O interesie własnym. Czytając Adama Smitha
Każdy z nas może zadbać o siebie skuteczniej, niż ktokolwiek inny może zadbać o nas. Ale też każdy z nas może skuteczniej zadbać o siebie niż o innych ludzi. Adam Smith zgodziłby się z obydwoma punktami widzenia – pisze prof. Ryan Patrick HANLEY
Troska o siebie jest bez wątpienia z ludzkiej natury pierwszym i podstawowym obowiązkiem każdego człowieka; a ponieważ jesteśmy lepiej przygotowani do tego, by dbać o siebie niż o jakąkolwiek inną osobę, zatem takie podejście do życia jest odpowiednie i słuszne. Albo: interes własny jest częścią ludzkiej natury, ale jest to interes własny bardzo szczególnego rodzaju.
Adam Smith „Teoria uczuć moralnych”
.Kapitalizm jest napędzany interesem własnym. Zgadzają się z tym zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy kapitalizmu, nawet jeśli nie zgadzają się w niczym innym. Można zapytać obrońcę kapitalizmu, dlaczego kapitalizm jest lepszy od socjalizmu. Powie, że jest kapitalizm lepszym systemem, ponieważ ludzie są ze swej natury egoistyczni i dlatego powinniśmy żyć w systemie wynagradzającym to, co dla nas naturalne. Następnie można zapytać jednego z krytyków kapitalizmu, dlaczego powinniśmy wybrać socjalizm. Odpowie, że kapitalizm nagradza nasze najniższe i najbardziej egoistyczne odruchy oraz odrzuca dobra wyższe, takie jak sprawiedliwość i równość. Obie strony najwyraźniej zgadzają się więc, że przewodni motyw w kapitalizmie to „chciwość jest dobra”, co – jak pamiętamy – głosił Gordon Gekko, grany przez Michaela Douglasa w filmie Wall Street.
Ale czym właściwie jest „interes własny”?
Adam Smith może nam to nieco rozjaśnić. Samego Adama Smitha często uważa się za orędownika interesu własnego. Noblista George Stigler napisał kiedyś, że interes własny to „granit”, na którym zbudowany jest cały system Smitha. Jednak tutaj musimy być ostrożni. Smith uważa, że interes własny jest naszą naturalną cechą.
Wynika to jasno z podanego wyżej cytatu, w którym Smith mówi, że „każdy człowiek” jest „z natury” przede wszystkim zainteresowany „troską o samego siebie”. Zatem można powiedzieć, że według Adama Smitha jesteśmy „zaprogramowani” na interes własny. Ale jest również całkiem jasne, że rozumie to zupełnie inaczej niż dr Stigler i pan Gekko.
Najpierw spójrzmy na to, do czego – zdaniem Smitha – w naturalny sposób prowadzi nas interes własny. Ten szkocki filozof i ekonomista pisze, że celem kogoś, kto kieruje się interesem własnym, jest „troska o samego siebie”. To samo moglibyśmy stwierdzić dzisiaj, mówiąc, że ktoś taki „troszczy się o siebie samego”. Rozumiemy przez to zwykle, że taka osoba dba o swoje zdrowie: dobrze się odżywia, nie pije zbyt wiele, wystarczająco dużo ćwiczy, śpi i tak dalej. Ale dokładnie tak samo uważa Smith – zgodnie z naturą człowieka wszystkie nasze działania nakierowane są przede wszystkim na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a zwłaszcza potrzeb naszego ciała, które musimy zaspokoić, aby pozostać przy życiu. Pisze o tym znacznie później: „Utrzymanie ciała w dobrej kondycji i dbanie o zdrowie są najwyraźniej podstawowymi celami, o które Natura zaleca się troszczyć każdemu człowiekowi”.
Kluczową kwestią jest tutaj to, że nasze potrzeby różnią się od naszych pragnień. Potrzeby naszego organizmu są określone przez naturę i ograniczają się do konkretnych dóbr: odżywiania, odpoczynku i tak dalej. Jednak nasze pragnienia i chęci wynikają z czegoś innego. Podejrzewam, że bardzo niewielu ludzi – nawet jeśli uważają, że rozsądnie jest chcieć Ferrari, a nie Forda – powiedziałoby, iż „naturalna” jest chęć posiadania Ferrari. W każdym razie – i to dla nas ważne – Smith nie twierdzi, że naturalne jest chcieć mieć Ferrari. Interes własny, który Smith uważa za naturalny, to taki interes własny, który skłania do dbania o samego siebie, a nie taki, który pan Gekko nazywa „chciwością”.
Po drugie, twierdząc, że interes własny jest naturalny, Smith nie do końca chce powiedzieć, że interes własny jest dobry. Wróćmy znowu do pana Gekko – jego stwierdzenie nie oznacza tylko, że chciwość jest naturalna, ale że chciwość jest „dobra”. Ci, którzy tak mówią, mogą mieć na myśli co najmniej dwie różne rzeczy. Może to oznaczać, że chciwość jest użyteczna dla społeczeństwa – być może o tyle, o ile wynikające z chciwości zachowanie konsumentów stymuluje wyższą produktywność i tworzy bogatsze społeczeństwo. Ale może to również oznaczać, że chciwość jest w jakiś sposób moralna lub etyczna i że to, co często nazywamy występkiem, jest w istocie cnotą – jak sugeruje tytuł książki Cnota egoizmu autorstwa Ayn Rand. Który pogląd (jeśli którykolwiek z nich) jest bliższy poglądom Smitha?
Istnieje sporo dowodów sugerujących, że Smith zgadza się z pierwszym poglądem. W Teorii uczuć moralnych (nie mówiąc już o Bogactwie narodów) wyjaśnia, że „dobrze, iż natura” uczyniła nas interesownymi, ponieważ „pobudza to i utrzymuje w ciągłym ruchu pracowitość ludzkości”. Z kolei ta pracowitość przynosi realne korzyści całemu społeczeństwu. W szczególności bogaci, pomimo (a może z powodu) „swojego naturalnego egoizmu i chciwości” z czasem „dzielą się z biednymi” bogactwem, które stworzyły ich interesowne działania. W tym momencie pojawia się słynna niewidzialna ręka, a Smith wyjaśnia, że bogaci „są prowadzeni przez niewidzialną rękę, aby dokonywali niemal takiego samego podziału dóbr pierwszej potrzeby, jaki by nastąpił, gdyby podzielić Ziemię na jednakowe części między wszystkich jej mieszkańców”. Krótko mówiąc, interes własny niektórych zapewnia wszystkim „środki niezbędne do życia”. Interes własny zatem nie tylko sprzyja interesom jednostki, ale także wspiera „interes społeczeństwa”.
Adam Smith uważa więc, że interes własny jest użyteczny. Ale czy jednocześnie sądzi, że jest on dobry w sensie moralnym? Tutaj musimy wykazać się większą ostrożnością. Krótka odpowiedź brzmi, że to zależy od okoliczności – w szczególności od tego, w jaki sposób dążymy do realizacji własnego interesu.
Smith później pisze, że „wzgląd na nasze prywatne szczęście i interes” może wydawać się „w wielu przypadkach wyjątkowo godną pochwały zasadą działania” oraz że pewne działania wynikające z „pobudek egoistycznych” w rzeczywistości „zasługują na szacunek i aprobatę każdego”. Jednak Smith nie był naiwny. Wiedział całkiem dobrze, że kierowanie się nadzieją osiągnięcia „tych wielkich celów interesu własnego” często prowadzi do postępowania „nie tylko niesprawiedliwego, ale i ekstrawaganckiego”. Tak więc stanowisko Smitha dotyczące interesu własnego jako dobra jest co najmniej bardziej zniuansowane niż pogląd pana Gekko. Smith uważa, że interes własny można realizować w sposób moralny. Jednak może być on również (i często jest) realizowany w sposób niemoralny. Kluczowa część wyzwania, jakim jest dobre życie, polega na zrozumieniu różnicy między tymi dwoma sposobami.
W tym miejscu należy wspomnieć o ostatniej sprawie dotyczącej interesu własnego. Smith mówi, że wszyscy jesteśmy „lepiej przygotowani do tego, by dbać o siebie niż o jakąkolwiek inną osobę”. Da się to rozumieć na dwa sposoby. Można to uznać za stwierdzenie, że każdy z nas może zadbać o siebie skuteczniej, niż ktokolwiek inny może zadbać o nas. Albo: każdy z nas może skuteczniej zadbać o siebie niż o innych ludzi. Myślę, że sam Smith zgodziłby się z obydwoma punktami widzenia.
.Kluczowa idea wiąże się z osobistą odpowiedzialnością – przekonaniem, że każdy z nas jest najlepszym swoim opiekunem i że wszystko idzie lepiej, gdy rozumiemy, że inni ludzie też są najlepszymi swoimi opiekunami. Smith naprawdę uważa, iż jesteśmy z natury skupieni na własnym interesie. Jednak rozumie on przez to coś bardzo konkretnego czy wręcz podlegającego znacznie większym ograniczeniom niż to, co często mamy na myśli, kiedy mówimy dzisiaj o własnym interesie i kapitalizmie.
Ryan Patrick Hanley