
TAK dla Trójkąta Weimarskiego – mimo wszystko!
Powyższy tytuł nawiązuje do pytania, które wydaje się dzisiaj całkiem naturalne – czy podejmowanie prób odnowienia aktywności Trójkąta Weimarskiego jest obecnie w ogóle zasadne wobec skomplikowanej sytuacji powyborczej zarówno w całej Unii Europejskiej, jak i we Francji, problemów gospodarczych Niemiec, niezwykle silnych społecznych podziałów we wszystkich trzech państwach Trójkąta, a także wielu kłopotów w stosunkach polsko-niemieckich? – pyta prof. Michał KLEIBER
.Jest niewątpliwym faktem, że sytuacja na świecie, a w Europie w szczególności, stała się ostatnio bardzo skomplikowana i niełatwo przewidzieć bliższą i dalszą przyszłość. Istotnym kłopotem jest w dodatku zbiurokratyzowane funkcjonowanie unijnych organów i ich polityczna presja na osłabianie decyzyjności państw członkowskich.
Przed Polską stoją w kontekście tych problemów olbrzymie wyzwania, ponieważ nasz szybki w ostatnich dekadach rozwój gospodarczy oraz położenie geograficzne i zachodzące wokół nas wydarzenia uczyniły z naszego państwa ważnego uczestnika polityki międzynarodowej. Wśród spraw, którymi nasz kraj powinien się zająć, należy więc chyba także podjęcie zdecydowanych działań na rzecz uaktualnienia idei współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego.
Oczywiście nie sposób nie dostrzegać trudnego do przewidzenia rozwoju sytuacji powyborczej we Francji i możliwości przejęcia tam rządów przez ugrupowania o poglądach w najistotniejszych sprawach odbiegających od poglądów ważnych z perspektywy naszego kraju, a także problemów polityczno-gospodarczych w Niemczech i różnorodnych w ostatnich latach kłopotów dotyczących naszych stosunków z tym państwem – spraw z pewnością zresztą z satysfakcją obserwowanych przez Rosję. Między innymi właśnie dlatego realne, a także wizerunkowe wzmocnienie Europy jawi się w tym kontekście jako kluczowe, a aktywna działalność Trójkąta Weimarskiego mogłaby skutecznie posłużyć temu właśnie celowi mimo tylu historycznych zaszłości i bieżących problemów między jego sygnatariuszami.
.Powiedzmy parę słów o historii Trójkąta. Od chwili, gdy powstał w 1991 r., wielokrotnie zarzucano mu, że jest tworem bez politycznego znaczenia. „Na pewno nie jest to trójkąt równoboczny” – brzmiały częste komentarze. Zgódźmy się – z różnych powodów Polska ma dzisiaj w Europie dużo mniejszy wpływ na przebieg wydarzeń niż Francja i Niemcy. To Paryż i Berlin stworzyły Wspólnotę Europejską, do której Warszawa dołączyła wiele lat później.
To i parę innych znanych faktów przesądzało o nierównym znaczeniu partnerów Trójkąta. Prezydent Charles de Gaulle powiedział kiedyś, że „polityka w oderwaniu od rzeczywistości jest bezwartościowa”. Czyżby więc w świetle tych słów utworzenie Trójkąta Weimarskiego nie miało sensu? Głębsza refleksja podpowiada wyraźnie, że tak nie jest, a słowa prezydenta de Gaulle’a należy rozumieć zupełnie inaczej, mianowicie jako apel, aby polityka nadążała za rzeczywistością. A dzisiejsze potrzeby Francji, Niemiec, Polski i całej UE wymagają właśnie silnego politycznego współdziałania ze strony tych trzech państw.
Te trzy wielkie europejskie państwa łączy od dawna gęsta sieć powiązań tworzonych przez zaawansowaną gospodarczą współpracę firm, tysiące współpracujących naukowców i artystów, rzesze turystów czy miliony gościnnie pracujących osób, reprezentujących najróżniejsze profesje. A wszystko to ma wielowiekową tradycję.
Przytoczmy w historycznym kontekście choć jeden wprawdzie mało znany, lecz znamienny przykład z naszej wspólnej przeszłości. Może do tego posłużyć historia miasta Żyrardów, położonego 60 km od Warszawy. Już sama nazwa miasta coś nam powinna sugerować. Wzięła się ona mianowicie od nazwiska Philippe’a de Girarda, francuskiego inżyniera i wynalazcy, który przyjechał w 1825 r. do będącej wówczas pod zaborami Polski na zaproszenie księcia Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Przed gościem książę postawił jasny cel – rozbudowę przemysłu ówczesnego Królestwa Polskiego. Wprawdzie Królestwo zniknęło z map po powstaniu listopadowym, ale de Girard wywiązał się ze swego zadania znakomicie, tworząc m.in. przędzalnie lnu we wsi Ruda Guzowska. W szczytowym okresie pracowało w niej 16 tysięcy wrzecion! Nic dziwnego, że wieś szybko stała się miastem, któremu nadano w pełni zasadną w tej sytuacji nazwę Żyrardów. Jednak do prawdziwego rozkwitu Żyrardowa doszło za sprawą dwóch niemieckich przemysłowców: Karola Dittricha i Karola Hiellego. To właśnie dzięki tym dwóm przedsiębiorcom Żyrardów dalej się dynamicznie rozwijał. Pokazali oni, jak zarabiać wielkie pieniądze na zbudowanych przez de Girarda przędzalniach. Dziś dzięki pomysłom Francuza i Niemców mamy w centrum Polski miasto dobrze oddające klimat industrializacji typowej dla Europy XIX wieku.
Wracając do teraźniejszości, powiedzmy dobitnie, że Unia Europejska stoi dzisiaj wobec olbrzymich zagrożeń gospodarczych i militarnych, a Niemcy i Francja, czyli państwa przez lata mające kluczowy wpływ na jej charakter i strategie rozwoju, nie są obecnie w stanie pełnić takiej roli. Składają się na to z jednej strony nie najlepsze relacje tych dwu państw, szeroko dostrzegane mimo uspokajających, ale raczej tylko werbalnych deklaracji przywódców. Z drugiej strony daleko idące zmiany w polityce w państwach członkowskich Unii i przeróżne kłopoty we wzajemnych kontaktach doprowadziły do powszechnego kwestionowania w niej przywódczej roli jej największych państw, a Niemiec w szczególności. Podkreślmy w tym miejscu, że celem odnowienia aktywności Trójkąta Weimarskiego w żadnym wypadku nie miałaby być pomoc tym państwom w odzyskiwaniu przez nie podobnej do poprzedniej, nieodpowiadającej dzisiejszym potrzebom Unii przywódczej roli w unijnej polityce.
.Niezależnie od zasadniczej misji Polski w ramach Trójkąta Weimarskiego, czyli działań na rzecz bezpieczeństwa, gospodarczej konkurencyjności, zmian w Zielonym Ładzie i poprawy funkcjonowania unijnych instytucji, czyli w istocie działań na rzecz stabilnego rozwoju państw członkowskich Unii Europejskiej, czy nawet całej Europy, inicjatywa ta służyć powinna poprawie relacji między jego sygnatariuszami. Z naszej perspektywy chodziłoby tu bowiem także o uzyskanie znaczącego wpływu na unijne wydarzenia ze strony naszego kraju, skutecznie reprezentującego właściwie rozumiane interesy poszczególnych państw członkowskich Unii i ograniczającego wszelkie próby unijnej dominacji przez jakiekolwiek z nich. W świetle bieżących wydarzeń byłoby to dla nas wartością samą w sobie.
Zacznijmy od relacji polsko-francuskich. Polskę i Francję, państwa o wielowiekowej tradycji najróżniejszych kontaktów, łączy dzisiaj bardzo wiele spraw, a potencjał możliwego rozwoju ich współpracy jest olbrzymi. Dotyczy to w szczególności energetyki oraz przemysłu zbrojeniowego i obronności, nie wspominając już nawet o mającej niezwykle bogatą historię współpracy w badaniach naukowych czy kulturze. Niepewna sytuacja powyborcza we Francji oznacza oczywiście negocjacyjne kłopoty przy uzgadnianiu wielu spraw, ale we wspólnym interesie Unii leży właśnie aktywne podejmowanie takich prób. Nie ingerując w politykę wewnętrzną, prowadzoną ewentualnie przez nowy francuski rząd, zapewne zdominowany przez centrolewicę, nasz głos w ramach Trójkąta mógłby okazać się bardzo ważny w takich sprawach, jak aktywna obecność w NATO, krytykowana często przez przedstawicieli francuskiej lewicy, bądź kontynuacja czy nawet wzmocnienie, także nie zawsze popieranego, wsparcia dla Ukrainy.
Niezwykle istotnym obszarem polsko-francuskich uzgodnień i współpracy jest sprawa energetyki jądrowej. Francja jest gorącym jej zwolennikiem, Niemcy są gorącym przeciwnikiem, a Polska stoi w obliczu kluczowych decyzji dotyczących jej rozwoju, trudnych m.in. właśnie z powodu sprzeciwu Niemiec. Biorąc pod uwagę znaczenie elektrowni jądrowych dla przyszłości energetyki naszego kraju, może właśnie Trójkąt Weimarski mógłby stać się miejscem utworzenia konsorcjum francusko-polskiego zdolnego do przekonania Niemiec o nieuchronności budowy takich elektrowni.
.Wzmocnione kontakty dyplomatyczne państw Trójkąta mogłyby okazać się skutecznym środkiem do przełamywania także innych, nagromadzonych w ostatnich latach polsko-niemieckich problemów, takich jak niesymetryczność wiedzy społeczeństw w obu krajach o swej wspólnej historii, istotne różnice w poglądach na temat polityki Rosji, nierówne wydatki na bezpieczeństwo, ekologiczne i transportowe kłopoty z eksploatacją Odry czy nawet sprawy reparacji lub choćby szeroko akceptowanego zadośćuczynienia za straty wojenne. Pamiętajmy także, że Niemcy i Francja są od dawna najważniejszymi krajami dla naszego eksportu, a pogarszająca się ostatnio wielkość tego eksportu wskazuje jednoznacznie na potrzebę odnowienia aktywności w naszej współpracy gospodarczej.
Wspomniane wyżej silne dzisiaj podziały społeczne we wszystkich trzech krajach pozwalają też mieć – może nieco naiwną – nadzieję na wynegocjowanie wspólnych stanowisk w najważniejszych dla przyszłości Unii sprawach, takich jak sprzeciw wobec coraz częściej wprowadzanych w życie przez unijne organy w Brukseli i Strasburgu szeroko kwestionowanych decyzji polityczno-gospodarczych, usprawnienie systemu poszerzania Wspólnoty o nowych członków, zmiany zasad wybierania osób na kluczowe unijne stanowiska czy promocja konsensualnych wartości światopoglądowych umożliwiających akceptację i zapewniających stabilną przyszłość zróżnicowanym społeczeństwom państw członkowskich. Trzeba także pamiętać, że związek państw Trójkąta mógłby odgrywać kluczową rolę w sprawach bezpieczeństwa, jego sygnatariusze pokrywają bowiem łącznie ok. 1/3 unijnych wydatków na obronność ponoszonych przez państwa UE.
Ciekawym, niedawno zgłoszonym pomysłem przez nowego brytyjskiego szefa dyplomacji Davida Lammy’ego, bliskiego współpracownika nowego, lewicowego premiera Keira Starmera byłoby z pewnością poszerzenie Trójkąta Weimarskiego o niezwykle ważnego partnera, czyli Wielką Brytanię. Takie poszerzenie nie musiałoby mieć ściśle formalnego charakteru, a w każdym razie oznaczałoby niezwykle ważny powrót Wielkiej Brytanii do szerokiej współpracy z państwami UE. Ze względu na pozycję tego państwa w świecie i jego tradycyjnie dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi taki „Czworokąt” Weimarski miałby bez wątpienia olbrzymi wpływ na wydarzenia nie tylko w Europie, ale wręcz na całym świecie.
.Patrząc z jednej strony na dotychczasowe wieloletnie i niekwestionowalne osiągnięcia współpracy między państwami Trójkąta Weimarskiego, a z drugiej na aktualne potrzeby, można powiedzieć z przekonaniem, że przyszłość Trójkąta jawi się jako niezwykle ważna politycznie i gospodarczo dla jego sygnatariuszy, mająca także olbrzymie znaczenie dla stabilności rozwoju całej Unii Europejskiej. W rękach polityków jest nadanie idei Trójkąta Weimarskiego takiej mocy, na jaką ona z pewnością zasługuje. Przytoczmy na koniec fragment wspólnego oświadczenia ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji oraz Niemiec w odniesieniu do przyszłości Europy, wydanego w Weimarze 29 sierpnia 1991 r.: „Polacy, Francuzi i Niemcy są w sposób szczególny odpowiedzialni za sprawę wypracowania w Europie takich form dobrego sąsiedztwa, które sprawdzą się w przyszłości w kontynuowaniu dzieła budowy silnej i harmonijnie współpracującej Europy”.