James RICKARDS: Najtwardsza waluta świata. Jak mądrze inwestować w złoto?

Najtwardsza waluta świata.
Jak mądrze inwestować w złoto?

Photo of James RICKARDS

James RICKARDS

Autor bestsellera "Wojny walutowe. Nadejście kolejnego globalnego kryzysu", przetłumaczonego na 12 języków i wysoko ocenionego przez „Financial Times”, agencję Bloomberga i „Politico”. Jest menedżerem portfela w firmie West Shore Group oraz doradcą do spraw międzynarodowych zagrożeń ekonomicznych i finansowych w Departamencie Obrony i służbach wywiadowczych Stanów Zjednoczonych. Brał udział w pierwszej finansowej grze wojennej przeprowadzonej przez Pentagon.

zobacz inne teksty Autora

Złoto jest walutą fizyczną, nie cyfrową. Wobec tego stanowi zabezpieczenie przed tymi rodzajami ryzyka, na jakie są narażone waluty cyfrowe.

Dolar jest walutą w dużej mierze cyfrową. Każdy może mieć w kieszeni parę banknotów, ale to niewielka ilość pieniędzy w stosunku do naszych potrzeb. W sklepie spożywczym mogę zapłacić dwudziestodolarówką, ale bardziej prawdopodobne jest to, że po prostu wyciągnę kartę płatniczą.

Wypłatę otrzymujesz zapewne w postaci elektronicznego przelewu z konta bankowego pracodawcy na Twój rachunek. Opłaty robisz przelewem przez internet. Za zakupy płacisz kartą kredytową lub debetową. Ilość gotówki używanej w codziennym życiu jest bardzo mała w porównaniu z ogólną kwotą dokonywanych przez Ciebie transakcji.

Na największym rynku papierów wartościowych na świecie — rynku obligacji Stanów Zjednoczonych — nie widziano papierowych certyfikatów od początku lat 80. Ktoś może jeszcze mieć na strychu jakieś stare obligacje papierowe, ale rynek ten jest dzisiaj całkowicie zdigitalizowany, tak samo jak system płatności. Żyjemy w bezgotówkowym, cyfrowym społeczeństwie. Niektórzy obserwatorzy obawiają się zjawiska, które nazywają wojną o gotówkę. Nie martw się — wojna o gotówkę dawno się skończyła wygraną rządu.

Uczciwi obywatele w zasadzie nie mogą uzyskać dostępu do dużych zasobów pieniędzy bez narażania się na podejrzenia o handel narkotykami, terroryzm albo unikanie opodatkowania. Wraz z takimi podejrzeniami pojawia się inwigilacja ze strony państwa. Obywatele pozbawieni złota nie mają żadnego wyboru — muszą się pogodzić z cyfryzacją majątku.

Problem w tym, że cyfrowe bogactwo może ucierpieć na skutek przerw w dostawach energii elektrycznej, awarii infrastruktury, krachu giełdowego, ataku hakerów albo internetowej kradzieży. Co komu po wartym miliard dolarów portfelu inwestycyjnym, który może rozpłynąć się jak sen w ciągu jednej nocy?

A gdyby rząd zamknął banki i zezwolił na wypłacanie z bankomatów tylko 300 dolarów dziennie na zakupy i benzynę? Posiadanie 100 tys. dolarów na koncie nie będzie miało żadnego znaczenia, jeśli rząd uzna, że 300 dolarów wystarczy na codzienne wydatki.

Dokładnie taki scenariusz rozegrał się w dwóch krajach należących do strefy euro: na Cyprze w 2013 r. i w Grecji w 2015 r. Posiadacze oszczędności powinni mieć złoto stanowiące zabezpieczenie na wypadek zawieszenia działalności banków.

.Złoto jest pieniądzem. Rządy państw i ekonomiści konsekwentnie dyskredytują tę jego rolę, zwłaszcza odkąd doszło do załamania się międzynarodowego systemu monetarnego i w 1971 r. Ameryka zakończyła erę wymienialności dolara na złoto. Upadek systemu monetarnego w 1971 r. nie powinien być zaskoczeniem dla nikogo. Do załamania tego systemu doszło w XX w. aż trzy razy — w latach: 1914, 1939 i właśnie 1971 — a dwa razy (w latach 1998 i 2008) byliśmy o krok od jego upadku.

Ponieważ międzynarodowy system monetarny jest dziś oparty w dużej mierze na amerykańskiej walucie, powodem kolejnego załamania może być spadek zaufania do dolara i jego funkcji tezauryzacyjnej. Trzeba jednak pamiętać, że do takich upadków dochodzi mniej więcej co 30 lat. Biorąc pod uwagę historię monetarną ubiegłego wieku, prawdopodobnie szybko zbliżamy się do końca okresu użyteczności obecnego międzynarodowego systemu pieniężnego i początku nowego ładu monetarnego.

Wcześniejsze upadki nie oznaczały końca świata. Ludzie nie musieli chronić się w jaskiniach i jeść konserw schowanych na czarną godzinę. Upadek systemu monetarnego sprawiał jednak, że największe potęgi finansowe i handlowe musiały wspólnie ustalić nowe „zasady gry”, czyli reguły funkcjonowania międzynarodowego systemu monetarnego.

Na przykład po załamaniu się systemu w 1914 r. doszło do konferencji monetarnej w Genui w 1922 r., gdzie największe potęgi ustaliły nowe zasady gry i zgodziły się na przywrócenie standardu złota. Po upadku systemu w 1939 r. doszło do większej i bardziej znanej konferencji w Bretton Woods (w 1944 r.), w efekcie której powołano do życia system waluty dolarowo-złotej. Następnie po załamaniu się systemu w 1971 r. (kiedy prezydent Richard Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto) doszło do kilku konferencji. Pierwsza zakończyła się tzw. porozumieniem smithsońskim w grudniu 1971 r. Później odbyły się kolejne rundy negocjacji, ukoronowane układami z Plazy (1985 r.) oraz z Luwru (1987 r.), zmieniającymi ponownie reguły gry.

W latach 1971 – 1980 panował chaos, gdy Stany Zjednoczone z mozołem brnęły w stronę płynnych kursów wymiany. Z punktu widzenia funkcjonowania gospodarki był to fatalny okres. Między 1973 a 1981 r. Stany Zjednoczone doświadczyły trzech recesji. Cena złota wzrosła z 35 do 800 dolarów za uncję. Rosła inflacja. Wartość dolara spadła o ponad połowę.

Amerykańską walutę ocalili na początku 1981 r. Paul Volcker i Ronald Reagan. Właśnie wtedy świat przyjął nowy system walutowy oparty na dolarze. Rozpoczęła się era panowania „króla dolara”.

Stany Zjednoczone przekonały resztę świata, że nawet przy braku standardu złota dolar będzie wiarygodnym środkiem gromadzenia bogactwa. W rezultacie inflacja się zatrzymała, a Stany Zjednoczone stały się atrakcyjnym krajem dla inwestycji dolarowych. Było to możliwe dzięki połączeniu polityki monetarnej Volckera z polityką fiskalną i regulacyjną Reagana. Partnerzy handlowi Ameryki uwierzyli, że dolar będzie solidną kotwicą. System walutowy oparty na dolarze funkcjonował z powodzeniem w latach 1981 – 2010, okresie charakteryzującym się silnym wzrostem do 2007 r. oraz imponującym rozwojem gospodarczym w latach 80. i 90.

W latach 1870 – 1971 (z wyłączeniem okresów wojen) międzynarodowy system monetarny oparty był na różnych odmianach standardu złota. Przez 30 lat — od roku 1980 do 2010 — nie mieliśmy waluty opartej na złocie, lecz na dolarze. Teraz międzynarodowy system monetarny nie ma żadnego standardu ani żadnej kotwicy. Nie powinno więc dziwić, że od 2007 r. zmagamy się z niepewnością, zmiennością i suboptymalnością rynków i całej gospodarki.

Kiedy nastąpi kolejne załamanie się systemu walutowego, znowu dojdzie do takich konferencji jak w Genui w 1922 r. i w Bretton Woods w 1944 r. Dzisiejsi inwestorzy muszą wybiegać w przyszłość i zastanawiać się nad tym, jakie będą nowe reguły gry. Odpowiedzi na to pytanie staną się podstawą do budowania takich portfeli inwestycyjnych, które w okresie nieuchronnego chaosu nie stracą wartości.

.Kraje na całym świecie w pośpiechu kupują złoto, żeby zdywersyfikować posiadane rezerwy. Ten trend w połączeniu z ogromnymi zasobami złota znajdującymi się w posiadaniu Stanów Zjednoczonych, krajów strefy euro i MFW oznacza narodziny ukrytego standardu złota.

Najlepszym sposobem oceny jego znaczenia w różnych krajach jest porównanie ilości posiadanego złota z wielkością produktu krajowego brutto. Stosunek ilości złota do PKB można z łatwością obliczyć na podstawie oficjalnych danych i wykorzystać do porównań między krajami, żeby się przekonać, kto tak naprawdę jest w najlepszej sytuacji pod tym względem.

Do wielkich wygranych — prawdziwych potęg, jeśli chodzi o rezerwy złota — należy 19 krajów Unii Europejskiej tworzących strefę euro. Ich zasoby kruszcu odpowiadają ponad 4% PKB. W przypadku Stanów Zjednoczonych wskaźnik ten wynosi 1,7%. Co ciekawe, wartość złota w stosunku do PKB w przypadku Rosji wynosi 2,7%. Rosja ma nieco więcej niż jedną ósmą ilości złota należącej do Stanów Zjednoczonych, ale też jej gospodarka jest osiem razy mniejsza, zatem wskaźnik jest wyższy. Rosja należy do krajów intensywnie skupujących złoto i wygląda na to, że jej celem jest dogonienie strefy euro. Japonia, Kanada i Wielka Brytania mają prężne gospodarki, ale posiadają bardzo mizerne rezerwy złota. W ich przypadku wskaźnik nie przekracza 1%.

Najbardziej interesujący jest przypadek Chin. Pekin przyznaje się oficjalnie do rezerw złota na poziomie 1658 t (stan na lipiec 2015 r.). Niemniej z różnych wiarygodnych źródeł (takich jak dane na temat wydobycia i statystyki importowe) wiadomo, że chińskie zasoby kruszcu sięgają w rzeczywistości 4 tys. t. Przeprowadziłem rozmowy z przedstawicielami rafinerii złota i firm logistycznych zajmujących się bezpiecznym transportem kosztowności — czyli z przedsiębiorstwami, które najczęściej mają kontakt z kruszcem — i podawane przez nich dane zsumowałem z liczbami pochodzącymi ze źródeł oficjalnych. Ogólnie rzecz biorąc, istnieje wystarczająco dużo wiarygodnych informacji potwierdzających fakt, że podana przeze mnie szacowana ilość minimalna jest prawidłowa. Możliwe również, że Chiny mają znacznie więcej niż 4 tys. t złota.

Chiny, podobnie jak Rosja, kupują złoto w dużych ilościach, chcąc dogonić Stany Zjednoczone i Europę. Stosunek ilości złota do PKB będzie bardzo ważny, kiedy dojdzie do załamania się systemu monetarnego, ponieważ będzie podstawą „resetu monetarnego” i ustalania nowych reguł gry.

Reset, o którym wspomniałem, będzie polegał na tym, że kraje świata spotkają się przy stole negocjacyjnym. Można to porównać do partii pokera. Kiedy siadasz przy zielonym stoliku, chcesz mieć jak największy stos żetonów. W kontekście ewentualnej konferencji monetarnej odpowiednikiem tych żetonów jest złoto. Świat nie musi automatycznie przestawić się na nowy standard złota. Niemniej siła głosu w czasie negocjacji będzie zależała od ilości złota posiadanego przez dany kraj.

Oficjalne rezerwy złota na całym świecie to ok. 35 tys. t. Sformułowanie „rezerwy oficjalne” oznacza złoto będące w posiadaniu banków centralnych, ministerstw finansów i państwowych funduszy majątkowych. Nie obejmuje złotej biżuterii ani złota należącego do prywatnych właścicieli.

Trzy tysiące ton złota kupione przez Chiny w ciągu ostatnich siedmiu lat stanowią prawie 10% oficjalnych światowych rezerw kruszcu. Oznacza to, że doszło do istotnej zmiany w rozkładzie rezerw na korzyść Chin.

.Realizowany przez Państwo Środka program kupowania złota wyjaśnia brak przejrzystości w danych publikowanych przez Pekin. Rynek złota jest płynny, ale płytki. Gdyby Chiny ujawniły swoje intencje i działania, cena kruszcu znacznie by wzrosła. Zawsze tak się dzieje, kiedy na płytkim rynku pojawia się ogromny nabywca. Chinom zaś zależy na utrzymaniu ceny kruszcu na jak najniższym poziomie do czasu zakończenia zakupów.

Chiny próbują kupić wystarczająco dużo złota, by w przypadku załamania się międzynarodowego systemu walutowego i negocjacji w sprawie kształtu nowego systemu mogły zająć poczesne miejsce przy stole rozmów. Takie kraje jak Kanada, Australia i Wielka Brytania, mające niski stosunek ilości złota do PKB, zostaną usadzone na poślednich miejscach, z dala od centrum negocjacji. Staną się w istocie biernymi obserwatorami i będą musiały zadowolić się rozwiązaniem wypracowanym przez Stany Zjednoczone, Europę, Rosję i Chiny. W tym scenariuszu w imieniu Europy będą przemawiały Niemcy, a zatem nowy system będzie oparty na amerykańsko-niemiecko-rosyjsko-chińskim kondominium monetarnym zarządzanym przez MFW. Najwięksi posiadacze złota już się przygotowują do takiego rozwoju wydarzeń. To właśnie mam na myśli, kiedy mówię o ukrytym standardzie złota.

.Złoto jest pieniądzem. Pomimo pogardy, jaką darzą je politycy i ekonomiści, pozostanie środkiem tezauryzacji par excellence i będzie integralną częścią światowego systemu monetarnego. Możemy za to podziękować m.in. Francji, która w 1975 r. naciskała na MFW, żeby utrzymać złoto jako składnik rezerw oficjalnych, mimo że w tamtym momencie nie miało już ono znaczenia w systemie monetarnym.

Ekonomiści akademiccy nie interesują się złotem. W większości je ignorują i w ogóle nie badają go z monetarnego punktu widzenia. Mimo to złoto nie zniknęło. Wciąż odgrywa ważną rolę za kulisami światowego systemu monetarnego i stanowi w nim ważną rezerwę. W nadchodzących latach jego rola wzrośnie jeszcze bardziej.

zrzut-ekranu-2016-11-17-o-19-40-15Zrozumienie złota pozwala zrozumieć przyszłość międzynarodowego systemu monetarnego. W następnych rozdziałach pokażę, jak sprytni inwestorzy lokują pieniądze w złocie, żeby uchronić się przed niekorzystnym działaniem złożonych sił ekonomicznych i niestabilnością, która grozi nam w XXI w.

James Rickards

Fragment najnowszej książki Najtwardsza waluta świata, czyli dlaczego warto inwestować w złoto„, wyd. OnePress/Helion, POLECAMY WERSJĘ E-BOOK W PROMOCJI WYDAWCY i PRINT: [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 listopada 2016