
Wielkie machiny ruszają powoli, czyli NATO w oczekiwaniu na Wielki Wybuch
Jak każda międzynarodowa organizacja, NATO nie reaguje natychmiast na szybko zmieniający się świat. Refleksja sprzyjająca reformom nie przyszła od razu w 2008 roku, gdy Rosja pod pretekstem ochrony swoich obywateli wtargnęła na terytorium Gruzji. Refleksja przyszła dopiero sześć lat później, gdy wojska rosyjskie zaczęły zbliżać się niebezpiecznie do granic państw natowskich — Litwy, Łotwy, Estonii i Polski, atakując uprzednio Ukrainę. Mimo dwóch lat, jakie minęły od inwazji sił Kremla na terytorium naszego wschodniego sąsiada, sytuacja nie jest tam spokojna. Na wschodzie Ukrainy nadal giną żołnierze w wyniku walk i wymiany ognia.
Sojusz przez długi czas był organizacją reaktywną
.Jego siły uczestniczyły w misjach, które dotyczyły wojny w rozumieniu tradycyjnym. A tymczasem w przeciągu ostatnich kilkunastu lat wykrystalizowały się nowe zagrożenia: terroryzm, cyberterroryzm oraz wojna hybrydowa, na które NATO bardzo długo nie miało szybkiej odpowiedzi. Widoczne zmiany pojawiły się dopiero po szczycie w Newport, w trakcie którego zobowiązano państwa Sojuszu do zatrzymania szkodliwego trendu spadkowego w nakładach na obronę oraz zwiększanie ich do przynajmniej 2 proc. PKB do 2024 roku (Polska spełni to zobowiązanie sojusznicze już w 2016 roku). To w Newport ustalono także organizację większej liczby ćwiczeń wojskowych na miarę dwutygodniowych manewrów Anakonda 16. Czy będą to środki skuteczne? Oczywiście, służą one jedynie odstraszaniu wroga, co jednak stanie się wówczas, jeśli przeciwnik się ich nie przestraszy? Jesteśmy na to przygotowani?
Gdy Europa powoli się rozbrajała na początku lat 90. ubiegłego wieku, Rosja nadal rozwijała swoją siłę militarną, choćby nawet iluzorycznie. Prezentowany pokaz siły podczas parad i liczne ćwiczenia wszystkich rodzajów wojsk w ostatnich latach przywodzą na myśl czasy zimnowojenne. Jednak wielokrotnie ignorowane scenariusze manewrów nagle stały się realnym planem działania. Pisał o tym ostatnio na „Wszystko Co Najważniejsze” Alexander Vershbow, z-ca sekretarza generalnego NATO [LINK].
Co zostanie ze szczytu NATO w Warszawie?
.W największym skrócie: będzie to praktyczne rozwinięcie idei towarzyszących spotkaniu przywódców państw NATO w Norfolk.
Dla Polski najważniejszą z decyzji jest ta mówiąca o obecności w naszym kraju dodatkowych sił sojuszu. Fizyczna obecność żołnierzy i sprzętu wojskowego ma podnieść poczucie bezpieczeństwa i odstraszać przeciwnika. — Wyślemy cztery szybkie, wielonarodowe bataliony do Estonii, na Łotwę, Litwę i do Polski. Z zadowoleniem przyjmuję deklarację Kanady, że będzie przewodzić jednemu z batalionów, podobnie jak Niemcy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone — te słowa Jensa Stoltenberga, sekretarza generalnego NATO, dały nadzieję na bezpieczeństwo naszej części Europy.
Najważniejsze jest to, co niewidoczne dla oczu, szczególnie dla osób, które nie śledzą na bieżąco kwestii obronnych i strategii bezpieczeństwa narodowego. Kluczowe są dwie kwestie. Pierwsza dotyczy tego, że bataliony będą wielonarodowe, co oznacza, że gdyby nastąpił atak na którekolwiek z państw bałtyckich lub Polskę, w których stacjonowaliby żołnierze państw NATO, można bardzo dosłownie zrozumieć art. 5 traktatu waszyngtońskiego, że „napaść zbrojna na jedno z państw członkowskich jest napaścią na każdego członka”. Druga kwestia to państwo, które obejmie dowództwo ramowe stacjonującego w Polsce oddziału. Warszawa liczy, że będą to Stany Zjednoczone.
.Miejmy też świadomość, że szczyt niczego na stałe, w tak nieprzewidywalnej przyszłości, nie ustanowi. Nieprzewidywalna przyszłość wymaga od nas stałej uwagi, jaką musimy poświęcać kwestiom bezpieczeństwa.
Sabina Treffler