Natalia PIJET: Młodzi ludzie pokazali zaangażowanie w politykę

Młodzi ludzie pokazali zaangażowanie w politykę

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

W pierwszej turze do urn wyborczych poszło 72,8 proc. osób w wieku 18–29 lat. W drugiej turze mobilizacja była jeszcze większa – frekwencja wyniosła aż 76 proc. Młodzi ludzie pokazali zaangażowanie w politykę.

.1 czerwca Polska znów stanęła na politycznym rozdrożu. Karol Nawrocki wygrał drugą turę wyborów prezydenckich z wynikiem 50,89 proc. Gdy powyborcze emocje opadły, jeden temat zdominował dyskusję – nie nowy prezydent, lecz stara koalicja.

W poniedziałek (2.06.2025) Donald Tusk zapowiedział głosowanie nad wotum zaufania. KO i Nowa Lewica poparły ten pomysł. Na horyzoncie – niepewność. Czy to tylko polityczna burza, czy początek końca rządu, który miał być „koalicją nadziei”? Wraz z powołaniem tej koalicji powstały ogromne nadzieje. To miała być koalicja ponad podziałami, która zatrzyma prawicową dominację, odbuduje demokratyczne instytucje i przywróci Polsce wiarygodność. Wielu młodych ludzi wierzyło, że nadchodzi czas zmian, a polityka w ich kraju przestanie być odległą i bezduszną machiną.

Obecna sytuacja budzi wątpliwości: czy koalicja 15 października przeżywa chwilowy kryzys, czy może jesteśmy świadkami jej politycznego upadku?

Podążanie za głosem serca czy wybór mniejszego zła?

.Młodzi ludzie pokazali zaangażowanie w politykę. W pierwszej turze do urn wyborczych poszło 72,8 proc. osób w wieku 18–29 lat. W drugiej turze mobilizacja była jeszcze większa – frekwencja wyniosła aż 76 proc. Wybory młodych pokazują spójny obraz: w pierwszej turze wyborów prezydenckich wielu głosowało zgodnie z własnymi wartościami (wolność jednostki, wolność słowa, ale też prawa kobiet i człowieka) – najczęściej na kandydatów Lewicy i skrajnej prawicy. W drugiej turze, przy ograniczonym wyborze, decyzje były najczęściej strategiczne. Rafał Trzaskowski był dla wielu „mniejszym złem”, kandydatem umiarkowanym, proeuropejskim, broniącym demokratycznego status quo. Głosowano nie z entuzjazmu, ale z obawy przed alternatywą.

Ten wybór – głęboko pragmatyczny – odzwierciedla większy problem: młodzi nie szukają wyłącznie obietnic. Szukają autentyczności, transparentności i poczucia, że ich głos przełoży się na realną zmianę.

Koalicja ponad podziałami czy podziały ponad koalicją?

.„Wszyscy liczyliśmy na coś nowego, a męczymy się ze starymi problemami. Koalicja ma coraz mniejsze poparcie i coraz bardziej przypomina rządy PiS-u”.

Koalicja 15 października – powołana do życia, by odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy – miała być projektem ponad podziałami. Nadzieją na naprawę państwa i odbudowę instytucji. Początek rządów przyniósł rzeczywiste zmiany: reforma mediów publicznych, nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, usprawnienie polityki europejskiej. Jednak z upływem czasu napięcia wewnętrzne stały się coraz bardziej widoczne.

Brak wspólnego stanowiska w kluczowych sprawach, takich jak prawo aborcyjne, reforma systemu opieki zdrowotnej czy polityka mieszkaniowa, podważył zaufanie obywateli. Szczególnie głośnym echem odbiło się głosowanie nad liberalizacją ustawy aborcyjnej, w którym kilku posłów Koalicji Obywatelskiej nie wzięło udziału. Ich nieobecność miała silny wymiar symboliczny – dla młodych była bolesnym sygnałem braku odwagi i konsekwencji. Zaufania nie buduje się na medialnej otoczce i złudnych obietnicach, które brzmią pięknie, ale nie prowadzą do żadnych działań. Zaufanie opiera się na obecności, konsekwencji i działaniu ponad podziałami – gdy naprawdę jest to potrzebne.

Młodzi Polacy wskazują też głębszy problem: wiele osób ma poczucie, że koalicja rządząca przespała pierwsze półtora roku rządów. „Obiecywali 100 konkretów, a tymczasem nie widać połowy z nich”. Pojawiły się także głosy, że koalicja przypomina dzisiaj bardziej mechanizm tymczasowy niż realny rząd na cztery lata.

Zdecydowana większość młodych wskazuje na problem braku realnych działań, które miały rozróżnić koalicję od rządów PiS-u. „Uważam, że koalicja przespała swoją szansę na zmianę polskiej polityki, nadwerężyła zaufanie wyborców i zawiodła nas jako młodych”. Problemem jest też malejące poparcie PSL-u i Polski 2050 – partii, które w 2023 roku były głównymi koalicjantami KO.

Tonący brzytwy się chwyta?

.Wotum zaufania zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska na 11 czerwca ma na celu nie tylko wzmocnienie pozycji rządu wobec nowego prezydenta. To także polityczny test wewnętrznej spoistości (która według młodych osób praktycznie nie istnieje) i próba odzyskania zaufania opinii publicznej. Formalnie rzecz biorąc, wotum zaufania to procedura parlamentarna, w której premier – za zgodą prezydenta – poddaje rząd pod ocenę Sejmu. W sytuacji sukcesu uzyskuje nie tylko mandat do dalszych działań, ale także zabezpieczenie przed ewentualnym wotum nieufności na najbliższe miesiące.

Dla młodych wyborców to ruch nieoczywisty. Część ocenia go pozytywnie, jako „próbę konsolidacji” i „prawidłowy ruch w trudnym momencie”. Inni są bardziej sceptyczni: „Zamiast angażować się w teatr parlamentarny, powinni zająć się ustawami. Czasu jest mało, a efektów niewiele”.

Coraz wyraźniej widać, że wewnętrzna spójność koalicji to mit, a strategiczne decyzje podejmowane są nie w duchu partnerstwa, lecz kalkulacji. Partia Razem nie chciała już legitymizować tego procesu. Jej odejście obnażyło nie tylko skalę napięć wewnątrz rządu, ale także pogłębiający się kryzys zaufania społecznego. Kryzys, który nie wynika z hejtu, manipulacji czy dezinformacji, lecz z rozczarowania brakiem konkretnych działań. Dla wielu młodych był to symboliczny akt niezgody na dryfowanie bez konkretów, odkładanie reform na później oraz politykę, która coraz bardziej przypomina zarządzanie wizerunkiem, a nie państwem. W oczach tej grupy Partia Razem – choć niedoskonała – miała odwagę sprzeciwić się opóźnianiu ważnych ustaw, rozmijaniu się z obietnicami składanymi w kampanii i wycofywaniu się z projektów, które miały być fundamentem „nowej jakości w polityce”.

Przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku była dla obozu rządzącego bolesnym sygnałem ostrzegawczym. Pokazała, że społeczne zaufanie – szczególnie wśród młodszych wyborców – nie jest dane raz na zawsze, a polityczna inercja może skutkować spektakularną porażką, nawet dla najbardziej rozpoznawalnych postaci.

W tym sensie wotum zaufania może być zarówno sygnałem siły, jak i desperacji. Jeśli nie zostanie poprzedzone konkretnym planem działania na kolejne miesiące – może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.

Czy czeka nas powrót prawicowych rządów?

.Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich nie może być zignorowane. Pokazuje wyraźnie, że narracja oparta na bezpieczeństwie, konserwatyzmie i podkreślaniu narodowych interesów wciąż rezonuje w dużej części społeczeństwa. W połączeniu z rosnącą aktywnością środowisk prawicowych i potencjalnym sojuszem PiS-Konfederacja możliwy jest powrót do twardej dominacji jednej opcji politycznej. Wielu młodych wyborców obawia się rządów PiS-u i Konfederacji, a także „powrotu do średniowiecza”.

Obawy te są szczególnie widoczne w odpowiedziach ankietowanych: „Jeśli dalej będziemy głosować na kompromis zamiast na przekonanie, wrócimy do punktu wyjścia”. Inni piszą: „Po tej prezydenturze potrzebna będzie nie tylko korekta polityki, ale korekta świadomości”.

Z drugiej strony część młodych pozostaje umiarkowanie optymistyczna. Wierzy, że obecna sytuacja może być impulsem do konsolidacji demokratycznego centrum i powrotu wartości, które koalicja deklarowała w kampanii: przejrzystości, kompetencji i szacunku dla różnorodności. W tym sensie kryzys może nie być końcem, ale początkiem.

Młodzi boją się o przyszłość, a wielu wyborców partii centrowych i lewicowych rozważa wyjazd z kraju. „Boję się o naród Polski, jeśli będziemy dalej tak wybierać i dawać się karmić manipulacjami, polaryzacją i populizmem”. Chcą działań, rozmowy, merytoryki, a nie pustych obietnic i przekrzykiwania się. Pomimo tylu różnic i podzielonego na pół społeczeństwa – wierzą, że uda się uzyskać jedność.

Ostatni dzwonek dla koalicji – czas na podjęcie realnych działań

.Dziś koalicja rządząca stoi na granicy redefinicji. Może dokonać politycznego zwrotu – w stronę odpowiedzialności, skuteczności i przyszłościowego myślenia – albo utknąć w mechanizmach autopromocji i reaktywnej retoryki. Koalicja ma czteroletnią kadencję, by udowodnić, że można rządzić inaczej. Jednak półtora roku zostało zmarnowane – czas, który przesunął granicę cierpliwości i wyrozumiałości społeczeństwa. To nie jest tylko kryzys polityczny, to kryzys zaufania – fundamentu, na którym opiera się każda demokratyczna władza. Teraz, gdy ostatni dzwonek słychać coraz głośniej, nie ma miejsca na kolejne wymówki, opóźnienia czy półśrodki. To moment, w którym koalicja musi przestać mówić o planach i zacząć działać – skutecznie, konkretnie, odpowiedzialnie. Jeśli tego nie zrobi, przegra coś znacznie ważniejszego niż wybory – przegra szansę na odbudowanie mostu łączącego społeczeństwo z polityką. A wtedy kolejna generacja, która uwierzyła, że polityka może być czymś więcej niż pustymi słowami, będzie musiała zmagać się z konsekwencjami tej porażki przez długie lata.

Natalia Pijet

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 czerwca 2025