Guy KAWASAKI: Nie kupuj followersów, fanów, polubień w mediach 2.0. W ten sposób ściągniesz na siebie złą karmę

Nie kupuj followersów, fanów, polubień w mediach 2.0.
W ten sposób ściągniesz na siebie złą karmę

Photo of Guy KAWASAKI

Guy KAWASAKI

Ikona marketingu 2.0. Współzałożyciel Alltop.com i partner Garage Technology Ventures. Wśród dziewięciu bestsellerowych książek, które napisał, są m.in. „Sztuka rozpoczynania” i „Rewolucyjne pomysły” oraz wydana ostatnio przez Helion „Oczarowanie. Sztuka zmieniania serc, umysłów i czynów”. Kawasaki ukończył Uniwersytet Stanford, a dyplom MBA zdobył na UCLA.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

.Media społecznościowe mają określony zestaw oczekiwań i reguł postępowania, a użytkownicy oczekują, że firmy będą przestrzegać tych zasad.

  • NIE KUPUJ FANÓW, POLUBIEŃ ANI PLUSÓW. Tylko frajerzy i oszuści kupują fanów, polubienia i plusy. (Chyba mogę Ci powiedzieć, co naprawdę o tym myślę?). Zdaję sobie sprawę z tego, że duża liczba fanów to społeczny dowód Twojej wartości, ale kupowanie ich jest po prostu głupie. Oto, jak postępują wielkie firmy, stąpając po naprawdę cienkim lodzie:
    • Prezes firmy bierze udział w konferencji i postanawia, że firma musi zwiększyć aktywność w mediach społecznościowych.
    • Prezes mówi dyrektorowi marketingu, że chce zobaczyć rezultaty nowej strategii, a będzie to z pewnością większa liczba fanów, polubień i plusów.
    • Dyrektor marketingu uświadamia sobie, że w firmie nie ma nikogo, kto by dobrze znał media społecznościowe (co, nawiasem mówiąc, nie jest prawdą), dlatego uznaje, iż prostym, bezpiecznym i logicznym rozwiązaniem jest zatrudnienie kogoś z agencji firmy (bo przecież agencje są pełne ekspertów).
    • Nowo zaangażowany specjalista od mediów społecznościowych w pierwszej kolejności skupia się na zdobyciu finansowania dla swojej agencji, twierdząc, że pomoże mu ona osiągnąć cele dyrektora marketingu.
    • Agencja prosi o duży budżet i go otrzymuje. Z tych pieniędzy kupuje fanów, polubienia i plusy, dzięki którym osiąga wszystkie cele.
    • Agencja wydaje wszystkie pieniądze i — co za niespodzianka! — realizuje plan dyrektora. Firma ogłasza zwycięstwo i wszyscy są zadowoleni.

.Kupieni fani oraz ich polubienia i plusy dają mało trwałych korzyści, ponieważ użytkownicy ci nie nawiązują żadnej interakcji z treścią i po prostu nie są nią zainteresowani. Być może nigdy nie zostaniesz przyłapany na tym, że kupiłeś fanów, ale robiąc to, ściągasz na siebie złą karmę — a ta nie zna litości.

Jest jeden wyjątek od mojego ogólnego zalecenia, aby nie kupować fanów. Dotyczy on płacenia za promowanie wpisów i stron na Facebooku. Tak bowiem działa Facebook — na tej samej zasadzie, jakbyś płacił za reklamę w innych mediach.

  • NIE PROŚ LUDZI, ŻEBY ŚLEDZILI AKTYWNOŚĆ TWOJEJ FIRMY. Jeśli chcesz mieć więcej fanów, zdobądź ich serca jakością swoich wpisów. Gdyby Groucho Marx żył w dzisiejszych czasach, zmieniłby nieco swój znany cytat i powiedziałby, że ludzie, którzy proszą, aby śledzić ich aktywność, nie są warci, by ich obserwować. Zachowaj godność i nie błagaj o zainteresowanie. Po prostu udostępniaj dużo wartościowych treści.
  • NIE PROŚ LUDZI, ŻEBY UDOSTĘPNIALI DALEJ TWOJE WPISY. Jeśli Twoje wpisy są dobre, ludzie zrobią to z własnej woli. Gdy zastosujesz wszystkie techniki, które przed chwilą opisałem, ludzie będą czytać Twoje wpisy, a jeśli będą one dobre, to chętnie udostępnią je dalej. Tak właśnie to działa. Jedyny przypadek, kiedy proszenie o dalsze udostępnianie jest akceptowalne, dotyczy wpisów o treści filantropijnej.
  • NIE PRZESADZAJ Z PROMOCJĄ. Media społecznościowe to wspaniały sposób na promowanie produktu, usługi albo strony internetowej — to dlatego tak bardzo staramy się zaznaczyć w nich swoją obecność. Nie zrobisz jednak dobrego wrażenia na innych użytkownikach, jeśli więcej niż 5 procent Twoich wpisów będzie miało charakter promocyjny. Porównując to do telewizji: chcesz być stacją publiczną, a nie kanałem z telezakupami.
  • NIE ZLECAJ TEGO AGENCJI. Jeśli zatrudnisz agencję, która umieści dziesięcioosobowy zespół w „ciepłej sali”, żeby „zmierzyć sentyment” i ocenić „etos Twojej marki”, a wymyślenie tweeta zajmie jej 45 dni, to znaczy, że nie zrozumiałeś nic z tego, co tu napisałem.

.Nie przekazuj obowiązków związanych z aktywnością w mediach społecznościowych „ekspertom”, którzy mają maksymalnie stu fanów, piszą tweet raz na miesiąc i liczą sobie horrendalne kwoty za swoje usługi. Dobrą zasadą jest, aby nigdy nie słuchać rad kogoś, kto ma mniej obserwujących niż Ty.

Jeśli posłuchasz moich zaleceń, nie będziesz potrzebować agencji. A jeżeli sam prowadzisz taką agencję i zamierzasz zastosować się do moich rad, to być może teraz Twoje wysokie stawki będą już uzasadnione.

  • NIE ZLECAJ TEGO STAŻYŚCIE. To, że potrafisz znaleźć młodego człowieka, który używa Facebooka i jest gotowy pracować za mniejsze wynagrodzenie niż pracownik sieci fast food, nie oznacza, iż będzie on skutecznie zarządzać Twoimi profilami w mediach społecznościowych. To tak, jakby powiedzieć, że posiadanie penisa czyni z każdego mężczyzny urologa albo posiadanie samochodu czyni z nas wszystkich mechaników.

SZTURONie zrozum mnie źle. Uwielbiam stażystów. Wnoszą świeże spojrzenie i nową wrażliwość do mediów społecznościowych. Chcę tylko, żebyś potraktował swoją aktywność na tych portalach poważnie i zatrudnił do tego odpowiednie osoby, ponieważ wielu użytkowników internetu wyznaje zasadę „jesteś tym, co udostępniasz”. A jeśli już upierasz się przy zatrudnieniu stażysty, każ mu chociaż przeczytać te słowa, a potem przez kilka tygodni sprawdzaj każdy jego wpis i komentarz.

Guy Kawasaki
Fragment najnowszej książki „Sztuka rozpoczynania 2.0”. Wyd.OnePress/Helion.
POLECAMY WERSJĘ E-BOOK I PRINT:
[LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 lipca 2016
Fot.Shutterstock