Globalizacja protestów, ruchów społecznych i obywatelskiego nieposłuszeństwa
Trwająca pandemia COVID-19 przyczyniła się do zahamowania ulicznych wystąpień społecznych, jednak nie zniosła ich przyczyn. Jednocześnie, zgodnie z oceną Thedy Skocpol, bezlitośnie obnażyła skalę narastających nierówności i niewydolności systemowych, co może w konsekwencji przyczynić się do wzrostu społecznej frustracji i ujawnić się ze zdwojoną siłą po wygaśnięciu epidemii – pisze Izolda BOKSZCZANIN-GOŁAŚ
.Rok 2019 został przez „The Washington Post” określony „rokiem protestów”. Rzeczywiście, w bardzo wielu krajach i na wielu kontynentach mieliśmy do czynienia z rozwijającą się falą wystąpień i protestów społecznych, które obecnie poddawane są gruntownej analizie socjologicznej i politologicznej. Wstępna ocena charakteru i dynamiki ruchów protestacyjnych oraz ich publicystyczny wymiar, którego przykładem była inicjatywa „The Washington Post”, skłania do zadania pytania, dlaczego rok 2019 był tak wyjątkowy. Jakie były przyczyny gwałtownego i globalnego rozwoju obywatelskiego nieposłuszeństwa?
Przyczyn tych można wyróżnić kilka, kategoryzując je w bardziej ogólne grupy problemów. Otóż pierwszym i zasadniczym elementem obecnym w ruchach protestacyjnych zarówno w reżimach demokratycznych, jak i autorytarnych jest kryzys reprezentacji. Społeczeństwo coraz rzadziej postrzega instytucje konstytuujące dany system polityczny jako reprezentujące tkankę społeczną, niezależnie od tego, w jaki sposób określa się ich wybór.
Tradycyjna polityka dystansuje się od społecznych oczekiwań. Ludzie nie postrzegają organów przedstawicielskich jako reprezentujących ich wolę.
Drugim elementem, który towarzyszy protestom społecznym, są zmiany kulturowo-cywilizacyjne. Coraz częściej dyskutujemy nad przesunięciem w spektrum wartości powszechnie akceptowalnych i podzielanych. Dochodzi do zaniku wspólnotowości. Protesty stanowią pośrednią odpowiedź na tę zmianę. Pokazują de facto, że zapotrzebowanie na wspólnotę istnieje. Ludzie, którzy czują się wykluczeni lub zmarginalizowani w wyniku różnych procesów socjopolitycznych, odczuwają potrzebę komunikacji (manifestacji) swojego położenia, przekonań lub po prostu niezadowolenia z postępujących zmian społecznych.
Nie bez znaczenia jest duży stopień mediatyzacji polityki. Uczestnictwo mediów w polityce i wzajemne przenikanie się tych dwóch światów, które raczej winny pełnić wobec siebie określone funkcje, szczególnie kontrolne i informacyjne, stanowi dzisiaj narzędzie wykorzystywane do oddziaływania społecznego. Postęp technologiczny oraz pojawienie się mediów społecznościowych doprowadziło do rozwoju komunikacji pomijającej tradycyjne podmioty pośredniczące. Szczególnie wyraźną rolę w intensyfikacji społecznych reakcji odgrywa obraz, a więc i symbolika. Pojawienie się generałów w tle prezydenckiego przemówienia stanowi widok, który inicjuje społeczną reakcje, szczególnie dzisiaj, kiedy żyjemy w świecie krótkich komunikatów.
Tradycyjne podziały społeczne zanikają, a pojawiają się nowe. Klasa średnia jest coraz mniej liczna; pojawiają się grupy zmarginalizowane, które posiadają aspiracje polityczne i ambicje względem poprawy niezadowalającego poziomu życia. Nowe podziały społeczne ujawniają się przez potrzebę działania, zwłaszcza niekonwencjonalnego, w formie protestu politycznego.
To, co także jest wspólne dla wielu protestów na świecie, to polityka performansu, to skłonności do happeningu, do uczestnictwa w wydarzeniach politycznych, będąca w stałym związku z mediatyzacją polityki. Za sprawą rozwoju technologicznego następuje przyśpieszenie komunikacji i wymiany informacji. Dominujące usieciowienie społeczeństwa, a jednocześnie odrzucenie tradycyjnych, hierarchicznych struktur buduje politykę ulicy, miejsca kanalizującego i wyzwalającego nastroje społeczne.
.Przyczyny, które globalnie mają wpływ na rozwój ruchów protestacyjnych, opierają się szczególnie na zagadnieniach ekonomicznych. Może to być kryzys gospodarczy, ale także długoletnia dekoniunktura, spowolnienie, które dla różnych grup społecznych stanowić będzie impuls w kierunku manifestacji niezadowolenia. Jest to szczególnie wyraźne w państwach Europy Południowej. Pogorszenie sytuacji ekonomicznej powoduje zwrócenie uwagi na kwestie społeczne. Emmanuel Macron jako technokrata miał zademonstrować nową efektywność państwa francuskiego, opartą na nowoczesnej, niepartyjnej polityce. Tymczasem jego linia reformatorska zawiodła oczekiwania w nim pokładane. Zarówno cięcia budżetowe, jak i polityka oszczędności, którą zaproponował w swoim pakiecie reform, dotknęły przede wszystkim najuboższych. Pojawił się wyraźny konflikt metropolii i peryferii.
Ludzie, którzy nie stanowią części wielkiej polityki miejskiej, czują się obywatelami drugiej kategorii, zapomnianymi i wypchniętymi z debaty publicznej.
Kolejną istotną przyczyną rozwoju ruchów protestacyjnych są migracje – obecne w Europie, obu Amerykach, Afryce i Azji oraz w bardzo wyraźny sposób wpływające na relacje i nastroję społeczne. Pojawia się kryzys tożsamości. Spotykamy się z „falą” nastrojów populistycznych, w różny sposób manifestujących swoje niezadowolenie i artykułujących publiczne zaniedbywanie kwestii tożsamości.
W kontekście przyczyn rozwoju ruchów społecznych możemy także mówić o efekcie domina, czyli rozprzestrzeniania się (fuzji) wzorców. Francuzi lubią uchodzić za pionierów w różnych obszarach. Współcześnie przypisują sobie zasługi w zapoczątkowaniu globalnej fali protestów, której symboliczną datą początkową stał się listopad 2018 r. Impuls, który prowadzi do protestów w jednym kraju, rozprzestrzenia się niezwykle szybko na inne państwa świata. Staje się inspiracją dla nowych kontekstów politycznych, które zapożyczają hasła, dzielą problemy, manifestują wspólnie niezadowolenie. Jednocześnie wielu protestujących bardzo chętnie podkreśla swoją apartyjność lub nawet antypartyjność jako generalny sprzeciw wobec systemu.
Choć protesty skupiają się przede wszystkim na wątkach społeczno-ekonomicznych, to demokracja jest artykułowana w nich na różne sposoby. Pojawiają się ruchy kwestionujące demokrację. Powszechna jest krytyka wobec jej jakości. Jednocześnie pojawiają się grupy stające w jej obronie, tak jak nowy, włoski ruch „sardynek”, który powstał w opozycji do działań Matteo Salviniego, który we Włoszech stał się symbolem polityki antyunijnej, antyemigracyjnej i w dużej mierze narodowej.
.Istnieje wyraźny dystans między klasą polityczną a społeczeństwem, które odczuwa cywilizacyjne zagrożenia i generalny brak perspektyw. Analizując i porównując rozmaite okoliczności popychające ludzi do protestów, odkrywamy, że w bardzo wielu przypadkach pozostają one zróżnicowane w kontekście krajowym lub regionalnym, jednak artykułują problemy wspólne dla krajów Europy, Ameryki czy Azji, i w dodatku w podobny sposób. Współcześnie protesty społeczne stanowią w dużej mierze ruch antyglobalizacyjny, artykułujący negatywne skutki globalizacji i niską jakość demokracji, która choć w Europie może być skonsolidowana i stabilna, to w odbiorze społecznym staje się reżimem nieskutecznym w rozwiązywaniu problemów wspólnoty, takich jak nierówności społeczne, zanik tożsamości czy rozwiązywanie kryzysów globalnych.
Izolda Bokszczanin-Gołaś
Współpraca: Mateusz Krawczyk.