Jak ukarać Putina?
Wcześniej czy później Putin i jego ludzie zapłacą za zbrodnie, których są winni. Niemniej jednak teraz mogą w dalszym ciągu trwać przy swojej zbrodniczej logice – pisze prof. Michel WIEVIORKA
.To, co Władimir Putin nazywa „operacją wojskową” na Ukrainie, jest w rzeczywistości wyjątkowo ohydną, zbrodniczą i nieludzką wojną, a każdy dzień przynosi nowe dowody jej podłego charakteru. Odpowiedzi, jakie Putin i jego ludzie udzielają na niezbite przecież dowody rosyjskich przestępstw, są same w sobie fake newsami. Urągają one faktom, o których możemy przeczytać w tysiącach świadectw i raportów, które możemy zobaczyć na setkach zdjęć satelitarnych i nagrań.
Sprawa jest prosta: Putin i pozostali rosyjscy dygnitarze cywilni i wojskowi muszą stanąć przed sądem i odpowiedzieć karnie za wiele pokrewnych, ale różnych od siebie przestępstw i zbrodni zdefiniowanych przez prawo międzynarodowe. Są zbrodnie wojenne, czyli działania zakazane w czasie wojny. Ich lista jest długa. Są zbrodnie przeciwko ludzkości, czyli świadome i haniebne naruszenia praw podstawowych jednostki lub grupy jednostek z pobudek politycznych, filozoficznych, rasowych czy religijnych w czasie wojny lub w czasie pokoju. Ich lista również jest długa.
Dla niektórych prawników, jak na przykład dla Philippe’a Sandsa, który 4 marca pisał o tym w dzienniku „Le Monde” wraz z byłym brytyjskim premierem Gordonem Brownem [LINK] , satysfakcjonującą formułą byłoby powołanie specjalnego trybunału, który osądziłby Putina i jego ludzi za zbrodnię agresji lub, co w zasadzie jest synonimem, za zbrodnię przeciwko pokojowi – pojęcie, jak piszą autorzy, w którym zawierają się „przygotowanie, wywołanie lub kontynuowanie napaści zbrojnej”.
Dostrzegamy w tym inspirację Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, gdyż to pojęcie znajdowało się w jego statucie oraz w aktach oskarżenia nazistów. Dla ekspertów trybunału w Norymberdze zbrodnia agresji jest „największą zbrodnią prawa międzynarodowego” (decyzja z 1.10.1946). Ale to nie z tego tytułu zostali skazani nazistowscy funkcjonariusze, ponieważ krajom zwycięskim w wojnie na tym nie zależało. Później na międzynarodowej konferencji w Rzymie (1998) powołano do życia Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) z siedzibą w Hadze (od 2002 roku). Ani trybunałowi norymberskiemu, ani MTK nie udało się wymusić swojej jurysdykcji w przypadku zbrodni agresji – po prostu członkowie stali Rady Bezpieczeństwa ONZ nie są temu przychylni. Jednak zdaniem niektórych prawników istnieje możliwość powołania specjalnego sądu karnego, który osądziłby Putina i innych za zbrodnię napaści na Ukrainę. Tego domaga się ukraiński rząd. Wydaje się, że z technicznego i prawnego punktu widzenia nie zabrałoby to dużo czasu, jednakże wymagałoby to sporej mobilizacji społeczności międzynarodowej i wielu wspólnych wysiłków, na co raczej się nie zanosi.
Innym rozwiązaniem, już dość mocno zaawansowanym, jest to, na które pozwala MTK. 2 marca brytyjski prokurator, Karim Khan, wszczął śledztwo w sprawie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, które mogły zostać popełnione na terytorium Ukrainy. Wszczęcie śledztwa nastąpiło na wniosek rządu ukraińskiego złożony w 2013 roku. 2 kwietnia była prokurator, Carla Del Ponte, zażądała od MTK wydania listu gończego wobec Putina w związku z jego działaniami zbrojnymi na Ukrainie. Ona dobrze wie, że Putinowi nic nie grozi, dopóki przebywa w Rosji, ale wydanie takiego dokumentu zamyka mu drogę do opuszczenia kiedykolwiek swojego kraju.
Jest duże prawdopodobieństwo, że Putin zrobi, co tylko może, aby pozbawić mocy te i podobne decyzje; zresztą w 2016 roku Rosja wycofała swój podpis spod traktatu o powołaniu MTK. Jednakże słabym ogniwem z jego punktu widzenia mogą być listy gończe wydawane przez MTK, na podstawie których przed trybunałem w Hadze mogliby zostać postawieni oficerowie rosyjscy znajdujący się w rękach władz ukraińskich. Zależałoby to od decyzji prezydenta Zełenskiego.
Istnieją również inne rozwiązania, które są już eksplorowane przez Ukrainę: Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, Europejski Trybunał Praw Człowieka. Ale jeśli w teorii wolno nam zakładać, że jest to kwestia prawa i sprawiedliwości i że ewentualnie uda się nam osiągnąć jakiś sukces, to w praktyce powinniśmy mieć świadomość ograniczeń, na jakie napotkają podejmowane kroki.
Po pierwsze, wymiar sprawiedliwości będzie potrzebował czasu. W przypadku Putina i jego ludzi nie chodzi jedynie o osądzenie winnych w formie procesu na podstawie solidnego materiału dowodowego, z zachowaniem prawa do obrony, ale także o natychmiastowe czy może bardzo szybkie powstrzymanie zbrodniarzy przed dalszymi działaniami. Możemy mieć nadzieję, że wcześniej czy później Putin i jego ludzie zapłacą za zbrodnie, których są winni. Niemniej jednak teraz mogą w dalszym ciągu trwać przy swojej zbrodniczej logice.
Po drugie, wojna ta nie jest skończona – niektórzy eksperci i komentatorzy, w tym wysocy przedstawiciele, także na szczeblu międzynarodowym, nie wykluczają, że może ona trwać miesiącami, a nawet latami.
Perspektywa procesów przed trybunałami międzynarodowymi nie może być obojętna dla rosyjskich dygnitarzy, ale czy skłoni ich do zmiany zachowania w kierunku akceptowalnym, czy wręcz odwrotnie – nasili ich barbarzyńskie zapędy?
Czy zmusi ich do wycofania się z Ukrainy, czy może sprawi, że włączą oni ryzyko odpowiedzialności karnej do swojej strategii, aby potem używać jej jako karty przetargowej w trakcie międzynarodowych negocjacji pokojowych, domagając się amnestii lub innych rozwiązań oczyszczających ich z wszelkich win w zamian za zgodę na traktat kończący wojnę? Czy Putin i wysocy rosyjscy urzędnicy nie będą próbowali zdjąć z siebie odpowiedzialności, oskarżając swoich podwładnych, na przykład oficerów z pola walki, którzy przyzwalali żołnierzom swoich oddziałów na brutalność?
.Nieraz krytykowano procesy w Norymberdze, widząc w nich odbicie „sprawiedliwości zwycięzców”. Był to główny temat dociekań filozoficznych Tzvetana Todorova (zmarłego w 2017 roku). W tym przypadku podejmowane czy planowane kroki karne stają się bardziej jednym z aspektów wojny, strategicznym, wojowniczym elementem stosunku sił niż kwestią czysto prawną, sposobem na zamknięcie pewnego rozdziału w historii, jak miało to miejsce po klęsce nazistów. Nie oznacza to bynajmniej, że działanie prawne są zbyteczne. Ich realna skuteczność jest jednak trudniejsza do wyegzekwowania. Czy Putin nie będzie się nimi posługiwał, aby pokazywać je swojemu narodowi jako kolejny dowód wrogości Zachodu wobec Rosji, z dala od jakiejkolwiek idei sprawiedliwości?
Michel Wieviorka
Tekst ukazał się w nr 40 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].