Przemysław PREKIEL: Ludwik Cohn. Od PPS do KOR

Ludwik Cohn. Od PPS do KOR

Photo of Przemysław PREKIEL

Przemysław PREKIEL

Publicysta od lat związany z „Przeglądem Socjalistycznym”. Autor wywiadu-rzeki z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem „Historyk, socjalista, pamiętnikarz”, książki „Jaka Polska?” (25 wywiadów z czołówką polskich polityków i ludzi nauki na lewicy). Interesuje się historią i dorobkiem PPS.

zobacz inne teksty Autora

Fragment książki “Ludwik Cohn. Od PPS po KOR”. Wydawnictwo “Kto jest Kim”.

Bezpieka posunęła się do wyrafinowanej gry wobec działaczy KOR. Przekonał się o tym osobiście Ludwik Cohn, którego w jego mieszkaniu odwiedzili rzekomi przedstawiciele robotników z Radomia z Radomskiej Wytwórni Telefonów. Podstawieni przez bezpiekę ludzie poinformowali Cohna, iż „on jako inteligent nie powinien się w ogóle mieszkać w te sprawy i powinien wycofać się z tej działalności1”. Podstawieni robotnicy sugerowali, iż Cohn prowadzi wrogą klasie robotniczej działalność. Nie prowadzić z nimi żadnej dyskusji, rozmowa ta była zatem jednostronna. Tego samego dnia ci sami ludzie odwiedzili jeszcze mieszkanie Antoniego Macierewicza. Działacze KOR, działając jawnie i otwarcie, otrzymywali mnóstwo listów. Ich adresy bowiem były podane do publicznej wiadomości w „Komunikatach” KOR. Korzystając z tej okazji wielu ludzi pisało listy z prośbą o pomoc. Często zdarzały się również paszkwile, w których oburzano się na działalność KOR, listy pełne inwektyw i antysemickiego języka. Mnóstwo takich listów otrzymał m.in. Jacek Kuroń. Do Ludwika Cohna również dotarł taki list. Była w nim zawarta prośba zwolnionego z pracy robotnika, który dowiedziawszy się, iż KOR posiada fundusze na pomoc zwolnionym z pracy, postanowił wystąpić o zapomogę. List ten nie był jednak wysłany na adres Cohna, lecz Jacka Kuronia.2

29 listopada 1976 roku KOR wystąpił z „Apelem do społeczeństwa” w którym informował o bieżącej pomocy represjonowanym. Po pięciu miesiącach od powstania KOR, stałą pomocą objętych było wówczas 230 rodzin, wydano 650 030 zł jako zapomogi, a 80 osób korzystało z darmowej pomocy adwokackiej. KOR apelował do społeczeństwa, aby pisało listy w których domagano by się powołania sejmowej komisji: „Apelujemy o listy, petycje i rezurekcje domagające się powołania komisji poselskiej, która zbada i ujawni wszystkie okoliczności wydarzeń czerwcowych3”. Informowano również o liście 889 pracowników ZM „Ursus” z 4 listopada z zadaniem przywrócenia do pracy kolegów, którzy brali udział w czerwcowych protestach. Pod „Apelem do społeczeństwa” podpisało się 20 członków KOR w tym Ludwik Cohn.

Apel przyniósł ogromny odzew ze strony społeczeństwa. Do Sejmu napływały listy z wielu środowisk. Kilka tysięcy osób w ten sposób zaczęło naciskać na Sejm, aby powołał komisję poselską. Pisali intelektualiści, naukowcy, ludzie kultury i sztuki, robotnicy i duchowni. Jan Józef Lipski uważał, iż sukces przy zbieraniu listów był ogromny: „akcja ta spełniła swoje zadanie, otworzyła nowe drogi komunikacji społecznej, zintegrowała nowe środowisko, rozszerzyła front oporu społecznego4”. KOR nie był już tylko garstką szaleńców, ale siłą, która miała już społeczne zakotwiczenie. Pomocne w tym były z pewnością zachodnie media, które nagłaśniały represje czerwcowe oraz akcję pomocą, jaką niósł KOR. O jej sile Cohn przekonał się dużo wcześniej, kiedy to na początku lat 70-tych w rozmowie z Jackiem Kuroniem powiedział: Zawsze się zastanawiałem kto w Polsce rządzi, a teraz już wiem – Wolna Europa5. Według szacunków Komitetu pod wnioskiem o powołanie komisji sejmowej podpisało się około 3 tysięcy osób6. Jak na warunki państwa policyjnego był to wynik zaskakująco wysoki. Każdy bowiem musiał podpisać się z imienia i nazwiska. Tymczasem 1 stycznia 1977 roku w Czechosłowacji, tamtejsi dysydenci z Vaclavem Havlem na czele, ogłosili Kartę 77, domagając się do reżimowych władz przestrzegania praw człowieka, które teocentrycznie gwarantowane były poprzez umowy międzynarodowe. Aresztowanie Havla oraz prześladowanie innych sygnatariuszy Karty 77 – było ich w sumie 242 – spotkało się z aktem solidarności ze strony KOR.

3 stycznia 1977 roku Ludwik Cohn uczestniczył w spotkaniu KOR w mieszkaniu prof. Edwarda Lipińskiego na ulicy Rakowieckiej. Było to pierwsze od czasu założenie Komitetu zebranie. Spotkaniu przewodniczył Lipski. W spotkaniu tym uczestniczyło 18 osób. Mieszkanie było kontrolowane przez SB, na podsłuchu, dlatego znamy przebieg tego i innych spotkań. Ustalono, że KOR zwróci się z apelem do społeczeństwa, aby pisząc do Sejmu w sprawie powołania komisji poselskiej, poparli oświadczenie KOR. Odpowiedni tekst zredagować mieli Cohn i Steinsbergowa. Ponadto Jan Józef Lipski zapoznać zebranych z listem Ludwika Cohna do ministra spraw zagranicznych, w którym skarżono się na szykany wobec robotników. Pismo do szefa MSZ spowodowane było tym, że PRL ratyfikowała dwie konwencje uchwalone przez Międzynarodową Organizację Pracy dotycząca dyskryminacji w dziedzinie zatrudnienia i wykonywania zawody oraz tę dotyczącą polityki zatrudnienia. Gdyby polski szef MSZ nie odpowiedział na list, KOR miał zwrócić się z listem do Międzynarodowej Organizacji Pracy. Ostatecznie ten list trafił do Emila Wojtaszka 15 stycznia, widniał na nim podpis prof. Edwarda Lipińskiego.7 Aktywność Cohn, mimo niemal 75 lat, była zatem ogromna. Sprawy godności robotnika, na etosie której wyrósł działając w PPS, były nada aktualne.

Tymczasem 23 kwietnia w mieszkaniu Ludwika Cohna na ulicy Koszykowej o 21.30 wkroczyli funkcjonariusze milicji i SB. W jego mieszkaniu przebywało wówczas kilka członków KOR: Kuroń, Lipski, Macierewicz, Naimski, Onyszkiewicz, Olszewski. Wszyscy zostali zatrzymani przez milicję i odwiezieni na komendę i tam przeszukani. Na dłużej zatrzymano Lipskiego, przy którym znaleziono znaczną ilość pieniędzy, oraz Kuronia, który przeszedł ciężki areszt8. Na 48 godzin zatrzymano również Macierewicza, Naimskiego i Onyszkiewicza. Mieszkanie Ludwika Cohna zostało poddane rewizji. Przesłuchiwano ich w charakterze świadków w sprawie o „uczestnictwo w nielegalnym spotkaniu9”. W mieszkaniu Ludwika Cohna na Koszykowej 14/6 mieszkało trzech lokatorów: Cohn, Maria Aszer, adw. Adam Nadgórski. Cała trójka żyła w wielkiej symbiozie i przyjaźni. Każdy miał swój pokój. Utrzymywali nawet gosposię, która dbała o domowy porządek. W kwietniu KOR wydał broszurę „…W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” w której odniesiono się do lutowej amnestii władz. Przypominano, że do końca marca akt łaski nie objął 20 skazanych. Najwyższe wyroki wahały się wówczas od 4,5 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Część drugą broszury wydano w czerwcu, w której przypomniano, że do tej pory 22 skazanych nie nie objął akt łaski.10 W tym samym miesiącu pojawiła się koncepcja powołania Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego i bibliotece działającej w ramach TUR. Była to kolejna inicjatywa opozycji demokratycznej, która nawiązywała do tradycji PPS. Nie ostatnia.

Kolejne spotkanie u prof. Edwarda Lipińskiego odbyło się 29 września. Zdecydowano na nim o przekształceniu organizacyjnym i przyjęciu ostatecznie nazwy Komitet Samoobrony Społecznej „KOR. Propozycja Macierewicza, aby KSS „KOR” spotykał się co tydzień, nie spotkała się z uznaniem Cohna, który uważał to za nierealne11”. Jan Józef Lipski pisał, że nazwę wybrano, ponieważ zawierała ona najistotniejszą formułę: samoobrona: Jeśli słowem wybranym nie została samorządność, to dlatego, że nazwa :Komitet Samorządności Społecznej” wydawała się mniej adekwatna do obecnej sytuacji, natomiast „Komitet Solidarności Społecznej”- zbyt optymistyczna wobec konfliktu dzielącego , co prawda nierówno, społeczeństwo. Duże litery „KOR” w cudzysłowie miały być informacją o ciągłości Komitetu12”. Przeciwko zmianie formuły było trzech członków Komitetu: Stefana Kaczorowskiego, Emila Morgiewicza i Wojciecha Ziembińskiego.

Stefan Kisielewski, obecny na tym spotkaniu, zapisał, że ta sprawa wywołała ogromne poruszenie na zebraniu: Trafiłem akurat na walkę wewnętrzną, taka oczywiście w Polsce być musi, frondowali Morgiewicz i Ziębiński, wykańczani zresztą dość brutalnie przez przewodniczącego starego Szyczypiorskiego. Dwaj frondyści, oraz trzeci, nieobecny na zabraniu stary Kaczorowski, przeszli do organizacji Leszka Moczulskiego: Ruchu Obory Praw Człowieka i Obywatela ( w skrócie ROBCiO)13. Tekst wspomnianej Deklaracji Ruchu Demokratycznego wzbudził o Ludwika Cohna spore namiętności. Z relacji Zbigniewa Romaszewskiego wynika, iż Cohn i Lipiński uważali, że tekst powinien być bardziej radykalny i jednoznacznie powiedziane „że się czerwonych wyrzuci14”. Jan Lityński z kolei wspominał, iż istniał wówczas spór o nazwę dokumentu, zastanawiano się bowiem o jego nazwę. Czy ma to być Deklaracja Ruchu Demokratycznego czy Deklaracja Samorządu Demokratycznego. Jednym głosem zdecydowano, iż będzie to ta pierwsza15. Przyjęto ją ostatecznie 18 września. Podpisało się pod nią 110 osób, członków i współpracowników KOR-u.

Tekst ukazał się w pierwszym numerze „Głosu”, której redakcję objął ostatecznie Antoni Macierewicz. Pojawiła się tam nazwa Komitetu Samoobrony Społecznej, wymieniano cztery główne cele: 1. Walka z represjami stosowanymi z powodów politycznych, światopoglądowych, wyznaniowych, rasowych i udzielanie pomocy ludziom z tych powodów represjonowanym. 2. Walka z łamaniem praworządności i pomoc pokrzywdzonym, 3. Walka o instytucjonalne zabezpieczenie praw i wolności obywatelskich, 4. Popieranie i obrona wszelkich inicjatyw społecznych zmierzających do realizacji praw człowieka i obywatela. Tekst Deklaracji odnosił się przede wszystkim do obrony wartości demokratycznych, praw człowieka, wolności przekonań. W końcowej fazie dokumenty czytamy: „Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli o solidarne występowanie przeciw samowoli aparatu administracyjnego , policji, sądownictwa, więziennictwa”. Ludwik Cohn był jednym z sygnatariuszy tego dokumentu16. W „Głosie” publikował również Ludwik Cohn. W trzecim numerze ukazał się jego artykuł wspomnieniowy o Kazimierzu Pużaku, w dziesiątym napisał wspólnie z Jerzym Holzerem artykuł o historii PPS.17

W tym czasie na przełomie września i października Ludwik Cohn, który w Komitecie miał największe doświadczenie w kontaktach z Międzynarodówką Socjalistyczną, w młodości był bowiem członkiem 6-osobowego Biura Międzynarodówki Młodzieży Socjalistycznej. Znajomości sprzed lat postanowił zatem wykorzystać działając w KOR i KSS „KOR”. Jego wcześniejszy list do W. Brandta pozostał bez odpowiedzi. Tym razem napisał do Międzynarodówki Socjalistycznej za pośrednictwem Szwedzkiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, z która działacze KOR utrzymywali dobre stosunki. Cohn pisał: W skład KSS „KOR” wchodzą ludzie różnych orientacji ideowych i politycznych. Uważamy, że w warunkach jakie panują obecnie w Polsce podstawowym zadaniem jest walka o prawa człowieka i obywatela, a wszyscy którzy tę sprawę szczerze popierają, powinni działać wspólnie. Socjalistyczną Międzynarodówkę uważamy za reprezentację świata pracy szczególnie zasłużoną dla walki o suwerenność narodów oraz o prawa człowieka i obywatela. Na tych właśnie podstawach musi się opierać prawdziwa jedność Europy i świata. Nie może być takiej jedności bez udziału społeczeństw środkowej i wschodniej Europy. List dotyczył przede wszystkim upoważnienia ze strony KSS „KOR” dla Leszka Kołakowskiego i Aleksandra Smolara, aby reprezentowali KSS „KOR” w kontaktach z Międzynarodówką.18 Ludwik Cohn uważał, że nie otrzyma odpowiedzi i nie pomylił się. Jan Józef Lipski podejrzewał, że negatywną rolę mógł odebrać tu Stanisław Wąsik, emigracyjny działacz PPS „który uważał ten krok za nielojalne podważanie pozycji jego grupy19”. Już po śmierci Cohna, w 1982 roku swój list protestacyjny wobec wprowadzeniu stanu wojennego i aresztowaniu działaczy KOR- Kuronia i Michnika- protestowała m.in. hiszpańska partia socjalistyczna PSOE. List podpisał m.in. sekretarz PSOE, hiszpański premier i wiceprzewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej Felipe Gonzalez20.

Zbliżająca się okrągła, 60. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, była doskonałą okazją do przypomnienia tej ważnej daty, która w latach PRL była kompletnie wymazana ze zbiorowej świadomości. Sprawa rocznicy odzyskania niepodległości pojawiła się już w maju podczas jednego ze spotkań członków KSS „KOR. Wówczas to Jan Józef Lipski podkreślił, iż „11 listopada to święto tych, którzy dążą do niepodległej, demokratycznej i sprawiedliwej Polski”21”. Na zebraniu komisji redakcyjnej KSS „KOR” 26 października Jacek Kuroń poinformował zebranych, w tym Ludwika Cohna, że 11 listopada Leszek Moczulski organizuje w Warszawie manifestacje połączoną z mszą w katedrze oraz ze składaniem wieńców.22 Organizowana przez ROBCiO uroczystość przyciągnęła wielu działaczy KSS „KOR”. Ludwik Cohn, jako jeden z weteranów Komitetu i weteranów PPS, który pamiętał datę 11 listopada 1918 roku, obok Edwarda Lipińskiego, Anieli Steinsbergowej, Antoniego Pajdaka i Adama Szczypiorskiego, podjął się rozdawania specjalnego oświadczenia KSS „KOR” przed nabożeństwem w katedrze św. Jana w Warszawie23.

Dla tego pokolenia było to niezmiernie ważne doświadczenie. Cohn miał wówczas „dopiero” 76 lat, z kolei Edward Lipiński był już 90-latkiem. Widok ludzi w podeszłym wieku, którzy agitują przed kościołem, był z pewnością czymś nowym dla władzy. Wymagało to odwagi cywilnej od tych ludzi i było czymś symbolicznym. Podczas nabożeństwa działacze KSS „KOR” uczestniczyli indywidualnie. Bezpieka odnotowała jednak wielu działaczy Komitetu: Blumsztajna, Chojeckiego, Doroszewską, Dorna, Kowalską, Kuronia z synem, Lityńskiego, Macierewicza, Michnika, Naimskiego, Ostrowskiego, Romaszewskiego, Toruńczyka i Wujca24.

W oświadczeniu z okazji 60-tej rocznicy odzyskania niepodległości, można było przeczytać o sukcesach II RP- COP, wybudowaniu portu w Gdyni, silny system walutowy, wysiłku zbrojnym polskiego żołnierza. Podkreślano dorobek naukowy i kulturalny. Oświadczenie zawierało również cienie przedwojennej Polski. Pisano o zamachu majowym, o braku demokracji, procesie brzeskim i obozie w Berezie Kartuskiej. Czuć było wpływ działaczy PPS na treść tego oświadczenia. Pisano bowiem również o olbrzymim bezrobociu i olbrzymich nierównościach społecznych „nie zdołano więc zaspokoić materialnych i duchowych aspiracji formułowanych przez robotniczy ruch socjalistyczny. Nie zrealizowano w dostatecznym stopniu awansu społecznego młodzieży ze środowisk robotniczych i chłopskich”. O takich bolączkach II RP młody Ludwik Cohn wypowiadał się niejednokrotnie podczas wieców i strajków organizowanych przed wojną przez PPS. Walczył z tym na arenie międzynarodowej jako przedstawiciel OMTUR w Biurze Młodzieżówki Międzynarodówki Socjalistycznej. Jako adwokat przed wojną bronił działączy PPS przed represjami i redakcji „Robotnika” przed licznymi procesami, które wytaczał sanacyjny reżim. Na koniec pisano, że święto 11 listopada „jest świętem całego narodu25”.

Msza odprawiona przez biskupa Dąbrowskiego nie była jedyną uroczystością tego dnia. Po mszy tłumy udały się na Plac Piłsudskiego na Grób Nieznanego Żołnierza. Pojawiają się okrzyki o Katyniu, o ofiarach bezpieki i okrzyki ku czci KOR i ROBCiO. Manifestacja była, jak na państwo totalitarne, ogromna. Szacuje się, że zgromadziła ona do 10 tysięcy osób. Był to fakt bez precedensu. Opozycja dotąd pisząca głównie listy i apele teraz wyszła na ulice. Manifestację organizowali działacze ROBCiO – Andrzej Czuma i Wojciech Ziembiński. W „Biuletynie Informacyjnym” ukazał się specjalny wywiad z prof. Edwardem Lipińskim, który był najstarszym wiekiem działaczem Komitetu i jednocześnie osobą, która najlepiej pamiętała historyczną datę 11 listopada 1918 roku: Pamiętam dobrze dzień 11 listopada 1918 roku. Wiadomość o powrocie Piłsudskiego i powstaniu odrodzonej Polski. Nie wywarło to wtedy na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Już od dawna oswoiliśmy się z ta myślą, w ciągu całej wojny działaliśmy jakby już była wolna Polska, przygotowywaliśmy się do tego i wierzyliśmy, że to nadejdzie. Profesor odniósł się również do roli Kościoła, zarówno wówczas jak i współcześnie: Zmiany, które zaszły w Kościele spowodowały, że laicka i demokratyczna inteligencja czuje się związana z kościołem, znalazła z nim wspólnotę i solidarność. Kościół broni opowiada się za swobodami obywatelskimi i niezależnie od wszystkich różnic ideologicznych w tym momencie historycznym w działaniach kościoła i lewicy laickiej istnieje ogromna zbieżność.26

Przemysław Prekiel
Fragment książki “Ludwik Cohn. Od PPS po KOR”. Wydawnictwo “Kto jest Kim”. POLECAMY: [LINK]

Fot. KC OMTUR z 1926 roku. Ludwik Cohn siedzi pierwszy z lewej, fot. ze zbiorów rodzinnych Stanisława Jędrzejewskiego.

1Kryptonim „Gracze”, s. 79, 2 AOK List Stefana Chmielewskiego do Ludwika Cohna z prośbą o pomoc pieniężną w związku ze zwolnienia z pracy ( 1.egz, s.1, rps+koperta), sygn: AO III/12K.9- Listy dotyczące działalności KOR i KSS “KOR” ( 1976-1982), 3Dokumenty Komitetu…, s. 59-60, 4Jan Józef Lipski „KOR”, s. 195, 5Jacek Kuroń „Wiara i wina. Do i od komunizmy”, wyd. Biblioteka Kwartalnika Krytyka. Niezależna Oficyna Wydawnicza, W-wa 1990, s. 335, 6Dokumenty Komitetu…, s.106, 7Kryptonim Gracze…, s. 112-115, Dokumenty Komitetu…, s. 70-71, 8IPN 0204/1421, t. 7, 70-72, Meldunek operacyjny z 26 kwietnia 1977, 9Dokumenty Komitetu…s. 104, 10Tamże, s. 620-637, 11Dokumenty Komitetu…, s. 314, 12Jan Józef Lipski „KOR”, s. 298, 13Stefan Kisielewski „Dzienniki”, wyd. Iskry, s. 919, 14A. Paczkowski, A. Friszke „Niepokorni…”, s. 517, 15Tamże, s. 371, 16„Głos” nr 1, s. 8-15, 17Jan Skórzyński „Siła bezsilnych”, s. 280, 18AOK Podanie Ludwika Cohna do Międzynarodówki Socjalistycznej informujące o tym, że KSS “KOR” upoważnił Leszka Kołakowskiego do reprezentowania go w kontaktach z Międzynarodówka Socjalistyczną ( IX.X 1977, 2egz., s.4, mps), sygn: AO IV/4.2- Dokumenty KOR/KSS KOR z 1977 , k. 107-108, 19Jan Józef Lipski „KOR”, s. 468, 20AOK Teczka Anieli Steinsbergowej, sygn. teczki: AO III/214 K.19, 21 Dokumenty Komitetu…, s. 429, 22 Tamże, s. 465, 23 Tamże, s. 311, 24 Tamże.., s. 366, 25 Tamże, s. 311, 26 Biuletyn Informacyjny nr 24 1978, s. 15

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 maja 2019