Sebastian HEJNOWSKI: Kolejne pokolenie w biznesie coraz silniej zwraca uwagę na wartości, etykę, transparentność

Kolejne pokolenie w biznesie coraz silniej zwraca uwagę na wartości, etykę, transparentność

Photo of Sebastian HEJNOWSKI

Sebastian HEJNOWSKI

Prezes agencji PR-owej SEC Newgate Central & Eastern Europe. Wcześniej współtworzył największą polską agencję Ciszewski PR, zasiadał w komitecie sterującym Grupy Publicis w Polsce i europejskim zarządzie MSL.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Nasze elity biznesowe nie chcą uchodzić za cwaniaków, którzy w sprytny sposób zarobili pieniądze kosztem czyjejś krzywdy. To wielka i zauważalna zmiana. Reputacja nabiera znaczenia i osoby, które uchodzą za skorumpowane, czeka ostracyzm – pisze Sebastian HEJNOWSKI

.Afera Amber Gold, afera Skoków, afera podsłuchowa. Mogłoby się wydawać, że żyjemy w kraju ciągłych afer, gdzie nikt nie jest uczciwy i wszystko załatwia się pod stołem. Tak myśli sporo Polaków, którzy informacje o świecie biznesu czerpią wyłącznie z mediów.

Głęboko zakorzeniony stereotyp prywaciarza i historie o tym, że pierwszy milion trzeba ukraść, spowodowały trwały brak zaufania do świata biznesu. Nieufność w Polsce występuje wobec wszystkich, którzy mają więcej pieniędzy niż przeciętny Kowalski. Stąd też bardzo ostrożne kontakty między biznesem a polityką. Stąd słabe wsparcie państwa dla biznesu. W gospodarce rynkowej siły działają w ten sposób, że określona grupa najbardziej przedsiębiorczych ludzi się bogaci. Ta grupa następnie zapewnia zatrudnienie pozostałym i stymuluje wzrost PKB. Jest to oczywiście duże uproszczenie, ale nawet na tym poziomie nie mamy w Polsce zgody. Gdziekolwiek bowiem występuje kumulacja kapitału, w ślad za nią idą podejrzliwość i zawiść. W tym samym czasie obserwujemy znaczące zmniejszenie nierówności dochodowych i spadek współczynnika Giniego z 37,6 proc. do 30 proc.

Nasz kraj przeszedł długą drogę od początków drapieżnego kapitalizmu lat 90. do stanu dzisiejszego. W indeksie postrzegania korupcji tworzonym przez Transparency International Polska przesunęła się z 70. w 2005 roku na 29. miejsce w roku 2016.

Branża reklamowa jest swoistym papierkiem lakmusowym korupcji, dlatego spędziwszy w niej niemalże 20 lat, widzę wyraźnie, że poczyniliśmy wielkie postępy.

Znam szereg firm, które dziś w swoim DNA mają postępowanie etyczne. Przestało się też sprawdzać stare powiedzenie, że nieważne, co o nas mówią, ważne, by mówili. Unaocznił to w minionym roku Krzysztof Pawiński – prezes Maspexu – który niezwłocznie po kryzysie wizerunkowym należącej do jego koncernu marki Tiger zareagował na Twitterze słowami „Jestem zszokowany reklamą Tigera. Brak mi słów. Jako współwłaścicielowi firmy produkującej Tigera jest mi po prostu wstyd”. Dodatkowo przekazał 500 tysięcy złotych dla żyjących powstańców warszawskich. Kampania Tigera uderzała bowiem w obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Pawiński poza kręgosłupem moralnym ma też nosa do biznesu. Aspekt reputacji zaczyna odgrywać istotną rolę przy naszych wyborach rynkowych. Historycznie reputacja firmy nie wpływała na sprzedaż towarów. Głównym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji zakupowych była cena. Na nic więc szły nakłady na odpowiedzialność społeczną, mecenaty kultury czy sztuki. Skoro nie miały one żadnego wpływu na wynik firmy, to mogłyby wręcz być interpretowane jako działanie wbrew interesowi spółki. Akcjonariusze skrupulatnie rozliczali prezesów z takich wydatków. Do dziś zresztą na pierwszy ogień kontroli w spółkach skarbu państwa idą wydatki na reklamę i consulting komunikacyjny. Tam się szuka nadmiernych i nieuzasadnionych wydatków. Cena dla konsumentów nadal odgrywa pierwszoplanową rolę, ale na liście czynników przesuwają się coraz wyżej jakość i reputacja. Nakłada to na korporacje obowiązek dbania o komunikację i postępowania w sposób etyczny.

Ostatnio francuski prezes jednej z firm w Warszawie powiedział mi, że w robieniu biznesu dużo bliżej jest Polsce do Francji niż Rumunii do Polski. To akurat zasmuciło mnie ze względu na umiłowanie Rumunii, ale również zbudowało, bo często jesteśmy wrzucani do jednego worka z innymi krajami Europy Środkowej, które jednak w większości z problemem korupcji radzą sobie znacznie gorzej.

Zauważalna w Warszawie jest moda na działanie etyczne. W siłę rośnie w końcu CSR, czyli odpowiedzialność społeczna przedsiębiorstw. Kluby zrzeszające firmy działające etycznie pęcznieją, zwiększa się świadomość kręgów biznesowych. Nie wystarczy już dziś obdarować dom dziecka, by zostać firmą godną naśladowania. Lata temu firmy, które postępowały wątpliwie pod względem etycznym, zwracały się do agencji PR z prośbą o wyciszenie tematu. Dziś coraz częściej chcą rozwiązać problem. Wprowadzane są więc na potęgę procedury, wartości, którym hołduje firma. Pracownicy są uczeni, że zachowania rasistowskie, homofobiczne czy seksistowskie skutecznie pozbawią ich pracy. Karygodne wypowiedzi i żarty przechodzą do lamusa.

Najlepszą drogą do wprowadzenia wysokich standardów profesjonalizmu jest postępująca transparentność. Większość firm ma z tym problem, jednak dzięki mediom społecznościowym coraz mniej rzeczy można zachować w tajemnicy. Dlatego często powtarzam zarządom firm w kryzysie, że lepiej powiedzieć prawdę na własnych warunkach, niż czekać, aż zostanie ona wywleczona na światło dzienne przez kontrahentów czy pracowników.

Transparentność jest dziś nie tylko modą, ale też wymogiem młodego pokolenia, które dogłębnie sprawdza pracodawców, zanim wyśle CV.

W 2016 roku MSL była pierwszą w Polsce firmą, która podała do wiadomości publicznej zarobki pracowników na poszczególnych stanowiskach. Ruch ten był przez wielu uznany za zbyteczny czy ryzykowny. Dziś z perspektywy czasu można spokojnie stwierdzić, że był krokiem w dobrym kierunku. Firma nie straciła pracowników, a liczba podań kandydatów do pracy wzrosła o 15 proc. W tym samym czasie firma urosła o blisko 10 proc., pozostając jedną z wiodących agencji public relations w kraju. Takie działanie nałożyło też na MSL wymóg uporządkowania procesu rekrutacji i dostosowania pensji wszystkich pracowników. Udało się też zwalczyć typową polską podejrzliwość wobec pracodawcy. Wszyscy zyskali pewność, że ich pensja nie została przy zatrudnieniu agresywnie znegocjowana. Dodatkowym aspektem jest równość płac kobiet i mężczyzn, gdyż jeśli te są jawne, to problem sam się eliminuje.

Stały wzrost gospodarczy w Polsce daje przedsiębiorstwom duży komfort. Nie trzeba się nadzwyczajnie wysilać, by firma urosła i zapewniła akcjonariuszom godziwy zwrot. Dzięki temu możemy naszą uwagę skierować na potrzeby wyższego rzędu. Jedną z nich jest właśnie działanie etyczne.

Nasze elity biznesowe nie chcą uchodzić za cwaniaków, którzy w sprytny sposób zarobili pieniądze kosztem czyjejś krzywdy. To wielka i zauważalna zmiana. Reputacja nabiera znaczenia i osoby, które uchodzą za skorumpowane, czeka ostracyzm. Wciąż są branże, które mają bardzo nisko ustawione standardy etyczne i gdzie taki model zachowań nie dotarł, ale młode pokolenie ma dużą siłę piętnowania i wymiany doświadczeń. Istnieją więc portale internetowe, gdzie pracownicy nie tylko dzielą się informacjami o reputacji firmy jako pracodawcy, ale także informacjami o poziomie wynagrodzeń czy właśnie etyki zawodowej. To sprawia, że próby ucieczki od rzeczywistości skazane są na porażkę. Wcześniej czy później bowiem nieformalna wymiana informacji doprowadzi do tego, że pracownicy będą dzielić się wiedzą i wrażeniami z pracy poza kontrolą, a nawet bez świadomości kierownictwa.

.Polsce pomaga też brak wielopokoleniowych elit, które betonują np. francuski biznes. U nas droga na szczyt jest otwarta dla ambitnych i zdolnych ludzi niezależnie od miejsca ich urodzenia czy statusu materialnego. To wszystko powoduje, że Polska jest coraz atrakcyjniejszym rynkiem pracy i inwestycji. Wejście w świat biznesu nie musi oznaczać licznych kompromisów moralnych, a największą różnicą w porównaniu z Zachodem pozostaje wynagrodzenie, które na szczęście także dynamicznie rośnie.

Sebastian Hejnowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 lutego 2018