Viola D’AMBROSIO: Fryderyk Chopin i Rzym

Fryderyk Chopin i Rzym

Photo of Viola D’AMBROSIO

Viola D’AMBROSIO

Włoska kurator sztuki i skrzypaczka. Mieszka i pracuje we Włoszech i w Stanach Zjednoczonych, gdzie zajmuje się problematyką sztuki i przywództwa kulturowego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

Muzyka Chopina, przesiąknięta poetycką inspiracją, była obecna w rzymskim fermencie kulturowym i doceniana także po śmierci artysty – pisze Viola D’AMBROSIO

.„Marzę to o domu, to o Rzymie, to o szczęściu, to o biedzie” – pisał Chopin do przyjaciela Juliana Fontany w sierpniu 1848 roku. Polski kompozytor przez całe życie chciał odwiedzić Wieczne Miasto, ale pragnienie to pozostało niezrealizowane. Poeta fortepianu – jak często się go określało – był zafascynowany ideą grand tour po europejskich stolicach kultury i, marząc o Włoszech, rozpoczął naukę języka Dantego. Był ciekawy klasycznego Rzymu, którego sztuka i architektura często stawały się inspiracją w jego ukochanej Polsce. Emblematycznym przykładem są piękne Łazienki Królewskie z Amfiteatrem, zaprojektowanym w epoce baroku na wzór teatru rzymskiego w Herkulanum. Między drzewami i ogrodami znajduje się Pałac na Wyspie, najważniejszy z zabytków w tym miejscu, a także tzw. pałac Myślewicki, inspirowany Dziedzińcem Szyszki w Watykanie. Łatwo sobie wyobrazić młodego pianistę, który często podziwiał freski z widokami Rzymu i Wenecji, zdobiące jadalnię wewnątrz pałacu. Można zadawać sobie pytanie, czy estetyka tych budowli oddziaływała na wrażliwość kompozytora. 

Rzym pojawia się w wielu listach Chopina, w których mówi o najdroższych mu miejscach w Warszawie. Wspomina pomnik Mikołaja Kopernika, zaprojektowany w stolicy Włoch przez Bertela Thorvaldsena, a także Hecę (Szczwalnię), budowlę zbliżoną kształtem do Koloseum, oraz kolumnę Zygmunta III Wazy, jeden z najważniejszych symboli polskiej stolicy, który zaskakująco przypomina rzymskie kolumny Trajana i Marka Aureliusza. Młody Fryderyk w okresie dorastania żył otoczony przejawami rzymskiej architektury i sztuki, poznając wiele dzieł włoskich artystów. Znacząca jest także przyjaźń z kolegą z liceum Julianem Fontaną, potomkiem bardziej znanego Domenica Fontany, architekta Watykanu. 

Jednak jedyny jego kontakt z włoską ziemią nastąpił w Genui w 1839 roku, przy okazji powrotu z Majorki w towarzystwie George Sand. Mimo to Italia pojawiała się często w jego listach, rozmowach z przyjaciółmi, a także w muzyce. Chopin stale myślał o Rzymie, ale Wieczne Miasto w tamtych latach było dalekie od mitycznego obrazu, który sobie wyobrażał. Wydawało się odległe od przepychu swoich budowli i oderwane od pulsującego centrum muzyki europejskiej. Jednak to samo miasto nie było całkowicie obojętne na wczesną sławę polskiego muzyka i z oddali podziwiało jego błyskotliwy talent. Muzyka Chopina, przesiąknięta poetycką inspiracją, była obecna w rzymskim fermencie kulturowym i doceniana także po śmierci artysty. Ale jaki był sam Rzym w czasach Chopina? 

XIX-wieczny Rzym był zdecydowanie inny od tego, który znamy dzisiaj: była to metropolia o wiejskim wyglądzie, otoczona przez połacie niezagospodarowanych pól. Rzeczywistość złożona i sprzeczna, gdzie chwalebna przeszłość mieszała się z lokalnym folklorem. W tym przedprzemysłowym mieście panowały chaos, brud i ubóstwo pomimo wspaniałości sztuki i architektury, które w oczach wszystkich je wyróżniały. Taki obraz zniechęcał niektórych artystów, ale dla wielu był źródłem głębokiej inspiracji. To scenariusz zupełnie inny od paryskiego, gdzie Chopin zamieszkał w 1831 roku. W tym czasie francuska stolica była centrum intelektualnym i kulturalnym Europy, środowiskiem artystów i intelektualistów pochodzących z każdej części kontynentu. Tam spotkał wielu włoskich muzyków. Z zachwytem słuchał wirtuozerskich występów Paganiniego, uczestniczył z entuzjazmem w inscenizacjach oper Rossiniego, Belliniego i Cherubiniego. Czasem Chopin spotyka ich w kawiarniach i salonach podczas swoich rzadkich występów. 

W porównaniu z paryską gorączką artystyczną dziewiętnastowieczny Rzym przedstawiał raczej przygnębiającą panoramę muzyczną: jakość muzyki instrumentalnej była słaba, tak jak poziom rzymskich orkiestr. Jednak Rzym pomimo utraty kulturowego prymatu pozostawał obowiązkowym przystankiem dla każdego posiadającego ambicje artystyczne. Poświadcza to na przykład Gran Prix de Rome, coroczne stypendium ustanowione przez Akademię Francuską, którym nagradzano najbardziej utalentowanych rzeźbiarzy, malarzy, literatów i muzyków. W odróżnieniu od swojego przyjaciela Chopina wiele czasu spędził w Rzymie Franz Liszt, gdzie przyczynił się do odrodzenia muzyki instrumentalnej. Źródła opowiadają o koncercie mającym miejsce w domu księcia Golicyna w 1839 roku, który był hołdem węgierskiego pianisty dla sztuki Chopina. W programie znalazły się dwie etiudy Chopina, przyjęte bardzo przychylnie przez słuchaczy. Jedną z różnic między dwoma wirtuozami fortepianu był ich stosunek do publiczności; w jednym z listów wysłanych do węgierskiego kompozytora Chopin pisze: „Ja nie nadaję się do występowania na koncertach, przeraża mnie tłum, duszę się w jego oddechach, paraliżują mnie natarczywe spojrzenia, widok obcych twarzy zmusza do milczenia; ale ty jesteś do tego stworzony, bo jeśli nawet nie ujarzmisz słuchaczy, to masz przynajmniej siłę, by ich ogłuszyć”. 

Oddech ciszy 

Co wydarzyłoby się, gdyby Chopin po krótkim pobycie w Genui udał się do Rzymu? Nigdy się nie dowiemy, czy wzięłaby w nim górę fascynacja, czy raczej to zagubienie. Można by się zastanawiać, która z dwóch dusz miasta miałaby większy wpływ na kompozytora. Na podstawie opisów wrażeń z podróży do Rzymu zagranicznych artystów i intelektualistów wyłania się obraz miejsca podzielonego na dwie części: metafizyczny, cichy i dekadencki obszar poza centrum, przeciwstawiony chaotycznej i hałaśliwej aglomeracji miejskiej, zaludnionej przez plebejuszy, ale także urozmaiconej salonami arystokratycznymi pełnymi przepychu. Romantyczny topos nocnej samotności jest unieśmiertelniony w liście Chateaubrianda do madame Récamier, w którym francuski literat i polityk opisuje swoje wieczory na wsi rzymskiej: „Około jedenastej kładę się spać albo idę na spacer po wsi, mimo złodziei i malarii: co ja tam robię? Nic. Słucham ciszy”. 

Temat ciszy jest bliski Chopinowi – do tego stopnia, że krytyk muzyczny Andrea Bedetti określił go jako „tchnienie muzyki Chopina, a w szczególności jego dwudziestu jeden nokturnów”. Ciemność, mrok i cisza stanowią środowisko procesu twórczego. Nokturny to intymne i sekretne opowieści, przywołujące zmierzch, nie tylko w jego wymiarze zewnętrznym, ale także dotykający głębi ludzkiej duszy. Cisza realizuje się w samym dźwięku i ogarnia materię w całości: kształty i przedmioty są transfigurowane w ciemności i można je sobie wyobrazić tylko w ciszy. W tej perspektywie sugestywny i intymny klimat rzymskiego krajobrazu zmienia się w konkretną inspirację: lejtmotyw pozostaje więc tylko ideałem, pozostawiając wyobraźni zadanie znalezienie korespondencji z głębią sztuki polskiego geniusza. 

Przypadkowe spotkanie Chopina i Liszta 

W 1839 roku Liszt po raz pierwszy odwiedza Rzym. Jest oszołomiony pięknem miasta i przeżywa prawdziwe kulturowe obcowanie z ruinami, kościołami i galeriami. Jego muzyka jest zabarwiona tymi wrażeniami i ciągle nowymi odkryciami. Spróbujmy wyobrazić sobie scenę, która nigdy się nie wydarzyła. Jest przyjemne marcowe popołudnie. Po krótkim pobycie w Genui Fryderyk przybywa do Rzymu ze swoją ukochaną George. Przyjmuje ich węgierski wygnaniec. Zbyt wiele jest rzeczy do opowiedzenia i doświadczenia, przede wszystkim przyjemność przechadzki przez rzymskie fora, antyczne wille i Koloseum z kamieniami przesiąkniętymi historią. Jednak idylla pierwszych dni zostaje szybko stłumiona przez odkrycie barokowego Rzymu, który w oczach Liszta wydaje się sprofanowany i zatruty. Również dwór papieski wywołuje zawód u węgierskiego wirtuoza. Pomimo swojego gorącego katolicyzmu wymienia kurię watykańską jako jedno ze źródeł zepsucia miasta. 

To jednak nie przeszkadza mu, by zawrzeć przyjaźń z papieżem Piusem IX i obracać się w kręgach kościelnych. Chopin z kolei stracił wiarę w latach paryskich i zawsze będzie czuł się oceniany przez pryzmat osobistych wyborów. W oczach Kościoła był grzesznikiem, jako że żył w konkubinacie z George Sand, poza świętymi więzami małżeństwa. Ale jak zmieniłby się jego stosunek wobec wiary, gdyby podczas jednego z tych fikcyjnych marcowych popołudni Liszt towarzyszył mu w podziwianiu Kaplicy Sykstyńskiej? Jakich wewnętrznych wstrząsów mogłaby doświadczyć niezwykle czuła dusza polskiego kompozytora zanurzona w miejscu pełnym mistycznej magii? Jakiego doznałby olśnienia, widząc Sąd Ostateczny Michała Anioła? Nie dowiemy się nigdy. 

Jego śmierć pozostawiła nas z wieloma pytaniami bez odpowiedzi, ale jednego można być pewnym: geniuszu muzyka predestynowanego do wiecznej sławy, autora kompozycji fortepianowych, które zapisały się w historii muzyki jako prawdziwe monumentum aere perennius. Chopin wszedł z pełnią praw do kręgu nieśmiertelnych muzyki, a jego kompozycje są wykonywane i podziwiane w salach koncertowych całego świata. Któż mógłby sobie wyobrazić dzisiejszy repertuar jakiegokolwiek sławnego pianisty pozbawiony arcydzieł wielkiego polskiego kompozytora? 

Chopin w XXI wieku 

O ciągłej popularności polskiego mistrza w naszym kraju zaświadcza aktywność podjęta przez rzymskie Associazione Culturale Fryderyk Chopin, założone przez Marcellę Crudelli w 1987 roku. Stowarzyszenie od trzydziestu lat promuje aktywność kulturalną we Włoszech i za granicą, należy do Alink-Argerich Foundation i reprezentuje Włochy w Międzynarodowej Federacji Towarzystw Chopinowskich. Podstawowym zadaniem stowarzyszenia, które od 1989 roku organizuje w Rzymie Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny, jest chęć przybliżenia młodym pianistom muzyki polskiego kompozytora i wspieranie ich na początkowym etapie kariery. 

W 2010 roku z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Chopina organizowano na świecie wiele wydarzeń kulturalnych podtrzymujących legendę kompozytora. Również w Rzymie kalendarz był pełen koncertów, spektakli, odczytów, konferencji, wystaw. Auditorium Parco della Musica gościła wystawę zatytułowaną „Krokiem mazurka – z Polski w świat” – po raz pierwszy przedstawiono we Włoszech warszawską kolekcję pamiątek związanych z Fryderykiem Chopinem, na którą składają się partytury, dokumenty i rękopisy kompozytora. 

W ostatnich latach inicjatywy chopinowskie podzieliły los wszystkich wydarzeń kulturalnych – opery czy teatry nie mogły działać z powodu drastycznych ograniczeń spowodowanych trwającą pandemią COVID-19. Znamienne jest, że gdy zniesiono obostrzenia, Accademia Nazionale di Santa Cecilia rozpoczęła sezon koncertów kameralnych 2021–2022 recitalem w całości poświęconym Chopinowi. Wykonawcą był Ivo Pogorelić, jedna z czołowych postaci na międzynarodowej scenie muzycznej. Trampoliną do jego błyskotliwej kariery był Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina w Warszawie w 1980 roku – ze szczególnego powodu: Pogorelić został wyeliminowany podczas finału, co wywołało kontrowersje i opuszczenie jury przez Marthę Argerich. Było to wyjątkowe wydarzenie w historii konkursów pianistycznych, które nigdy już się nie powtórzyło. Serbski muzyk podkreśla swoją fascynację polskim kompozytorem, deklarując, że jego muzyka „trafia do serca każdego, zarówno w małych, jak i dużych miejscach. Dociera do mniej i bardziej doświadczonych słuchaczy, bo przemawiał bezpośrednio do emocji”.

.I właśnie te emocje ponad dwieście lat później sprawiają, że muzyka Chopina jest wciąż wykonywana i słuchana. Polski artysta pozostawił po sobie imponującą spuściznę, która trwa znacznie dłużej niż jego krótkie życie. 

Viola D’Ambrosio 
Tekst opublikowany w nr 44 miesięcznika opinii “Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 października 2022