✳️ Jak dostać się na studia w Polsce?

Rozpoczął się sezon rejestracji na uczelnie. Tysiące młodych ludzi podejmuje w tym czasie decyzje, która może zadecydować o ich przyszłości zawodowej i dalszej drodze życiowej. Jak dostać się na studia? Jak przebiega rejestracja? Ile wynosi opłata rekrutacyjna? Przedstawiamy skrót tego, co należy wiedzieć.
Ile kosztują studia w Polsce?
.Pierwszym etapem rejestracji jest ukończenie szkoły średniej i zaliczenie egzaminu dojrzałości. Poznawszy swoje wyniki, kandydat musi sprawdzić progi punktowe, które decydują o tym, kto może dostać się na dany kierunek studiów. Szczegółowe warunki rekrutacji są dostępne na witrynach internetowych poszczególnych uczelni.
Przykładem takich stron jest IRK (Internetowa Rejestracja Kandydatów) Uniwersytetu Warszawskiego i ERK (Elektroniczna Rejestracja Kandydatów) Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Po wybraniu kierunków, student rozpoczyna faktyczną rekrutacje. Do systemu należy wprowadzić wyniki egzaminy maturalnego i opłacić opłatę rekrutacyjną. Ile wynosi opłata rekrutacyjna? Ceny wynoszą średnio od 85 do 100 złotych. Potem studenci muszą czekać na wyniki rekrutacji. Kiedy można spodziewać się wyników? Rekrutacja w roku 2025 rozpoczęła się 5 czerwca i potrwa 9 lipca. Wyniki zostaną opublikowane 22 lipca 2025 r.
Jeżeli kandydat/kandydatka dostał się na studia, musi dotarczyć do sekretariatu danego kierunku potrzebne dokumenty. Jakie dokumenty są potrzebne na studia? Należy donieść świadectwo dojrzałości, zdjęcie do legitymacji oraz dowód tożsamości, bez którego nie można zfinalizować rejestracji.
Rok akademicki 2025/2026 rozpoczyna się 1 października.
Rankingi uczelni są ważne, ale nie najważniejsze
.Próby udawania, że wszystkie uczelnie mogą mieć jednakowo wysoki poziom i tym samym powinny być identycznie finansowane, są skazane na niepowodzenie – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK.
Znaczenie międzynarodowych rankingów szkół wyższych jest nie do przecenienia. Wysokie na nich miejsce zapewnia przypływ znakomitych kandydatów na profesorów, stażystów podoktorskich, doktorantów i studentów oraz buduje prestiż naukowy miejscowości, regionu i kraju. Przekłada się to na napływ najcenniejszych inwestycji wymagających dużego kapitału intelektualnego, a także pozytywnie wpływa na tworzenie znaczącego środowiska kulturowego. Ale oczywiście należy pamiętać, że dobra pozycja w rankingach nie jest celem samym w sobie. Potrzebujemy bardzo dobrych uczelni dla nas samych. Gdy nasze uniwersytety będą znakomite, znajdzie to odzwierciedlenie także w rankingach. Warto przypomnieć, że celem tworzenia takich klasyfikacji uczelni było właśnie zidentyfikowanie tych najlepszych. Dobrym przykładem jest tu tzw. ranking szanghajski, utworzony na zlecenie chińskich władz, które chciały mieć rzetelną informację, dokąd wysyłać studentów i doktorantów, aby wykształcić jak najlepiej nowe chińskie kadry. Wbrew potocznym opiniom kryteria tego rankingu są wielowymiarowe oraz dobrze przemyślane i nie ograniczają się do zliczania laureatów Nagród Nobla pracujących w danej jednostce.
Jak zatem spowodować, aby uczelnie działające w Polsce były lepsze, niż są obecnie, i mogły konkurować ze światową czołówką? Jest oczywiste, że wysoki poziom kształcenia i badań naukowych zależy w bardzo dużym stopniu od poziomu finansowania. Tu wyglądamy fatalnie na tle innych krajów Unii Europejskiej. Bez zwiększenia nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe nie ma co marzyć o gonieniu świata. Nie ma także wątpliwości, że same pieniądze są daleko niewystarczające. Aby osiągnąć sukces, należy przemyśleć i zrewidować całą politykę naukową. Nie da się tego skutecznie zrobić bez politycznego porozumienia ponad podziałami.
Uczelnie nie są wyspami na oceanie. Trudno wyobrazić sobie bardzo dobre szkoły wyższe na pustyni kulturowej i gospodarczej. Szczęśliwie w Polsce takiej pustyni nie mamy. W przypadku nauk technicznych dużą rolę odgrywa istnienie międzynarodowych firm związanych z najnowszymi technologiami. Na przykład Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie nie miałaby tak nowoczesnych laboratoriów teleinformatycznych, gdyby nie zapotrzebowanie na specjalistów i wsparcie ze strony działających w naszym regionie zagranicznych i krajowych przedsiębiorstw. Ale te bardzo dobrze wyposażone laboratoria i presja na kształcenie na najwyższym światowym poziomie umożliwiają naszym absolwentom także tworzenie własnych firm, które mają szanse stać się znaczącymi graczami w przyszłości. Część ośrodków akademickich ma szczęście funkcjonować w miastach z wielkim potencjałem kulturowym, w tym teatrami, muzeami, galeriami sztuki, wytwórniami filmów oraz gier czy wydawnictwami. To nie tylko miejsca pracy absolwentów uczelni, ale także źródło inspiracji i wsparcia dla naukowców i dydaktyków. Nie ulega wątpliwości, że rozwój wspomnianego otoczenia gospodarczego i kulturowego może pozytywnie wpływać na jakość naszych szkół wyższych i ich międzynarodową pozycję.
Próby udawania, że wszystkie uczelnie mogą mieć jednakowo wysoki poziom i tym samym powinny być identycznie finansowane, są skazane na niepowodzenie. Szkoły wyższe nie tylko różnią się poziomem kształcenia i prowadzonych w nich badań, ale także powinny różnicować swój profil zgodnie z potrzebami regionu czy, w niektórych przypadkach, całego kraju. Co prawda istotą uczelni jest powiązanie badań naukowych z dydaktyką, ale proporcje między tymi zadaniami mogą się znacznie różnić w zależności od profilu uczelni. Wyższa szkoła zawodowa, kształcąca na przykład wysokokwalifikowane kadry inżynierskie na potrzeby gospodarki regionu, może być w konkretnym miejscu cenniejsza niż średniej klasy uniwersytet badawczy. Potrzebujemy także w kraju kilku uczelni badawczych na wysokim, europejskim poziomie, by zapewnić dopływ kadr najwyższej klasy, a także by zatrzymać postępujący drenaż mózgów. Uczelnie takie powinny odgrywać znaczącą rolę w tworzeniu elit intelektualnych. Nie można przy tym popełnić błędu, znanego chociażby z Francji, gdzie wstęp do tychże elit jest zarezerwowany praktycznie wyłącznie dla absolwentów kilku konkretnych uczelni – nie powinniśmy zamykać drogi do najwyższych stanowisk najzdolniejszym, niezależnie od miejsca, w którym studiowali.
Jak dostać się na studia, żeby potem tego nie żałować
.Bez prowadzenia badań naukowych na dobrym, światowym poziomie Polska jest skazana na cywilizacyjne zapóźnienie i marginalizację w świecie. Wspieranie nauki powinno być zadaniem ogólnonarodowym, niezależnym od sympatii politycznych – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK.
Bez prowadzenia badań naukowych na wysokim, światowym poziomie Polska nie może marzyć o zmniejszaniu dystansu do najlepszych nie tylko w gospodarce, ale także w rozwoju społecznym czy kulturowym. Nie będzie też w stanie wiarygodnie przedstawiać swoich wizji historii czy poglądów na światowy porządek. Stąd waga pytania zadanego mi przez redakcję, co można zrobić w obszarze nauki w ciągu najbliższych trzech lat.
Istnieje wiele szczegółowych problemów, które należałoby rozwiązać, aby nauka w Polsce rozwijała się lepiej. Ale sukces nie będzie, moim zdaniem, możliwy, jeżeli nie spełnimy kilku podstawowych warunków.
Po pierwsze, musi być przestrzegana wolność prowadzenia badań naukowych i prezentacji ich wyników. Doświadczenia historyczne uczą, że co prawda, szczególnie w obszarze nauk technicznych, możliwe jest osiąganie niektórych celów nawet w warunkach zniewolenia (na przykład prace nad techniką rakietową w sowieckich łagrach), ale odbywa się to kosztem ludzkiego cierpienia i długofalowo prowadzi do technologicznego zacofania.
Bezpośrednia ingerencja polityków w tematykę i sposób prowadzenia badań jest zupełnie destrukcyjna w przypadku nauk społecznych i humanistycznych, a w dużej mierze także w przypadku nauk o życiu. Próby manipulowania uczonymi w tych obszarach, w celu osiągnięcia na przykład doraźnych celów politycznych, prowadziły do uwiądu naukowego dyskursu i w rezultacie do błędnych diagnoz, a uczonych zamieniały w urzędników aparatu propagandy.
Dlatego też pozwólmy uczonym wybierać tematy badawcze, nie bójmy się tego, że ktoś zajmuje się badaniami społecznych uwarunkowań płci, inny śledzi dzieje ruchów antyaborcyjnych, a jeszcze inny bada losy żołnierzy wyklętych. Pamiętajmy jednak, że uczeni powinni dzielić się ze studentami wiedzą naukową, a nie przekonywać ich do przyjęcia własnych poglądów, szczególnie gdyby miało się to wiązać z przemilczaniem bądź naginaniem faktów. Powyższe uwagi nie wykluczają jednocześnie zamawiania przez rządzących badań o konkretnej, interesującej ich tematyce.
Po drugie, istotniejsze reformy nauki czy szkolnictwa wyższego mają małą szansę powodzenia bez zgody głównych sił politycznych, wliczając w to opozycję parlamentarną. Po prostu dlatego, że niewiele rzeczy szkodzi nauce bardziej niż częste i nagłe zmiany. Wprowadzanie reform, które mogą być odwrócone po najbliższych wyborach, powoduje poczucie niepewności i uniemożliwia długofalowe planowanie, tak ważne przecież w nauce.
Po trzecie, zmiany ustawowe, organizacyjne czy personalne nie zdadzą się na wiele, gdy nie będą działały dobre obyczaje, w skład których wchodzi na przykład przestrzeganie zasad etycznych. Bez upowszechniania tych dobrych obyczajów i tępienia przez środowisko naukowe zachowań niemoralnych niewiele da się osiągnąć.
Po czwarte, bez zwiększenia finansowania nie da się uprawiać nauki na skalę pozwalającą podążać za rozwiniętym światem. Warto jednak pamiętać, że same pieniądze nie wystarczą do osiągnięcia sukcesów naukowych, a niewłaściwe ich dzielenie może prowadzić do znaczącego marnotrawstwa środków.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-andrzej-jajszczyk-jak-poprawic-polskie-uczelnie-dziewiec-postulatow/
MB