Droga polskich Żydów do Palestyny. Historia niejednego dokumentu
Polscy Żydzi kierowali do brytyjskich placówek dyplomatycznych słowa swojego sprzeciwu wobec bieżącej polityki oraz prośby o umożliwienie emigracji do Palestyny. Wysyłano telegramy, listy protestacyjne i rezolucje. Urządzano protesty i manifestacje. Niemalże dekada starań polskich Żydów o szersze uchylenie drzwi do Palestyny przez Brytyjczyków okazała się bezskuteczna – pisze Kinga CZECHOWSKA
Telegram opublikowany przez Stevena E. Zippersteina na łamach „The Times of Israel” nie był jedynym takim dokumentem wysłanym przez polskich Żydów do władz brytyjskich w 1939 r. Nawet jeżeli wiadomość ta nie dotarła do premiera Neville’a Chamberlaina, to jej tematyka była znana i dyskutowana w Foreign i Colonial Office. Zgodnie z intencjami polskich Żydów informacje o ich działaniach były przekazywane dalej, czego ślady pozostały chociażby w dokumentach przechowywanych w The National Archives w Londynie.
Pierwsze akcje w odpowiedzi na brytyjskie plany ograniczenia emigracji żydowskiej do Palestyny polscy Żydzi podjęli już w 1930 r. (przeszło 100 telegramów i listów). Kolejne, w odpowiedzi na prace Komisji Królewskiej (Komisji Peela) i ogłoszone w 1937 r. plany podziału Palestyny na część arabską i żydowską, były inicjatywą syjonistów rewizjonistów. Podczas demonstracji przed ambasadą wręczali oni antybrytyjskie ulotki, w których wybrzmiewały hasła wolnej imigracji i państwa żydowskiego po obu stronach Jordanu. W imieniu licznych organizacji żydowskich występowali polscy dyplomaci, prowadzący już wtedy intensywną kampanię na rzecz zwiększenia emigracji żydowskiej z Polski. Dyplomaci z polskiego MSZ podczas bezpośredniego spotkania upominali rewizjonistów, że przyjęte przez nich metody tylko utrudniają im rozmowy.
Najbardziej dramatyczne reakcje polskich Żydów, w których jednoczyły się głosy różnych frakcji, przyniósł rok 1939.
Kiedy konferencja na temat Palestyny w St. James’s Palace zaczynała się 7 lutego 1939 r., Żydzi z Brześcia nad Bugiem już zdążyli wysłać swój telegram (6 lutego) do ambasadora brytyjskiego w Warszawie Howarda Kennarda. Żydzi z największego poleskiego sztetla wyrażali swoją jedność z „niemożliwą do powstrzymania wolą całego narodu żydowskiego, by spełniły się żydowskie marzenia narodowe”. (TNA, CO 733/410/1, k. 35)
Przed końcem lutego „władze brytyjskie rozpoczęły przeciek do prasy”, zdradzając swój niepomyślny dla Żydów plan wobec Palestyny. Niedługo później, 11 marca, Kennard złożył raport na temat przyjęcia tych pogłosek w Polsce, odnotowując duże poruszenie. Jako przykład tych nastrojów wskazywał na artykuł opublikowany w żydowskim czasopiśmie „Nasz Przegląd” o działaniach Irgunu (Żydowskiej Organizacji Wojskowej), która swoimi atakami na Arabów z 27 lutego (32 zabitych, 50 ciężko rannych) miała rzekomo wpłynąć na zmianę postawy rządu brytyjskiego w sprawie Palestyny. W swoim raporcie ambasador donosił także o aktach wandalizmu wobec brytyjskich placówek dyplomatycznych w Polsce. Bezpieczeństwa ambasady od dziesięciu dni pilnowała policja, natomiast konsulat generalny w Warszawie zaczął być chroniony po tym, jak 4 marca w budynku wybito szyby.
W nocy 4 marca wybito szybę w budynku wicekonsulatu we Lwowie, a użyta do tego cegła owinięta była w mapę Palestyny opatrzoną opisem: „To (tj. Palestyna) należy do Żydów, a to (tj. cegła) jest dla brytyjskiego wicekonsula”.
Polskie władze nie dopuszczały do otwarcie antybrytyjskich publikacji w prasie, a brytyjski ambasador odczuwał w polskich kręgach wiele zrozumienia dla brytyjskich problemów związanych z mandatem nad Palestyną. (TNA, CO 733/410/1, k. 30-32)
Wyrazem polskiego wsparcia dla Wielkiej Brytanii w tym okresie była również informacja przekazana przez dyrektora gabinetu ministra spraw zagranicznych, Michała Łubieńskiego, sekretarzowi ambasady brytyjskiej w Warszawie 21 marca 1939 r. Zgodnie z informacjami pochodzącymi z wiarygodnych źródeł żydowskich Niemcy miały nakłaniać Arabów do nowej rewolty w Palestynie i Transjordanii. Według Kennarda już sam fakt przekazania tej informacji przez dyplomację Becka stanowił dla Brytyjczyków cenny znak, niezależnie od tego, czy treść była prawdziwa. (TNA, CO 733/410/1, k. 29)
Tuż przed ogłoszeniem przez rząd brytyjski trzeciej Białej Księgi 17 maja 1939 r. delegacja polskich Żydów została przyjęta przez ambasadora Kennarda. Przewodniczył jej syjonista i prawnik dr Ignacy Schwarzbart. W gronie delegacji znaleźli się również członkowie ortodoksyjnej Agudy i robotniczego Bundu. W złożonym na ręce ambasadora memoriale delegaci podkreślali swoje zaniepokojenie Białą Księgą. Zgodnym głosem mówili o bolesnym ciosie, jaki został im zadany przez „potęgę, którą zawsze uważali i będą nadal uważać za przyjaciela”. Niewiele mogli usłyszeć w odpowiedzi oprócz ogólnego zapewnienia, że „rząd Jego Królewskiej Mości weźmie pod uwagę poglądy społeczności żydowskiej, tak jak to już czynił wcześniej”. \W złożonym wówczas memoriale adresowanym do brytyjskiego rządu jeszcze mocniej wybrzmiewa rozpacz obecna w marcowym telegramie, ale błaganie zostało zastąpione przez bunt:
Trzy i pół miliona polskich Żydów, którzy są związani z Palestyną więzami historii, tradycji i nadziei i którzy wysyłają do Palestyny swoich najlepszych synów i córki jako pionierów, aby za nimi mogli podążyć kolejni – te miliony Żydów są teraz pełne rozpaczy, widząc, że ich ostatnia nadzieja zniknęła, i podnoszą protest przeciwko pogwałceniu żydowskich praw.
Podkreślano, że ze strony Żydów nie może być zgody na politykę, która oznacza likwidację deklaracji Balfoura. Otwarcie wyrażano wątpliwość, czy Wielka Brytania, której Liga Narodów powierzyła mandat nad Palestyną i wspomożenie budowania żydowskiej Siedziby Narodowej w Palestynie, ma do tej polityki prawo. Wyrażona w zakończeniu memoriału nadzieja, że „rząd brytyjski choćby w ostatnim momencie zmieni swoje podejście i spełni swoją obietnicę w stosunku do narodu żydowskiego”, wydaje się cokolwiek wątła. (TNA, CO 733/410/1, k. 24-25)
W raporcie z 23 maja Howard Kennard donosił o kolejnych telegramach i rezolucjach, które nadsyłały do ambasady lokalne społeczności żydowskie, aby wyrazić swój sprzeciw wobec Białej Księgi i jej postanowień. W Warszawie i wielu innych miastach organizowano masowe manifestacje. Organizacje syjonistyczne ogłaszały swoje proklamacje z wyrazami sprzeciwu, przywódca syjonistów rewizjonistów Władimir Żabotyński zapowiadał zwołanie specjalnego parlamentu Żydów Europy Środkowej, a w niedzielę 22 maja na znak protestu wobec polityki brytyjskiej sklepy żydowskie zostały zamknięte na dwie godziny. (TNA, CO 733/410/1, k. 17-18)
Telegramy wysyłano nie tylko do ambasady w Warszawie, ale również do konsulatów, co uczyniła np. społeczność żydowska na Śląsku Cieszyńskim, wysyłając swoją rezolucję z 5 czerwca konsulowi brytyjskiemu w Katowicach, który następnie wysłał ją ambasadorowi, a ten brytyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych. (TNA, CO 733/410/1, k. 9-14)
W piśmie ambasady w Warszawie z 29 lipca 1939 r. mowa jest o 50 otrzymanych telegramach i dwóch, trzech listach protestacyjnych w związku z niedawną deklaracją ministra kolonii o ograniczeniu emigracji żydowskiej do Palestyny. Jak odnotowywał radca ambasady Clifford Norton, „społeczność żydowska w Polsce ewidentnie żywi silne uczucia w związku z tą sprawą”, a niebezpieczeństwo z tym związane zauważyły również polskie władze.
Po agresji Niemiec na Polskę i wybuchu II wojny światowej dramatyczna sytuacja polskich Żydów wymagała jeszcze pilniejszej interwencji. Apele polskich dyplomatów nie przestały napływać. Niestety, polityka Wielkiej Brytanii nie uległa.
Z niepokojem przyjmowano informacje o polskich Żydach, którzy uszli do Rumunii, obawiano się bowiem ich nielegalnej imigracji do Palestyny.
W Londynie natychmiast odrzucono pomysł brytyjskiego przedstawiciela w Rumunii, by przyznać dla nich „kwotę awaryjną” 10 tys. certyfikatów. Nawet w okolicznościach wojny, w rozmowie z polskim ambasadorem w Londynie Edwardem Raczyńskim w październiku 1939 r., przewidywano wielkie trudności w uzyskaniu kwot imigracyjnych do Palestyny dla tych spośród uchodźców z Polski, którzy byli Żydami. (TNA, CO 323/1687/3) Obawy przed ewentualną arabską reakcją na zmianę wcześniej podjętych postanowień były zbyt silne.
Starania polskich Żydów nie miały jednorazowego charakteru i nie zamykały się w jednym dokumencie. Niezgoda na brytyjską politykę w Palestynie wyrażała się na wiele sposobów i z pewnością była słyszalna, choć raczej nie chciano jej słuchać. Prośby zaniesione przez delegację ambasadorowi brytyjskiemu w Warszawie w maju 1939 r. nie zostały zrealizowane ani wtedy, ani kilka miesięcy później. Ani błagania, ani rozpaczliwe próby zbuntowania się przeciwko narzucanym ograniczeniom nie przyniosły pomocy nawet w czasie wojny.
Kinga Czechowska
Autorka pragnie podziękować Fundacji z Brzezia Lanckorońskich i Polonia Aid Foundation Trust, dzięki wsparciu których możliwe było powstanie powyższego tekstu.