Adam PUSTELNIK: Urzędy i administracja mogą się bardzo wiele nauczyć od biznesu

Urzędy i administracja mogą się bardzo wiele nauczyć od biznesu

Photo of Adam PUSTELNIK

Adam PUSTELNIK

Pierwszy Wiceprezydent Miasta Łodzi (od 2020 r.). Studiował m.in. na Uniwersytecie Łódzkim, Europejskiej Akademii Dyplomacji, Uniwersytecie Oksfordzkim. Stypendium Erasmusa odbył na Uniwersytecie w Gandawie w Belgii. Ukończył również Leadership Academy for Poland.

Praca w korporacji dała mi dużo wiedzy z obszaru dużych organizacji i tego, jak powinienem zarządzać podległymi mi pionami w urzędzie. Dla mojej prezydentury praca w korporacji to bardzo cenne doświadczenie i dobrze wykorzystany czas – pisze Adam PUSTELNIK

.Przez cztery lata kierowałem Biurem Obsługi Inwestora w łódzkim magistracie. W 2019 roku zdecydowałem się na kolejny krok w karierze – pracę w międzynarodowej firmie doradczej Savills, notowanej na Londyńskiej Giełdzie i zatrudniającej 25 tys. osób na całym świecie. Po dwóch latach wróciłem do magistratu w roli wiceprezydenta. Podległe mi piony są odpowiedzialne za planowanie przestrzenne, rozwój gospodarczy i gospodarowanie majątkiem. 

Często spotykam się z pytaniem, dlaczego po pracy na wysokim, managerskim stanowisku zdecydowałem się na powrót do administracji samorządowej? Zwykle w tych pytaniach stawiana jest teza, że biznes, szczególnie ten duży, światowy, jest ciekawszym miejscem rozwoju kariery zawodowej. Jednak dla mnie, jest jedna rzecz w biznesie, i to właśnie w tym największym biznesie, międzynarodowym, której może nie tyle mi brakowało, ale nie było jej tam w stopniu, w jakim znajduję ją w samorządzie. To jest sprawczość. Możliwość dotknięcia owoców swojej pracy i bezpośredniego, często również dużego, wpływu na rzeczywistość. Administracja samorządowa jest najbliżej ludzi i tutaj tę sprawczość odczuwa się najbardziej. Na co dzień otacza mnie to, na mam wpływ. Daje mi to ogromną satysfakcję w pracy.

.Moje zaangażowanie w biznes miało walor przede wszystkim wymiar edukacyjny. Świat polityki i samorządu może się tu wiele nauczyć: kultura korporacyjna, przywiązanie do procedur, kultura i technologia zarządzania. Ale w dużym, międzynarodowym biznesie, w jakim ja pracowałem, poziom sprawczości, wpływu na to, że coś konkretnie w twoim otoczeniu się zmienia – tu powstaje ulica, tu droga rowerowa, tu sadzisz drzewa, tam urządzasz park, to wyrasta z ziemi na twoich oczach – tego tam nie ma. 

Przy transferach z sektora prywatnego do publicznego żywy jest mit, że jak ktoś przyszedł z biznesu, pracował w korporacji, to musi znać się na zarządzaniu. Szczególnie w administracji samorządowej. Ma to pewne odzwierciedlenie w rzeczywistości, bo choć korporacje są bytem niedoskonałym, mają także wiele mocnych stron. I te dwa światy mogą się od siebie uczyć. 

Na pewno praca w korporacji dała mi dużo z perspektywy zrozumienia dużych organizacji i tego, jak powinienem zarządzać podległymi mi pionami w urzędzie. To ogromna wartość. Pewien zestaw dobrych praktyk i zrozumienie tego świata biznesu może być bardzo przydatne w świecie polityki. Dla mojej prezydentury praca w korporacji to bardzo cenne doświadczenie i dobrze wykorzystany czas.

Jedną z dobrych praktyk, która może i powinna zostać przeniesiona na grunt administracji publicznych jest obiektywizowanie decyzji. Są one podejmowane w oparciu o dane, analizy, jednolity zestaw norm. W polityce, historycznie, rola uznaniowości była większa. A w biznesie mamy tzw. corporate governance, jakość zarządzania opartą o jednolity zestaw norm. To kultura zarządzania,  która może spowalnia niektóre decyzje, ale sprawia, że organizacja jest zdrowsza, bo ogranicza pewną uznaniowość i wpływ jednego lidera, oddając odpowiedzialność kolektywowi, zespołowi różnego rodzaju specjalistów. Szczególnie przy ogromnej skali działania, a w rządzie, czy samorządzie mamy wielkie instytucje i ogromny wpływ na życie obywateli, nie da się zarządzać ręcznie. Nie da się zarządzać dużą organizacją, która ma kilkanaście tysięcy pracowników, jak start-upem, ani nie może to być tak, jak w czasach mandaryńskich Chin, że każda decyzja idzie do góry, do głównego decydenta, bo to się rozsypie, mówiąc kolokwialnie. To czego urzędy i administracja mogą i powinny bezapelacyjnie nauczyć od biznesu i korporacji to pewna higiena zarządzania i kultura organizacyjna, w której czynniki obiektywne, managerskie mają prymat nad politycznymi.

.Wspominałem o satysfakcji, jaką czerpię z pracy w samorządzie i z oglądania owoców swojej pracy. Co zapewne nie będzie zaskoczeniem, najbardziej jestem dumny z sukcesów w obszarach, w których praca samorządowca wiąże się ze współpracą z biznesem, zarówno tym lokalnym, jak i krajowym i wreszcie międzynarodowym. Udało się nam w ciągu kilku lat “ściągnąć” ogromną, moim zdaniem, liczba inwestycji w centrum i to jak udało się sprawić, że z najmniej atrakcyjnej dzielnicy stało się ono najbardziej pożądaną, z najszybciej rosnącą w mieście liczbą pozwoleń na budowę. To jest gigantyczny sukces i źródło satysfakcji dla całego zespołu urzędu miasta. 

Druga rzecz, z której jestem szczególnie dumny, że udało się w dużej mierze uprzemysłowić z powrotem Łódź i stworzyć tereny inwestycyjne tam, gdzie pojawiła się do tego infrastruktura logistyczna, tworząc dziesiątki tysięcy miejsc pracy. 

Przemysł bardzo się zmienił na przestrzeni lat. To już nie przędze i krosna, ale bardzo “sexy” dziedzina w zachodnim świecie. Near-shoring, friend-shoring, skracanie łańcucha dostaw. Okazało się, że przemysł nie jest nieatrakcyjnym miejscem, ale może być jednym z głównych źródeł innowacji. Zachód chce reindustrializować swoje kraje, a Polska, pomimo bolesnej transformacji zachowała wciąż dużą część produkcji. I takie miejsce jak Łódź, znajdujące się w centrum kraju, świetnie wyposażone w infrastrukturę logistyczną naturalnie może z tego korzystać.

Dużą gałęzią przemysłu w regionie łódzkim jest produkcja farmaceutyczna, AGD, różnego rodzaju podwykonawcy światowych koncernów, którzy produkują w dużej mierze na eksport. W czasach dużych zachwiań gospodarczych i problemów o skali światowej, rozwój przemysłu daje  nam daje przewagę. Uważam, że w najbliższych latach, patrząc jak Zachód ściąga produkcję z Azji, rodzi to szczególnie przed Łodzią bardzo dobre perspektywy.

.Mieszkańcy są naszą radą nadzorczą, a kluczem do przyszłości jest taki rozwój gospodarczy, który pozwoli stworzyć mieszkańcom perspektywę życiową i uzasadnienie do mieszkania tutaj. Stworzenie miejsc pracy, perspektyw rozwoju, czy to w przemyśle, laboratoriach, czy branży IT, to jedno z najważniejszych zadań na lata. Musimy dla talentów, dla młodych ludzi, ale nie tylko, być atrakcyjni, a w zglobalizowanym świecie wszyscy konkurujemy o ludzi kompetentnych. 

Adam Pustelnik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 lipca 2024
Fot. Robert Neumann / Forum