Quentin SKINNER: Rzeczywistość renesansu

Rzeczywistość renesansu

Photo of Prof. Quentin SKINNER

Prof. Quentin SKINNER

Brytyjski historyk, profesor nauk humanistycznych oraz nauk politycznych, współtwórca „szkoły Cambridge”, jeden z najwybitniejszych specjalistów w zakresie badań nad historią myśli politycznej.

Gdy poważnie zastanowimy się nad zarysem wczesnonowożytnej historii europejskiej, staje się oczywiste, że większość ludzi żyjących w tamtych czasach byłaby zaskoczona, gdyby dowiedziała się o odrodzeniu lub o odzyskaniu czegokolwiek, co nadało jakąś wartość ich życiu – pisze Quentin SKINNER

.Uznaję za wskazane kontynuowanie rozważań na temat epoki renesansu. Moje podejście wymaga jednak uzasadnienia, albowiem pojęcie renesansu ostatnimi czasy straciło na znaczeniu i podaje się wiele powodów, by je pomijać. Jednym z nich ma być zbytnia niejasność tego terminu. Kolejna wątpliwość wynika z postmodernistycznej krytyki metanarracji i teleologicznych form piśmiennictwa historycznego, którym krytyka owa dała początek. Najbardziej jednak rozpowszechnionym powodem nieufności jest fakt, że metafora, za pomocą której mówi się o renesansie – metafora przebudzenia, a dokładniej odrodzenia, najwyraźniej jest tylko grzecznościowa [honorific]. Zasadnicza trudność polega na tym, że gdy poważnie zastanowimy się nad zarysem wczesnonowożytnej historii europejskiej, staje się oczywiste, że większość ludzi żyjących w tamtych czasach byłaby zaskoczona, gdyby dowiedziała się o odrodzeniu lub o odzyskaniu czegokolwiek, co nadało jakąś wartość ich życiu. Najbardziej zatem rozpowszechnionym zastrzeżeniem wobec owego terminu jest to, że marginalizuje on i dewaluuje tych, dla których renesans nigdy się nie wydarzył.

Są to poważne zastrzeżenia, ale nie da się uciec od faktu, że w okresie, o którym mowa, istniało coś, co dla pewnych ludzi niewątpliwie narodziło się na nowo i powróciło do życia. Nie znaczy to jednak, że możemy wskazać jakiś determinujący moment, w którym (przywołując inną tradycyjną metaforę) ciemne wieki się skończyły, a pojawiła się jutrzenka nowego światła. Wśród historyków idei istnieje wyraźna tendencja, by myśleć w takich kategoriach i pisać o „decydującym przełomie” i „gwałtownej transformacji” włoskiego życia kulturalnego około roku 1400, po którym możemy dostrzec, iż „granica pomiędzy średniowieczem a renesansem została przekroczona”. Jak dowodzę, nie da się zaobserwować takiego momentu gwałtownej przemiany w historii myśli moralnej lub politycznej. Jeśli nastąpiło odrodzenie, to zapewne był to proces rozciągnięty w czasie i trudny.

Jeśli szukamy źródeł, to zapewne winniśmy cofnąć się w tym celu aż do wieku XII, czyli do okresu, w którym pojawiły się włoskie uniwersytety jako ośrodki nauczania prawa rzymskiego. Studenci, kiedy zaczynali zajmować się Kodeksem Justyniana, zapoznawali się z Ars rhetorica, a zatem z ideą, że udane oratorstwo sądowe będzie często zależeć co najmniej tak samo od pomyślnego wystąpienia, jak od dowodu prawnego. Pod koniec XIII wieku nauczanie retoryki zaczęło zmierzać w nowym kierunku, najwyraźniej pod wpływem metod obowiązujących we francuskich szkołach katedralnych. Podręczników już nie studiowano jako li tylko źródeł reguł praktycznych, lecz zaczęto ich używać jako wskazówek do uczenia się lepszego stylu łacińskiego. Z tego odnowionego zainteresowania językiem antycznego Rzymu wzięły się pierwsze iskierki ruchu humanistycznego. Wzrastająca liczba literati – większość z nich początkowo zdobyła wykształcenie prawnicze – zaczęła nie tylko studio- wać klasyków, ale także ponownie zapoznawać się z pełnym zakresem studia humanitatis. Na początku XIV stulecia istniało koło humanistów w Arezzo, a wkrótce potem pojawiły się kolejne grupy skupione wokół poety i historyka Albertina Mussata w Padwie. Tworzyli je autorzy, którzy jako jedni z pierwszych odwoływali się do poezji rzymskiej, głównie do Horacego i Wergiliusza, do dzieł rzymskich historyków, szczególnie Liwiusza i Salustiusza, oraz pism takich moralistów, jak Juwenalis, Seneka i przede wszystkim Cyceron, którego uczynili najbardziej znanym i cytowanym autorem klasycznego antyku.

Odkąd język i literatura starożytnego Rzymu stały się przedmiotem tak wielkiej fascynacji, humaniści zaczęli zajmować się odzyskiwaniem antycznych manuskryptów, wydawaniem tekstów, określaniem atrybucji itd. Ale niektórzy z nich, przede wszystkim Petrarka i jego uczniowie, mieli większe ambicje: zależało im na ożywieniu rzymskiego programu nauczania studia humanitatis, by tym samym nadać szerszą aktualność studiom nad antyczną retoryką, poezją, historią i filozofią moralną. To właśnie znaczyło owo „odrodzenie”, o którym lubili mówić humaniści quattrocenta. Leonardo Bruni w Dialogu skierowanym do Piera Paola Vergeria w 1401 roku określa Petrarkę jako „człowieka, który odnowił studia humanitatis w czasach, kiedy były one martwe”. Pokolenie później natkniemy się na Lorenza Vallę, ogłaszającego we wstępie do swojej Elegantiarum Latinae Linguae: „podczas gdy dobre pisma prawie wymarły, w naszych czasach zajmujemy się ich ożywieniem i odrodzeniem”. 

Kontekstem, na gruncie którego pierwotnie wyrosły polityczne teorie humanistów, były republiki miejskie Regnum Italicum. Zaczęły one stopniowo rozwijać własne, charakterystyczne systemy polityczne już w ostatnich dziesięcioleciach XI wieku. To właśnie wtedy wiele włoskich miast wzięło na siebie, wbrew papieskiej i cesarskiej zwierzchności, wyznaczanie własnych „konsulów” i obdarzanie ich najwyższą władzą. Tak działo się w Pizie w 1085 roku (jest to najwcześniejszy odnotowany przypadek), w Mediolanie, Genui i Arezzo przed rokiem 1100, a w Bolonii, Padwie, Florencji, Sienie i w innych miejscach do roku 1140. W drugiej połowie XII wieku miał miejsce ich dalszy rozwój. System konsularny stopniowo zastępowano formą rządu skupionego w rękach rad, którym przewodniczyli urzędnicy znani jako podestà, jako że obdarzano ich najwyższą władzą, czyli potestas, zarówno wykonawczą, jak i sądowniczą. Taki system istniał w Parmie i Padwie przed rokiem 1170, w Mediolanie i Piacenzie przed 1180, oraz pod koniec wieku we Florencji, Pizie, Sienie i Arezzo. W pierwszych latach XIII stulecia wiele z najbogatszych komun miejskich w Lombardii i Toskanii uzyskało de facto status niezależnych republik, ze spisanymi konstytucjami, gwarantującymi im elekcyjny i autonomiczny porządek polityczny. Wkrótce potem dictatores zaczęli tworzyć własne poradniki dla przywódców tych wspólnot. Najwcześniejszym zachowanym przykładem jest anonimowy Oculus Pastoralis z około 1220 roku.

Ożywienie klasycznego republikanizmu było względnie krótkotrwałym spektaklem we wczesnorenesansowych Włoszech. Główne założenie dictatores stanowiło przekonanie, że jeśli chcesz żyć w pokoju i wzrastać do chwały, to musisz trzymać się elekcyjnej formy rządów. Jednak przed końcem XIII stulecia to kardynalne założenie zaczęto szeroko kwestionować, nie dlatego wcale, iż wielu obserwatorom wydawało się, że samorządność prowadziła do niekończących się i wyniszczających konfliktów wewnętrznych. Jeśli celem ma być pokój i chwała, jak przekonywali, to bezpieczniej jest powierzyć wspólnotę silniejszym rządom pojedynczego signore albo dziedzicznego księcia. Te opinie służyły legitymizacji i zachęcie do powszechnej zmiany podczas tego okresu dal’ commune al principato: z tradycyjnego systemu rządów elekcyjnych do zgody na władzę książęcą. Zmiany takie miały miejsce w Mantui i Weronie w latach 70. XIII wieku, w Pizie, Piacenzie i Parmie do 1280 roku, a do końca stulecia w Rawennie, Rimini i w innych miejscach.

Przejście od elekcyjnych do dziedzicznych systemów rządów w Regnum Italicum nie było jednak ani powszechne, ani bezsporne. Florencja i Wenecja kurczowo trzymały się swojego statusu jako niezależnych republik miejskich przez cały wiek XIII i XIV, w tym czasie zrodziła się nowa literatura polityczna, w której wartości obywatelskiej samorządności zostały przeniesione z wielką elokwencją w wiek książąt.

Jeśli zastanowimy się głębiej nad literaturą polityczną, to będziemy mogli łatwo wskazać wiele elementów, które wspólnie formują charakterystyczny wkład humanizmu renesansowego we wczesnonowożytną myśl polityczną. Najważniejszym pojęciem ożywionym przez humanistów była idea civitas libera albo „wolnego państwa”. Wolność w przypadku organizmu politycznego, jak argumentowali humaniści, oznaczała to samo co w przypadku organizmu biologicznego. Państwo, tak jak organizm biologiczny, jest wolne wtedy i tylko wtedy, gdy porusza je do działania jego własna wola. Ale mówić o państwie, które porusza do działania jego własna wola, to mówić o jego istnieniu poruszanym przez powszechną wolę jego obywateli – organizmu jako całości. Wynika z tego, że kiedy mówimy o życiu w wolnym państwie, to mamy na myśli, że żyjemy w samorządnej społeczności, w której uznaje się wolę jej obywateli za podstawę prawa i rządów.

W umysłach humanistów z ideą civitas libera powiązana jest ściśle kategoria civis albo obywatela, którego lubili oni przeciwstawiać kategorii subditus albo poddanego. Używając tych terminów, humaniści myślą o obywatelach jako o stanowiących prawo, podczas gdy subditi jedynie podlegają prawom nałożonym przez królewskich władców. W konsekwencji, znaczenie bycia obywatelem wiąże się dla humanistów z dwiema kolejnymi wartościami, o których nieustannie rozprawiają. Jedną z nich jest prowadzenie życia negotium, aktywnego uczestnictwa w sprawach obywatelskich, a nie otium, czyli kontemplacyjnego wycofania się, wartości wychwalanej w myśli arystotelesowskiej i scholastycznej. Wczesny, dobitny wyraz tego stanowiska można znaleźć w liście Piera Paola Vergeria z 1394 roku. Wyobraża on sobie siebie jako Cycerona odpowiadającego Petrarce na wyrażony przez niego w Vita Solitaria niesmak wobec faktu, iż Cyceron poświęcił tak wiele czasu na sprawy publiczne. „Zawsze mi się wydawało – peroruje jako Cyceron autor – że człowiek, który przewyższa wszystkich innych pod względem swojej natury i sposobu życia, to ten, który ofiarowuje swoje talenty rządom respublica w pracy dla dobra ogółu”. Życie negotium, czyli tych, którzy skwapliwie poświęcają się realizacji celów swojej społeczności, jest godne najwyższej pochwały.

.Jeśli naszym obowiązkiem jako obywateli jest służba dobru wspólnemu, to musimy wiedzieć, jakie talenty winniśmy rozwijać, jeśli mamy z najlepszym skutkiem dążyć do życia negotium. W ten sposób pisarze, których dzieła rozważam, docierają do podstawowej dla nich wartości, to znaczy do virtus albo cnoty obywatelskiej. To jedynie dzięki obywatelskiej cnocie, wszyscy są w tym zgodni, dobrzy obywatele mogą mieć nadzieję na utrzymywanie swojej wspólnoty czy to w stanie wojny, czy w stanie pokoju, tym samym przynosząc chwałę zarówno wspólnocie, jak i sobie samym.

Quentin Skinner

Fragment książki: Wizje polityki, t. 2, „Cnoty renesansowe, wyd. Wydawnictwo Naukowe UKSW [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 grudnia 2023