Franciszek w krajach bałtyckich. Przesłanie pokoju i wolności
Wizyta papieża Franciszka w krajach bałtyckich nie będzie przełomowa. Jest nawiązaniem do pielgrzymki Jana Pawła II, który 25 lat temu, jako świadek pokoju i wolności, odwiedził Litwę, Łotwę i Estonię, będąc tym, który razem z Margaret Thatcher i Ronaldem Reaganem wyzwolił świat od komunizmu i zagrożenia wojną. Pielgrzymka Franciszka powinna być jednak przypomnieniem, że pokój i wolność nie są dane raz na zawsze – pisze Michał KŁOSOWSKI
– Tej pielgrzymki nie można odczytywać w sposób polityczny – zapewniają watykańscy oficjele. Wizyta papieża Franciszka w krajach bałtyckich, która odbędzie się w dniach 22–25 września 2018 roku, będzie jednak w ten sposób odczytywana. Litwa, Łotwa i Estonia zaprosiły bowiem papieża Franciszka, by wspólnie obchodzić 100-lecie odzyskania przez nie niepodległości. Już sam ten fakt sprawia, że Franciszek, lecąc do Wilna, musi zdawać sobie sprawę, że jego obecność w tych krajach będzie postrzegana jako wsparcie udzielone młodym demokracjom, znajdującym się w obliczu zagrożenia ze Wschodu.
Wileńska katedra i KGB
.Plan wizyty jest napięty. Ojciec Święty odwiedzi najważniejsze miasta regionu: Wilno, Kowno, Rygę i Tallin, spotykając się z głowami państw, korpusem dyplomatycznym czy przewodniczącymi Kościołów i denominacji, istniejącymi w tym rejonie. Swój czas poświęci również i na spotkania z młodymi oraz duchownymi.
Trudno określić jasny cel tej wizyty. W przeciwieństwie do poprzednich podrózy Franciszka, na pewno będzie to podróż bardziej oficjalna. Kraje bałtyckie, zapraszając papieża do siebie, dały jasny sygnał, że proszą o wsparcie obchodów stulecia niepodległości. Obchodów, które należą do najlepiej przygotowanych i najbardziej dumnych w regionie. Co ważne także, kraje te mają niezwykle interesujący pomysł uczczenia stulecia swojej państwowości – model wspólnotowy, połączony. Przywódcy tych państw zdają sobie bowiem sprawę z tego, że odosobnieni, podzieleni są zbyt słabi, by zainteresować swoim losem świat. A ich los wcale nie jest przesądzony.
Obecność papieża Franciszka gwarantuje rozgłos. Papież z Argentyny nie należy do tych, którzy obawiają się mediów, nie należy także do tych, których rzecznicy prasowi mogą spać spokojnie. Spontaniczność Bergoglia jest powszechnie znana. Podobnie jak idea jego dyplomacji miłosierdzia, zwracania się zwłaszcza w kierunku tych, którzy sami głosu nie mają. Pewnie dlatego zaproszenie ze strony krajów bałtyckich zostało przyjęte – dla Papieża jest to kolejna okazja by na swoistych peryferiach głosić orędzie pokoju i woloności.
Pielgrzymka papieża będzie więc wzmocnieniem, podbiciem wolnościowego głosu płynącego znad Bałtyku. Cokolwiek powie papież, natychmiast znajdzie się w wydaniach gazet, na pierwszych stronach portalów informacyjnych i w głównych wydaniach wiadomości telewizyjnych. A co może powiedzieć, odwiedzając tak ważne dla tożsamości Litwy miejsca, jak wileńska katedra czy Góra Krzyży? Domyślać się można, że powie o cenie wolności, o wyrzeczeniach – o czym Franciszek wspomniał w czwartek 21 września 2018 roku w Kościele Santa Maria Maggiore, modląc się przed kolejną pielgrzymką – a także nawiąże do pielgrzymki Jana Pawła II, który odwiedził te kraje 25 lat temu, tuż po obaleniu Muru Berlińskiego i rozpadzie ZSRR. Wówczas Jan Paweł II mówił w Wilnie: „Leżąc niemal w centrum Europy, między Wschodem i Zachodem, mając długą tradycję chrześcijańską, Litwa ponownie będzie mogła podjąć się rekonstrukcji jedności w ramach zgodnej współpracy z innymi narodami europejskimi. Będzie mogła otworzyć się na horyzonty nowej ewangelizacji” (za vatican.va).
Niezrozumiały ekumenizm Franciszka
.Gesty pojednania, kierowane przez Franciszka do wiernych różnych odłamów i denominacji chrześcijańskich, dla wielu są nierozumiane. Niektórzy wierni oczekują, że papież, z zasady, będzie srogim strażnikiem tradycji. Wiele decyzji i gestów papieża z Argentyny wymaga jednak znajomości kontekstu i szerszego spojrzenia i nie należy traktować ich jak rewolucji, ale jak realizację przesłania Ewangelii. Tak było w przypadku błogosławieństwa, którego udzielił Franciszek wszystkim – bez wyjątku – wiernym podczas wizyty na Sycylii, we wrześniu 2018 roku. Było to otwarcie się na niewierzących, na poszukujących, wyjście poza schemat. A to w dużej mierze do nich papież Franciszek adresuje swoje przesłanie, kierując się ideą miłosierdzia, starając się wskazać, że bycie człowiekiem wierzącym to coś więcej niż tylko podtrzymywanie tradycji. To, jak chce Franciszek, przede wszystkim umiejętność wybaczenia i wysłuchania. W końcu Chrystus jadał także z celnikami
Trudno nie zwrócić uwagi na liczbę spotkań ekumenicznych zaplanowanych podczas tej wizyty. Stosunki religijne w krajach bałtyckich należą do tych najbardziej zróżnicowanych, ponieważ jedynie Litwa jest krajem, który możemy nazwać katolickim, choć i tu laicyzacja odcisnęła swoje piętno. Na Łotwie i w Estonii sytuacja kształtuje się jeszcze bardziej interesująco, gdyż w krajach tych katolicy stanowią mniejszość, żyjąc wspólnie z prawosławnymi ( głównie Rosjanami) i protestantami, z których wielu pochodzi z krajów Europy Zachodniej. Franciszek jednak nie obawia się takich podróży, co zdążył udowodnić wielokrotnie, między innymi w trakcie wizyty na kairskim uniwersytecie Al-Azhar, najbardziej renomowanym uniwersytecie islamu sunnickiego, czy uczestnicząc w Lundzie w obchodach 500-lecia reformacji. Franciszek nie obawia się bowiem innych religii, tradycji czy różnic teologicznych; obawia się świata bez Boga.
Odwiedzając kraje bałtyckie w 1993 roku, Jan Paweł II odbył dwa spotkania z chrześcijanami innych wyznań. Tyle samo spotkań międzywyznaniowych zostało zorganizowanych podczas wizyty Franciszka. W historii krajów bałtyckich – czy Inflant, jak historycznie nazywa się ten obszar – luteranie, protestanci, żyjąc wspólnie z katolikami, dostosowując się do tych samych praw, budując na wspólnych wartościach, odegrali ogromną rolę. Mówił o tym Jan Paweł II w 1993 roku: „Patrząc z tego punktu Europy na wszystkie kraje europejskie, od zachodu na wschód, od Atlantyku po Ural, musimy ponownie potwierdzić te podstawowe prawa, które pozwalają ludziom, społecznościom, narodom żyć w pokoju, żyć z szacunkiem wzajemność ich praw. Podstawą ludzkiej, chrześcijańskiej, demokratycznej i europejskiej cywilizacji są prawa osoby ludzkiej, podobnie jak prawa narodów”.
Trudno jednak uciec od głosów krytycznych, takich jak po historycznym spotkaniu Franciszka z patriarchą Cyrylem, w lutym 2016 roku na Kubie. Wówczas również wielu komentatorów zwracało uwagę na trudności w relacjach ze Wschodem. Jak może zaistnieć dialog, będący podstawą nauczania ekumenicznego Kościoła, kiedy druga strona na niego nie odpowiada? Takie pytania mogą pojawiać się i tym razem, zwłaszcza w kontekście bliskości rosyjskich granic i autokefalii na Ukrainie. Oba te tematy mogą znaleźć swoje miejsce w papieskiej narracji podczas tej wizyty. Trudno także będzie uciec od rosyjskiego zagrożenia wobec krajów bałtyckich.
.Franciszek, odwiedzając kraje bałtyckie, nie ryzykuje wiele. Może natomiast wiele zyskać, ponieważ obecność papieża tak blisko granic Europy powinna być odczytana przez Kościół wschodni jako kolejna próba nawiązania dialogu. Jednocześnie może także zostać odebrana jako informacja scalająca wspólnotę bałtycką. Gdzie bowiem szukać autorytetu moralnego, jeśli nie w osobie papieża Franciszka? Nawet w czasach, w których łódź Kościoła płynie po sztormowych falach.
Michał Kłosowski