwagi malarstwu dekoracyjnemu, m.in. w Palazzo Borghese w Rzymie i w jednej z rezydencji we Frascati.

.Największym jednak dokonaniem Smuglewicza była wiekopomna realizacja, wraz z Vincenzem Brenną, dokumentacji malarskiej i architektonicznej Złotego Domu Nerona (uważanego w XVIII w., jak już była o tym mowa, za termy Tytusa). Album Vestigia delle Terme di Tito dostarczył ogromnej liczby wzorów malarzom dekoracji ściennych, twórcom stiuków, malowanych wachlarzy i innych dzieł rzemiosła artystycznego. Dzięki wspaniale wydanemu albumowi inspiracje motywami i tematami z Domus Aurea możemy znaleźć m.in. w Palazzo Reale w Madrycie, w Muzeum Thorvaldsena w Kopenhadze, w Palazzo Milzetti w Faenzy, w Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich w Warszawie, w pałacu w Pawłowsku i w wielu rezydencjach w Anglii. Dzieło pod redakcją Mirriego i Carlettiego, obecne w każdej większej bibliotece Europy i Ameryki, wydano w dwóch wariantach: jako album złożony z czarno-białych rycin oraz w formie plansz kolorowanych akwarelami i gwaszem na rytowanym konturze. Kolorowe plansze były bardzo drogie i tak pozostało do dziś (jedna z nich sprzedana ostatnio w Warszawie wyceniona była na 70 tys. zł). Udział naszego rodaka w tym fascynującym przedsięwzięciu był największy: 34 plansze są przezeń sygnowane, 20 przez niego i Brennę, a 5 jest dziełem tego ostatniego. Tak w Vestigia delle Terme di Tito, jak i wielu innych swoich dziełach z okresu rzymskiego (np. w Vignola illustrato, 1770) Smuglewicz podpisany jest jako: Pittore Polacco lub Polonus: oto przykłady jego sygnatur na czarno-białych i kolorowych planszach Vestigia…: Smuglewicz Pit. Pollacco disegnò; Franco Smuglewicz Pit disegnò, Francesco Smuglewicz Pitt Polacco.

Losy artysty po powrocie do kraju

.Smuglewicz pomimo licznych sukcesów, udziału w prestiżowych przedsięwzięciach (miał też swój udział w watykańskim wydawnictwie G.B. Viscontiego, Il Museo Pio-Clementino, 1782) i wsparcia Hugona Kołłątaja i Ignacego Potockiego, ciągle cierpiał na brak pieniędzy. W 1784 roku, po 20 latach pobytu w Italii, powrócił do Warszawy, ciesząc się znaczną sławą. Tuż przed powrotem i już w Warszawie, a następnie w Wilnie, gdzie w ostatniej dekadzie życia był profesorem na tamtejszym uniwersytecie, namalował bardzo wiele obrazów o nierównej klasie artystycznej. Tworzył też freski, jak te w bibliotece uniwersyteckiej Wilna, gdzie powracają wątki i motywy rodem z Domus Aurea. Jego obrazy w kościele w Krzyżanowicach, m.in. Stworzenie Adama wzorowane na słynnym arcydziele Michała Anioła w kaplicy Sykstyńskiej, i te przechowywane w kolekcjach warszawskich i wileńskich, m.in. Sąd nad Arystydesem, Śmierć Epaminondasa, Powołanie pierwszej westalki, Śmierć Lukrecji czy portret Działyńskich (w Kórniku) należą do najwybitniejszych dzieł polskiego neoklasycyzmu. Wspomniany wcześniej projekt pomnika poległych w czasie insurekcji kościuszkowskiej, jak również obrazy z greckimi bohaterami – Arystydesem i Epaminondasem – znane w kilku wersjach malarskich i rysunkowych, świadczą o jego zaangażowaniu w życie polityczne związane z Konstytucją 3 maja i obronę niepodległości.

.Posługując się językiem alegorii wyuczonym w Rzymie, tworzył nasz artysta kompozycje upamiętniające dramatyczną sytuację Rzeczypospolitej. W jego obrazie przedstawiającym generała Jakuba Jasińskiego widzimy personifikację Sławy i niewiastę w żałobie, symbolizującą upadającą ojczyznę. Rycina Personifikacja Wolności, wykonana z okazji 1. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, zawiera poruszające przedstawienie Chronosa. Niezwykłe patriotyczne przesłanie widzimy również w takich kompozycjach, jak Polska w kajdanach i Grób Ojczyzny. Smuglewicz zaprojektował też bardzo rzymską z punktu widzenia formy i treści kolumnę z posągiem Stanisława Augusta, wpisaną w program uświetnienia iluminacji urządzonej 25 listopada 1789 roku przez Szkołę Kadetów, zwaną Szkołą Rycerską, która była prawdziwą kuźnią patriotyzmu.

Perspektywa powrotu do międzynarodowej sławy i frontyspis Vestigia

.Postać Smuglewicza i jego twórczość są stosunkowo dobrze znane w naszym kraju, ale pomimo znacznej pozycji w sztuce polskiej i ważnej roli, jaką odegrał w czasie pobytu we Włoszech, nie doczekał się dotąd pogłębionego, naukowego opracowania ani monograficznej wystawy. Planowałem ją w murach Muzeum Narodowego w Warszawie, ale nie dane mi było jej zrealizować. We Włoszech Smuglewicz pozostaje do dziś mało znany, a w Anglii do niedawna określany był jako „an obscure Polish painter”. Wszakże w ostatnich latach w sferze badań nad prawdziwie wielkim dorobkiem życia naszego artysty, który wpisuje się w kulturę artystyczną czterech krajów – Polski, Włoch, Litwy i Wielkiej Brytanii – dokonano wiele, powstał dobrze opracowany katalog jego przeszło 160 rysunków w Gabinecie Rycin BUW, ukazały się cenne studia Mikołaja Baliszewskiego i materiały z konferencji naukowej w Tarkwinii, poświęcone udziałowi Smuglewicza w badaniach sztuki etruskiej. Przychodzi teraz czas na opracowanie w kontekście międzynarodowym jego udziału w XVIII-wiecznym odkryciu i rozsławieniu na całym świecie malowideł Złotego Domu. Na jesieni tego roku planowana jest w Palazzo Chigi (niegdyś papieskim) w Ariccii pod Rzymem wystawa kolorowych plansz malowideł Domus Aurea z kolekcji Marigliani. Będzie jej towarzyszyć seminarium naukowe w samym Domus Aurea i w Curia Iulia na Forum Romanum.

.Liczne, choć tylko częściowo opracowane są przykłady oddziaływania w Polsce, poprzez czarno-białe ryciny i kolorowe plansze, motywów z Domus Aurea. Vestigia delle Terme di Tito są obecne w Polsce w wielu bibliotekach, w Warszawie m.in. w Bibliotece Narodowej i Muzeum Narodowym, które posiada ponadto komplet wszystkich 60 kolorowych plansz. Pięć takich plansz, z dawnych zbiorów Stanisława Augusta, posiada Gabinet Rycin BUW, który stracił swój egzemplarz Vestigia w czasie II wojny światowej. Oglądając czy to wersję czarno-białą, czy kolorową, trafiamy najpierw na pierwszą planszę autorstwa Smuglewicza, będącą frontyspisem, który jest jednym z najpiękniejszych pejzaży archeologicznych XVIII wieku. Oto na tle ruin term Trajana grupa mężczyzn przygląda się fragmentowi fresku, podczas gdy obok widnieje dobrze znany tytuł VESTIGIA… Z prawej strony, w głębi kompozycji, kroczy kilka osób, zmierzając ku znacznie większej grupie ludzi, wśród których dostrzegamy mnichów, eleganckie damy oraz mężczyzn zmierzających w towarzystwie gwardii papieskiej i osób z pochodniami w kierunku wejścia do podziemi, by podziwiać tajemnicze malowidła z antycznych czasów. Ostatnio została opublikowana nieznana wcześniej kolorowa plansza z fascynującym dodatkiem; w jej lewym dolnym rogu widnieje dwóch rozmawiających mężczyzn, których można identyfikować ze Smuglewiczem i Brenną. Plansza ta będzie eksponowana na wspomnianej wcześniej wystawie.

250 lat po wiekopomnych badaniach Domus Aurea i słynnej publikacji z udziałem Franciszka Smuglewicza artysta ten „powraca” triumfalnie do Rzymu i Ariccii, której jedną z atrakcji jest Muzeum Grand Tour, ozdobione freskami przez innego Polaka, Tadeusza Kuntzego, znanego we Włoszech jako Taddeo Polacco.

Jerzy Miziołek

Tekst ukazał się w nr 66 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 grudnia 2024