
Sanktuarium polskości w Rzymie
W dziejach duchowości każdego narodu są miejsca szczególne. Jednym z nich dla Polaków jest dom generalny kongregacji Zmartwychwstańców w sercu Wiecznego Miasta przy Placu Hiszpańskim. W kościele i otwartym w 2023 roku muzeum odnajdziemy ducha polskości w blasku pamiątek po wieszczach narodowych i twórcach kongregacji – prof. Jerzy MIZIOŁEK
Powstanie Zgromadzenia i jego twórcy
.Jacek Malczewski jako profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pytany przez studentów, jak malować Polskę? Odpowiadał: „Malujcie tak, żeby zmartwychwstała”. Już dużo wcześniej taka sama myśl – tyle że w wymiarze mistycznym, duszpasterskim i literackim – legła u podstaw działalności grupy patriotów, którym przewodził mistyk, wizjoner i teolog – Bogdan Jański (1807-1840).
Jak wielu jego rodaków osiadł po upadku powstania listopadowego we Francji. Przeżył kryzys wiary po tragedii narodowej, ale przemieniony duchowo wrócił na łono Kościoła i uważany był w Paryżu za „apostoła emigracji”. Powoli odkrywał w sobie misję założenia zgromadzenia, które miało pomóc rodakom w kraju i poza jego granicami w odrodzeniu moralnym, duchowym i przygotować na odrodzenie Polski.
W tej historii obecny jest również sam Adam Mickiewicz. Paweł Smolikowski, zasłużony członek zgromadzenia i jego dziejopis tak o tym opowiada: „Mickiewicz odczuwał stan emigracji polskiej boleśnie. ‘Wszystko co nas otacza – pisał do Kajsiewicza – bardzo jest smutne i przyszłość ciemna. Nie czułem dość siły, aby was cieszyć. – U nas ciągłe kłótnie i pojedynki – użala się innym razem. – istna wieża Babel! Ja żyję bardzo smutny’. – Razu pewnego, bardziej niż zwykle znękany niedobrymi wieściami, jakie go z kraju dochodziły i tym, co się działo na emigracji, gdy, jak zwykle, pewnego piątku zebrało się u niego grono jego towarzyszy po wysłuchaniu wspólnym Mszy św., zawołał do nich: ‘Nie ma dla nas innego ratunku – trzeba nowego Zakonu. Ale kto go założy? Ja? za pyszny. Ty? (do Platera) zanadto arystokrata. Ty? (do Zaleskiego) zbyt demokrata. Trzeba na to świętego. – Jański założy’. – I Jański założył. Z nim Mickiewicz rozpoczął dzieło odrodzenia religijnego na wychodźtwie”.
W lutym 1836 r. Jański i jego kilku towarzyszy rozpoczęli życie wspólne, na kształt zgromadzenia, modląc się razem, czytając teksty Ojców Kościoła i szukając dróg doskonalenia swej duchowości. Z czasem odczuli chrześcijański magnetyzm Rzymu, w którego katakumbach, w dwa lata po śmierci Jańskiego (w lipcu 1840) złożyli śluby. Stało się to 17 marca 1842 roku w poranek Wielkanocny. Wraz z ks. Piotrem Semenenko, śluby złożyli m.in. Hieronim Kajsiewicz (1812-1873) i Aleksander Jełowicki (1804-1877) – poeta, tłumacz, kaznodzieja, wydawca i „kapelan” artystów, w tym Fryderyka Chopina. Warto tu nadmienić, że podobnie jak Jański, Kajsiewicz i Jełowicki kształcili się na Uniwersytecie Warszawskim.
Losy kongregacji w Rzymie
.Tak więc po „domku paryskim” – jak pisze dziejopis zgromadzenia – powstał „domek” rzymski, którego pierwszym przełożonym stał się Semenenko. Jego wiarę w podjęte dzieło umocniły słowa przeczytane w ołtarzu głównym kościoła św. Ignacego Loyoli: Ego vobis Romae propitius ero (w Rzymie będę wam łaskawy). Pomyślne wydarzenia towarzyszyły zmartwychwstańcom nieustannie. Tuż po 1842 roku otrzymali do ich dyspozycji kościół św. Klaudiusza przy placu św. Sylwestra. Było to niezwykle ważne dla społeczności polskiej, albowiem po Kongresie Wiedeńskim (1815) władze carskie objęły swym nadzorem kościół św. Stanisława na via Botteghe Oscure i przekształciły go na cerkiew. Tak więc kościół św. Klaudiusza, a następnie, od końca lat 80. XIX wieku, kościół na via San Sebastianello były prawdziwymi ostojami polskości w Rzymie. Wielu Polaków przychodziło do kościoła zmartwychwstańców na modlitwę; wśród nich Mickiewicz i Cyprian Norwid, który w kościele św. Klaudiusza w dniu 27 marca 1845 r. przystąpił do sakramentu bierzmowania, przyjmując imię Kamil.
Przez cały czas swego istnienia Zmartwychwstańcy cieszyli się uznaniem Stolicy Apostolskiej. 14 września 1860 roku miało miejsce zatwierdzenie zgromadzenia przez papieża Piusa IX. Od początku swego istnienia aż po pierwsze lata XX w. Zmartwychwstańcy byli zaufanymi informatorami papieży Piusa IX i Leona XIII o prawdziwej sytuacji Kościoła w Polsce pod trzema zaborami. W dowód uznania kilku Zmartwychwstańców otrzymało nominacje na konsultorów różnych rzymskich Kongregacji, a samo Zgromadzenie mogło od roku 1866 prowadzić Papieskie Kolegium Polskie, z którego wyszło kilku kardynałów i biskupów polskiego Kościoła.
Warto tu jeszcze dodać, że tuż przed II wojną światową, wszystkich Zmartwychwstańców było 388, pracowali w 37 domach znajdujących się we Włoszech, Austrii, Polsce, Bułgarii, Kanadzie i USA. Najważniejszy był i pozostaje do dziś ich piękny dom i kościół u podnóża wzgórza Pincio, w samym sercu Rzymu, tuż obok słynnego placu Hiszpańskiego z jego pięknymi schodami prowadzącymi na wspomniane wzgórze i z widokiem (z tarasu) na Watykan, Villa Medici, kościół Trinità dei Monti i całe Wieczne Miasto.
Kościół imienia Chrystusa Zmartwychwstałego
.Przez bez mała pół wieku Zmartwychwstańcy prowadzili w Rzymie tułaczy żywot. Wreszcie w 1885 roku ks. Semenenko zakupił działkę przy via San Sebastianello 11 w celu budowy kościoła i siedziby zgromadzenia. Wznoszenie świątyni rozpoczęto w 1888 roku, a konsekrowano ją w listopadzie roku następnego. Jest to jednonawowa bazylika z wysmukłą wieżą. Wejście główne wieńczy tympanon z przedstawieniem Chrystusa Zmartwychwstałego dłuta Piusa Welońskiego. Do kościoła przylegają zabudowania klasztorne, które są siedzibą kongregacji i jednocześnie hospicjum dla pielgrzymów oraz otwartego w 2023 roku muzeum.

.Wysokie wnętrze jednonawowej i czteroprzęsłowej świątyni zdobią marmurowe kolumny podtrzymujące sklepienie beczkowe z lunetami. Styl wnętrza kościoła, z pierwotnie bogato zdobionymi ścianami, można określić jako bizantyjsko-romański. Na obecną dekorację malarską ścian i sklepienia składają się motyw krzyża greckiego i finezyjne motywy roślinne, podczas gdy apsyda jaśnieje bielą, w której dostrzec można refleksy kolorowych witraży umieszczonych poniżej w wysmukłych oknach prezbiterium. Środkowy witraż ukazuje piękne Zmartwychwstanie Chrystusa, zaś te obok niego Matkę Boską stojącą na Księżycu (Niepokalanie poczętą), i św. Józefa. Inne witraże zdobiące świątynię umieszczono w jej fasadzie – dwa z nich przedstawiają Archaniołów Rafała i Michała. Dwa kolejne witraże z przedstawieniem Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie znajdują się w drzwiach wewnętrznych kościoła.

.O ważnym miejscu kościoła Zmartwychwstańców w dziejach polskiej sztuki religijnej decydują jednak nie witraże, wykonane w Monachium, a cztery obrazy, wszystkie z lat około 1890 roku, umieszczone w jego prezbiterium. Tworzą one niezwykle interesujący, dobrze przemyślany program chrystologiczny z istotnym akcentem odnośnie dziejów zgromadzenia. Zasłużonym uznaniem cieszą się Wniebowstąpienie Chrystusa Henryka Siemiradzkiego i rodzaj dyptyku Józefa Unierzyskiego pt. Pierwsze śluby Zmartwychwstańców i Zatwierdzenie Zgromadzenia przez Piusa IX.
Historyczne wydarzenie w katakumbach św. Sebastiana w Wielkanoc 1842 tak zostało przedstawione: przed ołtarzem, na którym widoczny jest kielich, mszał, płonące świece i popiersia świętych, stoi ze złożonymi modlitewnie rękami, ubrany w liturgiczne szaty ks. Piotr Semenenko, podczas gdy obok klęczy ministrant. Na wprost ołtarza i kapłana klęczą ze świecami w jednym ręku i kartką papieru w drugiej jego współbracia. Artyście udało się uchwycić duchowy wymiar tego wielkanocnego wydarzenia opromienionego blaskiem Zmartwychwstania.
Również druga część obrazu-dyptyku, na prawo od ukazanej na obrazie spiralnej kolumny emanuje podniosłością. Widzimy tu scenę zatwierdzenia zakonu Zmartwychwstańców przez papieża Piusa IX, które to wydarzenie miało miejsce 14 wrześnie 1860 roku. Przed papieżem klęczą Semenenko i Kajsiewicz. Obok papieża stoją polscy biskupi M. Ledóchowski, A. Dunajewski i W. Czacki. Ta scena ma również element symboliczny, gdyż wymienieni hierarchowie nie otrzymali jeszcze w tym czasie nominacji biskupich. Wyraźnie wskazuje jednak na łączność powołanego zakonu z papiestwem i Kościołem polskim.

.Franciszek Krudowski (1860-1945), krakowianin, który studiował też w Wiedniu i w Rzymie, jest autorem Niewiernego Tomasza i Noli me tangere. Znakomitym zwieńczeniem tej chrystologicznej narracji jest obraz Siemiradzkiego. Jego dzieło, jak zwykle w obrazowaniu Wniebowstąpienia i w kompozycji Przemienienia Pańskiego Rafaela, na którym jest częściowo wzorowane, składa się ze sfery nieba i ziemi. W górnej widzimy brodatego Chrystusa wznoszącego ku górze obydwie ręce i wpatrzonego w niebo. Podobnie, jak ukazani poniżej adorujący go dwaj aniołowie, Chrystus ubrany jest w świetliste, jasnoróżowe i jasnoniebieskie szaty. Jego otoczone nimbem oblicze, tak jak twarze aniołów, tchnie uduchowieniem i niebiańską egzaltacją. Radosna i świetlista sfera nieba oddzielona jest od sfery ziemi jaśniejącym obłokiem, który skrywa nogi Zbawiciela i jednego z towarzyszących mu aniołów. Przedstawienia Matki Boskiej i dwunastu apostołów ukazanych poniżej prezentują znakomite studia psychologiczne.

.Kościół Zmartwychwstańców w Rzymie, będący jednym z najwznioślejszych monumentów upamiętniających zabiegi o duchową odnowę i nieustającą modlitwę o odrodzenie Polski uosabia też uniwersalne myślenie o nauczaniu chrześcijańskim w świecie. W swoich dziejach miał dość długi okres niezwykłej popularności wśród mieszkańców Rzymu. Na przełomie XIX i XX wieku zawarto tu setki małżeństw, bo powszechnie podobało się jego przytulne, pełne uduchowienia wnętrze, a także to, że pomimo usytuowania w sercu Rzymu ulokowany jest w niemal zacisznym zakątku. Wszystkich „witał”, jak czyni to również obecnie, piękny, odkuty w marmurze przez Oskara Sosnowskiego, ustawiony na wprost kościoła, posąg zadumanego Mikołaja Kopernika.
Muzeum Kongregacji
.Muzeum urządzono w trzech salach prezentujących historię architektoniczną miejsca, rzeźby i obrazy znanych polskich artystów, liczne dokumenty i pamiątki dotyczące dziejów zgromadzenia, cenne przedmioty i pisma słynnych polskich emigrantów związanych z kongregacją. W pierwszej sali zapoznajemy się z historią Domu Generalnego poprzez fotografie, plany kompleksu architektonicznego kościoła i klasztoru, autorstwa znanego architekta włoskiego Pio Piacentiniego. W tę opowieść wplecione są fragmenty pierwotnej posadzki świątyni i elementy jej wystroju w postaci małych kolumn. Istotnymi elementami ekspozycji w tej sali są: prezentacja multimedialna będąca ambitnym dokumentem filmowym poświęconym dziejom zgromadzenia i mapa świata ukazująca aktualne obecności zmartwychwstańców w świecie. Zwiedzających muzeum po raz pierwszy uderza fakt, że pomimo braku prawdziwej ostoi w postaci wolnej ojczyzny zmartwychwstańcy dotarli ze swoją misją do odległych krańców świata z Australią włącznie.

.Druga, niezwykle bogata w obiekty sala poświęcona jest zmartwychwstańcom w kontekście Wielkiej Emigracji. Jest to narracja poprzez dokumenty, rzeźby i obrazy o patriotach polskich zmuszonych do opuszczenia Ojczyzny po klęsce powstania listopadowego. W gablotach możemy oglądać m.in. pamiątki związane z Mickiewiczem, Norwidem, Ludwikiem Platerem i Antonim Patkiem. Ten ostatni był w Szwajcarii, po wyemigrowaniu z Polski, twórcą słynnych zegarków i dobrodziejem zmartwychwstańców. Jego produkcji zegarek, niegdyś własność Piotra Semenenki, znajduje się na ekspozycji. Znajdują się na niej także rzeźby Oskara Sosnowskiego, który miał swoją pracownię w sąsiedztwie siedziby zgromadzenia, maska pośmiertna Fryderyka Chopina i popiersia rzeźbiarskie z gipsu. Cztery z nich, różnej wielkości, ustawione obok siebie, robią niezwykłe wrażenie za sprawą bieli gipsu i wiernego oddania rysów przedstawionych postaci. Są nimi Kajsiewicz, Semenenko i dwaj papieże Pius IX, wielki dobrodziej zgromadzenia i Piusa XI. Z bielą tych czterech popiersi kontrastuje intrygujący obraz Wojciecha Kornela Stattlera, Chrzest Chrystusa w Jordanie.

.W trzeciej, ostatniej sali, prezentowane są w jednej części sylwetki założycieli zgromadzenia, ich życiorysy, pisma, osobiste pamiątki. W drugiej części prześledzić można etapy rozwoju kongregacji, ogarnąć myślą poszczególne prowincje rozsiane po świecie, także tą w Bułgarii, którą przywołuje również piękna ikona wykonana w tym kraju. Była to szczególna, niezwykle ambitna misja realizowana na prośbę papiestwa. W omawianej sali jest też niezwykle ciekawy wątek związany ze zmartwychwstańcami, którzy otrzymali sakrę biskupią. Pamiątki po dwóch spośród dziewięciu z nich stanowią istotny dodatek do wystawy, także z punktu widzenia kolorystyki, gdyż zabytkami są elementy szat liturgicznych.
Najciekawsze są jednak obrazy z wizerunkami trzech wielkich twórców kongregacji: Jańskiego, Kajsiewicza i Semenenki. Patrząc na ich portrety i pamiątki po nich, zwłaszcza pisma wierszem i prozą ułożone w gablotach pamiętajmy, by znaleźć chwilę czasu na przystanięcie przy ich wspólnym miejscu pochówku w kościele. Wspomnianej trójce „towarzyszy” dyskretnie Aleksander Jełowicki, czwarty z wielkich zmartwychwstańców, którego dwa wizerunki – jeden malowany drugi rzeźbiony (w pierwszej sali) – również na ekspozycji odnajdziemy. Wracając do trzeciej sali warto przywołać ciekawą, trójwymiarową rekonstrukcję oblicza Jańskiego, obok której w gablocie możemy przeczytać artykuł w jednym z numerów „Dziennika Chicagowskiego” o tym mistyku należącym do grona sług bożych. W tym samym piśmie, w komplecie dostępnym online i w oryginale w bibliotece zmartwychwstańców, odnajdziemy pełne uduchowienia teksty o Jełowickim jako spowiedniku Chopina i o Kajsiewiczu jako ojcu duchowym Zygmunta Krasińskiego.
W muzeum można otrzymać na pamiątkę kopię listu Jełowickiego, w którym opisuje ostatnie chwile życia geniusza fortepianu, w rzeczywistości kolegi z czasów studiów w murach Uniwersytetu Warszawskiego. Oto kilka myśli zawartych w jego pięknie napisanych Wspomnieniach: „W utrapieniach i uciskach tułacza nieraz jak wspomnę sobie na biedną Polskę, na matkę, na brata i na siostry, i na przyjaciół moich, a nie wiem, co się tam z nimi dzieje, świat mi niemiły, cały świat mnie boli, łzy cisną się do oczów, westchnienia skołatanym piersiom odetchnąć nie dają; a taka tęsknota obejmuje serce moje, naciska duszę moją, że już upadam! Dopiero jak myśl wzniesie się ku Bogu, kolana przed Nim uklękną z błaganiem o powołanie kapłańskie, gorąca modlitwa suszy łzę żalu i boleści, miłość Boska napełnia rozum mój wiarą i nadzieją”.
Wojciech Korneli Stattler i jego Chrzest Chrystusa w Jordanie

.Krakowski malarz Wojciech Korneli Stattler (1800-1875) po studiach w Krakowie, Rzymie (Akademia św. Łukasza) i Wenecji wszedł w kręgi przyjaźni m.in. z Juliuszem Słowackim, Antonim Odyńcem i Mickiewiczem. Autora Pana Tadeusza portretował wielokrotnie – m.in. w obrazie Chrzest Chrystusa – znajdującym się w kaplicy biskupa Zadzika w katedrze wawelskiej.
Portret wieszcza jest też obecny w obrazie będącym bodaj najciekawszym eksponatem drugiej sali omawianego muzeum. Na swoim płótnie artysta ukazał tylko dwie postacie stojące w płytkiej wodzie – Chrystusa i Jana Chrzciciela oraz – nad nimi – gołębicę Ducha św. Chrystus pochyla głowę, na którą Jan Chrzciciel leje wodę z muszli. W tle widnieje górzysty krajobraz, delikatnie zarysowane, niewielkie drzewa i różowo-błękitne skłębione chmury z delikatnie namalowaną trzecia postacią Trójcy św. Jest to dokładne zobrazowanie słów Ewangelii odnoszących się do wydarzenia nad Jordanem (Łk 3,22): „Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: ‘Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie’”. Postać Chrystusa zgodna jest z tradycyjną ikonografią – twarz okalają długie ciemne włosy i zarost. Jedyny Jego ubiór stanowi biała szata przewiązana na biodrach i zarzucona na ręce. Twarz Jana Chrzciciela ma z całą pewnością rysy Mickiewicza.
Gdy w listopadzie 1829 roku poeta wraz z Odyńcem przybyli do Rzymu Stattler był ich przewodnikiem po zabytkach i galeriach Wiecznego Miasta. Namalował wówczas portret poety, który, według jego własnych słów miał oddawać nie tylko fizyczne podobieństwo modela, ale przede wszystkim obraz jego przepełnionej smutkiem duszy. Artysta tak pisze o pracy nad tym wizerunkiem: „z gołą szyją, obrzucony starym, granatowym płaszczem, siedząc pochylony i zadumany, a zawsze milczący, zdawał się być okazem samotnika zamkniętego w celi, miewającego straszne widzenia. Takim odmalowałem go w portrecie”. Niestety ten obraz nie zachował się do naszych czasów, znamy go tylko ze szkicu. Na szczęście przetrwało opisane tu płótno, które ma w sobie rodzaj duchowej siły, być może za sprawą radosnego oblicza wieszcza.
Mentorella

.O prawdziwie wiekopomnym dziele Zmartwychwstańców – rozpoczętym w Paryżu, kontynuowanym w Rzymie a następnie w wielu miejscach globu ziemskiego z obydwoma Amerykami i Australią włącznie – opowiadają nie tylko piękny kościół i nowe muzeum, ale również wspaniałe, sięgające czasów średniowiecza sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej w Mentorelli, na górze, nieopodal Tivoli, jakby zawieszonym pomiędzy niebem i ziemią. Ten właśnie przyznany im przez papieża Piusa IX w 1857 roku kościół i klasztor, w których często bywał Karol Wojtyła, najpierw jako biskup a potem jako papież Jan Paweł II, dopełnia opowieść o tym szczególnym zgromadzeniu w dziejach polskiej i międzynarodowej duchowości.