Jan Paweł II w ogniu krytyki
Obserwując w ostatnim czasie, jak łatwo krytyka może przerodzić się w absurdalne oskarżenia papieża, nie pozostaje nic innego, jak rzetelnie dążyć do ukazania prawdy – pisze ks. Andrzej DOBRZYŃSKI
.Historia pontyfikatu św. Jana Pawła II rozwijała się w świecie, w którym przemiany ideowe i obyczajowe przyczyniły się do osłabienia autorytetów i do kryzysu tradycyjnych instytucji. Rozwój środków przekazu miał wpływ na nasilenie się krytyki i subiektywnych ocen, zwłaszcza wobec osób ponoszących społeczną, moralną czy religijną odpowiedzialność.
Warto przypomnieć wybrane obszary krytyki przywoływane w bieżącej dyskusji medialnej, by na tym tle wskazać, że dyskusja o pontyfikacie Jana Pawła II jest potrzebna, nieunikniona i interesująca. Tym bardziej że patrzymy na jego dokonania z perspektywy minionego czasu, dysponując coraz większą wiedzą. Nie można zapominać, że mówiąc o krytyce wobec Jana Pawła II, zwracamy uwagę tylko na pewien fragment z bogatego spektrum oceny jego myśli, działania i życia. Papież zdobył przecież uznanie i szacunek nie tylko wśród rzeszy katolików, ale również ludzi innych religii i światopoglądów.
Papież z dalekiego kraju
.Jan Paweł II był krytykowany ze względu na kraj pochodzenia, tj. historię i kulturę polskiego narodu, dla którego chrześcijaństwo jest fundamentem tożsamości. W słynnym przemówieniu w UNESCO w Paryżu (2.06.1980) papież podkreślił m.in., że „jest synem narodu”, który przetrwał zabory i systemy totalitarne dzięki swojej kulturze, wyrosłej na gruncie wydarzeń historycznych, wartości humanistycznych, moralnych i religijnych. Jego świadectwo było dobrze przyjęte w krajach Trzeciego Świata, niejednokrotnie starających się o pełną suwerenność, a chłodno przez kraje zachodnie, odchodzące od akcentowania tożsamości narodowej na rzecz wizji społeczeństwa pluralistycznego.
Przy innych okazjach podnoszono także zarzut, że papież chce narzucić całemu Kościołowi polskie wzorce religijności i duszpasterstwa oraz że nie rozumie sytuacji Kościoła działającego w innych uwarunkowaniach społecznych, historycznych czy politycznych niż Kościół w Polsce.
Carlo Cardia, włoski prawnik i publicysta, w książce Karol Wojtyla. Vittoria e tramonto przyznaje, że uniwersalizm Jana Pawła II jest głęboko zakorzeniony w polskiej kulturze i historii, podkreślając, że dzięki swojemu pochodzeniu odegrał znaczącą rolę w przemianach politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej i w innych częściach świata. „Inny papież, czy to Włoch, czy Hiszpan, czy Amerykanin, byłby świadkiem upadku ideologii, która chciała zmienić ludzkość i trzymała ją w niewoli przez całe stulecie, ale nie mógłby ani nie potrafiłby wziąć udziału w jej »demontażu«, tak jak zrobił to Jan Paweł II”, czytamy w książce. Cardia dodaje również, że dzięki temu i innym dokonaniom papieża można go zaliczyć do głównych teoretyków demokratycznych instytucji postmodernistycznych i religijnych reformatorów doktryn politycznych.
Niemniej we wspomnianej książce autor mocno polemizuje z tym, jak papież rozumie sekularyzowany Zachód. Zarzuca mu, że jego negatywna ocena jest jednostronna, że skupia uwagę głównie na potępieniu konsumizmu, relatywizmu etycznego i wolności seksualnej. Przy tym rolę katolicyzmu sprowadza przede wszystkim do kontynuacji wielowiekowych tradycji i obyczajów, nie doceniając społecznego znaczenia duchowości inspirowanej chrześcijaństwem. Cardia stwierdza również, że Jan Paweł II otworzył front konfrontacji z cywilizacją zachodnią, czego nie uczynił jego poprzednik Paweł VI. W tym jednak stwierdzeniu włoski autor, moim zdaniem, dość ulgowo ocenił papieża Montiniego, jakby nie było – swojego rodaka.
Moralny rygorysta
.Z punktu widzenia doktrynalnego Karol Wojtyła był oceniany przez wielu jako konserwatysta. Krytykowano go za nieprzejednaną postawę w kwestiach obyczajowych i moralnych, zwłaszcza etyki seksualnej i celibatu duchowieństwa. Filippo Gentiloni był przekonany, że w sprawach etyki seksualnej nauczanie Jana Pawła II natrafiło na niepokonalne przeszkody. W książce Karol Wojtyla. Nel segno della contraddizione stwierdza: „Przepaść między teorią a powszechną praktyką pogłębia się nawet wśród praktykujących katolików. […] W starciu z Freudem można po prostu powiedzieć, że myślenie Wojtyły nie zwyciężyło”. Trzeba jednak zaznaczyć, że teologia ciała, niewątpliwie stanowiąca trudny i wymagający rozdział nauczania Jana Pawła II, paradoksalnie jest tą jego częścią, która w największym stopniu cieszy się zainteresowaniem pewnych środowisk katolickich, i to o dziwo, w krajach przesiąkniętych permisywizmem seksualnym. Może się jeszcze okazać, że George Weigel nie bez racji stwierdził, że teologia ciała jest „bombą z opóźnionym zapłonem”.
Wystąpienia papieża dotyczące postępującej w wielu krajach legalizacji aborcji uważano za wtrącanie się do polityki i przejaw niezrozumienia demokracji. Jan Paweł II otrzymywał brawa za upominanie się o prawa ludzi i narodów, za działania na rzecz pokoju, ale był srodze krytykowany za nieprzejednaną postawę w moralnej ocenie aktów homoseksualnych jako ciężkiego grzechu. Niemniej papież podkreślał, że orientacja seksualna nie może być motywem do okazywania braku szacunku osobom, ponieważ „bez względu na to, w jakim stopniu odpowiadają na łaskę, zawsze są godni miłości Kościoła i prawdy Chrystusa” (Los Angeles, 16.09.1987).
Problem AIDS
.Sprzeciw wobec stosowania przez katolików sztucznej antykoncepcji wykorzystano, by oskarżyć papieża o ludobójstwo spowodowane chorobą AIDS. Zniesławienie to powstało i szerzyło się w krajach zachodnich bez bliższej znajomości realiów życia i mentalności mieszkańców Afryki. Przeceniano przy okazji wpływ biskupa Rzymu na zachowanie wieloreligijnej społeczności tego kontynentu.
Profesor Roberto Morozzo della Rocca w książce La strage silenziosa (2021) ukazuje, jak „Afryka ryzykowała śmierć z powodu AIDS i jak udało się to odwrócić”. Decydujące były kwestie etyczne, nie tylko związane z odpowiedzialnością jednostek i społeczności, ale także krajów zamożnych, by umożliwić dostęp do leczenia antyretrowirusowego ludności afrykańskiej. UNAIDS, organizacja koordynująca walkę z chorobą, w raporcie z 2001 r. stwierdziła, że „wyłączny nacisk na profilaktykę, który marginalizuje wysiłki na rzecz dostępu do leczenia, przyspiesza rozprzestrzenianie się epidemii”. Jeśli więc prezerwatywa miałaby stanowić remedium przeciw AIDS, to dlaczego w krajach zachodnich, gdzie jest na wyciągnięcie ręki, roczny przyrost zakażonych wirusem HIV nie zmienia się od dwóch dekad? Rolę kwestii etycznych w przeciwdziałaniu AIDS tłumaczy della Rocca we wspomnianej pracy.
W procesie walki z chorobą ważny był także czynnik kulturowy, by wzbudzić w mieszkańcach Afryki dotkniętych chorobą nadzieję na wyleczenie i wzmocnić solidarność społeczną i międzynarodową w kwestii jej przezwyciężenia. Jan Paweł II odbył trzynaście podróży na kontynent afrykański, odwiedzając w sumie 41 państw. Wielokrotnie, czy to w Afryce, czy też w Watykanie, zabierał głos w sprawie AIDS. Wzywał ludzi, naukowców, organizacje i państwa do niesienia konkretnej pomocy chorym. „W walkę z AIDS muszą się włączyć wszyscy” (Ecclesia in Africa, n. 116). Wiodącą wypowiedzią Jana Pawła II jest przemówienie do uczestników międzynarodowej konferencji „Kościół wobec podwójnego wyzwania, jakim jest AIDS. Profilaktyka godna osoby ludzkiej i opieka w pełni wspierająca”, która odbyła się w Watykanie (15.11.1989). Papież wskazał, że zadaniem Kościoła jest wzmacnianie „odporności na poziomie wartości egzystencjalnych” i tym samym wniesienie wkładu w rozwiązanie przyczyn epidemii. W tym obszernym przemówieniu Jan Paweł II zwrócił się do poszczególnych grup ludzi: do chorych, do ich rodzin, do wychowawców i młodych, do rządzących, do naukowców, do pracowników służby zdrowia, do duchownych i wszystkich wiernych, zachęcając każdą z tych grup do wysiłku na rzecz przezwyciężenia choroby.
Podczas spotkania z chorymi na AIDS w San Francisco (17.09.1987) Jan Paweł II zapewnił, że Bóg ich kocha i wspiera. Nie bał się podejść do nich i uścisnąć im dłoni, objąć ich ramionami czy też ucałować czteroletniego chłopca, który został zakażony przy transfuzji krwi. W Watykanie powołał do życia Fundację Dobrego Samarytanina, której celem jest pomóc chorym na AIDS. Wówczas – na skalę światową – były to działania wyprzedzające swoją epokę.
Konserwatysta
.Jana Pawła II oceniano ujemnie również za sposób realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II (1962–1965). Jedni obwiniali go za to, że zdradził sobór, że jako papież narzuca zbyt monarchiczny sposób zarządzania, nie dowartościowując roli biskupów diecezjalnych i Kościołów lokalnych. Synod z 1985 r. zwołany w kwestii realizacji soboru Giancarlo Zizola nazwał „referendum” w sprawie restauracji starego porządku. Natomiast drudzy, tradycjonaliści, piętnowali to, że Jan Paweł II, promując nauczanie Vaticanum II, odchodzi od tradycji katolickiej. Wspomnę, że w 1988 r. nastąpiła schizma lefebrystów.
Papież przeciwstawił się błędom zawartym w teologii wyzwolenia, rozpowszechniającej się głównie w Ameryce Łacińskiej, ale też w innych krajach Trzeciego Świata. Był krytykowany za to, że widział w niej głównie ekspozyturę marksizmu, ufając – zdaniem krytyków, zbyt naiwnie – w ewolucyjne zmiany polityczne, społeczne i ekonomiczne, które położą kres niesprawiedliwości i ubóstwu. Gustavo Gutierrez, uznawany za twórcę tego nurtu teologicznego, zaprzeczał jednak, by on i Jan Paweł II stali na antypodach teologii. Dostrzegał punkty wspólne. Na pewno nie jest prawdą, że papież „pogrzebał teologię wyzwolenia” czy też potępiał ją en bloc. Jest jednak faktem, że wielu księży i biskupów zaangażowanych w tzw. Kościół ludowy, np. przez pełnienie funkcji rządowych, bojkotowało decyzje papieża. Cóż się dziwić, skoro nawet „L’Osservatore Romano”, oficjalny organ prasowy Watykanu, określił owych buntowników jako „chrześcijan, którzy opowiadają się za rewolucją rozumianą jako konkretny sposób realizowania wartości moralnych, o których mowa w Ewangelii” (2.03.1982). Łódź Kościoła płynęła więc po wzburzonych falach podziałów i zamieszania oraz wśród ideowych burz, chwiejąc się na lewo i prawo. Właściwa ocena działania Jana Pawła II wymaga wzięcia pod uwagę historycznego i doktrynalnego kontekstu.
Etatowy krytyk
.Stałym recenzentem pontyfikatu Jana Pawła II był wśród katolickich naukowców szwajcarski teolog Hans Küng. Zapoczątkował powstanie grona teologów medialnych, którzy swoją krytykę papieża łączyli z bezkrytyczną uległością wobec prasy i telewizji nastawionych wrogo do Kościoła. Dwa miesiące po konklawe, które wybrało Wojtyłę, Kongregacja Nauki Wiary cofnęła Küngowi misję do pracy na uczelniach katolickich. Głośnym echem odbił się jego artykuł Wojtyła, il Papa che ha fallito, który został opublikowany w „Corriere della Sera” po śmierci Jana Pawła II. Autor przedstawił jedenaście zarzutów i sprzeczności, podkreślając, że papież zawiódł we wszystkich dziedzinach działalności Kościoła, że go zamknął na dialog ze światem i spowodował epokowy kryzys. O pozytywnych aspektach zaledwie wspomniał w sposób ogólny.
Na krytykę Künga odpowiedział włoski dziennikarz Vittorio Messori artykułem Padre che ha salvato la Chiesa. Stwierdził, że negatywna ocena papieża jest podyktowana uprzedzeniem, które nie pozwala Küngowi dostrzec siły „polskiego katolicyzmu papieża”, zakorzenionego w wierze cechującej ongiś Europę. Dzieło Wojtyły stanowi przeszkodę, by katolicy rozproszyli się w „protestanckiej diasporze”. Jednak ważne dla obrony papieża jest ukazanie, że alternatywne propozycje Künga wcale nie stanowią odpowiedzi na potrzeby Kościoła, ale są „receptami” modernizmu, który ma swoje granice i niebezpieczeństwa, m.in. takie, że zeświecczona wiara katolicka przestanie być „solą” ziemi, inspiracją kultury i moralnym wyzwaniem.
Jak bronić papieża?
.Jan Paweł II był krytykowany głównie w krajach zachodnich, a w okresie trwania zimnej wojny także w krajach komunistycznych. Negatywne recenzje jego nauczania i działalności dotyczyły kwestii kulturowych, doktrynalnych, pastoralnych i administracyjnych oraz społecznych i politycznych. Krytyka towarzyszyła papieżowi przez cały pontyfikat i stanowi część jego historii. Przybierała ona formy bardziej radykalne, niekiedy postać zniewag i oskarżeń lub też charakter bardziej stonowany. Wypływała ze środowisk wrogich Kościołowi katolickiemu, jak również z jego wnętrza. Choć papież nie zdołał przekonać do siebie wielu swoich adwersarzy, to część z nich potrafiła docenić jego niezłomność w propagowaniu nauki katolickiej i osobiste świadectwo życia. Krytyka, choć boli, kiedy jest niesprawiedliwa, jest również bodźcem do gruntownego poznania prawdy.
Stwierdzenie, że „Jan Paweł II obroni się sam” nie może oznaczać braku zaangażowania, by w sposób kompleksowy i z uwzględnieniem kontekstu wyjaśnić stawiane zarzuty czy krytyczne oceny jego nauki i działania. Jest to zadanie ludzi wierzących, zwłaszcza zajmujących się nauką i publicystyką. Tym bardziej że oprócz potencjału wiedzy, książek i dokumentów inspiracją do odważnego zmierzenia się z tym zadaniem jest osąd Kościoła o świętości Jana Pawła II. Jest to również zadanie każdego, komu leżą na sercu prawda i sprawiedliwa ocena papieża. Warto to podkreślić, by nie ograniczyć tej sprawy tylko do uczelni czy środowisk kościelnych i katolickich, ponieważ sprawiedliwa ocena Jana Pawła II jest powinnością prawego umysłu i sumienia.
.Obserwując w ostatnim czasie, jak łatwo krytyka może przerodzić się w absurdalne oskarżenia papieża, nie pozostaje nic innego, jak rzetelnie dążyć do ukazania prawdy oraz dogłębnego wyjaśnienia stanowiska i postępowania Jana Pawła II w kontrowersyjnych kwestiach, by zestawić je z Ewangelią, zasadami wiary katolickiej i wymogami ludzkiej uczciwości.
Ks. Andrzej Dobrzyński