W cieniu radioaktywnej chmury. Konsekwencje katastrofy czarnobylskiej w Polsce
W mediach, a następnie w literaturze, wciąż mówiono i pisano o katastrofie w Czarnobylu. W rzeczywistości feralna elektrownia, poza nazwą, z Czarnobylem miała niewiele wspólnego. Najbliższym jej miastem, położonym w odległości kilku kilometrów, była licząca blisko 45 tys. mieszkańców Prypeć – pisze Kamil DWORACZEK
.O sile płynącej z rozszczepiania jąder atomu świat przekonał się w sierpniu 1945 r., kiedy na Japonię zrzucono dwie amerykańskie bomby atomowe. Szybko jednak zaczęto zastanawiać się, jak kontrolować uwalnianą w ten sposób energię i wykorzystać ją nie tylko do celów militarnych. Pierwszą elektrownię jądrową zbudowano w Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich w 1955 r. w Obnińsku pod Moskwą. Wytwarzała prąd wyłącznie na potrzeby Instytutu Atomowego, w ramach którego funkcjonowała. Za pierwszą siłownię jądrową, w której zaczęto wytwarzać energię elektryczną na potrzeby komercyjne, można uznać wybudowaną w 1956 r. brytyjską elektrownię jądrową Calder Hall w hrabstwie Kumbria. Rok później podobną elektrownię uruchomiono w Shippingport w stanie Pensylwania w Stanach Zjednoczonych. Parafrazując sowieckie hasło propagandowe, atom z żołnierza zmieniał się w robotnika.
W jaki sposób działają takie elektrownie? Energia produkowana jest w reaktorach przez rozszczepianie jąder atomów paliwa (np. uranu). Dzieje się tak na skutek bombardowania tychże jąder neutronami. Z rozbitych jąder wyzwalają się kolejne neutrony, które następnie rozbijają jądra kolejnych atomów. Powstaje w ten sposób łańcuchowa reakcja jądrowa, której towarzyszy wyzwalanie dużej ilości energii. W elektrowniach jądrowych reakcja ta jest kontrolowana przez pręty kontrolne złożone z substancji absorbujących neutrony, które dają możliwość sterowania reaktorem i regulowania jego mocy: im więcej prętów jest wprowadzonych do reaktora, tym mniej reakcji i jego moc jest mniejsza. Oprócz tego w każdym reaktorze znajduje się moderator, którego zadaniem jest odpowiednie spowolnienie reakcji, do których dochodzi w reaktorze. Dalszy etap działania elektrowni jądrowej jest taki sam jak w wypadku elektrowni konwencjonalnych. Wytwarzana w wyniku reakcji energia cieplna zamienia wodę w parę, która wprawia w ruch turbiny. Podłączony do nich generator wytwarza prąd, który następnie jest przesyłany do sieci energetycznej.
Poszczególne reaktory produkowane na świecie mogły różnić się innymi rozwiązaniami technicznymi, przede wszystkim zastosowanymi w nich moderatorami. W większości z nich jako moderatora używano wody (zachodnie modele PWR i BWR oraz konstrukcji sowieckiej WWER), ale w Związku Sowieckim budowano również reaktory typu RBMK, w których moderatorem był grafit. Takie właśnie cztery reaktory działały w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej im. Lenina. Reaktory moderowane wodą były stabilniejsze, szczególnie w sytuacjach awaryjnych, a rażące błędy operatorów doprowadziłyby prędzej do wyłączenia reaktora niż do jego wybuchu (ubytek wody chłodzącej powoduje bowiem jednoczesne wygaszanie reakcji rozszczepienia). Budowane w ZSRS elektrownie typu RBMK nie posiadały przy tym obudowy bezpieczeństwa, która w razie awarii mogła zatrzymać emisję niebezpiecznych radionuklidów.
Pod koniec 1985 r. na świecie funkcjonowały 374 reaktory jądrowe o łącznej mocy 250 GW. Eksploatowano je w 26 krajach, najwięcej działało w USA (93), ZSRS (51) i Francji (43). Do jądrowych potentatów należała również Wielka Brytania, Japonia, Kanada i Republika Federalna Niemiec. Na nuklearnej mapie zdecydowanie dominowały reaktory moderowane wodą: jednostki typu RBMK stanowiły 6,3 proc. wszystkich reaktorów. W budowie znajdowało się łącznie 157 nowych jednostek, w tym najwięcej w ZSRS – 34.
Ten ciągły okres rozwoju energetyki jądrowej został nieco przyhamowany, głównie w USA, z powodu awarii w elektrowni Three Mile Island w 1979 r. znajdującej się koło Harrisburga w stanie Pensylwania. Już wcześniej dochodziło w siłowniach do wypadków, ale dopiero ta awaria uświadomiła, że eksploatacja elektrowni jądrowych może wiązać się z niebezpieczeństwem dla ludzi. Wówczas energetyka jądrowa, jak pisał Chris C. Park, utraciła „swoją niewinność”. Z powodu błędu operatorów oraz wad w układzie bezpieczeństwa doszło w siłowni do stopienia rdzenia reaktora i wydzielenia z paliwa radioaktywnego jodu. Elektrownia wyposażona była jednak w obudowę bezpieczeństwa, w związku z czym zdecydowana większość radionuklidów nie wydostała się na zewnątrz. Okoliczni mieszkańcy zostali mimo wszystko tymczasowo ewakuowani, a otrzymana przez nich dawka promieniowania (0,37 mSV) nie okazała się groźna dla ich zdrowia.
Kolejnymi groźnymi awariami były katastrofa czarnobylska, do której doszło 26 kwietnia 1986 r. oraz wypadek w elektrowni Fukushima-Daiichi położonej na wschodnim wybrzeżu Japonii w prefekturze Fukushima. Na skutek trzęsienia ziemi, w wyniku którego powstała fala tsunami, 11 marca 2011 r. nastąpiło zalanie elektrowni, doprowadzając do unieruchomienia systemu chłodzenia. W rezultacie doszło do stopienia rdzenia trzech reaktorów elektrowni, wybuchów wodoru i częściowego uwolnienia radioaktywnych pierwiastków do atmosfery i oceanu. Skażenie środowiska w okolicach elektrowni było na tyle wysokie, że władze Japonii podjęły decyzję o ewakuacji ludności zamieszkującej obszar w promieniu 20 km od miejsca awarii. Łącznie wysiedlono 88 tys. osób.
Wszystkie wypadki jądrowe klasyfikowane są według siedmiostopniowej międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych (INES). Pierwsze trzy poziomy określane są jako incydenty, pozostałe cztery jako awarie. W wypadku poziomu szóstego mówimy o poważnej awarii i znacznym uwolnieniu substancji promieniotwórczych, poziom siódmy, to wielka awaria, olbrzymie uwolnienie substancji promieniotwórczych oraz rozległe skutki zdrowotne i środowiskowe. Do tego właśnie poziomu skali zaliczana jest katastrofa fukushimska oraz czarnobylska. Niemniej, jak wyliczono, w Japonii do atmosfery uwolniło się dziesięć razy mniej substancji radioaktywnych niż na Ukrainie 25 lat wcześniej. Awaria czarnobylska wciąż pozostaje więc największym wypadkiem w historii energetyki jądrowej.
Czarnobyl to niewielkie miasteczko położone na północy Ukrainy. W XVI w. zostało włączone w skład Rzeczypospolitej. Polski rozdział w historii tej miejscowości zakończył się definitywnie wraz z drugim rozbiorem w 1793 r. Do 1986 r. nazwa tego miasta nic nikomu nie mówiła, wszystko zmieniło się z powodu katastrofy w położonej w odległości około 18 km Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Od tamtej pory trudno spotkać kogoś, kto nigdy nie zetknął się z tą nazwą. Od samego początku miejscowość była ściśle powiązana z miejscem samej katastrofy. W mediach, a następnie w literaturze, wciąż mówiono i pisano o katastrofie w Czarnobylu. W rzeczywistości feralna elektrownia, poza nazwą, z Czarnobylem miała niewiele wspólnego. Najbliższym jej miastem, położonym w odległości kilku kilometrów, była licząca blisko 45 tys. mieszkańców Prypeć, w której żyli przede wszystkim pracownicy siłowni i ich rodziny. Zakład był więc położony w Prypeci, i taki właśnie adres figurował w oficjalnych dokumentach. Dokładnie taki sam błąd popełniany jest w odniesieniu do katastrofy fukushimskiej, często można bowiem usłyszeć, że doszło do niej w Fukushimie.
W istocie miasto położone jest około 60 km od elektrowni, a jej nazwa związana jest z nazwą prefektury, a nie miejscowością, w której jest zlokalizowana. Podobnym przykładem jest działająca do dzisiaj na Ukrainie Rówieńska Elektrownia Jądrowa. Jej nazwa sugerowałaby, że jest położona w Równem albo przynajmniej w jego bezpośredniej okolicy. Nic bardziej mylnego: znajduje się ona w linii prostej około 75 km od miasta, w miejscowości Warasz.
Czy zatem jeśli w tej elektrowni doszłoby do awarii, mówilibyśmy o awarii w Równem? Twierdzenie, że katastrofa wydarzyła się w Czarnobylu jest zatem błędne. Jest to przede wszystkim rezultat założenia, że nazwa elektrowni musiała być ściśle powiązana z jej lokalizacją. Nie jest to jednak jedyna tego rodzaju sytuacja w historiografii. O ile staram się unikać więc pisania, iż do wybuchu reaktora doszło w Czarnobylu, o tyle stosuję termin „katastrofa czarnobylska” jako nawiązanie do nazwy zakładu, a nie miejsca tego zdarzenia. Kwestia właściwego umiejscowienia katastrofy to tylko jeden z mocno utrwalonych mitów.
Kamil Dworaczek
Fragment książki W cieniu radioaktywnej chmury. Konsekwencje katastrofy czarnobylskiej w Polsce, wyd. Instytutu Pamięci Narodowej [LINK]