Michał KŁOSOWSKI: Co czytać? Lektury na czas kwarantanny (4)

Co czytać? Lektury na czas kwarantanny (4)

Photo of Michał KŁOSOWSKI

Michał KŁOSOWSKI

Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, publikuje w prasie polskiej i zagranicznej. Autor programów radiowych i telewizyjnych. Stypendysta Departamentu Stanu USA oraz rzymskiego Angelicum. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i London University of Arts.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

W pełni subiektywną listę tego, co warto czytać podczas kwarantanny, w czwartej odsłonie poleceń przedstawia Michał KŁOSOWSKI

1.

Leszek BALCEROWICZ, „800 dni”

.Nie, nie zwariowałem – czytam Balcerowicza. Zwłaszcza dzisiaj, jako wielką przestrogę przed rozszalałym kapitalizmem, który dla dobra abstrakcyjnie pojętej „gospodarki” nie liczy się z nikim i niczym. Bo przecież otwierają tę książkę-wspomnienie listy słane do byłego ministra przez ludzi, którzy wskutek realizacji jego planu stracili dorobek całego życia; których rodziny się rozpadły. Listy przerażające, dramatyczne – absolutnie szokujący obraz braku wrażliwości społecznej i naiwności. Tak, naiwności właśnie, która, miejmy nadzieję, nigdy się nie powtórzy.

2.

Albert CAMUS, „Eseje”

.Pierwsza z książek w tym zestawieniu, z którą mam – proszę się uśmiechnąć – relację na wskroś osobistą. Pojawiła się jako prezent w czasach, kiedy pierwszy raz wyjeżdżałem na pustynię, trochę jak autor „Dżumy” – przecież z Algieru do Izraela droga wcale nie tak odległa. Czemu zatem eseje? Poza niezwykłą celnością obserwacji eseistyka w ogóle jawi się jako najbardziej zaawansowana forma pisarstwa, a Camus osiągnął w niej mistrzostwo porównywalne może jedynie z tym, co zawarł w „Pierwszym człowieku”. Czarna okładka tego dziełka widziała już wiele. Na dzisiejszy czas idealna, choć to biały kruk.

3.

Józef CZAPSKI, „Na nieludzkiej ziemi”

.Miłość do Czapskiego to Kraków, ale i Paryż, też losy rodziny. „Na nieludzkiej ziemi” to historia poszukiwania Polski, która odeszła w kajdanach na Wschód i nigdy już nie wróciła. To – znów – trochę polski los w pigułce: podróż w przestrzeni, ale i podróż w głąb siebie autora, który odkrywa swoje dziedzictwo, dostrzegając, że zostało mu ono bezpowrotnie odebrane. Kiedy czytam tę książkę, przypominam sobie stare albumy ze zdjęciami u babci, które pokazywała, opowiadając, gdzie walczyła, kim są sfotografowane osoby i ile miała „sympatii”.

4.

Ilia ERENBURG, „Burza” i „Odwilż”

.Sowiecki pisarz? Tak, ale wyjątkowy i wciąż nieodkryty. Tak jak Broniewski. Nikt – no może jeszcze Remarque – nie potrafi pisać tak pięknie o piciu. Nieważne, czy wódki, czy calvadosu. To też przypominajka, że bez zmian, na Wschodzie i na Zachodzie, alkohol idzie w parze z bohaterstwem.

5.

HERODOT, „Dzieje”

.Dziejopisarstwo ma w sobie coś z metafizyki. Przede wszystkim dlatego, że przenosi w czasie, ale także dlatego, że wyrasta głęboko z trzewi, krwi i potu. Herodot jest w tym mistrzem. Szczególnie teraz, kiedy do dziedzictwa cywilizacji śródziemnomorskich ciągnie nas tak bardzo, jest on jak łyk najlepszego, włoskiego wina z nutą goryczy. Gdyby nie zakamarki „Jagiellonki”, byłbym pewnie go nie poznał.

6.

Michael HOUELLEBECQ, „Interwencje 2”

.Nikogo pewnie ten akurat autor nie zaskoczy. „Profetyczny” – czytam o nim w niemal każdej recenzji jego prozy. Tym większe zdziwienie, że ten zbiór krótkich form nie znalazł się do tej pory na listach bestsellerów – powinien. Zaglądając do tej książki, zastanawiam się zwykle, na ile jest Houellebecq obrazoburczy, a na ile po prostu szczery. A może to gra z czytelnikiem, gombrowiczowska gęba? Nie wiem, ale tak samo jest chyba z dzisiejszą Francją.

7.

Brian Jay JONES, „George Lucas. Gwiezdne wojny i reszta życia”

.Z przymrużeniem oka – nikt tak nie wpłynął na moje decyzje życiowe, jak George Lucas. Oczywiście najpierw były „Gwiezdne wojny”, potem Indiana Jones; kodeks Jedi i awantury człowieka, który – jak się w końcu okazało, gdy trafiłem na studia – nic wspólnego z archeologią nie miał. Faktem jest jednak, że Lucas poukładał świat w głowach kilku pokoleń, w tym w mojej. Przeczytać biografię Lucasa to tak, jakby znaleźć się w jego głowie. Sama przyjemność!

8.

Jacek KUROŃ, „Gwiezdny czas”

.Przez wrodzoną słabość do donkiszoterii i utopijnych pomysłów, mających przynieść zbawienie całej ludzkości. W domu rodzinnym jakoś tak było zawsze, że Kuroń leżał obok ks. Ziei, a ten niebezpiecznie blisko poetów – wrażliwców ze świata, którego już nie ma: Brodskiego, Miłosza i Pabla Nerudy. I po latach przyznaję rację tej logice, jest coś na wskroś poetyckiego w myśleniu Kuronia, coś też arcypolskiego. Coś, do czego warto wracać zawsze, nawet ze świadomością, że to – piękna, rzecz jasna – utopia.

9.

Orhan PAMUK, „Stambuł. Wspomnienia i miasto” i „Biały zamek”

.Jednym z moich największych marzeń było przepłynąć o poranku Bosfor na jednym z tych promów wiozących mieszkańców z Europy do Azji. Zrobiłem to pierwszego dnia pobytu tam, latem 2014 roku. Do tej pory pamiętam promienie słońca odbijające się od fal i wrażenie wywoływane przez majestatyczne kontenerowce, o które niemalże obijał się mały stateczek, który wiózł mnie na drugi, azjatycki brzeg. Poza tym: nikt tak pięknie jak Pamuk nie pisze o mieście; nikt tak dobrze nie zna każdego ze stambulskich podwórek, warsztatów samochodowych przyklejonych do antycznych kościołów i wielopokoleniowych rodów. Pamuk jest spadkobiercą wielkiej, europejskiej tradycji literackiej, której na Starym Kontynencie już nie ma.

10.

Kard. Joseph RATZINGER, „Wprowadzenie w chrześcijaństwo”

.Dlaczego wprowadzenie? Bo do wiary wracać trzeba zawsze na nowo. A nikt nie tłumaczy jej lepiej niż ojciec Benedykt, jak nazywa go obecny papież Franciszek.

11.

Józef TISCHNER, „Myślenie według wartości”

.Kto dziś pisze o myśleniu tak, jak pisał ks. Tischner, jako najwyższym stadium poznawczym i etycznym jednocześnie? To nie kolejne z kognitywistycznych czy neuropoznawczych dzieł spod znaku Paula M. Churchlanda, lecz studium, na które warto znaleźć czas. Bo i myślenia, i wartości nigdy za wiele, w czasie kryzysu zwłaszcza. Choć ostrzegam: to trudna lektura, którą trzeba przeżuwać i co jakiś czas wracać do niej.

Michał Kłosowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 kwietnia 2020