Maciej HACAGA: "Domek z kart kryzysów klimatycznych i społecznych"

"Domek z kart kryzysów klimatycznych i społecznych"

Photo of Maciej HACAGA

Maciej HACAGA

Członek Zespołu Młodych Naukowców przy Komitecie Prognoz PAN. Jego pasją jest badanie zależności między energią, gospodarką i władzą w stosunkach międzynarodowych.

zobacz inne teksty Autora

Na tle wielu tragicznych wydarzeń roku 2015 zmiany klimatu są zazwyczaj postrzegane jako abstrakcyjne problemy odległej przyszłości. Tymczasem już dziś stanowią one bezpośrednie i pośrednie zagrożenia dla bezpieczeństwa samej instytucji państwa, i jego poszczególnych mieszkańców. Zaostrzają, a czasem i wywołują konflikty w różnych częściach świata, a ryzyka z nimi związane są odzwierciedlane w dokumentach bezpieczeństwa wydawanych m.in. w USA czy Wielkiej Brytanii. Co prawda, z prognoz wynika, że nasz kraj będzie nimi relatywnie słabo dotknięty, zatem problematyka ta nie znajduje w Polsce dużej popularności, niemniej, nawet w takim scenariuszu, postępujące zmiany klimatu odbiją się na naszym kraju w sposób pośredni, wywołując fale migracji, bądź wpływając negatywnie na poziom życia i rozwój gospodarczy naszych partnerów.

.Bezpośrednio stanowią zagrożenie dla infrastruktury krytycznej. Ekstremalne zjawiska pogodowe niszczą infrastrukturę energetyczną oraz komunikacyjną, pozbawiając ludzi i gospodarkę dostępu do kluczowych usług. Te abstrakcyjne pojęcia stają się bardziej namacalne gdy przypomnimy  sobie przerwy w pracy lotnisk, miasta odcięte od zasilania czy brak dostępu do pogotowia ratunkowego na zalanych terenach. Gdy coraz więcej kluczowych usług (w tym również tych świadczonych przez państwo) przenosi się do świata cyfrowego nie sposób nie doceniać zagrożeń płynących z potencjalnych przestojów w funkcjonowaniu infrastruktury telekomunikacyjnej. Tego jak może wyglądać przyszłość mieliśmy już okazję w Polsce doświadczyć. W 2013 roku gwałtowne deszcze uniemożliwiły ruch drogowy na jednej z głównych arterii Warszawy. Zmiany klimatu zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi takich, jak ta, która dotknęła południe Polski w 1997 roku. W jej wyniku zginęły 54 osoby, a dach nad głową straciło około 7 tysięcy. Straty materialne zostały oszacowane na 12 miliardów złotych, tj. ok. 2,7% ówczesnego PKB. W przypadku nisko położonych małych krajów wyspiarskich, wzrost poziomu morza stanowi wręcz zagrożenie ich państwowości. Podobnie sprawa ma się z przybrzeżnymi metropoliami na całym świecie.

Zmiany klimatyczne stanowią pośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa, wpływając na dystrybucję zasobów naturalnych. Z tego względu bywają również nazywane „akceleratorem niestabilności”.

.Pod względem tempa rozwinięcia wyzwanie to może mieć dwojaki charakter: gwałtownych katastrof naturalnych albo powolnych procesów zmieniających środowisko. Wpływają na ograniczenie produkcji rolnej oraz dostępu do wody (co jest szczególnie groźne w krajach zorientowanych na rolnictwo), powodują szerzenie się chorób zakaźnych, wzrost poziomu oraz zakwaszenia mórz i oceanów. Efektem tych procesów mogą być takie destabilizujące zjawiska społeczne jak wewnętrzne migracje, rozruchy polityczne czy wreszcie maltuzjańska walka o zasoby. To zaś z kolei przyczynia się do konfliktów wewnętrznych oraz zewnętrznych, niestabilności państw i może prowadzić do upadku słabszych rządów. Zmiany klimatu będą pośrednio wpływać na dynamikę działań wszystkich podmiotów bezpieczeństwa. Z jednej strony mają wpływ na tak ważne geostrategicznie obszary jak Arktyka czy Morze Południowochińskie, które są dzisiaj w centrum debat nt. bezpieczeństwa międzynarodowego. Z drugiej mogą przyczyniać się się do wzrostu roli podmiotów pozapaństwowych, wykorzystujących dostęp do zasobów dla własnych, przestępczych celów.

.Wojna w Syrii to przykład konfliktu, który choć nie został bezpośrednio spowodowany przez zmiany klimatu to przypuszczalnie miał z nimi istotny związek. Wpłynęły one na niedobory wody i prawdopodobnie zaostrzyły suszę, która efektem była utrata dużej części zbiorów zbóż. To zaś wymusiło migrację syryjskich rolników do miast w drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku. Tymczasem, w tych ośrodkach miejskich byli już uchodźcy z Iraku. Akumulacja dużej liczby ludności stworzyła sytuację, której efektem była zwiększona podatność społeczna na radykalizację i agitację grup ekstremistycznych. Załamał się kontrakt społeczny na którym był oparty reżim Assada. Dzisiaj Państwo Islamskie kontroluje kluczowe miasta nad rzekami Eufrat i Tygrys, atakuje i niszczy elementy infrastruktury wodnej co prowdzi do powstawania powodzi. Wywołane zmianami klimatu susze stanowią zatem czynnik zwielokrotniający zagrożenie (tzw. threat multiplier) wynikające z braku odpowiedniej ilości wody w regionie. To z kolei powoduje że jej niedobory mogą być wykorzystane w charakterze środka przymusu wobec bezbronnej ludności.

Susze, choć w sposób pośredni, mogły mieć także wpływ na wydarzenia Arabskiej Wiosny w Egipcie. Dlaczego? Wszystko przez zglobalizowane rynki surowców rolnych. Otóż, obawy przed skutkami suszy w Chinach spowodowały jej zakup na rynkach międzynarodowych co z kolei ograniczyło globalną podaży pszenicy. To zaś przyczyniło się do jej niedoborów w Egipcie, który jest jednym z  największym importerów na świecie. Co więcej, w okresie poprzedzającym te wydarzenia produkcja pszenicy spadła u dużych producentów. Susze, pożary i fale gorąca ograniczyły produkcję na obszarze postsowieckim, zimna i deszczowa pogoda w Kanadzie a nadmierne deszcze w Australii. Podwojenie światowych cen pszenicy od czerwca 2010 roku do lutego 2011 wpłynęło na ceny pieczywa, które stanowi 1/3 spożywanych w Egipcie kalorii. W kraju, który już w 2008 roku borykał się z niepokojami społecznymi wywołanymi cenami pieczywa, wpłynęło to utratę legitymizacji rządu.

.Obawy związane ze środowiskiem naturalnym zajmują istotne miejsce w corocznym raporcie World Economic Forum Global Risks. W 2016 roku dużą wagę przyznano takim czynnikom jak: niepowodzenie w adaptacji do zmian klimatu (uważane za ryzyko o potencjalnie największym wpływie i trzecie najbardziej prawdopodobne), kryzysy wodne oraz utrata różnorodności biologicznej i upadek ekosystemów. Jak wskazują autorzy raportu wyniki odzwierciedlają ewoluujące przekonanie ankietowanych ekspertów, że zagrożenia związane ze zmianami klimatu zmieniły swój charakter z czysto hipotetycznych na pewne, co wynikało z braku odpowiednich działań zapobiegawczych.

Tymczasem nad Wisłą tematyka ta jest niemal ignorowana. Z pewnością wpływ na to mają prognozy, że „Polska na pewno nie będzie największym bezpośrednim przegranym w zmieniającym się klimacie w horyzoncie roku 2050.” W Polsce już zdiagnozowano obszary mniej i bardziej zagrożone podniesieniem poziomu wody. Choć zostaną zalane fragmenty Szczecina i Świnoujścia to wydaje się, że ich negatywny wpływ będzie ograniczony. Podobnie względnie mało zagrożone jest wybrzeże zachodniopomorskie, ponieważ ośrodki urbanistyczne regionu są położone wysoko nad poziomem morza. Niemniej, przekształceniu z pewnością ulegnie – będąca najważniejszym źródłem dochodów – infrastruktura turystyczna (np. plaże). Najbardziej zagrożonym polskim miastem jest Gdańsk, którego wschodnia część prawdopodobnie zostanie oddzielona od lądu stałego. W wyniku podnoszenia się poziomu wody zagrożonych może być nawet ćwierć miliona Polaków.

Wśród innych zagrożeń są wymieniane wzrost częstotliwości pojawiania się upałów, intensywnych opadów, powodzi i osuwisk a także suszy w sezonie wegetacyjnym. Co więcej, już teraz wydłuża się sezon pylenia roślin wywołujących alergie; polską roślinność atakują szkodniki wcześniej niespotykane. Spodziewane są spadki plonów ziemniaków, żyta i pszenicy a produkcja upraw podstawowych może się zmniejszyć nawet o 25%. W związku z podniesieniem temperatury należy się liczyć ze wzrostem liczby zgonów związanych z upałami oraz rosnącą liczbą zachorowań na choroby układu oddechowego. Zmniejszenie ilości zimowych opadów śniegu odbije się na magazynowaniu wody, która będzie niezbędna w trakcie długich słonecznych okresów letnich. Wreszcie brak odpowiedniej ilości wody w systemie już dzisiaj wpływa negatywnie na możliwości chłodzenia elektrowni konwencjonalnych a drastyczne zjawiska pogodowe niszczą sieci przesyłowe i dystrybucyjne. Jak widać, potencjalnych zagrożeń jest bardzo dużo. Chowanie głowy w piasek to dyskusyjna strategia, gdyż nasz kraj nie jest i nie będzie całkowicie wolny od wyzwań klimatycznych. W celu właściwej ochrony bezpieczeństwa klimatycznego RP „pożądany jest szeroki konsensus między głównymi siłami politycznym kraju, który pozwoliłby na opracowanie oraz wdrożenie długofalowej strategii działania w tym zakresie, a także jej stabilną realizację.”

Zagrożenia związane ze zmianami klimatu zmieniły swój charakter z czysto hipotetycznych na pewne, co wynikało z braku odpowiednich działań zapobiegawczych.

.Wśród zagrożeń pośrednich najważniejsze są niekontrolowane migracje. Trudno się dziwić, że ludzie z zagrożonych części świata uciekają przed dotkliwymi powodziami czy suszami. Już dziś służby graniczne UE nie są w stanie skutecznie kontrolować przemieszczeń ludności, czego wyraźnym obrazem jest kryzys migracyjny. Łącznie, w ciągu ostatnich 7 lat prawie 160 milionów ludzi zostało zmuszonych do zmiany miejsca zamieszkania w związku z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Z tego względu wydawanie pieniędzy polskiego podatnika na walkę ze zmianami klimatu i pomoc rozwojową w odległych częściach świata ma swoje racjonalne uzasadnienie. Wspomagając dzisiaj rozwijające się społeczeństwa Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu w walce z wyzwaniami ekologicznymi mamy cień szansy, że ich potomkowie nie zastukają jutro do drzwi naszych dzieci. Nie ulega bowiem wątpliwości, że – wcześniej czy później – nasz kraj  zostanie zmuszony do przyjęcia większej liczby imigrantów z obszaru MENA.

.Nic lepiej nie podsumowuje problemu niż cytat z Przeglądu bezpieczeństwa wewnętrznego ABW: „W tym kontekście kluczowego znaczenia nabiera kwestia podejścia instytucji krajowych do problemu globalnego ocieplenia. Od tego bowiem zależy, czy będziemy w stanie sobie z nim poradzić. Dlatego najważniejszym zadaniem jest przezwyciężenie tzw. paradoksu Giddensa, polegającego na tym, że dopóki zagrożenia powodowane przez globalne ocieplenie nie są namacalne, bezpośrednie lub widoczne w życiu codziennym, to bez względu na to, jak poważne mogą się wydawać, ludzie będą siedzieć z założonymi rękami i nie będą robić z nimi nic konkretnego. Dotyczy to zarówno mentalności zwykłych obywateli, jak i elit politycznych. Jeżeli nie uda się przełamać tej bariery, nie będzie możliwe prowadzenie skutecznych działań w tym zakresie”.

Maciej Hacaga

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 lutego 2016
Fot.: Shutterstock