
Świat wobec Holocaustu. Polskie próby powiadomienia aliantów
W pierwszych dekadach XX w. opinia publiczna dzięki rozwojowi środków przekazu, takich jak prasa, radio, kino, telewizja, do których dostęp miały rzesze ludzi, nawet w warunkach wojennych, mogła zapoznać się z wydarzeniami niemal na bieżąco. Nikt w Europie, ani poza nią, nie mógł powiedzieć – nie wiedzieliśmy. A zatem co wiedziano o Zagładzie? Kiedy, w jakiej formie i do kogo docierały informacje o eskalacji polityki antyżydowskiej nazistów? Kiedy uświadomiono sobie, że Niemcy realizują politykę eksterminacji narodu żydowskiego na skalę i metodami, jakich świat nie widział? – pytają Robert SZUCHTA i prof. Piotr TROJAŃSKI
Poinformować świat o zagładzie Żydów
.Postawy rządów i społeczeństw wolnego świata wobec zagłady Żydów do dziś budzą wiele kontrowersji. Historycy są zgodni, iż alianci zachodni w obliczu Holokaustu nie mogli zrobić zbyt wiele, ponieważ niemieckie panowanie nad dużą częścią Europy sprawiło, że nawet najbardziej zdecydowana akcja nie zdołałaby ocalić większej liczby ludzi. Nie unieważnia to jednak pytania: czy można było zrobić coś więcej? Czy można było zmienić priorytety wojenne, aby ratować tysiące niewinnych ludzi?
Parafrazując słynne już powiedzenie więźnia obozu Auschwitz-Birkenau Mariana Turskiego – Holokaust nie spadł z nieba – zagładę europejskich Żydów poprzedziły dyskryminacja, prześladowania i represje ludności żydowskiej w samych Niemczech i innych krajach, w których w latach 30. XX w. narastał antysemityzm. Ich przejawy, takie jak antyżydowskie ustawodawstwo, „noc kryształowa”, wypędzenie wielu tysięcy Żydów polskich z III Rzeszy w 1938 r. czy akty przemocy wobec Żydów w Polsce, Rumunii, na Węgrzech i innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej, nie budziły w opinii publicznej świata zdecydowanego protestu ani wezwania rządów do przeciwdziałania. Często poprzestawano na wyrazach dezaprobaty i współczucia.
Międzynarodowa reakcja na los niemieckich Żydów nie przełożyła się na wydatną pomoc dla ofiar. Lokalny antysemityzm, polityka krajowa i priorytety dyplomatyczne przeważały nad zdecydowaną pomocą. Co więcej, narastała obawa, że przyjęcie żydowskich uchodźców na niemieckich warunkach zachęci takie państwa jak Polska, Włochy, Rumunia czy Węgry do podjęcia antyżydowskich ustaw i zmuszenia milionów Żydów do emigracji.
Wraz z wybuchem wojny sytuacja ludności żydowskiej zmieniła się radykalnie. Brytyjczycy o ludobójczej działalności Einsatzgruppen i Wehrmachtu w Europie Wschodniej wiedzieli już latem 1941 r., prowadzili bowiem systematyczny nasłuch radiogramów grup operacyjnych, z których przede wszystkim wydobywali liczby zabitych. Dzięki tym informacjom Winston Churchill wiedział o skali mordów na Wschodzie, ale milczał. Uważano wtedy w Londynie, że każde publiczne potępienie tych zbrodni zdradziłoby Niemcom, że Brytyjczycy czytają ich zaszyfrowane wiadomości, co było największą tajemnicą.
Rząd RP na uchodźstwie wobec Zagłady
.Olbrzymią rolę w informowaniu świata o masowej zagładzie Żydów na okupowanych ziemiach polskich odgrywał rząd polski w Londynie. Za jego pośrednictwem docierały tam pierwsze informacje o niemieckich prześladowaniach, a następnie o zorganizowanej akcji eksterminacji Żydów polskich. Polskie służby dyplomatyczne na uchodźstwie prowadziły działalność informacyjną, propagandową, prawną, wreszcie pomocową, polegającą na znajdowaniu bezpiecznego schronienia czy umożliwienia wyjazdu osobom zagrożonym. W działalności polskich dyplomatów można wyróżnić kilka okresów. W pierwszym, trwającym od wybuchu wojny do końca 1940 r., kiedy jeszcze było możliwe zorganizowanie emigracji Żydów z okupowanych ziem polskich, zabiegano o zdobycie dokumentów umożliwiających emigrację.
Polscy dyplomaci z pomocą uchodźcom żydowskim
.Władze polskie starały się nakłaniać inne rządy do przyjęcia żydowskich uchodźców. Próbowano przekonywać rząd brytyjski do zwiększenia limitów emigracyjnych do Palestyny. Starano się pozyskać jego przychylność dla emigracji do Kanady, krajów Ameryki Środkowej i Południowej, na Półwysep Iberyjski czy do krajów bałkańskich.
Przykładem działalności na rzecz żydowskich uchodźców jest aktywność Henryka Sławika, polskiego dyplomaty w Budapeszcie. Po klęsce wrześniowej 1939 r. Sławik znalazł się na Węgrzech, gdzie stanął na czele Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi. We współpracy z delegatem węgierskiego rządu Józefem Antallem wystawiał uchodźcom dokumenty, które wielu uratowały życie. W tej grupie znalazło się ok. 5000 żydowskich uchodźców z Polski.
Innym polskim dyplomatą, który wspierał żydowskich uciekinierów z Polski, Niemiec i Holandii, był Aleksander Ładoś. Od maja 1939 r. do lipca 1945 r. kierował polskim Poselstwem w Bernie w Szwajcarii. Do jego zadań należała m.in. opieka nad polskimi i żydowskimi uchodźcami.
Ładoś, pełniąc funkcję chargé d’affaires, już na przełomie 1939 i 1940 r. zorganizował grupę współpracowników, która zaangażowała się w pomoc, załatwiając paszporty państw południowoamerykańskich dla szukających azylu Żydów. Poselstwo berneńskie współpracowało z organizacją Pomoc Żydowskim Uchodźcom, założoną przez małżeństwo Rechę i Icchaka Sternbuchów, w organizowaniu pomocy dla uchodźców w Szanghaju. Organizowano też pomoc dla polskich Żydów przebywających we Francji Vichy, a także dla żydowskich uchodźców z Holandii i Niemiec. Wystawiano im paszporty, a tym, którzy znaleźli się już w Szwajcarii, udzielano pomocy finansowej. Poselstwo berneńskie współpracowało z Komitetem Pomocy Żydom Dotkniętym przez Wojnę, którego założycielem był dr Abraham Silberschein, prawnik i poseł na Sejm RP.
Największy zasięg miała akcja organizowania paszportów południowoamerykańskich dla polskich Żydów uwięzionych w gettach na okupowanych ziemiach polskich, finansowana przez członków żydowskiej partii politycznej Agudas Jisroel w Szwajcarii oraz Joint – żydowsko-amerykańską organizację pomocową. Dzięki zaangażowaniu Stefana Ryniewicza (zastępcy Ładosia) i Konstantego Rokickiego (szefa sekcji konsularnej) oraz Juliusza Kühla, żydowskiego współpracownika Ładosia, pełniącego obowiązki kierownika Wydziału Konsularnego, oraz innych działaczy żydowskich udało się zdobyć paszporty Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru dla 3262 osób, w tym dla 2306 obywateli Polski, 381 obywateli Niemiec i 377 obywateli Holandii.
Grupa dyplomatów współpracująca z Ładosiem pośredniczyła także w przekazywaniu na Zachód, w tym do USA, informacji o kolejnych etapach Zagłady. 3 września 1943 r., wykorzystując dyplomatyczne kanały informacyjne, m.in. ambasady polskiej w Waszyngtonie, przekazano do USA informację o zagładzie getta warszawskiego.
Przekazywanie informacji na Zachód
.Źródłem wiedzy o sytuacji ludności żydowskiej na okupowanych ziemiach polskich były informacje przekazywane przez Polskie Państwo Podziemne, zarówno te zdobywane na własną rękę, jak i pochodzące od samych Żydów. Na ich podstawie formułowano odezwy i noty dyplomatyczne kierowane do poszczególnych rządów, Watykanu czy szerzej – do opinii publicznej wolnego świata. Przedstawiano w nich tragiczną sytuację Żydów polskich oraz domagano się konkretnych decyzji i reakcji.
Tak było w przypadku informacji o likwidacji getta w Lublinie i innych gett na Lubelszczyźnie, co rozpoczęło akcję mordowania Żydów w Generalnym Gubernatorstwie. Tę obszerną informację przygotował zespół „Oneg Szabat” na podstawie napływających do getta warszawskiego informacji konkretnych osób przybyłych z Lubelszczyzny. Delegatura Rządu na Kraj otrzymała ją na początku kwietnia 1942 r. Informacje te posłużyły do sporządzenia obszernego raportu, który konspiracyjnymi kanałami został przekazany w połowie maja do Londynu. Tym pierwszym doniesieniom nie nadawano jednak należytego znaczenia. Polskie podziemie skupione było na nasilających się od wiosny 1942 r. represjach wobec Polaków. Przedmiotem szczególnego zainteresowania, co nie może dziwić, stawał się narastający terror wobec ludności polskiej. Pisały o tym zarówno prasa partii politycznych, jak i oficjalne organy Polskiego Państwa Podziemnego z „Biuletynem Informacyjnym” czy „Rzeczpospolitą” na czele. Meldunki z terenu do centrali często były lekceważone, przetrzymywano je, nie dając im pierwszeństwa przed doniesieniami o prześladowaniach Polaków. Wręcz blokowano ich publikację. Dlatego w tym pierwszym okresie polskie władze w kraju, podobnie jak na Zachodzie, uważały, że tylko szybkie zakończenie wojny może radykalnie rozwiązać problem narastającego terroru, a tym samym położyć kres eksterminacji ludności żydowskiej.
Informacje o radykalnej zmianie polityki niemieckiej wobec ludności żydowskiej na terenach okupowanych zawierały także przekazywane do Londynu informacje opracowywane przez żydowskie partie polityczne. Podawano w nich liczbę ofiar w poszczególnych miejscowościach, opisywano szczegółowo przebieg mordów. Żądano też interwencji u rządów państw alianckich i zmuszenia ich do wywarcia presji na Niemcach, żeby zaprzestali wyniszczania całych społeczności żydowskich. Oczekiwano działań odwetowych na Niemcach przebywających w niewoli czy nawet odwetowego bombardowania niemieckich miast.
Misja i raport Jana Karskiego
.Przyjmuje się, że to Jan Karski, kurier Polskiego Państwa Podziemnego, pierwszy poinformował świat o zagładzie Żydów. Ponadto rozpowszechniony jest pogląd, że jego trzecia misja na Zachód stała się wołaniem o pomoc i ratunek, którego nikt nie usłyszał. Powstały wtedy „raport Karskiego” ma zaświadczać, że Polacy zdali egzamin z przyzwoitości wobec swoich żydowskich sąsiadów. Tymczasem wyniki badań historycznych Jan Karski rozpoczął pracę w polskiej służbie dyplomatycznej już przed wojną. W styczniu 1940 r. udał się z pierwszą misją kurierską do Francji, przewiózł wtedy informacje dotyczące rozwoju sytuacji na okupowanych ziemiach polskich oraz tworzącej się konspiracji, wrócił zaś ze wskazówkami władz polskich na uchodźstwie dla organizującego się w kraju podziemia wojskowego i cywilnego.
Podczas drugiej misji na Zachód, w czerwcu 1940 r., został aresztowany na Słowacji, przesłuchiwany i uwięziony. Karski po próbie samobójczej (podciął sobie żyły w nadgarstkach obu rąk) został przewieziony do szpitala w Nowym Sączu, skąd odbiło go polskie podziemie. Po powrocie do zdrowia został pracownikiem Biura Propagandy i Informacji Komendy Głównej ZWZ-AK. Do jego zadań należało przygotowywanie raportów na podstawie lektury konspiracyjnych gazet różnych ugrupowań politycznych. Pozyskiwał też informacje z nasłuchu radia BBC. W początkach 1942 r. zbliżył się do środowiska Frontu Odrodzenia Polski i Zofii Kossak-Szczuckiej, zamieścił nawet kilka artykułów w „Prawdzie”, czasopiśmie konspiracyjnym tego ugrupowania.
Latem 1942 r. za pośrednictwem szefa Wydziału Spraw Zagranicznych Delegatury Rządu na Kraj Romana Knolla Karski spotkał się z delegatem Cyrylem Ratajskim, który powierzył mu kolejną misję kurierską do Londynu. Karski, przygotowując się do niej, odbył serię spotkań z przedstawicielami najważniejszych ugrupowań politycznych stanowiących zaplecze polityczne Polskiego Państwa Podziemnego. Misja do Londynu miała spełnić dwa podstawowe zadania. Po pierwsze, Karski miał poinformować władze polskie na uchodźstwie (premiera, członków rządu) o stanie polskiej konspiracji oraz o zagrożeniach dla tej akcji i przyszłego rozwoju spraw polskich ze strony partyzantki sowieckiej czy szerzej zagrożenia sowieckiego w ogóle. Po drugie, miał zorientować się i ocenić, jaka jest realna pozycja władz polskich na uchodźstwie wobec aliantów.
W ramach tych przygotowań, pod koniec sierpnia 1942 r., spotkał się z przedstawicielami dwóch żydowskich partii politycznych: Leonem Feinerem z Bundu oraz syjonistą, którego tożsamości Karski nigdy nie poznał. Prawdopodobnie był to Menachem Kirszenbaum lub Adolf Berman. Rozmówcy przedstawili mu obraz sytuacji, w jakiej znalazła się ludność żydowska, prosząc o przekazanie tych informacji wraz z żądaniem interwencji u aliantów i przedstawicieli środowiska żydowskiego w polskiej Radzie Narodowej w Londynie. Prosili też Prezydenta RP Władysława Raczkiewicza o zwrócenie się do papieża Piusa XII o ekskomunikowanie zbrodniarzy.
Zapis Jana Karskiego z jego rozmowy z przedstawicielami żydowskiego podziemia politycznego (fragment):
„Pierwszy odezwał się przywódca Bundu.
– Chcemy, aby rząd polski w Londynie i rządy alianckie zrozumiały, że jesteśmy bezradni wobec tego, co z nami robią Niemcy. Zagłada jest faktem. Nie możemy się obronić sami. Nikt w Polsce też nam nie jest
w stanie pomóc. Polskie Podziemie jest w stanie uratować nielicznych. Nie uratuje mas. Zagłady nie powstrzyma. Niemcom nie chodzi o to, aby zrobić z nas niewolników, jak z Polaków czy innych podbitych narodów. Im chodzi o zgładzenie wszystkich Żydów. Na tym polega różnica!
– I… tego świat nie rozumie. Nie można tego wytłumaczyć! Oni tam, w Londynie, Waszyngtonie czy Nowym Jorku, pewnie uważają, że Żydzi przesadzają, histeryzują – nerwowo włączył się syjonista.
Skinąłem głową w milczeniu.
– Zginiemy wszyscy – kontynuował bundowiec. – Może uratują się nieliczni. Generalnie jednak trzy miliony polskich Żydów skazanych jest na zagładę. Do tego również inni, zwożeni z całej Europy. Ani polskie, ani tym bardziej żydowskie Podziemie nie jest w stanie temu zapobiec. Cała odpowiedzialność spoczywa na potężnych aliantach. Niech żaden przedstawiciel w Lidze Narodów nie śmie się tłumaczyć, że nie wiedział, co tu się dzieje! Rzeczywista pomoc Żydom może nadejść tylko z zewnątrz! To miałem przekazać wolnemu światu”.
.Dla uwiarygodnienia tych informacji zorganizowano mu dwukrotnie wejście do warszawskiego getta, w dniach 28 sierpnia – 2 września. Karski odbył też podróż na prowincję. Dotarł, jak sam pisał, do „obozu tranzytowego” (prawdopodobnie była to Izbica Lubelska), gdzie zobaczył, jak Żydów wtłaczano do wagonów towarowych jadących do obozu zagłady w Bełżcu.
Po niezbędnych przygotowaniach Karski wyruszył 27 września. Trasa prowadziła przez Lyon we Francji, Hiszpanię, Gibraltar do Londynu, a podróż trwała dwa miesiące. Ze względów bezpieczeństwa część materiałów, które miał przewieźć, zmikrofilmowano, a mikrofilm ukryto w pęku kluczy. W tym samym czasie delegat rządu wysłał do Londynu inne raporty, jak się okazało przełomowe, za pośrednictwem innego kuriera. Mikrofilmy zawierały m.in. bardzo ważny 12-stronicowy raport zatytułowany „Likwidacja getta warszawskiego”. Został on opracowany przez pracowników Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK Henryka Wolińskiego, Stanisława Herbsta i Ludwika Widerszala. Opisano w nim przebieg akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, prowadzonej przez Niemców w dniach 22 lipca – 21 września 1942 r. Raport ten zawierał również informacje o obozie zagłady w Bełżcu. Jak wynika z najnowszych badań Adama Puławskiego, materiały te zostały przesłane szlakiem kurierskim przez Budapeszt i Berno do Lyonu, a stamtąd zostały przesłane do Londynu, gdzie dotarły już 13 listopada. Tam błędnie uznano, że obie przesyłki należały do poczty wiezionej przez Karskiego. Na ich podstawie został sporządzony raport, który 24 listopada oficjalnie przekazano aliantom. Te same dokumenty posłużyły do sporządzenia i przekazania 9 grudnia noty Rządu RP do rządów Narodów Sprzymierzonych (m.in. USA, Wielkiej Brytanii, ZSRR i państw okupowanych).
Tymczasem Jan Karski dotarł do Londynu 26 listopada i został zatrzymany przez brytyjski wywiad. Wypuszczono go po przesłuchaniu dwa dni później. Na skutek zbiegu okoliczności zaczęto łączyć raport z 24 listopada z przyjazdem Karskiego do Londynu i przypisywać mu jego autorstwo. Kurier Polskiego Państwa Podziemnego nie był więc autorem „raportu Karskiego”, gdyż kiedy on powstał, jego nie było jeszcze w Londynie.
Zgodnie z planami Jan Karski spotkał się w Londynie z przedstawicielami rządu polskiego oraz politykami brytyjskimi. Przekazywał im informacje według ustalonej hierarchii ważności. Jak wynika z osobistej notatki Karskiego z 25 marca 1943 r., głównymi tematami były sprawy polskiego podziemia oraz zagrożenie sowieckie. Kwestia losów ludności żydowskiej w zestawieniu kuriera była na ostatnim miejscu. W efekcie brytyjscy rozmówcy Karskiego nie zainteresowali się zbytnio sytuacją ludności żydowskiej w okupowanej Polsce, bo po pierwsze, mieli już o niej dość dobre informacje, a po drugie, sam Karski nie eksponował tego tematu. Chociaż na przykład minister spraw zagranicznych Anthony Eden szczególnie interesował się właśnie terrorem wobec Żydów, a nie sugerowanym przez Karskiego tematem sowieckiej partyzantki.
Dodatkowo Karski kładł w tych rozmowach nacisk na kwestię walki zbrojnej z okupantem oraz sytuacji politycznej w polskim podziemiu, a nie na terror i martyrologię. Zgodnie z głównymi założeniami polityki informacyjnej władz polskich na uchodźstwie należało raczej podkreślać zdolności do samoorganizacji i walki z okupantem, niż opisywać prześladowania i represje. Głównym bowiem celem było wykazanie przydatności władz polskich jako partnera w koalicji antyhitlerowskiej, a polskich sił zbrojonych (w tym AK) jako ważnego składnika potencjału wojennego aliantów.
Po serii spotkań z brytyjskimi politykami i dziennikarzami oraz członkami polskiego rządu i parlamentu oraz krótkim odpoczynku Jan Karski wyjechał do USA. Jego zadaniem było poinformowanie amerykańskich polityków, działaczy społecznych, w tym wpływowych przedstawicieli społeczności żydowskiej w USA, oraz dziennikarzy o sytuacji w okupowanej Polsce oraz przekonanie ich o wartości i znaczeniu polskiego wysiłku wojennego. Miał też informować o zagrożeniu sowietyzacją Polski. Gospodarzem i opiekunem Karskiego został ambasador polski w Waszyngtonie Jan Ciechanowski. W lipcu 1943 r. zorganizował Karskiemu spotkania z politykami, członkami Kongresu i senatorami oraz działaczami żydowskimi i dziennikarzami, na których „Witold” odpowiadał na pytania i szczegółowo opisywał sytuację w okupowanej Polsce. Informacje wywarły na rozmówcach Karskiego wielkie wrażenie, co przyczyniło się do zorganizowania spotkania z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem. Doszło do niego w Białym Domu 28 lipca 1943 r. w obecności ambasadora Ciechanowskiego. Podobnie jak w Londynie Karski skupiał się na walce i organizacji zbrojnego i politycznego podziemia w okupowanym kraju oraz zagrożeniu sowieckim. Prezydent Roosevelt nie pytał o losy ludności żydowskiej, w tym czasie miał już pełny obraz sytuacji.
Jan Karski był naocznym świadkiem zagłady polskich Żydów, który uwiarygodnił informacje o Zagładzie, które polski rząd już znał. Jego spotkania z brytyjskimi, a później z amerykańskimi politykami, w tym z prezydentem Rooseveltem, miały ostatecznie przekonać „wolny świat” o dramacie, który rozgrywał się w Europie. Jednocześnie informacje Karskiego o Zagładzie miały przekonać jego amerykańskich rozmówców, zwłaszcza tamtejszych Żydów, że tylko polski rząd może udzielić faktycznej pomocy pozostałym jeszcze przy życiu Żydom w okupowanej Polsce. Takie naświetlenie kwestii pomocy miało na celu „związanie” środowisk żydowskich z rządem polskim i zachęcenie ich do lobbowania za jego politycznymi postulatami, spośród których kwestie wschodniej granicy oraz powojenna niepodległość i niezależność Polski od ZSRR były najważniejsze.
Niestety, nawet bezpośredni świadek Zagłady i jego relacja, potwierdzająca to, co już wiedzieli, nie zdołały przekonać przywódców ówczesnego świata i zmusić do zdecydowanego działania. Karski, jak później wielokrotnie wspominał, trafiał na mur obojętności. Warto podkreślić, że niepowodzenie misji Karskiego wynikało nie tyle z małoduszności alianckich przywódców czy ich kalkulacji politycznych i strategicznych, ile ze słabej wiedzy społeczeństw Zachodu na temat ludobójstwa Żydów. Ponadto nie było jeszcze wtedy mechanizmów politycznych ani prawnych umożliwiających podjęcie skutecznych działań w ich obronie.
Mimo że od wiosny 1942 r. świat wiedział o Zagładzie, nie powstrzymał jej. Brytyjskie lotnictwo (RAF) w 1943 r. podczas bombardowań niemieckich miast zrzuciło 2 mln ulotek mówiących o odpowiedzialności Niemców za Zagładę, ale to nie mogło przecież powstrzymać zagłady ludności żydowskiej.

.Także Amerykanie, bombardując kompleks przemysłowy na Śląsku, w tym fabrykę chemiczną w Monowicach obok KL Auschwitz-Birkenau, ominęli sam obóz zagłady i infrastrukturę do niego prowadzącą. Wśród aliantów dominowało przekonanie, że tylko jak najszybsze pokonanie III Rzeszy może uratować Żydów europejskich. Gdy jednak już do tego doszło, większość europejskich Żydów została zgładzona.
Robert Szuchta
Piotr Trojański
Fragment książki: Holocaust. (Nie)odrobiona lekcja historii, wyd. Universitas, Muzeum Getta Warszawskiego, 2024 [LINK].