
Racje stanów. Relacje polsko-niemieckie w zakresie bezpieczeństwa
.System stosunków międzynarodowych i globalnego bezpieczeństwa poddawany jest dziś procesom polityczno-gospodarczej fundamentalnej transformacji. Adekwatna reakcja na te zmiany staje się dla Unii Europejskiej kluczowym wyzwaniem. To kluczowe wyzwanie dla jej polityki wewnętrznej konsolidacji.
Polska i Niemcy – z nowymi rolami ich polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w dynamicznie zmieniającym się porządku międzynarodowym współczesnego świata – i neoimperialna polityka Federacji Rosyjskiej, kwestionująca pozimnowojenny regionalny system międzynarodowy, są wyznacznikami nowego geopolitycznego i geoekonomicznego środowiska międzynarodowego.
.Wzmocnienie politycznej roli Europy jako międzynarodowego aktora w polityce zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej jest kluczowym, do tej pory jednak niezrealizowanym celem procesu integracyjnego kontynentalnej wspólnoty. Postanowienia Traktatu Lizbońskiego UE (z 13 grudnia 2007 roku) wskazują kompetencje Unii w obszarze wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, obejmujące wszelkie dziedziny polityki zagranicznej i ogół kwestii dotyczących bezpieczeństwa. Wśród nich znajduje się stopniowe określanie wspólnej polityki obronnej, która miała prowadzić do kumulatywnej obrony. Na mocy postanowień Traktatu dotyczącego Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) obszary te nie tylko stanowią integralną część Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (WPZiB), ale również zapewniają Unii Europejskiej zdolność operacyjną. Dzięki wykorzystaniu możliwości cywilno-wojskowych i przeprowadzaniu misji poza Europą dają narzędzia utrzymania pokoju, zapobiegania konfliktom i wzmacniania międzynarodowego bezpieczeństwa na podstawie Karty Narodów Zjednoczonych.
Siła środka
.Zakończenie zimnej wojny, zapoczątkowane procesami rewolucyjnymi w Europie Środkowej i zjednoczeniem obu państw niemieckich, wpłynęło na przesunięcie dystrybucji dotychczasowej tradycyjnie funkcjonującej siły „nowej” Republiki Federalnej Niemiec i państw europejskich z nią graniczących. Niemcy stały się „siłą w środku Europy”. Kontynent musi radzić sobie z ewolucyjno-relatywnym i postępującym spadkiem znaczenia cywilizacyjno-polityczno-militarnej rangi Stanów Zjednoczonych jako mocarstwa europejskiego i zachwianiem liberalnego porządku międzynarodowego, w którym USA sytuowały się na pozycji jego niepodważalnego lidera.
Postępująca polityczno-gospodarczo-cywilizacyjna degradacja neoimperialnej Federacji Rosyjskiej oraz awansowanie Republiki Federalnej Niemiec do pozycji niekwestionowanej potęgi polityczno-gospodarczej kontynentu europejskiego stały się kolejnymi oznakami definitywnego pożegnania ze strukturami starego porządku międzynarodowego. Temu procesowi towarzyszyło zjawisko polityczno-gospodarczego usamodzielniania się byłych satelitów Związku Radzieckiego w Europie Środkowej. Ambicjonalnie Polska dopiero po akcesji do NATO i Unii Europejskiej zamierzała w tym procesie odgrywać rolę polityczno-gospodarczego przywódcy nowego obszaru geopolitycznego. Zmiany międzynarodowego systemu europejskiego bezpieczeństwa wymuszały na Polsce i Republice Federalnej Niemiec przewartościowanie „tradycyjnych” metod międzynarodowej aktywności. Celem jest dostosowanie zwyczajowo funkcjonujących koordynat własnej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony do aktywnie rozwijającego się środowiska międzynarodowego. Ich transpozycja w efektywny instrument realizacji interesów narodowych, uwzględniający nowe struktury współpracy i zależności geoekonomiczne.
Platformą współpracy mają być ponadnarodowe struktury sojusznicze i mechanizmy – Unia Europejska czy Sojusz Północnoatlantycki. W proces przeobrażeń politycznych na kontynencie Niemcy i Polska aktywnie się włączają. Organizują komercyjną Realpolitik, szczególnie w ramach „subsystemu” Unii Europejskiej, przypisując sobie rolę głównego aranżera rozwoju wspólnoty (Niemcy), z nadzieją na realizację swych regionalnych (Polska) i europejsko-globalnych (Niemcy) ambicji.
Tożsamość zbrojna
.Rządy wolnej Polski od 1989 roku traktowały kwestie generalnego rozwoju europejskiej polityki zagranicznej i europejskich sił antykryzysowych dość pozytywnie. Polska jednak nie miała bezpośredniego wpływu na tworzenie europejskiej polityki bezpieczeństwa. Poza tym rodzący się projekt Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (EPBiO) nie miał dla Warszawy realnego wymiaru gwarancji bezpieczeństwa. Nie był też postrzegany jako alternatywa dla NATO. Polska w polityce zagranicznej szukała twardych gwarancji bezpieczeństwa, a tych (według Warszawy) mógł udzielić tylko Sojusz Północnoatlantycki. Relatywnie słabe zaufanie ekip rządzących w Polsce do partnerów w Europie, w szczególności spowodowane obawami związanymi ze wzrostem siły Republiki Federalnej Niemiec po zjednoczeniu państw niemieckich, w pierwszej fazie suwerennego bytu państwa polskiego potęgowały obawy o tendencje renacjonalizacji polityki zagranicznej Niemiec, największego sąsiada Polski na Zachodzie oraz dążenia imperialne w polityce Federacji Rosyjskiej na Wschodzie (doktryna Moskwy o bliskiej zagranicy).
Wybór opcji euroatlantyckiej, której eksponentem były Stany Zjednoczone, powodował, że Polska sceptycznie obserwowała próby wzmocnienia II fi lara UE (bezpieczeństwo), przypuszczając, że budowa samodzielnej europejskiej polityki bezpieczeństwa oddali państwa Europy Zachodniej od transatlantyckich struktur bezpieczeństwa. Mogłoby to doprowadzić do osłabienia samego NATO, czyli fundamentu bezpieczeństwa Rzeczpospolitej.
Stanowiska wszystkich polskich rządów okresu pokomunistycznego ewoluowały w kierunku uzyskania dodatkowego wzmocnienia bezpieczeństwa w sytuacji spadku zaangażowania Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo Europy.
.Polska, jako członek NATO i Unii Europejskiej, stawia w dalszym ciągu na sztywne gwarancje bezpieczeństwa Sojuszu w formie odstraszania własnego, czyli sojuszniczego i uzupełniających wobec NATO, tworzonych samodzielnie zdolności cywilno-militarnych Unii Europejskiej w ramach WPBiO. Warszawa, wspierana przez Berlin, opowiadała się za rozwojem silnej i skutecznej europejskiej polityki bezpieczeństwa z jej Europejską Strategię Bezpieczeństwa (2003). Polska aktywnie włączyła się w budowę Europejskich Sił Szybkiego Reagowania (Grup Bojowych) oraz brała udział w operacjach cywilno-militarnych UE. Konsekwencje kryzysu wokół Iraku i wzrostu supremacji USA w polityce światowej doprowadziły do rozpoczęcia zainicjowanej przez Niemcy szerokiej debaty strategicznej o unijnej koncepcji polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Cel był oczywisty: zdynamizowanie polityki zagranicznej Brukseli i budowa jej „ramienia zbrojnego” w postaci wspólnej tożsamości bezpieczeństwa i obronnej. Jej wynikiem było (po wejściu w życie Traktatu Nicejskiego w 2003 roku) powstanie pierwszej strategii bezpieczeństwa UE (ESB) z 12 grudnia 2003 roku.
Instrumentem przyspieszającym osiągnięcie celu integracyjnego Unii w obszarze polityki bezpieczeństwa i obrony był niemiecko-francuski pomysł utworzenia Europejskiej Unii Polityki Bezpieczeństwa. Polska traktowała te wysiłki jako kontynuację demonstrowanej w owym czasie niemiecko-francuskiej polityki gry interesów, prowadzącej bezpośrednio do głębokich podziałów w UE, zmuszającej mniejsze państwa (jak Polska) do uczestnictwa w projekcie niemiecko-francuskim albo braku z ich strony akceptacji dla niego (takie stanowisko oznaczałoby rzecz jasna ograniczenie wpływu Warszawy).
Wszystkie rządy wolnej Polski definiowały oczekiwania w stosunku do europejskiej polityki bezpieczeństwa w dwóch aspektach.
- Uważano, że relacje Polski i Brukseli nie są zadowalające, ponieważ nie zapewniają faktycznego wypełniania zadań obu stron w kontekście współpracy między UE a państwami trzecimi, będącymi członkami NATO, członkami Unii do niego nie należącymi oraz państwami kandydującymi do Sojuszu. Polska zgłosiła jednak gotowość uczestniczenia w operacjach organizowanych w ramach ESDP. Zadeklarowała udział w stworzeniu brygady ramowej, jak i uczestnictwo w procesie konsolidacji europejskiego przemysłu zbrojeniowego i w programach badawczych, bez dyskryminującego podziału na państwa produkujące uzbrojenie i jego odbiorców.
- Warszawa oczekiwała jasnego zdefiniowania roli, jaką miałaby odgrywać europejska polityka obronna w powstającym systemie bezpieczeństwa kontynentalnego i tym samym międzynarodowego. Przeciwstawiała się również ewentualnemu rozluźnieniu więzi pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą.
Partnerski cynizm
.Za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości (2005–2007) w Polsce doszło do zaostrzenia stosunków polsko-niemieckich. Miało to bezpośredni wpływ na rozwój współpracy ze stroną niemiecką na polu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Berlin okazał się nierzetelnym partnerem, preferując rozwój współpracy z Federacją Rosyjską kosztem interesów bezpieczeństwa Polski. Problemy piętrzyły się już wcześniej, ale kulminacja przypadła na rządy Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego z PiS. Głównym źródłem rozbieżności były kwestie polityki bezpieczeństwa (diametralnie różne stanowiska w sprawie wojny w Iraku) oraz polityki wschodniej obu kontrahentów. Niemcy opowiedziały się za ścisłą współpracą energetyczną z Rosją (budowa gazociągu Nord Stream I, omijającego terytorium Polski), w ewidentny sposób naruszając postanowienia kreowania WPZiB UE.
Kolejnym dowodem na rozchodzenie się interesów Polski i Niemiec było diametralnie różne postrzeganie finalnej integracji w ramach Unii Europejskiej. Czy miała być związkiem państw narodowych (Polska) czy też unią polityczną, jak widziały ją Niemcy?
Rozziew między Polską a Niemcami pogłębiało odmienne postrzeganie historii i rozbieżne narracje historyczne.
.Warszawa (nie bez powodu) zarzucała Niemcom hegemonistyczne zapędy w polityce europejskiej i podkreślała odchodzenie od epoki „wasalizmu” w stosunkach polsko-niemieckich. Pomimo zasadniczych różnic stanowisk, demonstrowano zaangażowanie obu państw w europejską politykę zagraniczną i obronną, także na forum Trójkąta Weimarskiego.
Pod wpływem opinii publicznej w kraju, gdzie 77 procent społeczeństwa wypowiedziało się pozytywnie za Unią Europejską wyposażoną we własne siły zbrojne, a przede wszystkim wskutek rozpoczęcia w 2005 roku budowy Gazociągu Północnego (Nord Stream I), omijającego terytoria republik bałtyckich i Polski, rząd polski zmienił stanowisko. Polska została skonfrontowana z nową sytuacją, potwierdzającą obawy Warszawy o brak solidarności ze strony Berlina w tworzeniu wspólnej polityki bezpieczeństwa. Warszawa uzyskała otwarte potwierdzenie ograniczonego wpływu na politykę niemieckiego partnera oraz jego cynizmu politycznego.
.Tym razem Polsce chodziło o bezpieczeństwo energetyczne i wypracowanie wspólnej polityki unijnej w stosunku do Rosji. W tym kierunku szła inicjatywa rządu premiera Marcinkiewicza, przedstawiona przed marcowym szczytem ekonomicznym w 2006 roku UE – propozycja utworzenia „energetycznego NATO” (powtórzona 2 listopada 2006 roku), którą Niemcy i inne państwa członkowskie Unii Europejskiej odrzuciły. Podobnie jak późniejszy projekt premiera Kaczyńskiego utworzenia stutysięcznej armii europejskiej powiązanej z NATO, przedstawiony podczas rozmów Jarosława Kaczyńskiego z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie. Zwierzchnikiem takiej armii europejskiej miałby być przewodniczący Komisji Europejskiej, a jednostki operacyjne – podporządkowane Kwaterze Głównej NATO.
Obie propozycje zostały odrzucone przez państwa unijne. Bruksela odniosła się negatywnie również do przedstawionego przez Angelę Merkel w marcu 2007 roku pomysłu stworzenia swego rodzaju armii europejskiej. Zaproponowano to w Polsce podczas rozmów kanclerz Niemiec z premierem Kaczyńskim. Szef polskiego rządu zgodził się na propozycję niemiecką – pod warunkiem, że taka armia będzie integralną częścią NATO.
Widoczne znaki
.Podczas rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego (2007–2015) stosunki polsko-niemieckie się ociepliły. W dalszym ciągu jednak wzajemne zaufanie było ograniczone, zwłaszcza w obszarze polityki europejskiej i bezpieczeństwa. Powodem nieufności były budowa surowcowego sojuszu niemiecko-rosyjskiego i sprzeciw Berlina wobec tarczy antyrakietowej. Nadal występowały różnice w wizji europejskich reform. W polityce historycznej różnice dotyczyły widocznego znaku upamiętniającego wypędzenia, roszczeń majątkowych, asymetrii rozliczania historii. To wszystko tworzyło (mimo demonstrowanej harmonii) podejrzenia Warszawy co do rzeczywistych interesów strony niemieckiej we „wspólnych”, czyli w większości niemieckich polityk na kontynencie.
Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego (2009) Berlin dążył do wzmocnienia zdolności cywilno-wojskowych Unii Europejskiej wraz z tworzeniem stałych struktur wielonarodowych, przyspieszających proces integracji cywilno-militarnej. Tak jak strona polska, Berlin akcentował nawiązanie współpracy szczególnie w kooperacji Polski, Francji i Niemiec w Trójkącie Weimarskim, powołując się na wspólną deklarację polsko-francuską z 5 listopada 2009 roku. Według strony niemieckiej, odpowiadała ona również wyobrażeniom Niemiec, że WPBiO musi stanowić integralną część Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.
W akapicie dotyczącym Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony Polska i Francja postrzegały WPBiO i NATO jako wzajemnie uzupełniające się i wzmacniające struktury. Oba państwa deklarowały poparcie dla Europy ze zwiększonymi zdolnościami obronnymi. Dla Polski silniejsza Unia w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa miała być również wiarygodniejszym partnerem dla sojuszników w NATO (w tym dla Stanów Zjednoczonych), poza obszarami terytorialnego obowiązywania traktatu unijnego i Paktu Północnoatlantyckiego. Dążenie do wyraźniejszej polityki zagranicznej oraz silniejszej obrony europejskiej miało, zdaniem strony polskiej, żywotne znaczenie dla zwiększenia siły oddziaływania również w NATO oraz wzrostu roli państw członkowskich UE, czyli również podniesienia znaczenia Polski w Sojuszu. Warszawa opowiedziała się za dialogiem i pragmatyczną współpracą z Rosją na forum Rady NATO-Rosja.
Pomimo tego Niemcy obstawały przy postulacie utworzenia oddzielnej formacji w Unii Europejskiej, czyli Rady Obrony, gdzie ministerstwom obrony państw członkowskich miano przyznać więcej praw w procesie decyzyjnym UE. Polska obawiała się, że Berlin będzie dążył do utworzenia w Unii samodzielnego ośrodka dowodzenia, niezależnego od struktur NATO. Miałoby to zmobilizować państwa unijne do większej aktywności, przy zachowaniu kontroli ministrów spraw zagranicznych nad nowym organizmem polityczno-militarnym UE. W końcu Berlin zrezygnował z tego projektu.
Bezrefleksyjna akceptacja
.W tym czasie Niemcy sceptycznie odnosiły się do możliwości poprawy relacji UE-NATO dzięki stworzeniu nowych mechanizmów instytucjonalnych. Jednocześnie z dystansem podchodziły do kwestii ewentualnego powstania armii europejskiej. Miałby to być długofalowy cel polityki niemieckiej, ale tylko w ramach rozbudowy struktur cywilno-wojskowych Unii Europejskiej. Podczas polskiej prezydencji w UE celem Warszawy była realizacja podziału zadań między WPBiO (która miała służyć rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych przez rozwój jej zdolności cywilno-militarnych) a NATO jako instrumentu wzmocnionej kolektywnej obrony militarnej Sojuszu (artykuł 5) oraz utrzymanie zaangażowania USA w Europie.
Pomimo relatywnie ograniczonego wpływu Warszawy na rozwój Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (od przejęcia władzy przez rząd koalicyjny PO i PSL oraz bezrefleksyjnej akceptacji polityki niemieckiej na kontynencie przez szefa rządu Donalda Tuska), Polska wykazywała wzrastające zainteresowanie pracami nad nią. W narodowej strategii bezpieczeństwa z 2007 roku opowiedziano się dobitnie za przyspieszoną integracją polityk państw członkowskich w bezpieczeństwie i obronie.
Źródła takiego postępowania trzeba upatrywać w przyjaźniejszej polityce „otwarcia na Europę” i przyspieszenia przez nowy rząd procesu asymetrycznej normalizacji stosunków z Niemcami oraz nieakceptowanych przez Platformę Obywatelską metod realizacji polskiej polityki europejskiej ze strony rządu Prawa i Sprawiedliwości.
.Porażka celów polskiej misji interwencyjnej w Iraku, polityczne i finansowe zastrzeżenia ze strony Stanów Zjednoczonych wobec zainstalowania elementów tarczy antyrakietowej w Polsce jako konsekwencja polityki prezydenta Obamy resetu z Kremlem, wraz z przyspieszeniem wycofywania się USA z kontynentu europejskiego w kierunku Pacyfiku (co skutkowało spadkiem zaangażowania Waszyngtonu w bezpieczeństwo europejskie) – były głównymi powodami zmiany postrzegania relacji Polski z „niemiecką” Unią Europejską.
W tym czasie Polska wskazywała na wyzwania dla bezpieczeństwa międzynarodowego, płynące z Rosji. Chodziło o bezpieczeństwo energetyczne i dywersyfikację źródeł energii, polsko-szwedzką inicjatywę Partnerstwa Wschodniego, rozbudowę unijnych sił szybkiego reagowania kryzysowego, współpracę cywilno-wojskową oraz następstwa kryzysu gruzińskiego. Warszawa dążyła do uaktualnienia i przystosowania Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa z 2003 roku do nowych wyzwań, uwzględniających diametralną zmianę sytuacji politycznej na kontynencie europejskim i w jego bezpośrednim sąsiedztwie, spowodowanych destabilizacją Afryki Północnej, konfliktem bliskowschodnim, nierozwiązanym konfliktem na Kaukazie i brakiem stabilizacji politycznej w Europie Wschodniej oraz generalnie zwiększeniem jakościowego wkładu UE w budowę nowego porządku międzynarodowego.
Polskie postulaty częściowo realizowały postanowienia Traktatu Lizbońskiego z 1 grudnia 2009 roku, zastępujące dotychczasową europejską politykę bezpieczeństwa i obrony Wspólną Polityką Bezpieczeństwa i Obrony. Nowy traktat zapewniał Unii zdolność operacyjną, opartą na środkach cywilno-wojskowych. Potwierdził zatem celowość wdrażania wspólnej polityki obronnej. Polska zaangażowała się w wypełnianie założeń Celu Operacyjnego UE-2010 (Headline Goal), dotyczącego rozwijania wspólnych zdolności wojskowych dla stworzenia w armiach członkowskich zdolności szybkiej reakcji w sytuacjach kryzysowych.
Trupy bojowe
.Militarnym fundamentem tych operacji było utworzenie Europejskich Sił Szybkiego Reagowania, czyli Grup Bojowych, formalnie włączonych do Traktatu Lizbońskiego. Gotowość operacyjną (z zamiarem globalnie prowadzanych operacji cywilno-wojskowych) grupy osiągnęły w styczniu 2007 roku. W listopadzie 2007 roku Francja i Niemcy zaproponowały (pomysł z 2003 roku) wzmocnienie zdolności planowania i kierowania misjami UE wraz z utworzeniem na bazie istniejącej jednostki planowania (operacyjne centrum), czyli sztabu generalnego UE, nie używając jednak tej nazwy. Było to konsekwencją działań rozpoczętych w styczniu 2005 roku i utworzenia (w ramach Sztabu Generalnego UE) Komórki Cywilno-Wojskowej celem budowy Centrów Operacyjnych dla unijnych operacji pokojowych.
Europejskie Siły Szybkiego Reagowania – 15 brygad liczących po 1500 żołnierzy – miały być skierowane w regiony kryzysowe (dwie grupy) i pełnić dyżur bojowy przez pół roku. Polska jako państwo ramowe (wiodące) w 2004 roku podjęła decyzje o utworzeniu grupy bojowej z Niemcami, Słowacją, Litwą i Łotwą. Miała ona osiągnąć gotowość operacyjną w pierwszej połowie 2010 roku i działać na podstawie porozumienia z 13 listopada 2006 roku ministrów obrony narodowej państw uczestniczących w tej współpracy.
Dowództwo operacyjne zlokalizowano w Poczdamie. Polski wkład w prowadzenie Grupy miał wynosić połowę. Ponadto Polska, jako państwo ramowe, od pierwszej połowy 2013 roku uczestniczyła w Europejskiej Grupie Bojowej Trójkąta Weimarskiego. Jednocześnie dążono do przyspieszenia europejskiej współpracy w przemyśle zbrojeniowym, szybkiego wdrożenia inicjatywy pooling & sharing (łączenie i wspólne wykorzystywanie zdolności wojskowych), usprawnienia struktur zarządzania kryzysowego UE i w końcu usprawnienia operacyjnego Grup Bojowych i ich użycia na polu walki. Z inicjatywy Polski i Niemiec w końcu listopada 2013 roku, podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych i obrony UE, doszło do reorganizacji Grup Bojowych. Polska opowiadała się za wzmocnieniem i zwiększeniem skuteczności wspólnej polityki bezpieczeństwa, w której głównym komponentem powinny być siły szybkiego reagowania, czyli Grupy Bojowe. Pomimo wysiłków formacje te stały się martwym projektem UE. Nigdy nie zostały użyte w operacjach kryzysowych.
Wewnętrzny balans
.Propozycje rozwiązania unijnego zarządzania kryzysowego Warszawa przedstawiła podczas polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej (druga połowa 2011 roku). Polskie wnioski zmierzające do poprawy skuteczności polityki bezpieczeństwa i obrony „Bezpieczna Europa” opierały się na postanowieniach państw Trójkąta Weimarskiego z kwietnia 2010 roku, gdzie Polska, Niemcy i Francja podjęły inicjatywę wzmocnienia wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Zasadniczym elementem projektu trzech była budowa permanentnie działającej cywilno-militarnej struktury planowania i dowodzenia, czyli kwatery głównej, przygotowującej i realizującej misje cywilno-wojskowe Unii Europejskiej.
Ponadto polska prezydencja skoncentrowała się na kwestii zwiększenia użyteczności i funkcjonalności Grup Bojowych jako cywilno-wojskowego ramienia UE. Warszawa proponowała wydłużenie dyżuru Grup z sześciu do dwunastu miesięcy oraz wspólne ich finansowanie przez wszystkie państwa członkowskie. Zaproponowano również wzmocnienie zdolności UE w obszarze planowania i realizacji operacji w ramach Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO), jak i maksymalnie produktywne pozyskanie i wykorzystanie zdolności obronnych w konwencji pooling & sparing w ramach niemiecko-szwedzkiej inicjatywy z Gandawy z września 2010 roku.
Warszawa dążyła do wewnętrznego zbalansowania polityki bezpieczeństwa i obrony poprzez zaangażowanie państw partnerskich UE nie tylko w Afryce czy na Bałkanach, ale również w kierunku wschodnim, gdzie Polska odgrywa rolę „państwa frontowego” Unii i NATO.
.Cele polskiej prezydencji w obszarze WPBiO nie zostały osiągnięte. Stało się tak za przyczyną braku woli politycznej, jak również systematycznie obniżanych budżetów obronnych. Polskie propozycje potraktowano jako sformułowane na wyrost i przerośnięte ambicjami politycznymi, nie mającymi realnego zastosowania w politycznej i ekonomicznej rzeczywistości pozostałych państw członkowskich UE.
Kolejny szczyt „bezpieczeństwa” UE (19–20 grudnia 2013) również nie był przełomem w rozwoju europejskiej obrony. Państwa członkowskie UE zobowiązały się tylko do systematycznego przeglądu postępów w ramach WPBiO. Kolejne spotkanie odbyło się w czerwcu 2015 roku. Pomimo oporów innych państw unijnych Polska przeforsowała postulat wzmocnienia współpracy z państwami partnerskimi UE, szczególnie z uczestnikami inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Ponadto zaakceptowano polską propozycję rozszerzenia kryteriów użycia Grup Bojowych, również we współpracy z NATO, ze szczególnym uwzględnieniem współdziałania między obu organizacjami w zarządzaniu regionalnymi sytuacjami konfliktowymi.
W zapoczątkowanych w 2014 roku w Polsce reformach Wojska Polskiego (przewidzianych do 2022 roku) uwzględniono ważność czterech programów zbrojeniowych, realizowanych przez Europejską Agencję Obrony. Trzy programy pokrywały się z kierunkami reform polskich sił zbrojnych. Chodziło o wsparcie infrastruktury budowy systemów bezzałogowych, przyjęcia ram politycznych dla bezpieczeństwa cybernetycznego i dla rozwoju strategii bezpieczeństwa morskiego oraz (istotnych dla operacyjnego funkcjonowania WPBiO) możliwości tankowania w powietrzu, jak również dalszego rozwoju komunikacji satelitarnej.
Zgodzono się jednocześnie z wcześniej podnoszoną przez Polskę propozycją zrównoważonego rozwoju przemysłów obronnych państw członkowskich UE dla przeciwstawienia się dominacji największych członków z rozbudowanym sektorem obronnym. Osiągnięto również porozumienie w kwestii niedyskryminującego mniejsze państwa zbrojeniowych oraz realizacji przedsięwzięć podwójnego zastosowania (dual-use), czyli ułatwionego transferu technologii i know-how między państwami partnerskimi UE. Jednak w dalszym ciągu ograniczenia w odpowiednim fi nansowaniu wydatków na zbrojenia w państwach członkowskich UE utrudniają realizowanie stałej współpracy strukturalnej państw unijnych.
Architektura kultury
.Nie powiódł się plan uzyskania wsparcia Berlina dla polskiego stanowiska. Niemcy nie widziały przyszłości dla prowadzenia przez UE intensywnych operacji wojskowych poza Europą. Postanowienia szczytu Rady Europejskiej z 25–26 czerwca 2015 roku ograniczyły się tylko do stwierdzeń o kontynuowaniu procesu strategicznej refleksji z opcją budowy Globalnej Strategii UE dotyczącej kreowania polityki zagranicznej i bezpieczeństwa państw członkowskich. Ma o tym postanowić szczyt Rady Europejskiej UE w czerwcu 2016 roku. Jest to projekt (przygotowywany przez Polskę, Szwecję, Hiszpanię i Włochy), przewidujący budowę wspólnej architektury kultury bezpieczeństwa europejskiego. Do tego instrumentu efektywnego multilateralizmu w dziedzinie bezpieczeństwa Niemcy odnoszą się kompleksowo, czyli odpowiednio do poziomu rozwoju własnych globalnych interesów.
Realizacji takiej polityki nie ułatwia również konflikt polityczny w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w łonie rządzącej Niemczech (od 13 grudnia 2013 roku) „Wielkiej koalicji” CDU/CSU-SPD. Różnica w strategiach jej realizacji osłabia zdolność operacyjną rządu niemieckiego i rodzi niepokój co do wiarygodności i niezawodności Niemiec w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa obszaru unijnego.
Rozbieżności między Urzędem Kanclerskim a ministerstwami spraw zagranicznych, gospodarki i energetyki oraz obrony są odzwierciedleniem różnic programowych między CDU, CSU i SPD. Podziały przebiegają również między landami. Wschodnie, Saksonia i Brandenburgia – są prorosyjskie. Partia Zielonych, Lewica, części partii rządzących oraz skrajnie prawicowych – opowiadają się za dialogiem z Moskwą. Stanowisko kręgów gospodarczych jest ambiwalentne, z tendencją do kontynuowania współpracy z Rosją.
Agresywne realizowanie polityki geoekonomicznych interesów Niemiec na kontynencie i jego peryferiach związane jest przede wszystkim z pozycją Niemiec na świecie. A ta ewoluuje w kierunku szukania nowej tożsamości w Unii Europejskiej jako centralnych ram oddziaływania niemieckiej polityki zagranicznej. Berlin importujący surowce planuje rozwój marynarki wojennej dla ochrony transportu. To z kolei zakłada rozszerzenie operacyjnego działania sił morskich na poziomie globalnym. Bezpieczeństwo morskie nabiera kluczowego znaczenia dla Niemiec, które definiują interesy gospodarcze w skali globalnej, co wymaga możliwości dokonywania interwencji na całym świecie. Po ewentualnym wyjściu Wielkiej Brytanii ze wspólnoty kontynent zostanie poddany całkowitej dominacji Niemiec, ze wszystkim negatywnymi konsekwencjami dla Polski. Również jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu uchodźczego w Europie (według berlińskiego pomysłu), co w rzeczywistości jest realizacją niemieckich interesów. W tym miejscu konflikt polsko-niemiecki wydaje się nie do rozwiązania. Polska nie zaakceptuje niemieckiej interpretacji.
Węzłowa zmiana
.Kryzys finansowo-gospodarczy oraz redukcja nakładów fi nansowych na rozwój bezpieczeństwa i obrony również nie sprzyjały pogłębieniu integracji europejskiej w tym obszarze. Wstrzymanie się od głosu przez Niemcy w Radzie Bezpieczeństwa 17 marca 2011 roku podczas uchwalania rezolucji dotyczącej Libii i kwestii interwencji zbrojnej dla ochrony ludności cywilnej oraz odmowa udziału w operacji Alteha w Bośni i Hercegowinie po listopadzie 2012 roku demonstrowały brak zaangażowania Niemiec po stronie zachodnich partnerów oraz sytuacyjne podporządkowanie polityki bezpieczeństwa Berlina jego doraźnym, a nie wspólnym interesom obszaru euroatlantyckiego.
Niemcy oczekiwały od Stanów Zjednoczonych (po częściowym wycofaniu sił zbrojnych z kontynentu) potwierdzenia ich wyjątkowych stosunków z amerykańskim supermocarstwem. Niemcy w swoim mniemaniu wypełniłyby przestrzeń bezpieczeństwa strategicznego po USA i stałyby się (ze wsparciem Stanów Zjednoczonych i przy słabości Francji oraz polityce luźnego powiązania Wielkiej Brytanii z kontynentem) czołową potęgą polityczną Europy. Taki scenariusz podważa interesy bezpieczeństwa Polski.
Nieufność Warszawy wobec polityki niemieckiej potwierdza prezentowana przez rząd kanclerz Merkel opcja kontynuacji polityki zacieśniania stosunków gospodarczych z Federacją Rosyjską dla realizacji własnej, a nie europejskiej polityki energetycznej (Nord Stream II), bez brania pod uwagę interesów Polski i innych państw europejskich Niemieckie interesy szeroko rozumianego bezpieczeństwa definiowane są dziś (mimo oczywistych konfliktów z amerykańskim supermocarstwem) przede wszystkim przez geopolityczne gwarancje bezpieczeństwa euroatlantyckiego właśnie z strony USA i geoekonomiczne zabezpieczenie energetyczne i surowcowe ze strony Rosji, ale nie do końca na warunkach Moskwy. Granica współpracy nie jest jasno określona i pozostaje uzależniona od dynamiki sytuacji międzynarodowej. Niemiecka klasa polityczna dostrzega zagrożenia z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, podczas gdy zależność od dostaw nośników energetycznych i surowców dla niemieckiej gospodarki z Rosji jest uznawana tylko za kwestię techniczną i ekonomiczną.
Celem polityki bezpieczeństwa Niemiec było dążenie do „ucywilizowania” regionalnych stosunków z Moskwą dzięki najściślejszemu związaniu gospodarki rosyjskiej z niemiecko-europejską na zasadzie wymuszenia kreowania odpowiedzialnego partnerstwa bezpieczeństwa. Plany te legły w gruzach po inwazji Rosji na Ukrainę i aneksji części jej terytorium (Krym i Donbas).
.W wyniku neoimperialnej polityki Moskwy doszło do węzłowej zmiany geopolitycznej na kontynencie, z zakwestionowaniem fundamentów powojennego porządku międzynarodowego. W efekcie Niemcy prowadzą politykę opartą na starej koncepcji NATO, wypracowanej jeszcze w 1967 roku i zawartej w raporcie Pierra Harmela, belgijskiego ministra spraw zagranicznych. Była ona podstawą do sformułowania doktryny Flexible Response (elastycznej odpowiedzi), która zakładała prowadzenie wobec Związku Radzieckiego jednoczesnego odstraszania (pociski Pershing II i BGM-109 Tomahawk) i kontynuacji dialogu z Moskwą. Dziś taki dialog oznaczać może tylko gotowość do kompromisów, czyli akceptację status quo. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie stanowisko reprezentuje rządząca w RFN Wielka Koalicja CDU/CSU i SPD. Polska powinna więc uwzględnić defensywną i wstrzemięźliwą postawę Niemiec.
Fikcyjne zagrożenie
.Dziś Polska jest w dalece niekomfortowej sytuacji. Środowisko bezpieczeństwa tworzą na zachodzie i południu państwa partnerskie: Niemcy, Czechy, Słowacja i Węgry. Są one członkami NATO i UE, trzy ostatnie współdziałają z Polską w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Z Niemcami i Francją Polska tworzy nieformalną i wyjątkową strukturą współpracy i konsultacji, jaką jest Trójkąt Weimarski. Z Mołdawią Polska nie ma wspólnej granicy i żadnych sojuszy. Ukraina jest bezpośrednim sąsiadem, z którym państwo polskie również nie ma powiązań sojuszniczych, mimo że utrzymanie niezależności terytorialnej i suwerenności tego państwa leży w fundamentalnym interesie bezpieczeństwa Polski. Mimo krótkiej granicy na północy z Rosją (eksklawa Okręgu Kaliningradzkiego), niezależna Ukraina prowadząca prozachodnią politykę oddala geopolitycznie Federację Rosyjską od granic Rzeczypospolitej. Białoruś należy również do bezpośrednich sąsiadów Polski, ale jest całkowicie uzależniona politycznie i gospodarczo od Rosji. Kraje bałtyckie Łotwa i Estonia, które są sojusznikami Polski w NATO i UE, mają duże rosyjskojęzyczne mniejszości narodowe, a Litwa, która również należy do NATO i UE – dużą i znaczącą politycznie mniejszość polską.
Włączenie Krymu do Rosji, wojna na wschodzie Ukrainy, polityczno-militarny konflikt z Rosją poprzez jej trwałe wsparcie militarno-logistyczne dla separatystów na wschodzie Ukrainy (nie wypełnianie postanowień porozumienia Mińsk II), jak również niebezpieczeństwo załamania gospodarczo-finansowego Ukrainy – wytwarzają permanentne zagrożenie i gwałtowne poczucie obniżenia poziomu bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Dodatkowo świadomość zagrożenia pogłębia postępujący proces renacjonalizacji polityk zagranicznych i bezpieczeństwa wiodących państw europejskich, Niemiec i Francji oraz innych partnerów polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w ramach NATO i UE. Uwzględnianie przez nie fi kcyjnego zagrożenia bezpieczeństwa Rosji (przez podkreślanie respektowania postanowień Aktu Stanowiącego o podstawach wzajemnych stosunków współpracy i bezpieczeństwa NATO-Rosja z 1997 roku, wielokrotnie łamanego przez Moskwę) i jednocześnie sprzeciw Niemiec, najważniejszego polskiego sojusznika, wobec rozmieszczenia w Polsce i krajach bałtyckich stałych baz NATO, pogłębia poczucie osamotnienia Polski.
.Neoimperialna polityka reżimu Putina zmusza Warszawę do rozpoczęcia procesu wzmocnienia własnego systemu bezpieczeństwa (koncepcja Pasa Międzymorza) i obrony państwa uwzględniającego relatywne słabą polską pozycję w przestrzeni bezpieczeństwa europejskiego.
Iluzoryczny koncept
.W polskim interesie leży skłonienie i trwałe włączenie USA oraz państw członkowskich UE do planów rozwiązywania naszych problemów polityki bezpieczeństwa. Również z tego powodu strona polska (jednomyślnie partie rządzące i opozycja) wstrzemięźliwie ocenia projekt powstania armii europejskiej. Ewentualne zaistnienie obok NATO drugiego związku militarnego w Europie Warszawa uważa za niepotrzebne, ponieważ osłabiłoby to Sojusz, który jest najlepszym gwarantem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. By armia europejska w ogóle kiedyś mogła powstać, najpierw musi działać wspólna polityka zagraniczna UE, co pozostaje konceptem iluzorycznym – za przyczyną braku woli politycznej do rezygnacji z suwerenności w obszarze bezpieczeństwa. Klucz do europejskiego bezpieczeństwa leży w zachowaniu nuklearnej równowagi sił z Rosją. A zapewnić równowagę mogą tylko Stany Zjednoczone.
W tym kontekście postanowienia lipcowego 2016 roku szczytu NATO w Warszawie będą miały fundamentalne znaczenie dla odbudowy zaufania w kwestii gwarancji kolektywnego bezpieczeństwa (wypełnianie artykułu 5 o wzajemnej pomocy) na wschodzie UE i NATO. Dziś Niemcy demonstrują wzrastającą gotowość do przejęcia większej odpowiedzialności i zwiększonego angażowania na arenie międzynarodowej, nawet gdy taka postawa koliduje z interesami i oczekiwaniami europejskiego środowiska międzynarodowego tego państwa.
Dotychczasowa aktywna i przewodząca rola Republiki Federalnej Niemiec, z jej tradycyjnie deliberującym fundamentem siły cywilnej, zastępowana jest presją gospodarczą na europejskie otoczenie. Natomiast Polska powinna dążyć do wzrostu własnej roli w strukturze polityczno- -gospodarczej Unii Europejskiej, co mogłoby sprzyjać naszym interesom bezpieczeństwa, podnosząc rangę Warszawy w kalkulacjach geopolitycznych sojuszników na kontynencie. Obok ścisłych kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi pogłębiony rozwój współpracy niemiecko-polskiej (w ramach polityki wschodniej i sąsiedztwa Unii Europejskiej) wypełniłby zasadniczy cel strategiczny polskiej i niemieckiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – dążenie do osiągnięcia spójności Unii w działaniach zewnętrznych.
Asymetria kultur bezpieczeństwa i różny poziom recepcji interesów bezpieczeństwa w bezpośrednim otoczeniu międzynarodowym pozostaje dla Niemiec i Polski (w najbliższym czasie) nie do przezwyciężenia. Pomimo to Europa w obliczu nowych wyzwań, powstawania nowych potęg i załamania tradycyjnych struktur państwowych konfrontowana jest z zagrożeniami skierowanymi na osłabienie europejskiego systemu wartości, struktur demokratycznych, państwa prawa i ochrony praw człowieka. Europa przegrywa ze światem w wymiarze demograficznym, gospodarczym i politycznym, napotykając coraz więcej problemów w zawiązywaniu skutecznych sojuszy dla rozwoju i zachowania dobrobytu. To rodzi potencjał konfliktowy wewnątrz i na zewnątrz Unii Europejskiej. Ze względu na różnice w postępowaniu i w działaniach zewnętrznych państw członkowskich, Unia Europejska nie będzie mogła w przyszłości odgrywać roli odpowiedzialnej, zjednoczonej siły międzynarodowej. Nie wytworzy zatem odpowiednio silnej politycznej woli kreowania suwerennej europejskiej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony. Wręcz przeciwnie, musimy się liczyć z degradacją już osiągniętego poziomu potencjału zjednoczeniowego, jakim jest Wspólna Polityka Zagraniczna, Bezpieczeństwa i Obrony UE.
Dlatego też oba państwa powinny stać się jednym z głównych filarów stymulujących rozwój polityczno-militarnych procesów integracyjnych dla całej Unii Europejskiej. Warszawa i Berlin winny dążyć do wypracowania wspólnej strategii polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, bezpieczeństwa i obrony oraz sąsiedztwa.
.Niemiecka polityka wobec Polski powinna być podobna do polityki wobec państwa Izrael, czyli opierać się na założeniu, że zapewnienie naszego bezpieczeństwa należy rozumieć jako strategiczny element niemieckiej racji stanu.
Krzysztof Miszczak
Tekst pochodzi z wyd.5 (1/2016) Niezależnego Magazynu Strategicznego PARABELLUM. Promocyjne egzemplarze dla Czytelników #KontoPREMIUM[LINK]. Zainteresowanych prosimy o zgłoszenie: redakcja@wszystkoconajwazniejsze.pl z podaniem identyfikatora/loginu #KontoPREMIUM.