Marcin PIANKA: "Moralność, naiwność i wdzięczność. Czego nauczył nas 1944?"

"Moralność, naiwność i wdzięczność. Czego nauczył nas 1944?"

Photo of Marcin PIANKA

Marcin PIANKA

Specjalista od systemów informatycznych z duszą humanisty. Pasażer na współczesnym "Titanicu" zwanym III RP.

Czy to jakaś zaklęta mantra? Co roku, w okolicy 1-go sierpnia wybucha gorący spór przeciwników Powstania Warszawskiego z jego piewcami. Argumenty od lat są niezmienne i w zależności od wypowiadanych słów można zostać zaliczonym do zdrajców i kolaborantów bądź też do oszołomów i samobójców. Wyzwiska padają niczym serie karabinów.

.Dużą część rodaków ów konflikt po prostu mierzi. Nie widzą oni ani odrobiny sensu w kręceniu się w kółko i powtarzaniu ciągle tych samych argumentów. Wcale im się nie dziwię, bo mało kto dostrzega w tym cel. A i nikt nie kwapi się z wyjaśnieniem o co tak naprawdę chodzi. Przecież nie cofniemy już czasu, nie naprawimy błędów a Warszawa nigdy nie będzie taka jak kiedyś.

Zadajmy sobie więc owo pytanie – w jakim celu zatem się dyskutujemy? Odpowiedź jest najprostsza z możliwych. Bo chodzi o nas Polaków i o naszą przyszłość. Każdy zna powiedzenie, że ludzie się uczą na błędach. A narody? Czy one też mają pamięć i starają się nie pakować dwa razy do tego samego bagna? To jest bardzo ważne pytanie i wokół tego winna się ogniskować debata. Czy Powstanie Warszawskie czegoś nas nauczyło?

Każdy może samodzielnie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Moja opinia jest negatywna. Dlaczego? Największą lekcją z II Wojny Światowej, jaką może wynieść Polska, jest banalne stwierdzenie, że musi liczyć tylko na siebie i dbać przede wszystkim o własne interesy. Liczyliśmy na pomoc aliantów, na ich wdzięczność i podziw. Postawiliśmy się Niemcom w 1939, płaciliśmy krwią przez następnych kilka lat aby na koniec świat o nas zapomniał i zostawił na łasce towarzysza Stalina.

.Moralność, naiwność i wdzięczność. One w polityce nie występują i każdy, kto próbuje je stosować przegrywa. Polska liczyła na pomoc, wierzyła w dobre słowa i zapewnienia. Mieliśmy pokazać wszystkim jak to potrafimy się dzielnie bić. Walczyli w imię wyższej sprawy. Chylę czoła. Prowadzeni jednak byli na bój przez ludzi, którzy nie mieli do tego predyspozycji. Ich wysiłek poszedł niestety na marne. Problem w tym, że jakakolwiek bitwa niepodparta skutkami politycznymi jest po prostu niepotrzebną i krwawą ofiarą.

Jedną z takich najkrwawszych ofiar było właśnie Powstanie Warszawskie, które nie miało szansy aby wygrać a przewaga Niemców była wręcz miażdżąca. Jedynie dzięki odwadze i waleczności udało się powstaniu trwać tyle dni. Nie można postawić kreski podziału na dobrych powstańców i złych dowódców, bo to upraszcza pogląd lecz jednocześnie nie wyjaśnia niczego. Nie sposób wejść w skórę dowódców i odpowiedzieć dokładnie co czuli i czym się kierowali. Dlatego też nie do końca jesteśmy w stanie ich ocenić ale ich skutki podejmowanych decyzji już tak. A były one krwawe i ,jak już wcześniej pisałem, zysków z tego nie mieliśmy żadnych.

Co z tych lekcji wynosimy na dziś? Obawiam się, że niewiele alb wręcz nic. Wierzymy w solidarność europejską w ramach UE, w NATO, w zapewnienia o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie. Wysyłamy za darmo swoje wojska na drugi koniec świata i angażujemy się w różne rewolucje bez żadnego dalszego planu i wariantu awaryjnego. I dalej liczymy na wdzięczność. Na pomoc i podziw. A co otrzymujemy?

.Warto, pamiętając smutną lekcję Powstania Warszawskiego, siąść i pomyśleć o polskim interesie. Za komuny mieliśmy hasło „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. Hasło może i infantylne ale jakieś ono było. A cóż mamy dziś? Jaki jest polski interes narodowy i czy toczymy o niego spory? Ze smutkiem mogę stwierdzić, że pod tym względem polskie elity bliskie są tej części społeczeństwa, która za wzór szczęścia uważa pełny brzuch, piwo w ręku i dobrą rozrywkę w telewizji.

 Marcin Pianka

 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 sierpnia 2014