Leon Blum i triumf postępowej demokracji
Patrząc na rok 2023 z optymizmem, można zakładać powrót demokracji do łask po okresie pogorszenia jakości tego ustroju na świecie i kilku politycznych trzęsieniach ziemi w dużych, zaawansowanych gospodarkach. Autokracje są wyraźnie w odwrocie – pisze Michael O’SULLIVAN
.Pierwszym publicznym wydarzeniem, na które poszedłem po zakończeniu okresu covidowego „uwięzienia” w 2021 roku, była sztuka L’un de nous deux, która zapadła mi w pamięć. Opowiada ona historię dwóch osób. Pierwsza z nich to Leon Blum, trzykrotny premier Francji, pierwszy socjalista i Żyd na tym stanowisku. Drugi to Georges Mandel, dziennikarz i polityk, który przez pewien czas był prawą ręką Clemenceau. Zostali oni osadzeni we wspólnym areszcie domowym w Buchenwaldzie przez reżim Pétaina z Vichy.
Kiedy Philippe Henriot, minister informacji w Vichy, został zabity przez ruch oporu, niemiecka armia postanowiła zamordować jednego z dwóch aresztantów. L’un de nous deux rekonstruuje rozmowy pomiędzy tymi dwoma mężczyznami, którzy dyskutują o polityce, wojnie i człowieczeństwie, wiedząc, że jeden z nich wkrótce zostanie stracony. Ostatecznie to Mandel został wywieziony z powrotem do Francji i zamordowany w lesie Fontainebleau. Blum przeżył (mimo rozkazu Niemców, by go również zabić – jego brat zginął w Auschwitz) i po wojnie ścigał tych, którzy zamordowali Mandela.
Obaj byli niezwykłymi ludźmi, ale Leon Blum w szczególności zasługuje na przybliżenie jego postaci szerszej publiczności. Radio France nadaje znakomity serial o jego życiu, miałem też szczęście uczestniczyć w odsłonięciu tablicy pamiątkowej przed dawnym mieszkaniem Bluma przy Quai de Bourbon (gdzie odwiedzały go takie osobistości jak Churchill czy Anthony Eden). Blum spędził tam osiem owocnych lat życia, aż do dnia, kiedy przyszło po niego SS i zdemolowało mieszkanie w poszukiwaniu archiwów.
Leon Blum może poszczycić się niezwykle ważnymi osiągnięciami politycznymi – ustanowieniem zorganizowanego tygodnia pracy i formalnych urlopów dla pracowników, wprowadzeniem obowiązku szkolnego, a także mianowaniem trzech kobiet do swojego gabinetu w czasach, gdy kobiety nie mogły głosować. Jego cechy osobiste były jeszcze bardziej atrakcyjne. Ten wysoce inteligentny mężczyzna był czarującym dandysem i oratorem w jednym z najbardziej dynamicznych okresów w demokratycznej historii Francji (Trzecia Republika). Cechował się również moralną i fizyczną odwagą wobec wielokrotnych ataków ze strony antysemitów i skrajnie prawicowych tłumów.
W dzisiejszych czasach jego życie i wartości wyraźnie rezonują – przede wszystkim odzwierciedlają okrutną wojnę, jaką Rosja prowadzi z Ukrainą oraz niezliczone epizody i przykłady odwagi Ukraińców. Życie Bluma przypomina również o odporności w obliczu brutalnej dyskryminacji oraz o ciągłych trudnościach, z jakimi boryka się wiele postaci życia publicznego. Najważniejsze, że marka Bluma – postępowa demokracja – stawała się w ostatnich latach coraz bardziej odizolowaną formą rządu, podkopywaną przez autokratów, populistów i egoistów. Mam wielką nadzieję, że to, co nazywamy recesją demokratyczną, w 2023 roku dobiegnie końca.
Patrząc na rok 2023 z optymizmem, można zakładać powrót demokracji do łask po okresie pogorszenia jakości tego ustroju na świecie i kilku politycznych trzęsieniach ziemi w dużych, zaawansowanych gospodarkach. Autokracje są wyraźnie w odwrocie.
W demokracjach centrum trzyma się mocno, a populizm odchodzi na daleki plan, pomimo szeregu poważnych wyzwań, od pandemii po wojnę na Ukrainie i kryzys energetyczny. W całej Europie zasiedziali rządzący poradzili sobie stosunkowo dobrze (od Francji i Niemiec po Danię), a rozsądnie centrowe partie zajmują dominujące pozycje. Nawet nowy prawicowy rząd Włoch wydaje się w kluczowych kwestiach podążać za centrowymi stanowiskami. Z kolei Wielka Brytania wykonuje umiarkowany zwrot po chaosie rządów Johnsona i Truss.
Stany Zjednoczone pozostają głęboko podzielone, ale i tam centrum jest silniejsze – MAGA, skrzydło Partii Republikańskiej, odnotowało kilka porażek, a administracja Bidena podpisała ważne akty prawne. Ta dynamika wynika częściowo z odpowiedzi demokracji na preferencje społeczne w ostatnich latach – zasadniczo demokracje poradziły sobie dobrze z pandemią (Stany Zjednoczone stanowią częściowy wyjątek) i zdecydowanie reagują na kryzys energetyczny. Być może też coraz bardziej wyraźna konkurencja strategiczna – od Chin po inwazję Rosji na Ukrainę – doprowadziła do większej powagi.
Przed demokracjami stoją oczywiście wyzwania. W 2023 roku największym z nich może okazać się zarządzanie skutkami wysokiej inflacji: realna płaca maleje, budżety domowe są ograniczone, a (nominalne) koszty pożyczek rosną. Co więcej, „recesja demokratyczna” może zostać zastąpiona „recesją autokratyczną”. W 2023 roku Chiny będą musiały zmierzyć się z poważnymi problemami politycznymi, przede wszystkim z wyjściem z zapaści covidowej, w którą same się wepchnęły. Lockdowny są obciążeniem dla gospodarki i źródłem rosnącego niezadowolenia politycznego. Chińska gospodarka boryka się też z innymi problemami, na przykład bardzo wysokim bezrobociem wśród młodzieży.
Również kraje takie jak Iran zmagają się ze słabymi wynikami gospodarczymi i niezadowoleniem społecznym. Z kolei gospodarka Rosji w 2023 roku ulegnie dalszemu osłabieniu, jako że klasa rządząca kraju dokonuje ewidentnie złych ocen. W ciągu ostatniej dekady Chiny, Rosja i inne autokracje były w ofensywie, wyczuwając słabość demokracji. Jednak zachodnie demokracje mają obecnie dobre powody, by wierzyć, że prezentowany przez nie model przyniesie dobre efekty.
.Jeśli powyższy scenariusz się spełni, będzie to, oprócz wielu innych rzeczy, także miły ukłon w stronę odwagi Leona Bluma.
Michael O’Sullivan