Jak przekazywać wiedzę o przeszłości?
Kluczem do skutecznego przekazywania wiedzy o przeszłości jest wzajemne zaufanie, nadzieja pokładana w uczniach – pisze Paweł BŁAŻEWICZ
.Dyskusja na temat historii – jej wpływu na teraźniejszość i przyszłość, a także na temat sposobów jej przekazywania, zwłaszcza młodym ludziom – jest obecnie bardzo potrzebna. Przestrzenią do refleksji na ten temat mogą być wydarzenia takie jak Kongres Pamięci Narodowej, zorganizowany przez IPN w kwietniu 2023 r. Wartością jest w tym kontekście włączenie do debaty nie tylko Polaków, ale i przedstawicieli innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Mimo stosunkowo podobnych doświadczeń bardzo słabo znamy nawzajem historię naszych krajów; pobieżnie znamy niektóre wydarzenia z dziejów sąsiedniego państwa, np. rok 1968 w Czechosłowacji czy rok 1956 na Węgrzech. Nasza wiedza kończy się jednak na ogólnikach. To bardzo przykre. Sądzę, że wspólne refleksje mogą przyczynić się do lepszej współpracy.
W dyskusji na temat historii nie mniej istotne jest to, jak zainteresować nią młodzież. Przez dwadzieścia lat byłem nauczycielem i uważam, że kluczem są wzajemne zaufanie i nadzieja pokładana w uczniach. Kwestie techniczne są drugorzędne wobec osobistej relacji między nauczycielem i uczniem.
Zaufanie jest fundamentem, na którego bazie każdego ucznia można nauczyć każdego przedmiotu, przynajmniej w zakresie podstawowym. Każdy, kto chce przekazać wiedzę o przeszłości, powinien również uwierzyć w siebie, bo wszyscy dysponujemy historią swojego życia. Warto wygrzebać z zakamarków pamięci osobiste wspomnienia, które najlepiej poruszają emocje, wyciągnąć pamiątki, nawet jeśli byłby to tylko bilet tramwajowy za 1500 zł z późnych lat 80. XX w.
Ponieważ w moim mieszkaniu rodzinnym przez dziewięć lat znajdowała się tajna, konspiracyjna drukarnia „Solidarności”, jest mi dużo łatwiej przekazać uczniom wiedzę na temat ówczesnych wydarzeń. Pokazuję im również pamiątki związane ze zbrodnią katyńską, ponieważ mój stryj Roman Fela został zamordowany w tym czasie w Charkowie. Zanim Sowieci wydali wyrok na polskich oficerów, zdążył wysłać z obozu ze Starobielska do Wilna – bo tam mieszkała jego rodzina – dwie pocztówki. W moim rodzinnym domu przechowywano je jak relikwie. Co jakiś czas rodzice pokazywali je nam. Rozmawialiśmy wtedy o tej zbrodni oraz o innych wydarzeniach w relacjach polsko-rosyjskich, trzymając w rękach świadectwa z tamtej epoki. Wraz z kolegami stawałem potem w szkole w obronie prawdy o Katyniu.
Nie sama wiedza o faktach, ale zrozumienie ich przyczyn i konsekwencji ma fundamentalne znaczenie dla kształtowania kolejnych generacji. W tym kontekście znów należy wrócić do zaufania, bez którego niektóre wydarzenia z historii mogą brzmieć niewiarygodnie, zakrawać na teorię spiskową. Zofia Szutrak, przyjaciółka naszej rodziny, była mocno zaangażowana w „Solidarność Walczącą”. Mieszkała sama. Nieraz, gdy wychodziła z domu, komunistyczna tajna policja polityczna SB wchodziła do jej mieszkania, dokonywała z pozoru absurdalnych rzeczy: przewieszała obrazy, nalewała wody do kubka na długopisy. Kto mógłby w to uwierzyć?! W pierwszej chwili brzmi to mało wiarygodnie – ogólna wiedza podpowiada, że SB morduje, zamyka w więzieniu, ale nie przewiesza obrazów w mieszkaniach opozycjonistów. Te działania służb komunistycznych wymierzone w Zofię Szutrak miały na celu nie tyle jej zlikwidowanie, ile odebranie jej wiarygodności w środowisku czy zniszczenie zdrowia psychicznego. Pani Zosia, mając tę świadomość, nie zwierzała się z tego nikomu aż do początku lat 90. Historia ta pokazuje, jak ważne jest zaufanie do osób, które opowiadają o przeszłości: o życiu osobistym, o funkcjonowaniu państw, o relacjach międzynarodowych.
.Szczególnie dużo zaufania potrzeba, gdy mówimy o dziejach transformacji ustrojowej w Polsce, o wyborach kontraktowych 4 czerwca 1989 r. czy o późniejszej transformacji ekonomicznej. Wciąż propaganda na ten temat jest wymieszana z prawdziwą historią i nawet osobom dorosłym, które przeżyły tamtą epokę, trudno jest odkrywać prawdę, odsunąć emocje i przeanalizować fakty. Ale wciąż warto rozmawiać, a osobiste doświadczenia przekazywane w atmosferze dialogu są bezcenne.
Paweł Błażewicz