
Stany republikańskie lepiej poradziły sobie w czasie pandemii
W USA nawet stosunek do koronawirusa jest ściśle powiązany z poglądami politycznymi – piszą Jonathan ROTHWELL i Christos MAKRIDIS
Pandemia, dzięki której nasz kraj mógłby się pojednać, przyczyniła się zamiast tego do rosnących podziałów politycznych między Amerykanami. Przynależność do partii politycznej jest często najsilniejszym predyktorem zachowań i postaw wobec COVID-19, silniejszym nawet niż lokalne wskaźniki zakażeń lub dane demograficzne, takie jak wiek i stan zdrowia. To sprawia, że przynależność partyjna władz państwa również wyjaśnia jego politykę w zakresie zdrowia publicznego, w tym daty ogłoszenia i czasu trwania nakazów pozostania w domu, zakazów zgromadzeń publicznych i nakazów noszenia maseczek.
Analizujemy odpowiedzi na ankietę udzielone przez prawie 50 tys. dorosłych Amerykanów, wielokrotnie ankietowanych przez Instytut Gallupa w okresie od marca do sierpnia 2020 r., a także publicznie dostępne dane z różnych źródeł. Wnioski nie napawają optymizmem. W idealnym świecie politykę zdrowotną państwa regulowałyby teorie naukowe i dowody, a nie względny podział sił partyjnych. Przywódcy stanów stracili okazję do przyjęcia nakazów noszenia maseczek, ograniczenia zgromadzeń publicznych w zadaszonych pomieszczeniach stwarzających największe zagrożenie i umożliwienia firmom działania w bezpiecznych warunkach. Ceną za niewłaściwą politykę w odniesieniu do pandemii COVID-19, zniekształconą przez partyjniactwo, jak wynika z naszych badań, jest dla wielu Amerykanów utrata życia albo miejsca pracy.
Polaryzacja indywidualnych postaw i zachowań
.Kiedy wybuchła pandemia, dwa najpopularniejsze programy informacyjne – oba należące do stacji Fox – opisywały ją zupełnie inaczej. Tucker Carlson podkreślał ostry przebieg choroby, podczas gdy Sean Hannity ją bagatelizował, podpierając się szokującymi badaniami Leonarda Bursztyna i jego zespołu. Z naszych danych ankietowych wynika, że widzowie Hannity’ego dłużej zwlekali, zanim w znaczący sposób zmienili swoje zachowanie w porównaniu z widzami Carlsona pomimo podobieństwa demograficznego obu grup. Więcej widzów Hannity’ego przewidywało rosnącą liczbę infekcji na poziomie hrabstw. „Efekt Hannity’ego” ilustruje znacznie szersze zjawisko: dostęp do informacji jest silnie zniekształcony przez naszą medialną dietę, co ma realne konsekwencje dla postaw i zachowań.
W oparciu o dane Gallupa dokumentujemy duże i trwałe różnice partyjne dotyczące poziomu lęku przed COVID-19, dystansu społecznego, noszenia maseczek, odwiedzin w miejscu pracy, jak i zakresu przewidywanego zamętu ekonomicznego i społecznego (ryc. 1). Wykazujemy również, że poparcie dla partii politycznych jest zazwyczaj najważniejszą zmienną wyjaśniającą te postawy i zachowania, determinującą liczbę zakażeń na poziomie hrabstw i inne zmienne demograficzne.
Poglądy na COVID-19 ukształtowała polityka

Polaryzacja polityki
.Wydaje się, że indywidualne nastawienie członków poszczególnych partii miało istotny wpływ na politykę. W trakcie całej pandemii ludzie mieszkający w stanach, w których wygrała Hillary Clinton, znacznie częściej funkcjonowali w rzeczywistości nakazów noszenia maseczek przez wszystkich albo przez pracowników w miejscu pracy, nakazów pozostania w domu lub ograniczeń dotyczących zgromadzeń publicznych (ryc. 2). Różnic tych nie można wytłumaczyć żadnymi wyraźnymi różnicami w obciążeniu chorobami lub odmiennym stopniem zagrożenia w zależności od stanu, ponieważ różnice te utrzymują się nawet po opanowaniu tych czynników.
Lokalna polityka kształtuje reakcję na COVID-19

Zgodnie z naszą analizą nakazy pozostania w domu i stosowania maseczek spowolniły rozprzestrzenianie się wirusa, znacznie ograniczając liczbę zgonów.
Ekonomiczne konsekwencje polityki pandemicznej
.Bagatelizowanie COVID-19, a także sprzeciw wobec noszenia maseczek i korzystania z innych środków ostrożności miały realne konsekwencje dla zdrowia i bezpieczeństwa. Jednocześnie polaryzacja podejścia do pandemii ma też inny negatywny efekt uboczny: dramatyczne szkody dla gospodarki.
Nie znaleźliśmy dowodów na to, że na przykład zamknięcie wszystkich niekluczowych biznesów spowolniło wzrost liczby zgonów, a jednak polityka ta przewiduje gorsze wyniki gospodarcze, mierzone na kilka sposobów. Coraz więcej ekonomistów i ekspertów politycznych zaczyna kwestionować słuszność nakazów pozostania w domu i innych skrajnych środków. W kontekście szerszego dostępu do testów i lepszego zrozumienia dróg przenoszenia choroby niż w marcu nakaz noszenia maseczek, zachowanie dystansu społecznego i wytyczne dotyczące higieny raczej pomagają w utrzymywaniu niskiego poziomu rozprzestrzeniania się wirusa do czasu, aż pojawi się szczepionka. To wyjaśnia, dlaczego północny wschód USA mógł przy zachowaniu środków ostrożności znieść najdalej idące ograniczenia bez wzrostu liczby zgonów lub pozytywnych wyników testów.
Mimo to w regionach zdominowanych przez demokratów nadal obecna jest wyraźna presja, by zamykać firmy i instytucje, zwłaszcza szkoły, a ostatnio pojawiły się nawet apele o ponowne zamknięcie całej gospodarki. Idee te wydają się niefortunnymi reakcjami opartymi na nieufności wobec urzędującego prezydenta, a nie propozycjami popartymi dowodami naukowymi. Dzięki partnerstwu Instytutu Gallupa i Franklin-Templeton w zakresie badania pandemii COVID-19 zauważyliśmy, że demokraci bardziej niż republikanie wyolbrzymiają ryzyko śmierci u młodych ludzi. Republikanie z kolei są bardziej skłonni twierdzić, że grypa jest bardziej śmiertelna niż COVID-19, jak wynika z badań Zacca Rittera z Gallupa.
Pomijając kwestie korzyści dla zdrowia publicznego, okazuje się, że polityka lockdownu i zamykania działalności wyrządza w gospodarce szkody, które wykraczają poza skutki przewidywane na podstawie liczb infekcji i zgonów w hrabstwach.
Biorąc pod uwagę szereg wskaźników ekonomicznych – zatrudnienie, wyjście do sklepu, pójście do pracy, przychody małych firm czy wydatki konsumenckie – stany republikańskie lepiej poradziły sobie w czasie pandemii. Obecnie stopa bezrobocia ogłoszona przez Departament Pracy wynosi w stanach republikańskich 6,7 proc., natomiast w stanach demokratycznych 11,3 proc. (ryc. 3).
Gospodarki stanów republikańskich ucierpiały przez COVID-19 mniej

.Wydaje się, że nakaz noszenia maseczek obniża wskaźniki śmiertelności równie skutecznie, jak nakaz pozostania w domu – przy znacznie mniejszych szkodach dla działalności gospodarczej. Uważamy, że przy mniej stronniczych mediach i mniej partyjnym przywództwie noszenie maseczek i podobne środki zostałyby powszechnie przyjęte zarówno przez władze stanowe, jak i lokalne – z wysokim wskaźnikiem przestrzegania przepisów przez społeczeństwo – co przyczyniłoby się do ratowania życia Amerykanów i zachowania ich miejsc pracy.
Podstępny zasięg polaryzacji
.Kiedy Donald Trump walczył o republikańską nominację ze swoimi głównymi rywalami w 2016 r., nigdy nie wspomniał o zdrowiu publicznym. Także Hillary Clinton nie poruszyła tej tematyki w swojej kampanii prezydenckiej. Można stwierdzić, że gotowość na wypadek pandemii i reagowanie na nią nie były gorącym tematem politycznym. Jednak kroki dotyczące zdrowia publicznego podejmowano w przeszłości. Na przykład prezydent George W. Bush zainicjował PEPFAR (Prezydencki Plan Kryzysowy Pomocy Chorym na AIDS – przyp. tłum.) – program ten stanowi ponadpartyjną inicjatywę na dużą skalę, choć nie jest w pełni wolny od kontrowersji politycznych.
W pewnym momencie pandemia i związane z nią relacje w mediach stały się kolejną głęboko dzielącą społeczeństwo kwestią polityczną. Stały się tablicą, na której politycy odnotowują swoje wygrane w potyczkach, a nie wyzwaniem dla całego narodu. Przemówienia, tweety i serwisy informacyjne stały się źródłem przyznawania lub odbierania punktów. W alternatywnej rzeczywistości przywódcy obu stron odłożyliby różnice na bok, zjednoczyli się w ramach ogólnokrajowej strategii i rozliczali się wzajemnie z tego, jak jest wdrażana. Niestety, tragedia nałożyła się na tragedię.
Jonathan Rothwell
Christos Makridis