Prof. Jerzy MIZIOŁEK: Portret młodzieńca. W poszukiwaniu zaginionego arcydzieła Rafaela

Portret młodzieńca. W poszukiwaniu zaginionego arcydzieła Rafaela

Photo of Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Historyk sztuki, profesor nauk humanistycznych, w latach 2018–2019 dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

Pod tytułem „Portret młodzieńca. W poszukiwaniu zaginionego arcydzieła Rafaela”, odbyła się pięć lat temu wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie, którą uczciliśmy (byłem wówczas dyrektorem tej instytucji) 500-lecie odejścia Rafaela (1483–1520) do wieczności. Przypominamy dziś to arcydzieło włoskiego renesansu z nieustającą nadzieją na jego odzyskanie – pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK

.„Twarz piękna zdaje się być ożywiona duszą tkliwą, włosy rozpuszczone; na głowie zgięty niby kapelusz […]. Wielkość całego obrazu mniejsza jest cokolwiek jak naturalna […]. Łączy do rzadkiej piękności pamięć sławnego człowieka, który choć miał wielu godnych sobie następców, żaden mu jednak nie wyrównał w doskonałości”.

To słowa księżnej Izabeli Czartoryskiej o obrazie otoczonym legendą, o dziele zaginionym, na którego odzyskanie wszyscy czekamy. W atmosferze oczekiwania rodzą się pytania. Czy rzeczywiście jest to autoportret księcia malarzy, czy raczej jego idealizowany wizerunek namalowany przez jednego z przyjaciół? A może jest to wizerunek kobiety, co sugeruje napis na ramie prezentowanej na wystawie jego znakomitej kopii z XVI wieku? Czy jest to Fornarina – ukochana Rafaela – przebrana w męski strój?

Sława Portretu młodzieńca rośnie z roku na rok. Ogromnie przyczyniły się do tego film Obrońcy skarbów, w znakomitej obsadzie aktorskiej, m.in. z George’em Clooneyem, i dwa wydane niedawno w Polsce kryminały. Kilka miesięcy temu ukazała się nakładem wydawnictwa ArtScience książka Łukasza Nawrockiego pt. Rafael Santi. Rekonstrukcje i badania. Jej autor – artysta i badacz – wykonał dobrej klasy kopię arcydzieła Rafaela i dokonał jej analizy w kontekście innych wykonanych kopii dzieł włoskiego malarza.

Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie (21.11. 2019–19.01.2020)

.Portret młodzieńca Rafaela, uważany przez wielu badaczy za jego autoportret, jest niewątpliwie największą stratą wojenną, jaką poniosło polskie muzealnictwo. Dzieło to, zakupione ok. 1800 roku do Kolekcji Czartoryskich w Puławach, zaginęło pod koniec II wojny światowej i do tej pory jego losy nie są znane. Muzeum Narodowe w Warszawie – we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie i Zamkiem Królewskim na Wawelu – przypomniało ten słynny obraz niewielką wystawą skoncentrowaną na znakomitej, XVI-wiecznej kopii, przechowywanej w Accademia Carrara w Bergamo.

Płótno to (oryginał malowany jest na desce) zaprezentowaliśmy razem z przechowywanym w Zamku Królewskim na Wawelu Portretem młodego mężczyzny Jana Lievensa z ok. 1665 r., który jest znakomitym przykładem naśladownictwa arcydzieła Rafaela. O fascynacji nim zaświadczają też ryciny z XVII, XVIII i XIX wieku; sześć spośród nich uświetniło ekspozycję – przywołamy tu jedną z nich.

Na wystawę składały się również dzieła o tematyce religijnej takich malarzy z kręgu Rafaela, jak Pinturicchio (Bernardino di Betto), Perugino (Pietro Vannucci), Francesco Francia (Francesco Raibolini), Giovanni Francesco Penni, oraz naśladowców i kopistów Rafaela.

XVI-wieczna kopia arcydzieła Rafaela z Bergamo

.Gdy obraz, którego płótno z Bergamo jest kopią, trafił do kolekcji księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, tak został opisany w sporządzonym przez nią katalogu:

Z dawna wszyscy to wiedzą, że Rafael był najdoskonalszym Malarzem, a dzieła jego najwyborniejszym naśladowaniem pięknej Natury. Portret Rafaela, będący w Gabinecie Domu Gotyckiego, łączy w sobie dwie drogie pamiątki: podobieństwo twarzy tak sławnego człowieka i zapewnienie, że te rysy jego własnej są ręki. Po zniesieniu sławnej Rzeczypospolitej Weneckiej, gdy wiele familii włoskich, zupełnie zniszczonych, wyprzedawało się z majątków, familia Justynianów, będąc w tym smutnym przypadku, z żalem wyzuła się z tego portretu. Xiążęta Adam i Konstanty Czartoryscy, znajdując się naówczas we Włoszech, nabyli ten rzadki obraz i złożyli go w Domu Gotyckim. Umieszczony jest na ścianie po prawej stronie, wchodząc do Gabinetu. Twarz piękna zdaje się być ożywiona duszą tkliwą, włosy rozpuszczone; na głowie zgięty niby kapelusz. W białem jest odzieniu, a futro z boku go okrywa. Ręka jedna oparta, a druga spuszczona. Za nim okno, przez które widok daleki daje się postrzegać. Wielkość całego obrazu mniejsza jest cokolwiek jak naturalna ta droga pamiątka, która zdobi Dom Gotycki, jedną dotąd jest w Polszcze. Łączy do rzadkiej piękności pamięć sławnego człowieka, który choć miał wielu godnych sobie następców, żaden mu jednak nie wyrównał w doskonałości.

Zachowało się kolorowe zdjęcie oryginału obrazu z Muzeum Czartoryskich wykonane przed wojną; porównanie z kopią z Bergamo pozwala dostrzec pewne drobne różnice, m.in. w ujęciu malowania kciuka prawej ręki. Kopia w Bergamo, wykonana zapewne przez jednego z licznych uczniów Rafaela, była pierwszą z długiej listy powtórzeń i naśladownictw.

Niezwykły urok w przedstawieniu młodego wykwintnego mężczyzny fascynował wielu artystów, sztycharzy i miłośników sztuki. Piękną, dość swobodną, rysunkową kopię wykonał Anton van Dyck. Niezwykle interesujący jest też obraz z polskich zbiorów, który w oczywisty sposób czerpie z Rafaela.

Jan Lievens, Portret młodzieńca, ok. 1665 r., Zamek Królewski na Wawelu

.Jan Lievens (1607–1674) współpracował z Rembrandtem, z którym niejednokrotnie go porównywano. Kilka lat przebywał w Anglii, gdzie stykał się z Antonem van Dyckiem. Jego obrazy – z ich iście barokową grą światła i cienia – znajdują się m.in. w zbiorach Wawelu i w Pałacu-Muzeum w Wilanowie.

Obraz wawelski jest jednym z najlepszych przykładów oddziaływania na sztukę portretowania omawianego tu dzieła Rafaela. Nie udało się dotąd wyjaśnić, czy Lievens znał z autopsji obraz włoskiego mistrza lub też jedną z jego malarskich kopii, czy namalował jego wersję na podstawie szkicu Antona van Dycka, przechowywanego obecnie w zbiorach British Museum. Jest też możliwe, że zainspirował go sztych Paulusa Pontiusa, który przywołujemy poniżej.

Na trzydzieści lat przed czasem, kiedy Lievens tworzył swoje dzieło (przez niektórych badaczy uważane za autoportret), Jan Brueghel Młodszy umieścił Portret młodzieńca Rafaela w swej Alegorii malarstwa. Czy jest zatem możliwe – co sugerowali niektórzy badacze – że dzieło zakupione przez Czartoryskich opuściło wcześniej Italię? Być może przez jakiś czas znajdowało się w Niderlandach lub w Anglii. Czy w dziele Lievensa mamy do czynienia z portretem jakiegoś arystokraty lub zamożnego artysty, o czym świadczą swobodna poza modela i jego wykwintny strój?

Luźne fałdy i sposób ich ujęcia ujawniają wpływ malarstwa flamandzkiego, zwłaszcza van Dycka, co jest widoczne również w jego swobodnej kopii Portretu młodzieńca Rafaela. Jednakże w obrazie Lievensa – pomimo niezbyt wielkiego blasku urody modela – dominuje poetyka znakomitego włoskiego pierwowzoru.

Portret młodzieńca Rafaela w grafice

.W pierwszej połowie XVI wieku grafika do swych zróżnicowanych funkcji dodała aspekt „reprodukcyjny”, a więc powtarzanie i rozpowszechnianie wizerunków innych dzieł sztuki, których walory formalne miała sugestywnie oddawać.

Co znamienne, wśród pierwszych dzieł powtarzanych graficznie w takim kontekście znalazły się obrazy Rafaela, również Portret młodzieńca. Analiza rycin powtarzających wizerunek obrazu pokazuje, w jaki sposób na przestrzeni stuleci zmieniało się przekładanie dzieła malarskiego na język grafiki, w zależności od technik graficznych oraz umiejętności i intencji rytowników. To przeniesienie w inne medium często wykraczało poza prostą repetycję, a niekiedy odzwierciedlało kluczowe problemy artystyczne i estetyczne epoki lub środowiska. Inskrypcje towarzyszące rycinom ujawniały zarazem, co – w opinii rytowników i wydawców – czyniło Portret młodzieńca atrakcyjnym dla odbiorców. Najczęściej akcentowały, że pierwowzorem był wykonany własną ręką wizerunek „boskiego” Rafaela.

Paulus Pontius, Autoportret Rafaela, 1. połowa XVII w., Muzeum Narodowe w Krakowie

.Rycina Pontiusa jest najstarszym znanym wizerunkiem graficznym Portretu młodzieńca, lustrzanym w stosunku do malarskiego wzoru. Za sprawą umieszczonej pod kompozycją rozbudowanej inskrypcji jest też najwcześniejszym dowodem na interpretowanie obrazu jako autoportretu Rafaela.

Nasuwa się jednak pytanie, czy taka interpretacja zrodziła się dopiero wtedy, czy też odwoływała się do starszej tradycji. W tekście inskrypcji odnajdujemy porównanie naszego artysty do Apellesa, najsławniejszego malarza antycznej Grecji. Była to w tamtych czasach forma najwyższej pochwały talentu malarza.

Warto odnotować, że inskrypcja stanowi pochwałę nie tylko malarskiego talentu Rafaela, lecz także walorów promocyjnych grafiki. Tym samym dowartościowuje umiejętności rytownika, który starał się oddać nieprześcigniony artyzm obrazu.

Jerzy Miziołek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 grudnia 2024